Dodaj do ulubionych

Ciąża a praca w szkole - poradźcie

16.01.07, 15:39
Moja przyjaciółka od wielu lat nie mogła mieć dzieci. Nareszcie im się udało.
Nie potrafię jej poradzić czy wziąć polecane przez lekarza L4 czy przemęczyć
się do końca roku szkolnego (termin ma na wrzesień).
Za L4 przemawiają argumenty: starali się latami - poroniła kilka razy, mają
konflikt serologiczny, koleżanka ma od leków nadwagę, pracuje dużo przy
komputerach, praca w gimnazjum to wielki stres, a wiadomo, że to szkodzi nie
tylko w ciąży.
Ale:
- kończy w czerwcu drugą podyplomówkę, którą w połowie finansuje dyrekcja -
koleżanka miała uczyć od nowego roku 3 przedmiotów - mogą kazać jej zwrócić
wyłożoną kwotę, a jej się nie przelewa
- dyrektor za nią nie przepada - ona jest mianowana więc jej nie może ot tak
sobie zwolnić, ale on ma "szerokie plecy" i umie z nich korzystać, planu
lekcji dla niej nie zmieni
- szybko "wypadnie z obiegu", miała nadzorować przydział pracowni "z Unii" i
rozbudowę sieci szkolnej - może nie mieć do czego wracać
- dyrektor przyjmuje "krewnych i znajomych królika".
Czy są jakieś przepisy regulujące do kiedy trzeba powiadomić o ciąży? Mówiłam
jej,że KP zabrania pracy kobietom w ciąży przy komputerze powyżej 4h(?) na
dobę i dyrektor powinien to uwzględnić.
Znacie z autopsji sytuację w szkolnictwie - poradźcie, proszę.
Obserwuj wątek
    • 44i Re: Ciąża a praca w szkole - poradźcie 16.01.07, 17:38
      Radziłabym koleżance L4.Moja przyjaciółka /tez pracuje w gimnazjum/w tym
      tygodniu poroniła.Ze szkoły wywiozło ją pogotowie.Poroniła po raz drugi w ciagu
      pół roku.Też bała się o pracę.Teraz żałuje,że nie korzystała z L4.Jest
      zdruzgototana.
      • alinavolvo Re: Ciąża a praca w szkole - poradźcie 16.01.07, 18:34
        Pewnie, ze to nielatwa sytuacja ale pytanie co jest dla nie wazniejsze praca
        czy dziecko... nowa prace mozna znalezc, nawet jesli nie jest to proste,
        dziecko.... no coz... kwestia priorytetow. Osobiscie wybralabym dziecko.
        • steppenwolff1 Re: Ciąża a praca w szkole - poradźcie 16.01.07, 19:22
          ja osobiście wybrałabym swoje dziecko i zdrowie.
          a koleżanka jest mianowana, nie jest jej łatwo z pracy usunąć - pracy więc
          pewnie nie straci. wydaje mi się, że szkoła nie jest warta takiego poświęcenia.

          pozdrawiam
          Anka
    • aga7721 Re: Ciąża a praca w szkole - poradźcie 16.01.07, 20:01
      Też wybrałabym dziecko, niz pracę. Tym bardziej, że długo się o nie stara.
      Pracę zawsze można zmienić.
      Ale decyzja należy do niej.
      • maliniaq Re: Ciąża a praca w szkole - poradźcie 16.01.07, 22:35
        DZIECKO!!!!!!! i to bez dwóch zdań. Znam sprawę z autopsji. Sama starałam sie o
        6 lat o dziecko, pracowałam długo, bo do 7 miesiąca, ale tylko dlatego, że
        czułam sie rewelacyjnie. Teraz w maju podchodzę o in vitro i jeśli zajdę w
        ciążę (a mam nadzieję, ze tak), nie zamierzam pracować ani jednego dnia. Nie
        warto, po stokroć nie warto! Inny przykład: moja koleżanka z pracy, zaszła w
        ciążę w lutym w ub. roku. Miała zagrozenie poronieniem, mimo to pracowałą, bo
        sie bała, ze nie będzie miała do czego wrócić. Efekt: poroniła w kwietniu. W
        lipcu zaszła w ciążę ponownie i żadna sioła nie zmusiła jej do pracy. Leży w
        domu i pluje sobie w brodę, że przez własną głupotę straciła swoje pierwsze
        dziecko.
    • marapi19 Re: Ciąża a praca w szkole - poradźcie 16.01.07, 22:52
      moja koleżanka, też że stresu szkolnego poroniła. ja jak zajde w ciążę idę na 9
      m-cy na L4, o ile lekarz da, bo czasem nie chcą dawać: "ciąża to nie choroba"
      jak mówią i każą pracować i to w skzole podstawowej, gdzie parę razy dziennie
      jakieś dziecko uderzy mnie w brzuch, popchnie lub podepcze.
    • ollo1111 Re: Ciąża a praca w szkole - poradźcie 17.01.07, 17:52
      Ja wybrałabym zdecydowanie DZIECKO. Sama bedąc w ciąży pracowałam do 6 m-ca, bo
      się dobrze czułam fizycznie, ale psychicznie....ojej. Jak się później okazało na
      samym poczatku ciąży doszło do nieprawidłowego rozwoju płodu.Być może powodem
      był stres, obciążenie psychiczne. Wiem, że każdemu może się to zdarzyć ale
      lepiej dmuchać na zimne.U mnie na szczęscie wszystko zakończyło się dobrze czego
      życzę i Twojej koleżance.A w końcu i tak pójdzie na macierzyński co także może
      nie podobać się dyrekcji. Jeśli zechce naprawdę ją zwolnić, to na pewno znajdzie
      powód.
    • gomoku.gomoku znam z autopsji 18.01.07, 09:14
      Sama starałam się o dziecko długo , jedno poronienie w ,,okolicznosciach szkolnych " o ktorym nawet nie bede pisac dokładnie bo do tej pory nie moge sobie darować i wybaczyć.
      Teraz ponownie jestem w ciaży tak długo wyczekiwanej i od 3 miesiaca ciązy jestem na zwolnieniu i dbam i dmucham na zimne.Zresztą miałam problemy z łozyskiem.....
      Wybieram dziecko bo to moze byc jedyna ciąza mojego zycia i moje jedyne dziecko, natomiast prace zawsze mozna zmienić.Zresztą jesli dyrekcja bedzie chciala zwolnic twoją koleżankę to i tak zawsze znajdzie sposób.Z drugiej strony watpię zeby ją zwolnił skoro jest mianowana.
      • belferka33 Nowa choroba zawodowa 19.01.07, 09:05
        Dzięki serdeczne wszystkim za radę. Zresztą życie samo zadecydowało -
        przyjaciółka załamana wróciła wczoraj od lekarza, bo z tworzeniem łożyska jest
        kłopot, musi brać masę leków i leżeć.
        A Ciebie rozumiem i współczuję. Sama też straciłam dziecko w "okolicznościach
        szkolnych" przez stres wywołany intrygą uczennic i postępkiem dyrektorki.
        Dziewczyny, czy nie macie wrażenia, że niemożność posiadania dziecka staje się
        nową i coraz powszechniejszą chorobą zawodową? Wszystkie znajome koleżanki z
        branży miały kłopoty z zajściem w ciążę i jej donoszeniem. Czasami przez głowę
        przemyka mi myśl, ze to niesprawiedliwe, bo dbają o siebie - nie piją, nie palą,
        kondycja w porządku. Pracuję z dziećmi z rodzin patologicznych, gdzie alkohol,
        papierosy, brud i lenistwo są na porządku dziennym. Nie znają tam takich
        kłopotów - często jest "co rok prorok"...
        • osimek Zalezy z kim sie pracuje 23.01.07, 19:30
          Gdy moja dyrekcja dowiedziała sie, ze jestem w ciązy ucałowała mnie i życzyła
          sukcesu. Sama zaproponowałabym poszła na zwolnienie (Szkoła podstawowa klasa 2),
          ale dzielnie wytrzymałam do 5 miesiąca, co prawda przez pierwsze 2-3 były
          wakacje wiec to co najwazniejsze miałam spokoj. Wszytko zalezy od tego z kim
          pracujemy. U mnie w szkole jest atmosfera rodzinna i dyrekcja z okazuje wiele
          radosci gdy któras z nas jest w ciązy.
          PS
          Mozecie mi zazdroscić, bo czytajac Wasze posty jestem przerażona
          • ollo1111 Re: Zalezy z kim sie pracuje 05.02.07, 19:23
            No to widzę,że mamy dzieci w jednakowym wieku. Mój synek urodził sie 25.02.2005
            r. Niedługo 2 urodzinki obchodzimy. A Wy???
          • belferka33 Re: Zalezy z kim sie pracuje 05.02.07, 20:19
            To fajnie, że masz taką dobra atmosferę w pracy. Koleżanka dopiero dziś zaniosła
            zaświadczenie o ciąży do pracy z drugim zwolnieniem. Bała się głupich tekstów
            gdyby się okazało, że poroniła. Dyrekcja traktuje tam ludzi w miarę przyzwoicie
            jeżeli wyrabiają 100% normy i są dyspozycyjni. Gdy pracownik zaczyna chorować
            lub jego dziecko i nie może spełniać każdej zachcianki jest okrutna. Koleżanka
            boi się z nią rozmawiać, więc poradziłam jej żeby napisała e-mail o swojej
            sytuacji. Dodam,że mimo konieczności leżenia, Ania wypełnia papiery do szkoły
            (np. jakieś info dla rodziców itp. biurokracje). Dyrekcja przysyła jej to do domu...
            • alinavolvo Re: Zalezy z kim sie pracuje 16.02.07, 10:14
              wiem, ze wiekszosc zna przepisy a jednak zycie jest inne ale tak do poczytania
              e-twojezdrowie.dashofer.pl/?sect=art&id=5463&wa=etz0214&sid=515039970&adr_no=E091173&adr_em=297021
    • zebra12 Zdecydowanie L4! 18.02.07, 19:38
      Ja mam teraz trójke dzieci. Gdy zaszłam w 3 ciążę - wpadka, dyrektorka spytała
      czy nie lepiej by było usunąć...:(
      Ale tego nie zrobiłam. 2 miesiące temu urodziłam Basieńkę. Siedziałam na L4 od
      października, czyli od 7 miesiąca, bo do pracy dojeżdżałam 25 km busami. A
      miałam już 2 poronienia. Nie warto ryzykowac i dodam, że pierwsze czy drugie,
      wyczekiwane czy nie, kocha się tak samo! Teraz się martwię, ze muszę w maju
      wrócić do pracy...i zostawić taką kruszynkę w domu.
      • venilia Re: Zdecydowanie L4! 18.02.07, 21:49
        "Ja mam teraz trójke dzieci. Gdy zaszłam w 3 ciążę - wpadka, dyrektorka spytała
        czy nie lepiej by było usunąć...:(

        Własnym oczom nie wierzę!!! Jak można coś takiego powiedzieć? Wstyd i hańba dla
        dyrektorki jako szefowej, człowieka, kobiety.
        • dorro1 Re: Zdecydowanie L4! 06.03.07, 09:37
          Ja tez miaąłm przeboje w szkole z powodu ciaży. Miałam mieć przedłużoną umowę
          od września, mogłam ukryc, ale otwarcie powiedziałam, ze to 4 miesiac, dali mi
          umowę na rok. Tylko ze dyr. myslała, ze bedę pracowac do porodu. A ja myk - i
          od konca wrzesnia na L4. Mój gin był pzreciwny pracy w szkole od poczatku. A ja
          ambitna i z pewnymi zobowiazaniami co do dyr. chciałam... i popracowałam 3
          tygodnie. Moze i dłuzej bym pracowała z brzuszkiem, ale dyr. nie miała dla mnie
          zrozumienia. młodzież gimnazjalna zostawia wiele do życzenia, nie miałam u
          nikogo wsparcia, wiec skorzystałam z rady i pomocy gina. Poza tym dyr. miała
          jakieś dziwne pomysły, miałam nikomu nie mówic o ciaży (zaznaczę że zaczynał
          sie 5 miesiac i było juz widać), wiec zamiast cieszyc sie swoim stanem,
          rozmawiać o tym z koleżankami, to ja sie kryłam i w koncu czułam sie z tym źle.
          Pojawiły sie pierwsze domysły, pytania i w ten sposób ludzie i młodzież
          dowiedzieli sie o ciaży. Z boku jak popatrzeć to wygladało to tak, jakbym nie
          chciała o tym mówić i że jestem jakąś egoistką itp a było całkiem przeciwnie.
          Nie pracuję już w tej szkole, nie mam tam żadnych znajomych, o koleżankach nie
          wspomnę, a pani dyr. unikała mnie cały rok szkolny i w koncu widziałysmy się na
          Dowidzenia we wrezśniu odbierając świadectwo pracy, i to z mojej inicjatywy. I
          ja głupia jeszcze z usmiechem podziekowałam jej za wszystko. Chciałam być miła,
          a teraz tego żałuje. Ile problemów i kłamstw było po drodze, nie bedę pisać.
          Mam nadzieje, ze znajdę lepszą szkołe z normalna dyrekcja i ludźmi. Rospisałam
          sie, ale cały czas mam zal ze cos takiego mi sie przydażyło. Pozdrawiam i zycze
          miłych szefów.
          • aniulekq Re: Zdecydowanie L4! 06.03.07, 19:23
            Ja miałam podobna sytuację.
            Szlag mnie trafia jak można byc tak gruboskórnym szczególnie, że dyrekcja to
            zwykle także kobiety, które już odchowały swoje dzieci i wiedzą co to ciąża i
            macierzyństwo. Brak słów poprostu, w żadnym zakładzie pracy nie jesteśmy tak
            dyskryminowane będąc w ciąży jak w szkole. Nie przestrzega się prawa pracy bo
            dobro dzieci jest najważniejsze...obcych dzieci bo dobro moje i mojego dziecko
            wg dyrekcji jest na końcu!
    • senseeko Re: Ciąża a praca w szkole - poradźcie 22.04.07, 21:17
      belferka33 napisała:

      > Moja przyjaciółka od wielu lat nie mogła mieć dzieci. Nareszcie im się udało.
      > Nie potrafię jej poradzić czy wziąć polecane przez lekarza L4 czy przemęczyć
      > się do końca roku szkolnego (termin ma na wrzesień).

      Brać, brać, brać!!!!!!

      Jesli straci dziecko nikt jej nie podziękuje, tylko powiedzą "a czemu była taka
      głupia i pracowała w zagrożonej ciązy"

      Ja byłam w podobnej sytuacji.
      Własnie miał zwolnic się etat bo kobieta mojej specjalnosci szła na emeryturę.
      Juz dyrektor ze mną omówił, ze przejmę jej obowiązki od nowego semestru kiedy
      okazało się, ze wreszcie będzie dzidziuś.
      Poszłam na L-4 bez skrupułów.
      Dyrektor przyjął to spokojnie, moze dlatego, ze wysłałam męża (ja miałam leżeć,
      wprawdzie nie plackiem i nie non stop, ale miałm uważać na siebie, nie biegać (a
      do autobusu czasem się człowiek zapomni i podbiegnie) i w ogóle się nie
      stresować. Uznałam, ze jak tak, to niech mąż się stresuje rozmową z dyrektorem.
      Porozmawiali bardzo miło.
      Byłam na L-4 do rozwiązania. Potem macierzynski i wychowawczy. Byłam pewna, ze
      mnie po wychowawczym nie przyjmie, bo dziewczyna przyjęta na zastępstwo szybko
      zrobiła mianowanie i nie mogł jej juz zwolnic.
      Przyjął.
      Dostałam 1/2 etatu, co mi bardzo odpowiadało. I pracowałabym w tej szkole do
      dziś gdybym w koncu nie doszła do wniosku, ze są ciekawsze i mniej stresujące
      zajęcia.
      Tak wiec niech bez skrupułów idzie na L-4. Dziecko wazniejsze.
      • senseeko errata 22.04.07, 21:26
        senseeko napisała:


        > Ja byłam w podobnej sytuacji.
        > Własnie miał zwolnic się etat bo kobieta mojej specjalnosci szła na emeryturę.

        Niejasno się wyraziłam - ja już tam pracowałam na cały etat plus nadgodziny,
        tylko nie w swojej specjalności. "Swojego" przedmiotu miałam ze dwie chyba
        godziny tygodniowo i obietnicę przejęcia "schedy" gdy tylko odpowiednia
        nauczycielka zdecyduje się przejśc na emeryturę. Decydowała się i nie mogła się
        zdecydować. A jak w końcu się zdecydowała, to ja akurat zaszłam ;)

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka