belferka33
16.01.07, 15:39
Moja przyjaciółka od wielu lat nie mogła mieć dzieci. Nareszcie im się udało.
Nie potrafię jej poradzić czy wziąć polecane przez lekarza L4 czy przemęczyć
się do końca roku szkolnego (termin ma na wrzesień).
Za L4 przemawiają argumenty: starali się latami - poroniła kilka razy, mają
konflikt serologiczny, koleżanka ma od leków nadwagę, pracuje dużo przy
komputerach, praca w gimnazjum to wielki stres, a wiadomo, że to szkodzi nie
tylko w ciąży.
Ale:
- kończy w czerwcu drugą podyplomówkę, którą w połowie finansuje dyrekcja -
koleżanka miała uczyć od nowego roku 3 przedmiotów - mogą kazać jej zwrócić
wyłożoną kwotę, a jej się nie przelewa
- dyrektor za nią nie przepada - ona jest mianowana więc jej nie może ot tak
sobie zwolnić, ale on ma "szerokie plecy" i umie z nich korzystać, planu
lekcji dla niej nie zmieni
- szybko "wypadnie z obiegu", miała nadzorować przydział pracowni "z Unii" i
rozbudowę sieci szkolnej - może nie mieć do czego wracać
- dyrektor przyjmuje "krewnych i znajomych królika".
Czy są jakieś przepisy regulujące do kiedy trzeba powiadomić o ciąży? Mówiłam
jej,że KP zabrania pracy kobietom w ciąży przy komputerze powyżej 4h(?) na
dobę i dyrektor powinien to uwzględnić.
Znacie z autopsji sytuację w szkolnictwie - poradźcie, proszę.