evwi 12.11.05, 00:19 kiedy nadchodzi kres cierpliwoścI? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
framberg Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 00:34 Odpowiedź jest w pytaniu: dopuki starczy cierpliwości. Odpowiedz Link
dama-kanaliowa Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 09:30 Ponad cierpliwosc to juz patologia czyli uzaleznienie albo toksyczny zwiazek czyli baaardzo niezdrowy uklad ale nie milosc. A co sie przytrafilo? Odpowiedz Link
grenka1 Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 10:56 W/g słów piosenki: "Miłość Ci wszystko wybaczy ...". Odpowiedz Link
gunnera Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 11:43 "Niechby pił, niechby bił, byleby był" Ale kiedyś jednak kapnie ta kropla która przepełni miarę... A wtedy od miłości do nienawiści już tylko krok... (zastrzegam, że nie dotyczy to miłości rodzicielskiej, ta jest niezmierzona i niewyczerpana) Odpowiedz Link
framberg Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 12:29 Rodzicielska miłość niezmierzona? Nie. Tak jest z kobietami - dlatego swą miłością dają oparcie nie przygotowując do zadań społecznych do funkcjonowania w rygorach społecznych (częste przywoływanie przykładu wielkiej miłości bandyty do matki nie dziwi w tym kontekście). Miłość ojcowska jest bardziej zadaniowa. Daje mniej oparcie ale za to przygotowuje do funkcjonowania w społeczności. Gdy istnieje możliwość statystycznych porównań okazuje się, że miłość ojcowska daje więcej bo cywilizacja narzuca postawę wsparcia i opieki co z zadaniowością daje dobre rezultaty wychowawcze. Miłość matczyna daje wsparcie ale wymogi cywilizacyjne nie przewidują w tym układzie (tylko matka i dziecko) zadaniowości. Wręcz potępiają taką postawę jako merkantylną. W efekcie należałoby uznać, że wychowanie powinno być prowadzone przez oboje rodziców lub ojca, najgorszym układem jest wychowanie przez samotne matki. Ten pogląd (i wyniki badań) nie mieści się w political corect. Co do samego kochania to myślę, że się to czuje. Jeśli się przestało kochać to znaczy, że się nie kocha - po prostu, przecież to sprawa uczuć, wewnętrznego poczucia, odczuć. Uczucia trzeba je pielęgnować ale jeśli znikną to po prostu znikną - nie ma ich (bez względu na towarzyszące okoliczności). Odpowiedz Link
del.wa.57 Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 16:28 Masz racje Framberg,ze uczucia nalezy pielęgnować i musi to byc /obustronne/i trzeba walczyc jak jest o co,w przeciwnym razie szkoda czasu,nerwów,lat....nie ma sensu trwac w zwiazku,jak tam jest tylko pustka,to meka dla dwojga na /nowe/życie nigdy nie jest za pózno,wiem cos o tym.Miłosc rodzicielska-to juz zupełnie co innego,to inna miłość,poswiecenie dla dzieci,to dla nich niejedna z nas ciągneła ten (wóz) w pojedynkę.Nie kazda z nas miała warunki,zabrac dzieci i iść..gdzie???dlatego trwają czy trwały takie związki latami,ale miłósći w tym żadnej. Odpowiedz Link
teresa_55 Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 17:18 Moja przyjaciółka została zaskoczona przez swojego byłego męża informacją o jego odejściu w czasie wspólnego wyjazdu na wczasy. Tylko ze względu na obecność syna dotrwali razem do końca turnusu.Kochający mąż odwiózł swoją rodzinę do domu,spakował jakieś drobiazgi i wyprowadził się dwie ulice dalej do nowej wybranki.Jaki to był cios dla porzuconej żony trudno sobie wyobrazić tym bardziej,że nic na to nie wskazywało.Na początku bardzo wierzyła,że on wróci,czekała.Ale czas leczy rany. Po kilku latach zapytałam " i co ty czujesz jak go przypadkowo spotykasz" odpowiedziała, że nic. Nie bardzo w to mogłam uwierzyć a jednak dziś mogę to potwierdzić,że to "nic" jest wskażnikiem końca miłości. Odpowiedz Link
grenka1 Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 17:44 To i tak, że wyjechali na wczasy razem i razem wrócili. Znajomej mąż przyszedł jak co dzień z pracy, zjadł obiad, podziękował i oznajmił jej, że się wyprowadza. Spakował swoje ruchomości w walizki i wyprowadził się, do młodszej od żony, koleżanki z pracy, z którą romansował już od dłuższego czasu. -- Odpowiedz Link
del.wa.57 Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 20:14 Wiecie co dziewczyny,faceci(niektórzy)to poprostu świnie,delikatnie powidziane,znam tez gościa,który zostawił żonę jak zaczeła chorowac szpitale ,sanatorium,tak bardzo był jej wtedy potrzebny,była słaba bez wiary na wyzdrowienie.Znalazł sobie zdrowa,młodszą(nie rozumiem czasem kobiet)to było w tym samym miescie,ta druga pani znała z widzenia/jego/żonę.Przyjela go z otwartymi ramionami,a on zostawił zonę z trójka dzieci-bydle nic wiecej...Własnie jak powiedziała Teresa samo zycie... Odpowiedz Link
framberg Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 22:21 Jak to jest, że często powtarza się tekst "nie stąd ni z owąd", "niespodziewanie", "nagle", "zaskoczyło ją". Dla faceta to nie jest łatwa decyzja, podejmowana w wyniku impulsu. Przecież odejście (a to facet zazwyczaj odchodzi, fizycznie, zostawiając prawie wszystko co ma, do czego jest przywiązany) to konieczność zaczynania w dojżałym wieku od nowa. Coś dojrzewało, może latami, jednak skupiona na sobie partnerka nawet tego nie dostrzegła. Kobiety często mówią o swych potrzebach. Jakie są potrzeby mężczyzn (poza seksem, bo to oczywiste). Co myśleć o pozostawaniu w związku z człowiekiem (kobietą), która nie tylko że nie uwzględnia potrzeb drugiej strony ale nawet nie wykazuje tej odrobiny zainteresowania by je dostrzec. Zaskoczenie, przewijające się w podobnych opowieściach wskazuje na to, że te związki były ruiną znaczbnie wcześniej. A odnosząc się do zagadnienia pielęgnowania związku - o czym tu mówić skoro jeden z partnerów nawet nie dostrzega problemów w chwili gdy związek już nie istnieje (piję tu do: "myślała, że może wróci"). Jakby wrócił to byłby dupa nie facet. Trwał dopuki nie uznał, że to na nic. Więc odszedł. Mam to za sobą. Wytrzymałem kilkanaście lat. Moja łagodność, konsyliacyjność, była brana za brak umiejętności podejmowania decyzji. Myślę, że wyrażanie takiej opinii służyło jedynie budowaniu własnego ego partnerki. Kiedy uznałem, że żadne z mych potrzeb nie są nawet dostrzegane, powiedziałem że odchodzę, spakowałem się, wynająłem dom za miastem i na drugi dzień złożyłem sprawę w sądzie. I teraz zdumiewająca rzecz - namawiając mnie, prosząc o powrót partnerka sugerowała, że ja jestem wszystkiemu winien, całe zło to ja. Rozumiecie coś z tego? No to przecież właśnie miała się od tego wszystkiego uwolnic! Ale nie o to chodzi, ja powinienem być skruszony, wyczulony na potrzeby i sygnały partneri i wdzięczny za ? wszystko? za coś? Nie wiem. Postawę taką widzę bardzo często. Ale czasy się zmieniły. Jak rzekł sędzia Sopilca w "Panu Tadeuszu" - dość mnie nudzi ta historia babia - . Cóż kobieta może dać mężczyźnie, na czym mu zależy (nie jej, jemu) a czego nie mógłby dostać poza małżeństwem? To duży problem, małżeństwo stało się nieatrakcjne dla mężczyzn. O ile wiem w Szwecji rozpada się 75% małżeństw, podobnie w Rosji, na Ukrainie, w Białorusi, w Danii 50% w ciągu pierwszych trzech lat związku, w Polsce 50% wogóle ale ta liczba gwałtownie rośnie. Te liczby dotyczą małżeństw zawartych ale dodatkowym problemem jest coraz większa (i już dość duża) związków wolnych, bez umowy małżeńskiej. Przy tym mężczyźnie nie chcą się żenić, często robią to pod presją. W Elle był artykuł - zapytanie, sygnowany przez kilka znanych (i ładnych) kobiet (w tym Stenka). W oparciu o zatrważającą statystykę i w imieniu kobiet - coraz częściej samotnych, pytano mężczyzn czemu nie chcą się wiązać. Wiązać zarówno małżeństwem jak i wogóle. Jak sądzicie, czemu mężczyźni nie chcą się wiązać, czemu odchodzą (wiele ryzykując), czemu trwalsze związki z kobietami są nieatrakcyjne? I inaczej; co w trwałym związku z kobietą może być atrakcyjne dla mężczyzny (ale nie chodzi mi o to co może dostać poza związkiem)? Odpowiedz Link
del.wa.57 Re: ile wybaczy miłość? 12.11.05, 23:32 Frambergu,ale Cie ruszyło co? jasne,że niektóre zwiazki były juz ruiną wczesniej ,jak to napisałeś,u mnie tez tak było i to akurat nie mąz mnie zostawił,ale ja jego zostawiłam,nie bedę wybiegała daleko,mówie o sobie,gdyby mój były mąz zachorował,słowo zostałabym przy nim,nie miałabym sumienia zostawic go w chorobie,jak zrobił to pan o którym pisałam,no to jak bys nazwał takiego goscia? nie zawsze tez tylko faceci wychodza tacy biedni,zostawiając wszystko,ja odeszłam jak stałam,nie wziełam nic z /naszego wspólnego/domu,w tym domu jak sie okazało,nie było nic /mojego,naszego/tylko wyłącznie mojego byłego,wiesz jak ja natym wyszłam??nie wazne,miałam spokój,a tez byłam przywiazana 25-lat,to kawał czasu.Mój były tez nie chciał dostrzeć moich potrzeb jak byc moze niektóre z pań w swoich związkach,nie mniej sa sytuacje,że żona czasami dowiaduje się ostatnia,ze mąz ma kochankę i odchodzi do niej.Własnie a propo..męzczyżni odchodzą na ogół do kochanek,kobiety zostawiają męzów bo nie moga juz dłuzej nerwowo,tak było u mnie.A facet który zostawia zonę jak zaczela chorować to dla mnie poprostu bydle. Odpowiedz Link
maria73 Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 12:01 zrobiłam to samo co ty del.wa. -i tak samo jak ty - tyle ze dopiero po 36 latach !! Odpowiedz Link
dama-kanaliowa Re: dlaczego 13.11.05, 15:19 siedzimy z tyranem 25, 35, 45 lat albo i do smierci? Dlaczego jestesmy tak piorunsko uzaleznione? Dlaczego nie mamy szacunku dla siebie, uznania dla swojej decyzji? Wiara, ze sobie poradze, nadzieja, ze bedzie lepiej i milosc wlasna o ktorej nas ucza nie funkcjonuje i dajemy sie katowac. Odpowiedz Link
del.wa.57 Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 15:52 O rany,Mario to jeszcze dluzej,ale tak to jest,kiedys nie było tak łatwo,zostawic wszystko w diabły i isć,gdybym miala taka mozliwosc pewnie bym nie trwała w związku(chorym) przez tyle lat.Tylko gdzie miałam iść?? z dwójką dzieci,a miałam wtedy 21-lat,do domu wrócic nie mogłam/szlaban/na'' szczęscie''mój były nie pił i nie bił,bo wtedy nie wiem co bym zrobiła.Buzka mario;))) Odpowiedz Link
maria73 Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 17:15 najzabawniejsze (??) w tym jest to ze to ja ciągnęłam wózek i robiłam za mężczyznę w tym związku!! Fakt że mnie nie bił, ale za to wiecznie mu coś nie pasowało,wszyscy byli głupi,"nerwy nosiły go" no i ta piętrowa łacina!! Dzisiaj ja mam niezłą emeryturę a on jeszcze przez kilka miesięcy musi utrzymać się z zasilku przedemerytalnego (placę mu tylko rachunki za mieszkanie). No i nigdy więcej nie chcę go u swego boku!!! Myślę że dopiero niedawno do niego dotarło że to nieodwracalny koniec naszego związku. Zostawiłam mu wszystko na co pracowałam przez ostatnie lata ale nie żałuję.I jeżeli zostawi mnie w spokoju to nie zamierzam dochodzić swoich praw do majatku.Ale jeżeli mnie ruszy ...................!!!!!!!!!!! Odpowiedz Link
del.wa.57 Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 19:06 Mój pan Mario,tez był ten co- to wszystko wie najlepiej,a ze starszy był odemnie o 9-lat,poszedł na wczesniejsza emeryturę,zaraz po naszym rozstaniu,zazadał /szybciorem/rozwodu,boze...z jaka przyjemnoscia mu go podpisałam;))i ozenił się /szybciorem/ze swoja pierwsza miłością,powiedział mi potem,ze złamałam mu zycie bo mógł sie z ta pania wczesniej ożenić(ja jej nie znałam)wiesz mario co mu powiedziałam?jaka szkoda,ze mi wczesniej o tym nie powiedziałes,poszukała bym ta panią i dopłaciła,zeby go sobie zabrała.Nic z domu nie wziełam,niczego tez nie dochodzilam,bo zdrowie było mi wazniejsze i ten spokój,z chwila jak wyszłam z domu,poczułam sie wolna i mogłam wreszcie wypowiedziec swoje zdanie a nie tylko przytakiwać,stałam sie zdrowsza,poprawił mi sie wzrok(wtedy nosiłam juz okulary)przy nim lezałam dwa-trzy razy do roku w szpitalu/nerwy/stres moze wykończyc człowieka,dzisiaj potrzebuje okularów tylko do czytania.Przyjemniaczek był ten mój małzon,oj..był.Buzka Mario;)) Odpowiedz Link
framberg Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 19:12 No fakt. Ten od chorej żony się zachował okropnie. Co do innych, opisanych wcześniej, sytuacji - mam wątpliwości. Można marudzić, można obciążać drugą płeć jak w "Seksmisji" Machulskiego (nie odpowiadają tylko za koklusz, gradobicie i przemarsz wojsk radzieckich) a i tak nic się nie zmieni. Podtrzymuję pogląd, że małżeństwo stało się dla mężczyzn nieatrakcyjne. Często zawierane pod presją partnerki, rodziny, zwyczaju. I uważam, że kobiety tą instytucję dobijają. Coraz więcej oczekiwań (napisałaś o tym), coraz więcej pretensji, coraz więcej niepochlebnych opinii. I żadnej refleksji nad oczekiwaniami mężczyzn. Zrobiłem rodzaj eksperymentu - odkładam przeczytane gazety i czasopisma (nie wyrzucam) ponieważ służą mi od jesieni do wiosny do rozpalania kominka. Zajrzałem do nich by znaleźć artykuły o oczekiwaniach wobec mężczyzn i kobiet, o wizji małżeństwa (czyli również o rodzaju oferty świadczonej na rzecz związku) ze strony mężczyzn kobiet. Dużo artykułów o oczekiwaniach kobiet (nie tylko w pismach kobiecych), sporo krytyki wobec mężczyzn, nikła oferta (gotowanie, przątanie czyli to na czym nieszczególnie mężczyznom zależy). Nawet zabawne zwierzenia - odszedł do innej, która ani mu nie ugotuje, ani nie upierze - takie tradycyjne i mało istotne dla facetów. Ani artykułu, ani słowa(!) o oczekiwaniach mężczyzn, brak krytyki kobiet, ciekawe - również brak oferty mężczyzn. Moim zdaniem tu pies pogrzebany. Przy czym mężczyznom nieszczególnie zależy by go wykopać. Już nie są tym zainteresowani. Owe pretensje i oczekiwania kobiet trafiają już w próżnię. I oczywiście są od tych postaw (dominujących w otoczeniu) chwalebne wyjątki ;-) Odpowiedz Link
del.wa.57 Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 19:31 Wiem jedno,miły frambergu...kurka jak zdrobnic (framberga?)nie szukam,nie dochodze prawdy itd,u innych mówie o sobie ,moje małzeństwo to był niewypał,nie powinnam była wychdzić za niego,a on zenić się ze mną,ale któż to wie wczesniej? ja miałam wtedy o rany..18 lat,mój pan prawie 28.Klops!! nie wyszło,popatrz ja nigdy nie powiedziałam do mego byłego,ze złamałes mi życie,chociaz moze powinnam była mu to powiedzieć? Odpowiedz Link
framberg Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 19:35 Niestety, nie zna się odpowiedzi na niezadane jeszcze pytanie. Mnie też nie wyszło, teraz znów jestem żonaty. Nie jest źle, jednak czasami przeżywam rosterki, huśtawki nastrojów. He, he - zdrobnić czy odmienić - frambi brzmi jak bambi ha, ha. Zdrobnienie od del.wi 57 to delwiczka? - brzmi jak lwiczka ;-) Odpowiedz Link
del.wa.57 Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 22:36 Ano nie zna sie frambi-bambi,nie zle brzmi,lepiej niz moje..lwiczka?to nie ja,kurka przyszło mi na mysl inne skojarzenie (do lwiczki)znowu ta wyobraznia;)) ja tez mam drugiego męza i dopiero wiem,ze zyję.Spokojnej nocki zyczę;)))) Odpowiedz Link
maria73 Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 19:35 miło że nie generalizujesz framberg ;) Oczywiscie bywa i tak i tak. Myślę jednak ,że niezbyt cenicie kobiety które was kochaja! Kiedy te powiedzą "pass" jesteście zaskoczeni,oburzeni i- często - bezradni. Podobno - nie chwali się dnia przed zachodem słońca ,a kobiety przed śmiercią! A ja chcę być pogodną ,wesołą staruszką !!! I jestem ;)) A to że jestem na finiszu sama ? Cóż nie planowałam tego, ale taki los ,taka karma! Nie narzekam!! Odpowiedz Link
dama-kanaliowa Re: konflikt malzenski 13.11.05, 21:58 W kazdym konflikcie malzenskim dwie osoby sa winne - zona i tesciowa. He he he. I zycze Wam teraz dobrej nocki kochani. Odpowiedz Link
framberg Re: ile wybaczy miłość? 13.11.05, 22:17 Pewnie masz rację. Ja nie poznałem tych "zaskoczonych i bezradnych", raczej szczęśliwych i przepojonych uczuciem wolności ale nie znam wielu rozwiedzionych. Nawiązując do tematu wątku: sądzę, że trzeba o niego dbać; jednak gdy się rozleciał to nie klecić prowizorki tylko podjąć męską ;-) decyzję o rozstaniu. W nieudanym związku druga strona też cierpi. Na pewno nie jest tak, że jedna strona jest nieszczęsliwa a druga strona nic nie czuje i wręcz kwitnie. Ehh, życie ty moje, życie... Odpowiedz Link
basia553 pozwole sobie zauwazyc, 14.11.05, 08:38 ze brak wypowiedzi meskich, ogloszen itd. nie wynika z tego Drogi Frambi, ze sa oni tacy a nie inni jak piszesz, tylko - moim skromnym zdaniem - brak im pewnego "napedu", checi dzialania, checi dzielenia sie spostrzezeniami i oczekiwaniami. Jak zaczelam moje niechcianie zycie singla, wlozylam wiele energii w poznanie nowych ludzi, w zorganizowanie nowego zycia, odnowienia starych upodobac, kontynuowania nowych, do ktorych zabraklo mi partnera. I co zauwazylam? Ze w 95 % aktywne sa panie. To one organizuja sie, ida wspolnie do teatru czy kina, jezdza wspolnie na wycieczki czy nawet urlop. Panom sie chyba nie chce. Wola usiasc z pyfkiem przed TV i czekac az szczescie ich dosiegnie w domu. Nie mowie tu o aktywnosci majacej na celu znalezienie nowej partnerki/partnera, bo to np. nie bylo wtedy moim celem, ani celem poznanych mi pan. Celem bylo unormalizowanie zycia mimo braku partnera. Mezczyzni sie jakos za to zabrac nie potrafia/nie chca (niepotrzebne skreslic). I dlatego sadze, ze w malzenstwach jest podobnie. To kobiety predzej decyduja sie na wypowiedzenie swoich oczekiwan, mezczyzni (ach ci szlachetni!) cierpia w glebi duszy, az im tego za duzo i wtedy "nagle" opuszczaja partnerke. Odpowiedz Link
framberg Re: pozwole sobie zauwazyc, 14.11.05, 11:32 To Twoja interpretacja. Też postrzegam odsuwanie się mężczyzn od kobiet i ich sposobu na życie, jednak inaczej definiuję przyczyny. Mam również inne spostrzeżenia co do standardu zachowań. Jednak ludzie - cóż materia żywa, zachowują się rozmaicie. Czasami ci sami ludzie rozmaicie się zachowóją w różnym wieku. Odpowiedz Link
basia553 Re: pozwole sobie zauwazyc, 15.11.05, 08:51 Tak, Frambergu moja interpretacja, co zaznaczylam, ale zapomnialam dodac, ze moje obserwacje dotycza "rynku" niemieckiego. Jak to w Polsce wyglada - nie wiem. Ale slyszalam np. ze takie masowe organizowanie sie singli jak w Niemczech, w Polsce nie istnieje. Tutaj mozna co weekend wybrac sie na inna wycieczke, z inna grupa wedrowniczkow, mozliwosci wiele. W Polsce brak narazie takiej organizacji. Moje wiadomosci mam z forum turystycznego. Odpowiedz Link
jakte Re: ile wybaczy miłość? 14.11.05, 21:21 Miłośc kobiet dużo wybacza o wiele mniej miłośc mężczyzn. Odpowiedz Link
jakte Re: ile wybaczy miłość? 17.11.05, 01:20 elle.interia.pl/psychoterapia/news/id/100055742,może tu odpowiedż, ale tak nie do końca. Odpowiedz Link
margo.pf Re: ile wybaczy miłość? 17.11.05, 08:59 Zalezy takze od tego co ma wybaczyc. Bo co innego wybaczyc zdrade, pobicie, przegranie w karty lub przepicie pensji a co innego gdy chodzi o parszywy charakter, inny poziom intelektualny, rozne poglady, krotko mowiac - osobowosc, charakter, swiatopoglad. W pierwszym przypadku istnieje mozliwosc przebaczenia lub nie, kwestia wyboru. W drugim - widzialy galy co braly! Po drugie , to uderzyl mnie fakt, ze bardzo czesto mozna spotkac w wypowiedziach polskich kobiet okreslenie "moj pan". To w Polsce panszczyzna panuje, niewolnictwo? Czy tez jest to kontynuacja tradycji ktora nazywam "tradycja swietych portek". Byle jakie byle byly. Kobieta ktorej zaden nie chcial "za slubna" nie jest w pelni kobieta. I to niezaleznie od grupy spolecznej i poziomu wyksztalcenia. Po moim rozwodzie w 80 roku, jedna z moich znajomych, bardzo madra dziewczyna, wyksztalcona i blyskotliwa stwierdzila " no bo ty to chociaz mialas meza". Rece opadaja. Zgodze sie z frambergiem, ze niewiele kobiet zastanawia sie nad tym co naprawde jest istotne dla partnera. Do wyblyszczenia domu mozna wynajac pania i jej zaplacic. Ale zeby sobie pogadac do 5 rano o tym co go nurtuje to juz trzeba kogos bliskiego, a nie amazonki na odkurzaczu. Czesto moje kolezanki mowily, ze nie lubie kobiet, bo zawsze im powtarzalam ze gdybym miala takie baby jak one w domu to otworzylabym okno i drzwi, wcisnela miotle do reki, zrobila przeciag i kazala odleciec. Pomoglo wideo i nagranie powrotu do domu meza jednej z nich. W ciagu 15 minut postawila 15 pytan i wyrazila 5 sprzecznych ze soba zyczen a on, biedny, chcial sobie odpoczac pol godziny. Dodam, ze nie sztuka miec udane wesele. Prawdziwa sztuka to miec udany rozwod! Moj byl bardzo udany dzieki czemu nic nie zmusza mnie do wyrzucenia 9 lat znajomosci, w tym 4 malzenstwa, na smietnik wspomnien. Odpowiedz Link