Dodaj do ulubionych

Zdjecia szkieletu z kontrastem rarioaktywnym???

04.12.07, 13:45
Dostalam dzisiaj ze szpitala "zaproszenie" na takie wlasnie badanie.
Mieszkam w Holandii, nigdy wczesniej nie mialam z czyms takim do
czynienia, nawet nie wiem, jak sie to poprawnie po polskiemu nazywa.
Skierowanie dal mi ortopeda, ktoremu sie niestety spieszylo i nic mi
nie wyjasnil. Mam 33 lata, od ciazy, czyli juz od 4 lat mam problemy
z miednica i kregoslupem. Miednica jest pzrechylona, przekrecona,
kosci spojenia sa poprzesuwane, po ciazy nabawilam sie bardzo duzej
lordozy ledzwiowej i znacznej skoliozy, ktora wedlug ortopedy i
chiropraktorki jest do wyprostowania tylko operacyjnie. Boli mnie
jak *** , nie moge ani stac, ani chodzic, spanie jest koszmarem,
ostatnio nawet z siedzeniem jest coraz gorzej. Ortopeda chce
ustalic, czy przy porodzie nie doszlo jednak do uszkodzen, ktore sa
przyczyna bolu i mojego powyginania. Myslalam, ze skolioza to tylko
za mlodu czlowieka dopada:-( Badanie wyglada w ten sposob, ze mam
miec wstrzykniety dozylnie plyn z substancja radioaktywna, zrobia
czesc zdjec, potem mam wypic przynajmniej poltora litra plynow w
ciagu 3 godzin, wowczas zrobia reszte zdjec, jak nie trzeba bedzie
nic powtarzac, to po moge isc do domu, tydzien pozniej ortopeda mia
mnie uswiadomic na temat wynikow. Poza tym, ze badania nie robia u
kobiet w ciazy i karmiacych piersia nie ma nic o tym, czy ma to
jakis wplyw na zdrowie ogolnie, czy jest bezpieczne? Jezeli ktos cos
wie na ten temat, albo ma jakiegos linka, to prosze podrzucic. Lubie
woiedziec, co mi robia:-)
Obserwuj wątek
    • tigerness Re: Zdjecia szkieletu z kontrastem rarioaktywnym? 04.12.07, 20:31
      "Ortopeda chce ustalic, czy przy porodzie nie doszlo jednak do uszkodzen, ktore
      sa przyczyna bolu i mojego powyginania."

      To badanie nazywa się scyntygrafia kostno-stawowa czyli inaczej bone-joint
      scyntygraphy albo whole body bone-joint scyntygraphy.
      Z grupsza polega to badanie izotopowe na tym, że 3 godziny przed badaniem podaje
      się np. MDP-radiofarmaceutyk osteotropowy gromadzący się w kościach, który jest
      znakowany radionuklidem-np. izotopem technetu (Tc99m). Badanie jest bezpieczne i
      nie wpływa negatywnie na zdrowie. Standardowe badanie polega na obrazowaniu za
      pomocą gammakamery wybranych obszarów szkieletu (bądź całego kośćca) z oceną
      symetrii rozmieszczenia zużyctego znacznika, wielkości wychwytu bądź
      ogniskowości rozmieszczenia.
      Scyntygrafia kości jest metodą czułą, ale swoistą.
      Patologiczny wzrost gromadzenia znaczników osteotropowych(np. wspomnianego MDP)
      określany jako "ognisko/ogniska gorące" (u Ciebie one powiiny wystąpić owe
      ogniska gorące) czy "superskan" występuje w różnych schorzeniach-np. pierwotnych
      i przerzutowych nowotworach, w ogniskach, zapalnych, zmianach pourazowych
      (złamania, stłuczenia, zwichnięcia, zerwania ścięgien, torebek stawowych), w
      zapaleniach stawów, w metabolicznych chorobach kości (np. osteomalacja,
      osteodystrofia, choroba Pageta).
      Patologiczne zmniejszenia gromadzenia znaczników określane jako "ogniska zimne"
      występują m.in. w martwicy aseptycznej, w torbielach kości, w następstwie
      radioterapii.
      Dla zwiększenia swoistości scyntygrafii wprowadzono kilka wersji badań
      dynamicznych, także kojarzenie badań kilkoma znacznikami (nie tylko MDP)
      • tigerness Re: Zdjecia szkieletu z kontrastem rarioaktywnym? 04.12.07, 20:33
        "Z grupsza polega to badanie izotopowe na tym, że 3 godziny przed badaniem
        podaje się np. MDP-radiofarmaceutyk osteotropowy gromadzący się w kościach,
        który jest znakowany radionuklidem-np. izotopem technetu (Tc99m)."

        I w ciągu 3 godzin przed badaniem trzeba wypić ok.2 litrów płynu i (i wysiusiac
        się przed badaniem).
      • tijgertje Re: Zdjecia szkieletu z kontrastem rarioaktywnym? 05.12.07, 01:33
        Wielkie dzieki:-) Calkiem podobnie sie nazywa jak po "ichnemu".
        Zawiile to strasznie (podrecznik medycyny???), ale w sumie tylko
        slownictwo skoplikowane. Jeszcze raz dziekuje, juz mi lzej na
        duszy :-)
        • osmanthus Tigertje 05.12.07, 09:22
          Jak malz bedzie czynny to go poprosze, zeby Ci napisal o swjej
          "przygodzie" ze scyntygrafia.
          pzdr
          • osmanthus Re: Tigertje 05.12.07, 15:02
            To ja, małżonek ostmanthusa. Miałem robione takie badanie kości ręki
            i przedramienia po złamaniu sobie kciuka, w celu zdiagnozowanie
            ewentualnych kontuzji przyczepów mięśni i ścięgien.

            Dowcip nr 1 polegał na tym, że zaniedbano powiadomienia mnie przed
            badaniem, ze dostaje się w nim spora dawke promieniowania (około 3-
            3.5 milisieverta (mSv) czyli trzyletnią wartość naturalnego
            napromieniowania przez tzw. tło radioaktywne środowiska. Dla
            porownania, standardowe prześwietlenie płuc ma dawkę 0.04 do 0.1
            millisiverta, czyli jedno badanie scyntygraficzne to rownoważnik od
            30 do około 90 prześwietleń klatki piersiowej. Wkurzylem się wtedy
            troche na doktora i firme diagnostyczna, ponieważ ewentualny pożytek
            z tego badania nie stał w proporcji do otrzymanej dawki
            promieniowania - kciuk wygoiłby mi się i bez tego w ciągu najwyźej
            trzech miesięcy. Oczywiście to rownanie ryzyko kontra pożytek
            przedstawia sie zupełnie inaczej, kiedy przy pomocy tego badania
            mają zdiagnozować coś mniej banalnego

            Dwocip nr 2 był taki, źe z pewnych względów sekcja BHP u mnie w
            pracy ma dozymetry do pomiaru radioaktywności, a ja w przypływie
            dobrego humoru poprosilem kumpla, który wtedy ta sekcja kierował,
            żeby sobie na mnie poćwiczył ze sprzętem - około dwie godziny po
            zabiegu. Przyszli, zmierzyli, uśmiechy znikły i kazali mi się
            natychmiast wynosić do domu, żeby nie wystawiać współpracownikow na
            niebezpieczeństwo. Okazało się, źe zanim krótkożyciwy izotop Tc-99m
            używany w badaniu straci aktywność (24 godziny), pacjent jest
            radiolatywny na tyle, że niewskazane jest przebywanie w odległości
            mniejszej niż półtora metra od innych osób, a od kobiet w ciąży i
            dzieci należy się trzymać w odległośi co najmniej dwa i pół metra.
            Po 24 godzinach jest już OK, bo używany izotop (Tc-99m) ma krótki
            czas półrozpadu, czyli jego aktywność zmniejsza sie o połowę w ciągu
            każdych kolejnych sześciu godzin, bardzo szybko spadając daleko
            poniżej wartości potencjalnie szkodliwych

            Liczyć się też należy z tym, że jeślibyś miała w ciągu 24 godzin po
            badaniu wchodzić gdzieś, gdzie mają tzw. bramki radiacyjne -
            laboratoria badawcze pracujące z izotopami, niektóre lotniska,
            elektrownie atomowe etc. to uruchomisz alarm.
            • tijgertje Re: Tigertje 05.12.07, 18:00
              No zabawne rzeczywiscie. Jak masz prace, ze sie kciukiem tak
              straszliwie przejeli??? Troche panikuje, mam nadal w pamieci smak
              paskudztwa poczernobylowego i jednak ciezko sie pozbyc niektorych
              wspomnien, zwlaszcza gdy bylo sie dzieckiem i wszedzie siano panike,
              a ja akurat z nieodpowiedniej strony Polski mieszkalam:-/ Dopytam
              jeszcze przed badaniam co i jak dokladnie, dzieki za opis, na pewno
              skorzystam:-) Najwyzej mnie za panikare uznaja:-))) Kurcze, a moze
              tak noca na spacer by sie wybrac ludzi postraszyc? A noz widelec
              zaczne swiecic? :-))) Uff, cos innego sie mi na glowe zwalilo, wiec
              jakos przezyje do kolejnej wizyty u ortopedy.
            • tigerness Re: Tigertje 05.12.07, 20:54
              "Dowcip nr 1 polegał na tym, że zaniedbano powiadomienia mnie przed
              badaniem, ze dostaje się w nim spora dawke promieniowania (około 3-
              3.5 milisieverta (mSv) czyli trzyletnią wartość naturalnego
              napromieniowania przez tzw. tło radioaktywne środowiska. Dla
              porownania, standardowe prześwietlenie płuc ma dawkę 0.04 do 0.1
              millisiverta, czyli jedno badanie scyntygraficzne to rownoważnik od
              30 do około 90 prześwietleń klatki piersiowej."

              Człowieku-przeczytaj sam, co napisałeś-bo napisałeś nieprawdę.

              Pracowałam w Pracowni Medycyny Nuklearnej ponad 3 lata, a odeszłam stamtąd (z
              powodów finansowych wyłącznie) w 1999 roku. Wykonywałam owe badania-scyntygrafie
              wszystiego, co się dało różnym pacjentom i różnymi radionuklidami-nie tylko
              Tc99m ale także Indem111, Selenem72 i Jodem123 oraz 125.

              Z Twojego opisu wynika, że już dawno powinnam zejść z tego świata-podobnie jak
              reszta personelu: techników, laborantów, lekarzy z różnymi stopniami z
              Profesorami na czele.

              Zapewniam Ciebie, że czuję się po tych 8 latach świetnie.

              Jako były medyk wykonuję badania co roku-nie z obawy przed chorobą popromienną
              (którą sugerujesz po jednym badaniu) ale dla zasady+bo tak trzeba.

              Jeśli piszesz w ten sposób, obrażasz wszystkich pracowników wszystkich pracowni
              medycyny nuklearnej, w których wykonuje się nie tylko scyntygrafie zwykłe, ale
              także PET. Bo PET także jest badaniem scyntygraficznym...


              Obrażasz dlatego, bo piszesz nieprawdę.

              Zanim w przyszłości powołasz się na sekcję BHP oraz zaczniesz straszyć ludzi
              ogromnymi dawkami promieniowania, skonsultuj swoje wiadomości u wiarygodnego
              źródła. Mam na myśli TO źródło:

              www.clor.waw.pl/
              Pozostaje mi tylko ubolewać, że większości ludzi w naszym kraju pracownie
              medycyny nuklearnej kojarzą się z Hiroszimą a słowo "izotop" budzi jak
              najgorsze skojarzenia-nawet jeśli ten izotop ratuje życie (np PET,
              brachyterapia, radioterapia).

              • osmanthus Re: Tigertje 06.12.07, 02:57
                j."
                >
                > Człowieku-przeczytaj sam, co napisałeś-bo napisałeś nieprawde

                Typowe dawki promieniowania w procedurach diagnostycznych medycyny
                nuklearnej są tutaj, nawet z podziałem na kraje mniej i bardziej
                rozwinięte

                www.unscear.org/docs/reports/annexd.pdf
                ss 419-420, tabela 42

                (United Nations Scientific Committee on the Effects of Atomic
                Radiation UNSCEAR 2000 Report to the General Assembly,with
                scientific annexes Annex D: Medical radiation exposures) - to jest
                źrodło cytowane przez większość wspólczesnych podręczników medycyny
                nuklearnej. Powoli zatem z tym zarzucaniem nieprawdy.

                Poza tym nie zlapalas natury dowcipu. Nie chodzilo o dawke jako
                taka. Chodzilo o niepoinformowanie pacjenta o dawce. Tu gdzie
                mieszkam, prawo nakazuje informowanie pacjenta o dawce przed
                zabiegiem. Za brak informacji lub informację niezgodna z prawdą
                technik medycyny nukleranej może stracić pracę, a lekarz może mieć
                sporo nieprzyjemności.

                Jeśli czujesz sie obrażona w imieniu wszystkich pracownikow medycyny
                nuklearnej świata - twoja sprawa, ale tutaj (AU) nie popracowalabyś
                w tej dziedzinie długo nie podając pacjentom wysokości dawki
                promieniowania przed badaniem...

                Majaczenia o Hiroszimie to twoje własne projekcje. Mam do czynienia
                z radioizotopami od kilkunastu lat, choć nie w kontekście medycznym.
                Odpowiednikiem twojego CLOR jest u mnie ARPANSA (Australian
                Radiation Protection and Nuclear Safety Agency)
                www.arpansa.gov.au/ , sporo ich literatury stoi u mnie na
                półce nad biurkiem. Ale to temat na inne opowiadanie. A teraz
                głęboki wdech i na przyszłośc zastanow sie zanim zaczniesz
                kogokolwiek obrzucać inwektywami.

                Na temat BHP i ochrony przeciwradiacyjnej pracowników w twojej
                pracowni medycyny nuklearnej w 1999 roku nie mam informacji, więc
                nie czuje się na siłach komentować twojego stanu zdrowia, ale w
                każdym razie dużo zdrowia życzę.

                Małżonek osmanthusa



                • tigerness Re: Osmanthus 06.12.07, 10:31
                  Pracowałam w polskim szpitalu i nie Tobie jest wyrokować ile czasu
                  popracowałabym w australijskim czy nowozelandzkim szpitalu.

                  W żadnym miejscu mojej wypowiedzi nie obrzuciłam Ciebie inwektywami-napisałam,
                  że piszesz nieprawdę i dalej swoje stanowisko podtrzymuję.

                  A ponieważ nie masz informacji na temat ochrony radiologicznej w mojej pracowni,
                  jak również zapewne nie masz informacji na temat ochrony radiologicznej w innych
                  pracowniach w Polsce w roku 2007, więc Twoje uwagi nie są adekwatne do mojej
                  wypowiedzi.
                  • unhappy Re: Osmanthus 06.12.07, 13:26
                    > W żadnym miejscu mojej wypowiedzi nie obrzuciłam Ciebie inwektywami-napisałam,
                    > że piszesz nieprawdę i dalej swoje stanowisko podtrzymuję.

                    Fajnie ale nadal nie napisałaś jaką to nieprawdę napisał?

                    Pomylił się w różnicach wielkości dawek? O co ci konkretnie chodzi?

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka