moonika_l
23.08.04, 13:20
Jak schudnąć?
Nie wolno jeść:
Ziemniaków, mąki, ryżu, kaszy, chleba!!! Cukru, napojów i soków owocowych z
kartonów i butelek, żywności typu „light”.
Można jeść:
*Chude mięso (pierś indyka, kurczaka, schab, cielęcina)– gotowane lub
grillowane, może być smażone ale na niewielkiej ilości tłuszczu (ja jak
usmażę pierś kurczaka, to potem ją wyciskam w ręczniki papierowe)
*warzywa do woli – byleby bez majonezu i innych tego typu sosów
*owoce – nie za dużo bo zawierają cukier (zakazane są gruszki, banany,
awokado i mango), ale można codziennie
*nabiał – ser biały, jaja (te na twardo nieźle zapychają), jogurty albo
lepiej maślankę – bo ma dwa razy mniej kalorii, jak lubisz to kefir. Do
maślanki i jogurtu wsypuję otręby granulowane jabłkowe. Wtedy jest to
zasycajace jak diabli, a poza tym przyspiesza się przemiana materii.
*można pić soki warzywne lub pomidorowe ze sklepu – mają mało kalorii, a
sporo witamin i to są jedyne, które na pewno nie zawierają cukru
*ryby – byle nie łosoś czy węgorz, bo strasznie tłuste, ale ja jem nawet
wędzoną makrelę, najlepiej te ryby jeść gotowane, albo w galarecie, jak
smażone – to bez panierki, tylko lekko oprószone mąką, żeby nie przywarły do
patelni. Można np. jeść rybę po grecku, tylko trochę odsączyć z niej tłuszcz.
Jeść trzeba 4-5 razy dziennie, ostatni posiłek o 18.30-19 – nie później. Nie
wolno nie jeść śniadań. Jak nie zjesz – to potem rzucisz się na byle co w
rodzaju czekolady. Na samym początku diety nie wolno jeść żadnych słodyczy –
bo wrócisz do nawyku. A jak przetrzymasz 3 miesiące i w dodatku schudniesz,
to mocno się zastanowisz czy warto zjeść ciastko.
Żeby podczas stosowania diety ciało nie straciło jędrności:
Codziennie trzeba w ciało wsmarowywać specyfiki wyszczuplające (ale nie żadne
Vichy czy Loreale – najlepsze są Lirene – mają całą serię, ale jak już to kup
tylko żel na dzień i krem na noc). Najlepiej rano i wieczorem! Samo to
wyszczupla ciało o ok. 4-5 cm w miesiąc.
Stosuj peeling kawowy 2-3 razy w tygodniu – 3 łyżeczki zwykłej (najtańszej)
kawy mielonej wsyp do papierowego filtra, włóż go do filiżanki i zalej
wrzątkiem. Po ok. 10 minutach wyciągnij filtr, lekko go odciśnij i kawę
przełóż do kubka po śmietanie czy jogurcie. Do tego dolej żel pod prysznic -
tak żeby było tego ok. pół kubeczka razem. Wymieszaj ręcznie i smaruj tym
ciało pod prysznicem. Zaczyna się od prawej nogi – od dołu po biodro, potem
lewą nogę tak samo. Potem brzuch ruchem kolistym zgodnie z kierunkiem
wskazówek zegara. Na koniec biodra – z góry na dół. Nie zapomnij o talii. Po
tym peelingu – wystarczy spłukać ciało – bo miejsca poddane działaniu kawy –
są umyte (dlatego dolewa się żel pod prysznic).
Po każdym prysznicu trzeba miejsca „za grube” poddać „biczom wodnym” czyli
masażowi strumieniem wody – na przemian ciepłej i zimnej – oczywiście zimna
ma być po prostu na tyle chłodna, by dał się wytrzymać. Każdy strumień – 30
sekund. To pojędrnia ciało i nie robi się flakowate. Po takim masażu
(zwłaszcza poprzedzonym peelingiem) – ciało lepiej wchłonie krem
wyszczuplający.
Żeby jeszcze piękniej wyszczuplić ciało trzeba zastosować tzw. „body wrap”.
Zwykle zabieg jest robiony w gabinecie kosmetycznym i kosztuje ok. 120 zł za
jeden raz.
Ale bez przesady, po co tracić forsę. Trzeba pójść do apteki i zakupić olejki
(tam też są kosmetyki Lirene), najlepiej wyszczuplają: geraniowy i jałowcowy.
Ja dodaję do tego jeszcze cynamonowy, bo rozgrzewa fajnie. Olejki (po 5
kropli, nie więcej, każdego) wlewa się do kubeczka po jogurcie, do tego
dokłada się ok. 2 łyżek stołowych (do zupy) byle jakiego smarowidła – krem do
rąk, twarzy, balsam do ciała – na pewno masz w domu jakiś niepotrzebny.
Trzeba to wymieszać, nałożyć na ciało od stóp do biustu (nie wcierać mocno).
Potem w kolejności jak przy peelingu – owijamy ciało folią do żywności
(przezroczystą) – najpierw prawą nogę od kostki do biodra, potem lewą. Nałóż
stringi bawełniane (żeby nic niepożądanego nie dostało się wiadomo gdzie). Na
koniec zaczynając od ud owinąć trzeba biodra i brzuch (od ud zacznij, żeby z
ud się folia nie zsuwała) aż do biustu. Potem należy na siebie nałożyć stara
i brzydką bawełnianą koszulę nocną i dodreptać do łóżka. Nie da się w tym
robić dużych kroków, ciężko jest się zgiąć, więc żeby się położyć trzeba
prosić o pomoc kogoś bliskiego, albo opracować metodę na jakieś rzucenie się
na łóżko bez przegięć ciała. Najlepiej jest na koszulę położyć poduszkę
elektryczną lub koc – olejki szybciej działają. Na to jeszcze koc zwykły. Jak
nie masz poduszki, to może być pierzyna i dwa koce normalne – chodzi o to,
żeby zrobiła się wyższa temperatura. Jeśli dodasz olejek cynamonowy – to nie
trzeba koniecznie koca elektrycznego. Leży się w tym godzinę (chyba że nie
wytrzymasz). Pożądany objaw – wyczucie, że folia się przesuwa na ciele, to
znaczy, że ciało się upociło porządnie. Ja po tym leżę jeszcze 10 minut.
Potem wskakujesz pod prysznic i gotowe.
Ale!
Jeszcze lepiej po zdjęciu folii, wskoczyć w dresik i poćwiczyć – wtedy
komórki tłuszczowe pobudzone do spalenia się olejkami będą miały okazję
jeszcze bardziej się skurczyć. Może być jednak tak, ze będzie ci słabo, bo
jednak to jest godzina w gorącu.
Olejek geraniowy niewskazany jest dla osób stosujących antykoncepcję
hormonalną. Można sobie zamiast niego użyć olejku z kopru włoskiego.
Żeby nie wpaść w dół psychiczny, że nie jesz tego czy tamtego.
Trzeba założyć dzienniczek odchudzania – zwykły notes w kratkę, tam rubryki –
data, waga i (KONIECZNIE) obwody biustu, talii, brzucha, bioder, uda, łydki.
Są chwile, że waga staje, lub nawet nieznacznie rośnie – wtedy zamiast wpadać
w panikę – trzeba się zmierzyć – jak obwody nie są większe – to jest OK.
Mierzysz się raz w tygodniu – ważyć się możesz częściej, zwłaszcza jeśli masz
elektroniczną wagę, chociaż wszystkie gazety podają, że raz w tygodniu dość.
No pewnie, jak ci waga rośnie, to może być nawet rzadziej, ale jeśli zacznie
spadać, to sama zechcesz wchodzić na nią codziennie.
Wyznacz sobie cel do osiągnięcia – realny, a nie 10 kilo w miesiąc. Wyznaczaj
sobie np. pół kilo tygodniowo. W dzienniczku zapisz ołówkiem ile chcesz ważyć
za tydzień i jeśli uda ci się do tego dojść w ciągu tygodnia – robisz sobie
nagrodę. Oznacza to, że jeśli od poniedziałku do poniedziałku schudłaś pół
kilo – idziesz do sklepu i kupujesz sobie coś fajnego (to nie musi być zaraz
kiecka za 2 stówy – wystarczy lakier do włosów czy coś równie niewielkiego).
A jak uda ci się zrzucić 5 kilo – no to wtedy należy się coś lepszego – np.
nowa torebka)
A jak już schudniesz parę kilo – trzeba pomyśleć o ćwiczeniach – może być np.
bieganie, jazda na rowerze, rolki, basen itp. – ważne żeby systematycznie i
nie krócej niż 40 minut (można co drugi dzień).
POWODZENIA
M.