Dodaj do ulubionych

lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie razem

    • maria285 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 26.09.05, 22:33
      W takim przypadku--oczywiście,że w pojedynkę.Szkoda,że wcześniej tego nie
      wiedziałam.
      • evwi Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 26.09.05, 22:39
        tez trwało kilka lat, zanim mnie "oświeciło", ale lepiej póżno ...
        • jednapani Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 03.10.05, 17:50
          Ja w tych sprawach jestem szybka. Bez zastanowienia wybralam to pierwsze
          rozwiazanie.
          • moherowy-komandos Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 03.10.05, 17:51
            Niebezpieczna jestes. No nie do pomyslenia.
            • maria73 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 03.10.05, 21:38
              kurcze - a ja mądrzałam 36 lat!!
              Ale w koncu....
              • jednapani Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 05.10.05, 11:22
                Szkoda czasu jesli jest sie jeszcze mlodym
                i ma mozliwosc ulozenia sobie zycia na nowo...
                • kendo Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 07.10.05, 19:37
                  mozna wpasc z deszczu pod rynne zmieniajac na "lepsze"
                  ale osobiscie mysle,ze lepiej w pojedynke,
                  zaoszczedza sie sobie wiele rostrojow,
                  ktore zawsze sie gdzies w organizmie usaduja i czlek zaczyna chorowac.
                  • jowitta17 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 07.10.05, 19:41
                    kendo napisała:

                    > mozna wpasc z deszczu pod rynne zmieniajac na "lepsze"
                    > ale osobiscie mysle,ze lepiej w pojedynke,
                    > zaoszczedza sie sobie wiele rostrojow,
                    > ktore zawsze sie gdzies w organizmie usaduja i czlek zaczyna chorowac.
                    > Popieram!!!!!!!!!!
                    • kendo Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 07.10.05, 19:46
                      widac nieraz,ze dlugo sie czlek decyduje,
                      pozniej ,jak jest sam z soba ,zaluje,ze wczesniej nie odwazyl sie na taki krok.
                      mam pare kolezanek,ktore rozwiodly sie za pozno jak twierdza,
                      tkwily w zwiazku by dzieci mialay ojca,
                      teraz wiedza,ze zrobily najwieksza pomylke w swym zyciu,
                      jednej z nich dziecko mam pretensje do matki czemu wczesniej niodeszla .
                      • jowitta17 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 07.10.05, 20:41
                        Jeśli ktoś dzisiaj oglądał "Uwagę" na TVN to napewno dobrze się zastanowi zanim
                        podejmie decyzję o szukaniu partnera!!!!!!!!
    • menita Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 08.10.05, 15:44
      czasami trzeba beznadziejnie razem, bo są takie zaszłości,które determinują
      obłudne w sumie bycie razem ( u mnie aniołek nie mąż a choroba zrobiła z niego
      niezrównoważonego człowieka ), nie mam sumienia go zostawić
      • dama-kanaliowa Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 08.10.05, 16:10
        Nie musisz zostawiac ale jesli zmiany chorobowe sa takie, ze nie da sie zyc, to
        zalatw skierowanie do zakladu opiekunczego, zyj dla siebie a tam odwiedzaj meza
        i umilaj mu zycie obecnoscia, drobizgami, spacerami. Ale nie daj zabrac sobie
        spokoju i zycia. Nie musisz razem cierpiec.
        • luszu Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 08.10.05, 18:16
          Ja też uwazam że lepiej w pojedynke.Tkwiłam w beznadziejnym małżeństwie 23
          lata.Koszmar.Teraz 7 lat jestem już sama i mam święty spokój, ale niestety
          odbiło się to wszystko na moim zdrowiu.A dzieci i tak do ojca szacunku nie mają
          za grosz.
          • kendo Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 08.10.05, 19:31
            wlasnie,co z tym naszym sumieniem,kiedy dojdzie do sedna sprawy,
            zostawic,niezostawic,
            jako plec "slaba" myslimy oczywiscie inaczej ,""zawsze to sumienie nasze"",
            ktore powstrzymuje nas od podjecia kroku do przodu,
            bo jak?????? nagle chlop zachorowal/potrzebuje opieki,jak wspomniala -manita-
            • waldka_zmora Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 09.10.05, 04:33
              najlepiej to z panem Wibratorem i zapasem baterii
    • jakte Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 15.10.05, 01:33
      media.wp.pl/kat,38212,wid,7533280,wiadomosc.html?P%5Bpage%
      5D=4&ticaid=15d1---
      • maria73 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 15.10.05, 07:47
        teoria teorią a życie zyciem!
        Wczoraj mialam okazję rozmawiać
        /przez telefon/ z mężem.
        Moj długo budowany spokój,
        o którym myślalam że nic go już
        nie zmąci, poszedł.....
        Wolę jednak być sama!
        • del.wa.57 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 18.10.05, 18:37
          Też tkwiłam w chorym zwiazku prawie 25-lat,nie miałam gdzie iść z dwójką
          dzieci,a z byłym mogłam /normalnie/ rozmawiać chyba po dwoch latach(horror)
          przez pare nastepnych lat byłam sama i z upływem lat czułam się coraz
          gorzej,nie było z kim pogadać,ponarzekać- byłam wtedy daleko od
          bliskich,rodziny.Mając 50-lat poznałam mojego drugiego męza(kobieta z
          przeszłoscią,mężczyzna po przejściach)jestesmy razem 7-lat i wierzę,ze dozyjemy
          razem póżnej starośći,czyli nie zawsze jest to/z deszczu pod rynnę/.Wiem,że
          trudno jest zaufać po raz drugi,ja sie odwazyłam i naprawdę nie żaluję tego
          kroku.Nie wiem szczęscie??? Takze czasem warto jeszcze raz spróbować-moze sie
          udać.
          • kendo Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 18.10.05, 19:28
            ciesze sie,ze dokonalas trafnego wyboru del.wa,
            i ze niezawiodlas sie.
            slyszac opowiadania moich samotnych znajomych,
            zala sie,bo do pewnego czasu jest "raj" pozniej odwrotna strona medalu,
            i znow zostaja same:((
    • framberg Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 18.10.05, 22:33
      O żesz, wy feministki, sufrażystki, sabat jakiś, sąd nad mężczyznami? ;-)
      • maria73 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 18.10.05, 23:46
        jaki tam sąd - smutna rzeczywistosć niestety :(
        • framberg Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 19.10.05, 00:17
          Od "naszej" strony wygląda to czasami równie smutno ale nie tak dramatycznie.
          • kendo Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 19.10.05, 10:33
            wydaje mi sie,ze po nieudanym zwiazku,
            kazda strona ma inne oczekiwania od zycia,
            i nie zawsze sie dobiora ponownie te odpowiednie"oczekiwania".
        • basia.borowska1 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 19.10.05, 11:18
          jasne, że najlepiej dobrze razem, ale to ideał czasem nie do wykonania. Powiem
          wam tak, w pojedynkę trudniej, ale mnie rola samarytanki dla podstarzałego i
          mało przydatnego nie bawi,a może tak spotkania bez zobowiązań żadnych? Czy to
          realne, przeciez człowiek się przywiązuje do drugiego i chce mu pomagać...
          • kendo Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 19.10.05, 11:41
            basia.borowska1 napisała:

            a może tak spotkania bez zobowiązań żadnych? Czy to
            > realne, przeciez człowiek się przywiązuje do drugiego i chce mu pomagać...

            tak sobie wlasnie wyobrazam zycie "gdym zostala sama"
            mozna by bylo razem spedzac mile czas,gdy tylko by ochotoa przyszla na wspolne
            towarzystwo:)
            • maria73 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 19.10.05, 19:16
              Kendo - jestem z Tobą ;))
              • teresa_55 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 21.10.05, 21:49
                Czyli facet tak ale tylko dochodzący. Wtedy jest wszystko pięknie ale jak się
                zbytnio zadomowi to co robić wtedy gdy rola samarytanki nie bardzo nam
                odpowiada.
                • ania1022 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 21.10.05, 21:55
                  Nie powinno sie pozwolic na jego zadomowienie. Ale to jest trudna sprawa....
      • teresa_55 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 22.10.05, 19:58
        Powiem tak kilkakrotnie kobietom które uskarżały się na swoich mężów, że
        piją,biją i nie dają pieniędzy na utrzymanie rodziny zadałam pytanie dlaczego
        się nie rozwiodą. Prawie zawsze poszkodowane twierdziły,że nie rozwodzą się bo
        mają dzieci które powinny mieć ojca, bo zbyt długo są już z "oprawcą" i się
        przyzwyczaiły, bo nie mają się gdzie wyprowadzić a wspólne mieszkanie po
        rozwodzie to dopiero horor. To wszystko jest prawdą ale najważniejsza jest
        wiara w siebie, że sobie poradzę. I właśnie ta cecha podoba mi się u singli.
        • dziewczynka15 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 22.10.05, 20:33
          A ja mysle,ze razem jest lepiej. Pod warunkiem,ze pan maz nie jst typem
          damskiego boksera i zwiazek jest oparty na przyjazni, zaufaniu, wzajemnym
          liczeniu na siebie, czerpaniu radosci z sukesow dzieci itp.Burze hormonalne mamy
          za soba, in fakt, jesli mamy jako taki bilans hormonaly to z tabletek.Pewnie
          tych warunkow (dla lepiej madrze w pojedynke)musi byc wiecej, np. osobne
          sypilnie, osobne lazienki, jednym slowem wiecej przestrzeni.Nie jestem pewna,
          czy jasno wyrazam co mysle, ale wydaje mi sie, ze jestem szczesliwa.
          • ania1022 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 24.10.05, 02:13
            I osobne pranie i prasownie ? Chyba nie, jak juz byc razem to w jednej sypialni
            i w jednej wannie nawet :))
            Zdecydowanie lepiej jest we dwoje, pod warunkiem ze to funkcjonuje jak powinno.
            Ale jak ma sie bys samotnym w dwoje to lepiej byc samotnym w pojedynke, bo juz
            o biciu to nawet nie wspomne, dla mnie to jest rzecz niewyobrazalna.
            • prosta.tutka Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 31.10.05, 00:26
              Nie, nie ma osobnego prania, prasowania, gotowania. Jest za to duzo wspolnego
              gadania.Nikt nie lubi "wspolnego i obopolnego(z tym u-o no nie wiem)"
              chrapania.My nie lubimy i mozemy sobie na to pozwolic. Nie pieprz o seksie.
              • anka125 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 31.10.05, 20:43
                Teraz po 32 latach związku "na siłę "- bo przez dziecko,myślę ,że
                wolałabym to dziecko wychować sama.Wiem i wiedziałam wtedy,że dałabym
                sobie radę.Durne rady mojej mamy(już nie żyje)sprawiły źe do tej
                pory jestem w tym złym związku.Najgorsze teraz to jest to,że
                wiem iż On nigdy mnie nnie kochał.A ja jego?Teraz nawet tego już
                nie wiem.Przeleciało życie jak błękitny obłok...
                • maria73 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 01.11.05, 13:21
                  mozemy podać sobie rękę!!
                  Ja mam za sobą 36 lat :(
                  Nareszcie jest ok. :)
                • del.wa.57 Re: lepiej mądrze w pojedynkę, czy beznadziejnie 01.11.05, 13:30
                  Aniu,co Ty opowiadasz? przeleciało zycie?,wiele jeszcze przed Tobą,potrzebujesz
                  wiary w siebie,ja tez zyłam w takim zwiazku,pisalam o tym nizej.Aniu było-
                  mineło i kropka.powiedziałam sobie okey,przesr..połowe zycia-reszte przezyje
                  inaczej,jestem szczesliwa z moim drugim męzem,powiem Ci wiecej,mój maz jest
                  młodszy odemnie o osiem lat-nie ma to zadnego znaczenia,pierwszy był starszy o
                  dziewiec lat i co?nie wyszło.Takze nie przekreslaj siebie,jeszcze duzo przed
                  Tobą,potrzebujesz wiary w siebie.Życze Ci zdrówka Aniu,głowa do góry.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka