Dodaj do ulubionych

Bo mam zrobić??co mogłam zrobić?

17.09.13, 16:11

ściślej nie ja - tylko moja siostra - piszę w jej imieniu.

zabrakło dla niej w macierzystej szkole godzin do pełnego etetu - od września uzupełnia etat w wymiarze 4 godzin w innej szkole - uczy biologii i chemi. We wrześniu okazało się, że wbrew temu na co wyraziła zgodę, że są to godziny świetlicowe (godzina świetlicowa 60 minut, etat świetlicowy 26 godzin - więc będzie pracować odpowiednio więcej - z grubsza licząc prawie 2 razy więcej)

Gmina przaznała te 4 godziny świetlicy szkoile gdzie coś takiego jak świetlica nie istnieje.
Dyrekcja natomiast życzy sobie by w tym czasie siostra przygotowywała do egzaminu gimnazjalnego z fizyki i chemii (czyli de fakto są to godziny przedmiotowe a nie świetlicowe), klasy, których nie uczy (tzn. napisała rozkłady, egzekwowała obecności itd. klasy), których nie uczy!

Z jednej strony siostra powinna być wdzięczna bo ma w ten sposób uzupełnienie etatu, ale z drugiej strony to jest grubo nie w porządku - gmina znalazła sposób, żeby za godziny przedmiotowe płacić mniej!
Obserwuj wątek
    • shiva772 Re: Bo mam zrobić??co mogłam zrobić? 22.09.13, 01:25
      No cóż - jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie :) Na miejscu siostry uczyłabym ale bez napinki - po pierwsze - skoro nie świetlica tylko zajęcia fakultatywne - to tylko kilka osób - czyli komfort pracy lepszy niż w świetlicy po 26 osób. Wzięłabym maks. 4-5 osób i pracowała z nimi na pełnym luzie.
      Nie od dziś wiadomo że nauczycieli się dyma. Ale nie trzeba się dawać za mocno - niech sobie ściągnie rozkład z netu, założy dziennik i egzekwuje (tzn, zaznacza nieobecności) ale niech nie przekracza założonej ilości osób i nie zgadza sie na opiekę świetlicową w tym samym czasie. Jeżeli jest dobra to jeszcze sobie wyrobi dobrą opinię wśród tych dzieciaków które będzie prowadzić.
      • awanturka Re: Bo mam zrobić??co mogłam zrobić? 22.09.13, 15:49
        No właśnie o to chodz, że nie fakultatywne (pisałam o tym)

        - mają być z calym reżimem lekcyjnym a siostra ma egzekwować obecność od uczniów - tzn. całej klasy - po 25 uczniów w klasie (dyrekcja powiedziała, że to jej sprawa jak to zrobi - ale będzie z obecności uczniów na zajęciach rozliczana), oprócz powtórek dochodzi jeszcze sprawdzanie testów jakie uczniowie będą pisać (co miesiąc - tego dyrekcja oczekuje - więc w sumie setka testów co miesiąc! Do tego dochodzi analiza wyników testów przekazywana nauczycielce, ktora uczy te klasy!)

        Siostra z obecnością uczniów poradzila sobie tak, że powiedziała zdecydowanie, że zajęcia są obowiązkowe (i chodzą). Porcja najblizszych testów do sprawdzenia - przełom września/pażdziernika :(

        Siostra pewnie nic z tym nie zrobi - trzeba było jak chciała coś zrobić zrobić to zaraz po konferencji w sierpniu. Weszła w ten układ i jest jak jest.

        Moje pytanie jest już w tej chwili czysto teoretyczne - co mogła z tą sprawą zrobić?
        Jak to rozegrać?

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka