18.10.05, 21:12
W tym roku postanowiłam zrobic winko z winogron rosnących na moim domku.A
co ! Co sobie będę żałować ! Jestem już w połowie i okazało się, że nie znam
proporcji. Owoców mam w butli w tej chwili 10 kg , butla ma 40 litrów. Ile
cukru ? Owoców jeszcze mam dużo, mogę dołozyć. Pomóżcie, chciałabym jeszcze
dziś to skończyć. Czekam
Obserwuj wątek
    • framberg Re: Kto wie ? 18.10.05, 21:45
      Co roku robię wino z winogron rosnących u mojej mamy. Do balona 40l wlewam 20l
      moszczu, 3 kg cukru i wody tak by dopełnić do 3/5, 2/3. Wino wychodzi dość
      esencjonalne, lekko wytrawne, o owocowym posmaku. Nie znam książkowych
      proporcji.
    • ania1022 Re: Kto wie ? 18.10.05, 21:48
      Nie znam sie na produkcji win, ale znalazlam strone gdzie jest przepis na wino.
      alkohologia.blog.onet.pl/2,ID14943240,index.html
      Pisze tam ze na 10 kg winogron potrzeba jest 3.5 kg cukru
    • teresa_55 Re: Kto wie ? do luszu 18.10.05, 22:36
      Koniecznie musisz skorzystać z radu ani 1022. Strona dotycząca domowego wyrobu
      wina jest rewelacyjna a co najważniejsze profesjonalna. Wierz mi bo się na tym
      znam. opisy może zbyt długie ale proces produkcji wina metodą domową podany
      prawidłowo. Najpierw przygotuj matkę drożdżową koniecznie z drożdży winiarskich
      a nie piekarskich bo wino będzie gorsze. Matka drożdżowa to uaktywnione
      namnożone drożdże.Potem zrób moszcz winny czyli sok który należy rozcieńczyć
      nieco wodą w celu obniżenia kwasowości nastawu. Jeżeli masz winogrona czerwone
      to skórki poddaj maceracji czyli pozostaw je zasypane cukrem aż puszczą barwnik
      a następnie połączącz otrzymany przesącz z nastawem. Sukces gwarantowany.
      • framberg Re: Kto wie ? do luszu 18.10.05, 23:01
        Prócz stosowania drożdży winiarskich szlachetnych szczepów stosuje się czasami
        drożdże naturalne tzn. bytujące w danym miejscu, na danych owocach. Inaczej
        mówniąc nie dodaje się żadnych drożdży a fermentacja jest prowadzona przez te,
        które się znajdowały na winogronach podczas ich zbierania. Kiedyś stosowałem
        wyłącznie namnożone (matka drożdżowa) szlachetne. Głównie Tokaj (bo lubiłem) i
        Stainberg (bo wytrzymywały aż 18% alkohol). Robienie wina na
        drożdżach "naturalnych" uważałem za zwykłą chałturę. Do czasu, - otóż
        przeczytałem gdzieś wypowiedzi francuskich winiarzy tweirdzących, że
        drożdże "naturalne" dają swoisty aromat i smak, są dostosowane do klimatu i
        winogron rosnących w określonych warunkach, i najważniejsze - drożdże
        szlachetne to też drożdże lokalne winnic francuskich, włoskich, węgierskich i
        niemieckich. Przestałem stosować drożdże szlachetne. Teraz to całokwiczie moje
        wino ;-)
        • ania1022 Re: Kto wie ? do framberg 19.10.05, 15:22
          Mon Dieu Senior!!
          Mam wrazenie ze znasz sie na wszystkim i ze umiesz zrobic wszystko.
          Czy jest cos czego nie umiesz zrobic ?
          Impresjonujesz mnie :))
          • framberg Re: Kto wie ? do framberg 19.10.05, 16:31
            Większości rzeczy nie znam i nie umiem. I pewnie nie zabieram głosu na ich
            temat. Ale wiesz jak to jest, latka lecą, doświadczenia się sumują.
          • framberg Re: Kto wie ? do framberg 19.10.05, 16:32
            Sprecyzuj "interesujesz" ;-)
            • luszu Re: Kto wie ? do framberg 19.10.05, 20:27
              Dzieki Wam za podpowiedzi, wiedziałam że nie zostawicie mnie bez pomocy.
              Przeczytałam wszystko dokładnie i stwierdziłam, że na niczym sie nie znam. Bo
              co to jest moszcz ? Nie wiem. Co to drożdże szlachetne ? Nie wiem. W końcu
              zrobiłam tak: wsypałam do butli 13 kg owocków, 8 kg cukru rozpuściłam w wodzie
              i wlałam do butli. Uzupełniłam wodą do prawie pełna, zatkałam korkiem i
              wsadziłam "bąbelkownie". Co ztego wyjdzie ?
              • framberg Re: Kto wie ? do framberg 19.10.05, 22:23
                1. Moszcz to wyciśnięty na zimno sok z owoców na wino. Chodzi o to żeby nie
                wrzucać całych owoców bo wg. niektórych psują smak, wg. innych poprostu trudno
                je usunąć później. Robiąc wino w domu niektórzy stosują sokowirówkę albo
                lekceważą zagadnienie.
                2. Drożdże szlachetne to drożdże winiarskie - odmiany stosowane do produkcji
                określonych gatunków win. Noszą zazwyczaj takie nazwy jak wino robione przy ich
                udziale np. drożdże Tokaj, drożdże Malaga, drożdże Stainberg itp.
                3. Ważne!!! Nalałaś wody do pełna. Musisz odlać 1/4 wody!!! Jeśli tego nie
                zrobisz to podczas fermentacji powstanie piana, zacznie podnosić kawałki
                owoców, zatka rurkę (bąbelkowanie) i rozsadzi balon. Zajrzyj do mojego
                wcześniejszego posta, należy dopełnić do 3/4 może do 3/5. Nigdy do pełna!!!
                Gdyby fermantacja przebiegała nazbyt burzliwie a piana nadal podchodziła do
                rurki to trzeba będzie wyjąć korek (w czasie fermentacji) i ściągnąć ponownie
                trochę moszczu (soku). Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny (aż tyle
                komplikacji). ;-)
            • ania1022 Re: Kto wie ? do framberg 19.10.05, 21:43
              Bo przeczytalam pare watkow i widze ze, znasz sie na grzybach, czarownicach,
              gotujesz, robisz wino, doradzasz w zakupie, przenoszeniu domow.....no i tak
              wlasnie ........a co bede Ci tu kadzic :)))
              • framberg Re: Kto wie ? do framberg 19.10.05, 22:29
                Chyba mnie pomyliłaś z kimś na forum ;-) z jakimś grzybiarzem.
                Nic nie wspominałem o grzybach ;-)
                Kiedyś zbierałem, dawno temu. Teraz obawiałbym się pomyłki.
                Na pewno wiem, które to muchomory (jak Wojski w grzybobraniu ;-)
                • teresa_55 Re: Kto wie ? do framberg 20.10.05, 19:56
                  Twoja wiedza na temat win jest bardzo obszerna.Ale chcę zapytać czy Twoim
                  zdaniem ilość dodanego cukru nie jest zbyt duża. 8 kg na 40 litrów plus cukier
                  naturalnie zawarty w soku gronowym średnio ok. 20% glukozy to jest takie
                  stężenie którego drożdze mogą nie wytrzymać i nie podejmą procesu fermentacji.
                  Jeżeli chodzi o drożdże naturalnie występujące na powierzchni skórki winogron
                  to prawda,że tak prowadzi się fermentację win szlachetnych w rejonach
                  winiarskich ale zdanie się na taką fermentację w warunkach domowych grozi
                  rozwojem drożdzy dzikich dających wina słabsze i o uboższym bukiecie
                  • teresa_55 Re: Kto wie ? do framberg 20.10.05, 19:58
                    To było do framberga wraz ze słowami uznania dla wszechstronnej wiedzy.
                    • luszu Re: Kto wie ? do framberg 20.10.05, 20:54
                      Matko kochana, jak to wszystko czytam to jestem coraz bardziej wystraszona, że
                      wszystko zrobiłam źle.Na dokładke jeszcze dzisiaj powiedziano mi, że postawiłam
                      to winko w zbyt chłodnym miejscu ( faktycznie, w skrytce nie ma ogrzewania). Co
                      robić? Za Boga Pana tego ze skrytki nie wytargam, żebym pękła.
                      • framberg Re: Kto wie ? do framberg 20.10.05, 21:22
                        Nie przejmuj się ;-) Jeśli jest chłodniej to wino wolniej fermentuje i tyle.
                        Oczywiście nie może zamarznąć, no powiedzmy temperatura 16 C od biedy
                        wystarczy. Właściwie to jest tak: drożdże zjadają cukier przerabiając go na
                        alkochol i dwutlenek węgla. Dwutlenek węgla (niby to co tworzy pianę) jest
                        cięższy od powietrza więc zapobiega dostaniu się do fermentującego wina
                        bakterii szkodliwych np. octowych. Żeby CO2 nie został wywiany znad wina przez
                        jakieś ruchy powietrza, balon zamyka się korkiem. By dwutlenek węgla mógł
                        uchodzic do atmosfery w korku tkwi rurka fermentacyjna.
                        Teraz temperatura - najlepsza dla namnażania "matki drożdżowej" to jakieś 25 C.
                        U ciebie to odpada bo nastawiłaś wino na drożdżach naturalnych. Dla nich
                        najlepsza temperatura to jakieś 20 C. Przy wyższej alkohol jest zbyt agresywny
                        dla drożdży i one giną. Wprawdzie jednocześnie się namnażają więc fermentacja
                        trwa ale wino może mieć lekko drożdżowy posmak. Jeśli temperatura jest niższa
                        to fermentacja trwa wolniej, drożdże się wolniej namnażają. Jednak w niższej
                        temperaturze wytrzymują większe stężenie alkoholu i wino bywa mocniejsze (pod
                        warunkiem, że nie zabrakło im cukru do przeróbki na alkohol). Kiedyś starałem
                        się robić takie mocne, - potrafiły nieźle sponiewierać. Jedynym
                        niebezpieczeństwem przy niskich temperaturach jest możliwość szybszego
                        namnożenia szkodliwych bakterii tlenowych niż drożdży, które je zabiją
                        dwutlenkiem węgla.
                        Obserwuj czy pojawi się piana albo chociaż bombelki. Np. wstrząśnij lekko
                        balonem za trzy, cztery dni. Jeśli na powierzchnię poleci trochę bombelków to
                        znaczy, że wszystko jest OK. Również wtedy gdy przez rurkę fermentacyjną będzie
                        wydobywał się dwutlenek węgla (woda w rurce ma zapobiegać dostawaniu się tlenu
                        do balona).
                        To jak, ile stopni (mniej więcej) będzie miało winko do dyspozycji?
                        • teresa_55 Re: Kto wie ? do luszu 21.10.05, 15:10
                          A my dalej o winku.Uważam ,że jednak powinnaś przynajmniej w pierwszej fazie
                          fermentacji zadbać o właściwą temperaturę nastawu. Nastaw to odpowiednio
                          przygotowany moszcz wraz z dodaną matką drożdżową. W pierwszej fazie
                          fermentacji odbywa się bowiem proces namnażania drożdży, jest to proces tlenowy
                          kończący się w momencie wyczerpania tlenu w nastawie. Najlepiej 20-25 stopni
                          Celsjusza. Zabezpiecza to przed rozwojem mikroflory szkodliwej.Fermentacja
                          właściwa jest procesem beztlenowym i wszystko o czym pisze framberg jest
                          prawdą. Wygląda mi na to ,że framberg jest specjalistą z zakresu napojów
                          fermentowanych. A może z winka zrobimy potem destylacik z dodatkiem sumaka na
                          wzór i podobieństwo ginu.
                          • luszu Re: Kto wie ? do luszu 21.10.05, 21:32
                            A wydawało mi się, że to najprostrzy sposób na "zagospodarowanie" winogrona...
                            Jutro będę miała chłopów do przetargania butli w cieplejsze miejsce.Ale wino
                            juz bąbelkuje, czy to dobrze?
                            • teresa_55 Re: Kto wie ? do luszu 21.10.05, 21:43
                              To wielkie ryzyko wzywać chłopów do przenoszenia balonu z nastawem. Że
                              przetargają to dobrze ale masz pewne,że będą krążyć wokół Ciebie aż do
                              pierwszej degustacji tuż po obciągnięciu wina znad osadu. Oby jeszcze cokolwiek
                              zostało do leżakowania. To że wino zaczęło bąbelkować jest ok.
                              • framberg Re: Kto wie ? do luszu 21.10.05, 22:07
                                Dlaczego sądzisz, że będą czekać do pierwszego ściągnięcia wina? I dlaczego
                                sądzisz, że im osad w czymkolwiek będzie przeszkadzał?
                                • teresa_55 Re: Kto wie ? do framberga 21.10.05, 22:15
                                  Właściwie masz rację. To zależy od samych kiperów. Biedne drożdże mogą nie móc
                                  dokończyć rozpoczętej roboty.Warto jednak poczekać do końca żeby ocenić co nam
                                  wyszło.
                                  • luszu Re: Kto wie ? do framberga 21.10.05, 22:29
                                    No nie, tak źle nie bedzie, ja czuwam ! Winko które moi synowie robili dwa lata
                                    temu (ale bez mojego udziału) rozlane do butelek, zalakowane, ze śmiesznymi
                                    naklejkami podajemy tylko na szczególne okazje. Gdybym jednak miała beczkę piwa
                                    to przyznaję byłby kłopot.
                                    • framberg Re: Kto wie ? - piwo 21.10.05, 22:43
                                      Piwo się robi tak: do wiadra wody wrzuca się pokruszoną dużą kostkę drożdży
                                      piwnych a jak ich nie ma to piekarniczych (duża to znaczy mniej więcej taka jak
                                      kostka masła). Do tego jeden kilogram cukru i litrowy słoik słodu jęczmiennego.
                                      Przykryć miednicą i odstawić w chłodne miejsce.
                                      Wychodzi z tego okropne piwo, które jest przydatne do spożycia przez 3 - 4
                                      godziny. Później kwaśnieje.
                                      Nie widziałem w Polsce słodu w słoikach, sprzedawano go dawniej w ZSRR z
                                      przeznaczeniem dla rekonwalescentów, kobiet w ciąży, chorowitych dzieci.
                                      Robiliśmy takie piwo na Łotwie, na Św. Jana. Należało utrafić z jego
                                      dojrzałością na wieczorne ognisko.
                                      • teresa_55 Re: Kto wie ? - piwo 21.10.05, 23:47
                                        Kiedyś piwo można było zrobić z "Podpiwku".Był to jeden z pierwszych
                                        koncentratów spożywczych. Jak się to robiło już nie pomnę ale pamiętam,że
                                        nagminnie gotowe piwo rozsadzało butelki zalewając wszystko wokół.
                                        • luszu Re: Kto wie ? - piwo 22.10.05, 00:00
                                          Pamiętam.Mamy schody prowadzące na strych na których mama ustawiała podpiwek w
                                          takich śmiesznie zamykanych butelkach. W mieszkaniu było tylko słychać jak
                                          strzelają.
                                          • framberg Re: Kto wie ? - piwo 22.10.05, 10:12
                                            Ja pamiętam strzelający (bardzo rzadko) kwas chlebowy.
                            • framberg Re: Kto wie ? do luszu 21.10.05, 21:44
                              Dobrze. Bombelkuje, czyli drożdże się namnożyły i prowadzą fermentację.
                              Będziesz miała wino ;-)
                              • luszu Re: Kto wie ? do luszu 23.10.05, 10:22
                                Ale mam jazde z tym moim winkiem! Nie posłuchałam Cię frambergu, nie odlałam
                                wody .Wczoraj wchodze do skrytki a tam potop.Co sie namęczyłam, żeby spuścić
                                przez wężyk troche tej wino-wody ( dobrze że to nie ma jeszcze procentów).
                                • framberg Re: Kto wie ? do luszu 23.10.05, 11:11
                                  ale już się robią %, już się robią ;-)
                                  • luszu Re: Kto wie ? do luszu 24.10.05, 19:25
                                    Ale ono stale ucieka !!!
                                    • framberg Re: Kto wie ? do luszu 24.10.05, 21:11
                                      he, he, he - 1/3 lub 2/5 balona muszą być puste. Ostatecznie możesz spróbować
                                      1/4 pustego. Żeby spowolnić fermentację uchyl drzwi na trochę do tego
                                      pomieszczenia, w którym masz balon. To jakieś pomieszczenie na zewnątrz?
                                      Wychłodź je nieco, ale i tak musisz spuścić trochę moszczu.
                                      I wiesz co, to co spuścisz wlej do jakiegoś gara, przykryj jak najszczelniejszą
                                      pokrywką i połóż na niej kamień. Gar musi stać w spokojnym miejscu, najlepiej
                                      tam gdzie masz balon. Skoro już nieźle fermentuje to i w tym garze może się
                                      zrobić wino ;-) Tylko pokrywka musi być jak najszczelniejsza (żeby nie
                                      wywiewało dwutlenku węgla). Dzięki temu, że fermentacja juą trwa inne bakterie
                                      nie powinny się zalęgnąć i namnożyć. Jak fermentacja będzie hamować musisz
                                      oczywiście zlać z tego gara do jakiegoś balona lub do dużych butelek zatykając
                                      szyjki ciasnymi kłębuszkami waty ;-)
                                      • kendo Re: Kto wie ? do luszu 24.10.05, 21:20
                                        * luszu,
                                        ale masz "jazde z winkiem"
                                        wiesz ? ,ja bym zalepila szczelnie pokrywe jakims tejpem budowlanym i
                                        przycisnela jakims wielkim kamieniem,
                                        coby nie byla"fruwajaca pokrywa";))))))))))))))))))))))))

                                        zapros pozniej nas na degustacje % ;))

                                        zycze powodzenia.
                                        • framberg Re: Kto wie ? do luszu 24.10.05, 21:26
                                          Nooo, wtedy by eksplodowało.
                                          Pokrywka musi być szczelna by nie wlatywał tlen (dwutlenek węgla jest cięższy
                                          od powietrza i wyprzze inne gazy do góry, jednak te gazy muszą uchodzić.

                                          Chyba też chcę spróbować tego wina. Taka jazda już na początku ;-)
                                          • luszu Re: Kto wie ? do luszu 25.10.05, 09:17
                                            Juz mi się śmiać chce z tej mojej walki z butlą. Odlałam pare litrów moszczu do
                                            butelki (takiej plastikowej po dużej wodzie mineralnej) i zakręciłam. Nie
                                            bardzo mogę obnizyc temperature w skrytce bo to takie małe pomieszczenie bez
                                            okna, ale w mieszkaniu. Jasne że jak się winko w końcu zrobi to zaproszę
                                            wszystkich na degustacje.
                                            • framberg Re: Kto wie ? do luszu 25.10.05, 23:06
                                              Ha, ha, ha
                                              Nie zakręcaj szczelnie butelki - tylko korek z watki!!!
                                              Bo CO2 rozsadzi ci butelkę ha, ha,ha
                                              I nagraj na czymś te perypetie z winem
                                              Oglądałaś czeski serial sąsiedzi ? ;-)))))
                                              • luszu Re: Kto wie ? do luszu 27.10.05, 13:51
                                                Mysle że moje winko wreszcie sie uspokoiło. Pracuje sobie, aż na przedpokoju
                                                słychać. Butelke odkręciłam, jak kazałes. "Sąsiadów" moze i oglądałam ale chyba
                                                dawno bo nie pamiętam, też użerali się z winkiem?
                                                • framberg Re: Kto wie ? do luszu 27.10.05, 23:22
                                                  Sąsiedzi to był czeski serial animowany o dwóch panach, przyjaciołach, którzy
                                                  czasem usiłowali coś zrobić. Jeden pomagał drugiemu a efekty przechodziły
                                                  ludzkie pojęcie;-))) wino też robili, częściej jednak remonty, jakieś
                                                  usprawnienia. Uwielbiałem to oglądać.
                                                  • ania1022 Re: Kto wie ? do luszu 27.10.05, 23:24
                                                    Czy to byly takie plastelinowe ludziki, Ci sasiedzi ?
                                                  • framberg Re: Kto wie ? do luszu 29.10.05, 00:36
                                                    Tak, to oni. Powtarzano ten serial i młodszemu pokoleniu też się szalenie
                                                    podobał. Siostrzeniec żony pilnował godzin emisji i wołał mnie na seans. Razem
                                                    rżeliśmy oglądając ich wyczyny i niebanalne pomysły.
                                                  • luszu Re: Kto wie ? do framberga 09.11.05, 11:13
                                                    I znów pojawia sie sprawa mojego winka. Zauważyłam, że parcuje już wolno czy
                                                    moge dolać to co trzymam w butelce z watką ( przyznam sie teraz że jak
                                                    odkręcałam korek to mało mi palców nie urwało, a huk był taki że ho ho)
                                                  • ania1022 Re: Kto wie ? do luszu 09.11.05, 15:01
                                                    Co ty w pirotechnika sie bawisz? Uwazaj na palce, jeszcze sie przydadza :)))
                                                  • framberg Re: Kto wie ? do framberga 10.11.05, 00:33
                                                    Jeśli się nie burzy gwałtownie, tzn. po wlaniu do balona tego z butelki nie
                                                    podejdzie pod korek to możesz wlać.
                                                    W butelce robiłaś szampana ? ;-)
                                                  • ania1022 Re: Kto wie ? do luszu 09.11.05, 15:02
                                                    Pamietam ich. Patrzac tylko na ich miny moznabylo sie niezle posmiac.
                                                    Czy jeszcze to leci w TV ?
                                                  • framberg Re: Kto wie ? do luszu 10.11.05, 00:35
                                                    Chyba nie ma teraz tego serialu. Uwielbiam takie "głupoty" w TV ;-)
                                                  • zyrafa46 Re: Kto wie ? do luszu 14.11.05, 18:11
                                                    Hi hi Luszu, TU Cie znalazłam :-))))))
                                                    Żyra
                                                  • luszu Re: Kto wie ? do luszu 15.11.05, 10:07
                                                    Hej Żyrafko! Ty jest dobrze wiesz ! Miło i spokojnie, bardzo lubię tu być !
                                                  • zyrafa46 Re: Kto wie ? do luszu 15.11.05, 18:07
                                                    Echeee, chyba zdecydowanie lepiej niz TAM. Zebrac sie ciezko. Pisze mi sie
                                                    dziwnie, bo w tym kompu (na goscinnych wystepach) nie ma polskich liter. Winko
                                                    juz gotowe? Moze lepiej nie pisz, ze tak ;-))). Jeszcze zjade i wygole?
                                                    Zyrafa
                                                  • luszu Re: Kto wie ? do luszu 16.11.05, 10:15
                                                    Winko pracuje, jest teraz grzeczne, nie ucieka, bulgocze sobie raz po raz.
                                                    Ciekawe jakie będzie ? Myślę( wedle wskazówek ), że pierwsza degustacja będzie
                                                    około Gwiazdki, 40 litrów wystarczy abyście wszyscy spróbowali.Zapraszam !
                                                  • graga21 Re: Kto wie ? do luszu 26.11.05, 14:03
                                                    Kochana Luszu, z twoim winem to w ogole jest cud nad cudy. Teresa55 i framberg
                                                    swietnie radzili, lecz sadze, ze to wszystko byla przyslowiowa “musztarda po
                                                    obiedzie”, gdyz od samego poczatku postepowalas “nie tak”. Dolaczam sie do
                                                    twojego postu, gdyz moim zdaniem powinnas juz zrobic pierwszy tzw. 'obciag'
                                                    czyli za pomoca rurki sciagnac plyn znad osadu do innego dymiona (zajrzyj do
                                                    tematu o bimbrze, tam wypowiadalam sie na ten temat). Moje obecne uwagi (i
                                                    rady) beda raczej na przyszlosc, gdyz widze, ze masz duzo winogron i jest
                                                    dobrze spozytkowac je wszechstronnie, a przede wszystkim na to, do czego
                                                    najlepiej nadaja sie. Miejmy nadzieje, ze mimo wszystko z twoim nastawem bedzie
                                                    OK, czego serdecznie zycze.

                                                    A wiec na przyszlosc: w wyniku rozkladu cukru przez fermentacje, z jednostki
                                                    cukru powstaje ok. ½ jwdnostki alkoholu, czyli ze do wytworzenia wina o mocy
                                                    12% konieczna jest zawartosc ok. 25% cukru w moszczu (w twoim przypadku czytaj:
                                                    wycisnietego soku, bo szkoda owocami zajmowac miejsce w dymionie!) Do tej
                                                    ilosci trzeba naturalnie doliczyc cukier na oslodzenie wina – przy winach
                                                    wytrawnych ok.2%, przy deserowych 5-7%. Jesli zatem moszcz nie ma takiej
                                                    zawartosci cukru (a nie maja go zadne krajowe owoce), to nalezy dodac
                                                    sacharozy. I w tym momencie musze nadmienic, ze bardzo przydatny jest
                                                    tzw. “Wskaznik do win domowych”, ktory nie jest drogi, a pozwala okreslic
                                                    zawartosc naturalnego cukru w moszczu, a potem w winie. Pamietaj, ze lata
                                                    bywaja rozne i z tego samego gatunku winorosli otrzymuje sie rozne w swej
                                                    slodyczy owoce (u mnie w '94 winogronowy sok mial 12% cukru, a w '95 juz 15%).
                                                    Na rozwoj drozdzy hamujaco wplywa dodatek cukru wiekszy niz 20% jednorazowo,
                                                    dlatego jesli potrzebna jest wieksza ilosc cukru - a tak jest w wiekszosci
                                                    przypadkow – nalezy cukier dodawac czesciami, na raty, w 2 -3 dawkach w czasie
                                                    fermentacji. Nalezy takze dbac o to, aby drozdze zawsze mialy cukier w moszczu,
                                                    poniewaz w za slabym winie moze sie rozwinac fermentacja octowa.
                                                    I jeszcze kwestia wody, ktora jedynie reguluje odpowiednia kwasowosc (kw. sa
                                                    wazne dla trwalosci i dobrego smaku produktu). Winogrona naleza do owocow o
                                                    sredniej kwasowosci (rowniez jezyny i maliny), a wiec takiej, jaka wino powinno
                                                    miec. Sa tacy, ktorzy zalecaja dodawac wody pol na pol, ale ja nie dodaje, bo
                                                    wino potem jest wodniste, a takie moge przeciez kupic w sklepie. Wystarczy
                                                    minimalna ilosc wody, a mianowicie ta, w ktorej rozpuszczam dodawany cukier i
                                                    po ostudzeniu wlewam do moszczu (soku). Nalezy dobrze wymieszac, ruszajac
                                                    dymionem, w zadnym wypadku jakims patykiem, bo tylko zaszczepisz jakies
                                                    swinstwo!
                                                    Pierwszego obciagniecia dokonuje sie po 3-5 tygodniach, kiedy nie ma juz
                                                    burzliwej fermentacji, potem powinny byc jeszcze min.2 obciagniecia.
                                                    Po 9 miesiacach mozna konsumowac, lecz wino nie zawsze doczeka konca tej ciazy,
                                                    cha!cha!cha!....

                                                    Z roku 1993 zostaly mi zapiski prowadzone w trakcie fermentacji i przy nich na
                                                    koniec notatka na czerwono: “WYSMIENITE!”, ale to juz moze na prywatne
                                                    pogaduchy graga21@gazeta.pl, inaczej
                                                    zanudzimy forumowiczow. Pozdrawiam!


                        • kasia999919 Re: Kto wie ? do framberg 25.11.05, 19:59
                          A ja czekam juz dwa miesiace na fermentacje i nic--po przeczytaniu dokladnej
                          instrukcji framberga,doszlam do wniosku ze ja nie wlalam wody do rurki.
                          Natychmiast to zrobilam. Czy to juz nie jest pozno ?--pozdrawiam..........
                          • framberg Re: Kto wie ? do framberg 25.11.05, 21:03
                            Możliwe, że nie jest za późno. Jednak fermentacja i tak powinna być widoczna na
                            powierzchni moszczu. Rurka z wodą nie ma bezpośredniego wpływu na fermentację.
                            Jej zadaniem jest odprowadzanie dwutlenku węgla powstającego podczas
                            przerabiania cukrów na alkohol a zarazem niedopuszczenie do wniknięcia do
                            balona bakterii octowych (i pleśni oraz innych szkodliwych bakterii, głównie
                            jednak chodzi o octowe). Bakterie octowe są bakteriami tlenowymi, cięższy od
                            powietrza dwutlenek węgla wypiera powietrze z tlenem z balona a woda w rurce
                            niepozala mu do niego wrócić więc bakterie octowe nie mogą tam żyć. Jeśli się
                            zagnieżdżą to będą przerabiać alkohol na ocet. Jednak ze względu na większy
                            ciężar dwutlenku węgla od powietrza prawdopodobnie i tak nad moszczem była
                            beztlenowa atmosfera.
                            Myślę, że powinnaś wlać do rurki wodę i szarpnąć, potrząsnąć koszem, w którym
                            jest balon. Jeśli w moszczu są bąbelki dwutlenku węgla to się oderwą i na
                            powierzchni sobaczysz coś jak powierzchnia wody mineralnej po otwrciu butelki.
                            Jeśli tak będzie to wszystko w porządku. Je śli nie będzie bąbelków to spróbuj
                            (np przez ryrkę) jakie jest w smaku, może już masz wino ?

                            Jeśli fermentacja nie była burzliwa to albo wino stało w chłodzie albo w
                            moszczu było mało cukru. Cukier można dosypać i rozmieszać kijkiemm, potem
                            zamknąć korkiem z rurką (wersja dla leniwych) albo rozpuścić w gorącej wodzie,
                            ostudzić i wlać gęsty syrop (tak jest lepiej, dobrze się rozmiesza i nie ma
                            kontaktu z jakimiś kijkami, nie jest długo otwarte.)
                            • kasia999919 Re: Kto wie ? do framberg 26.11.05, 17:17
                              Korzystalam z wersji dla leniwych i jest efekt--cukier na dnie balona nie
                              rozpuscil sie. Zaraz wymieszalam kijem i pare razy potelepalam koszem aby
                              mial szanse sie rozpuscic--zobaczymy jaki bedzie efekt--dziekuje--pozdrawiam
                              • luszu Re: Kto wie ? do framberg 16.01.06, 14:38
                                Słuchajcie ! Dobrze że nie zjechaliście sie popróbowac winka, wyszło
                                beeeeeeeeeeeeeeee. Niedobre. Kwaśne. Nie lubię takiego. Co teraz? Framberg
                                ratuj !
                                • dama-kanaliowa Re: Kto wie ? do framberg 16.01.06, 15:02
                                  Brandy albo uszlachetniony ocet winny???:))
                                • framberg Re: Kto wie ? do framberg 16.01.06, 15:14
                                  Mogą być dwie przyczyny kwaskowości.
                                  1. skwaśniało na skutek przedostania się do wina bakterii kwasu octowego.
                                  To mało prawdopodobne. Są to bakterie potrzebujące tlenu do życia, nie tak
                                  łatwo nimi zarazić wino w balonie.

                                  2. druga przyczyna jest bardziej prawdopodobna. Twoje drożdże zeżarły cały
                                  cukier i przerobiły na alkohol (masz mocniejsze winko). Naturalne kwasy z
                                  owoców ujawniły swój posmak.

                                  Masz dwie mozliwości:
                                  1. Dosyp cukru i wymieszaj (mniej bezpieczne ze wzgleu na bakterie octowe) lub
                                  2. rozpuść cukier w gorącej wodzie, syrob ostudź, wlej i zamieszaj.

                                  Dalej są kolejne dwie możliwości ;-)))
                                  1. Albo fermentacja ruszy dalej (bo drożdże żyją i chce się im jeść) - będziesz
                                  miała jeszcze mocniejsze wino
                                  2. albo zatrzymaj fermentację dolewając np. spirytusu (to takie nieszlachetne)
                                  - przy odpowiednim stężeniu alkoholu drożdże zginą.

                                  Ja fermentuję do końca. Później łatwo się je pije ale potrafi nieźle
                                  sponiwierać.
                                  • luszu Re: Kto wie ? do framberg 16.01.06, 16:19
                                    Myslisz że jeszcze bardziej może człowieka sponiewierac niz teraz? Mam taka
                                    śrubę, że szok !!! Poslucham Twojej rady Framberg i dosypie cukru, zdecydowanie
                                    wole wino słodsze, choc mój znajomy prawie fachowiec od win po degustacji
                                    orzekł, że jest bardzo dobre, wytrawne. Problem w tym, że to ja takiego nie
                                    lubie.
                                    • maria73 Re: Kto wie ? do framberg 16.01.06, 16:23
                                      ale wytrawne wino to jest prawdziwe wino ;))
                                      • del.wa.57 Re: Kto wie ? do framberg 16.01.06, 18:20
                                        Własnie,wytrawne winko to jest to Mario!!!ja tez za słodkimi nie przepadam:))
                                    • framberg Re: Kto wie ? do framberg 16.01.06, 20:58
                                      Cieszę się, że z winem wszystko w porządku.
                                      Pamiętaj, po dosypaniu cukru fermentacja może znowu ruszyć.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka