ewa553
25.04.06, 20:19
zadzwonila do mnie dzis pani z Caritasu - zetknelysmy sie przy zalatwianiu
przeprowadzki dla mojej podopiecznej, wiec wiedziala ze jestem z Polski itd.
Poprosila mnie o pomoc: musi zorganizowac przeprowadzke pewnej starszej pary
polskiego pochodzenia i nie moze sie z nimi dogadac. Otoz pan ten mieszkajac
tutaj pracowal u Amerykanow, nie stykal sie wiele z jez. niemieckim. Owdowial
przed paru laty, pojechal w odwiedziny do Polski, poznal jakas starsza pania
ozenil sie ponownie i zabral pania do Niemiec. Pani nie zna niemieckiego,
mimo kilku juz lat tutaj. Obiecalam spotkac sie z nimi w czwartek i
wytlumaczyc/przetlumaczyc im wszystko na polski. Jestem ich ciekawa.
Co to za ludzie, ktorzy mieszkaja w jakims kraju nie znajac jezyka. Jakie to
jest zycie? Szczegolnie ta pani, ktora na starosc przeniosla sie do Niemiec.
Dlaczego to zrobila? Czyzby sie tak bez pamieci zakochala? Mozliwe to jest.
Opowiem wam ciag dalszy, jak sie dowiem. Ale w zwiazku z tym zastanawialam
sie, czy potrafilabym sie w tej chwili przeniesc do jakiegos innego kraju.
Kocham Wlochy ponad wszystko, ale naprawde nie wiem czy mialabym ochote
zaczynac wszystko od nowa. Urlop - prosze bardzo, choc moze nie za dlugi.
Ale tak calkiem, na zawsze? Popatrzcie nasza Margot, z jaka latwoscia wybrala
kolejny kraj na pobyt. Niepamietam ile ma lat, ale chyba nalezy do mlodszych
na tym forum. A jak to jest u Was? Czy bylybyscie/bylibyscie sklonni
przeniesc sie teraz do kraju o niezrozumialym dla Was jezyku, o obcej
kulturze? Nawet za cene latwiejszego (finansowo) bytu? Ciekawi mnie Wasze
zdanie.