Dodaj do ulubionych

Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej

30.06.06, 18:30
Może ktoś ma ochotę przeczytać moje opowiadanie o Środkowej Afryce...

www.dalavichtimes.co.uk/Dodatek%20turystyczny/Dodatek%20turystyczny.htm
Obserwuj wątek
    • marijohanna Re: Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej 01.07.06, 14:38
      hej czytam wlasnie i bardzo mi sie podoba. odzywaja wspomnienia:)) bylam we
      wschodnim kamerunie i nawet mam podobne fotki a i wrazenia bardzo podobne:)))

      pozdrawiam goraco:))

      kiedy jedziesz znow??;)))
      • micko2 Re: Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej 02.07.06, 11:52
        nie wiadomo kiedy, pojechalbym nawet jutro.

        co w tym kamerunie robiles/as??
        • marijohanna Re: Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej 02.07.06, 22:44
          pracowalam w misji. ja planuje na wyjazd styczen. najchetniej wyjechalabym w
          grudniu (gdy przestanie lac i troche "przeschnie"), ale nie mam urlopu juz w tym
          roku. wiec ew. styczen wchodzi w rachube. zdecydowanie nie w porze deszczowej
          chce jechac. i tak sie napoce;)) Twoje opisy wilgoci sa super!! a co cie tam
          pognalo??
          • micko2 Re: Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej 03.07.06, 12:43
            Firma w której pracowałem w Polsce kupiła tam koncesję na wydobycie złota tam.
            Organizowałem wycieczkę geologiczną, żeby ocenić ile tego złota jest i jak je
            wydobywać. Handlowaliśmy też trochę diamentami, ale na symboliczną skalę.

            Turystycznie to by mi się chyba nie chciało jechać. Jak ciekaw byłem Szkocji to
            wykombinowałem tam sobie robotę na 2 lata. Wkurzali mnie turyści i tam...

            Pojechać w porze gdy leje jest bez sensu (o ile w ogóle można tam gdziekolwiek
            dojechać).
            • marijohanna Re: Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej 03.07.06, 12:59
              micko2 napisał:

              > Pojechać w porze gdy leje jest bez sensu (o ile w ogóle można tam gdziekolwiek
              > dojechać).

              o to chodzi. gdy bylam tam w marcu, to pod koniec miesiaca zaczelo juz lac, a
              bylam oddalona od lotniska o 150 km dobrej drog i 350 km "polnej". nie musze
              chyba pisac w jakim stanie bylo to 350 km. bylismy praktycznie odcieci od
              swiata, ale jakos sie udalo dojechac.


              "turystycznie" to bym chciala pojechac na polnoc kamerunu. polazic troche po
              gorach i poodwiedzac wioski. no i zahaczyc o waza park. podobno bardzo dziki;))
    • michal-z Re: Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej 03.07.06, 20:52
      bardzo ciekawe opowiadanie

      rzeczywiście, to koniec świata. ale mam wrażenie, że ludzie tam są dużo
      szczęśliwsi, niż u nas
      • micko2 Re: Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej 05.07.06, 00:13
        gdyby nie oenzety jakies i inni misjonarze, byliby jeszcze szczęśliwski...
        • kika82 Re: Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej 06.07.06, 12:36
          Jestes tego taki pewien?
          micko2 napisał:

          > gdyby nie oenzety jakies i inni misjonarze, byliby jeszcze szczęśliwski...

          Wydaje mi sie, ze to nie jest takie jednoznaczne. Skad wyciagasz takie wnioski??
          • micko2 Re: Wycieczka do Republiki Środkowoafrykańskiej 06.07.06, 20:47
            nie jestem pewien, ale jestem dość mocno do tego przekonany.

            Cóż takiego nie jest jednoznaczne? Napisałem coś niejasnego????

            Jeszcze nie słyszałem o kraju w którym nie byłoby oenzetu i misjonarzy i jego
            mieszkancy byli nieszczesliwi, a nastepnie przyjechal oenzet albo inni
            misjonarze i mieszkancy stali sie szczesliwi. Przyznaje, ze nie jest to
            rozumowanie dedukcyjne i moze byc zawodne.
            Mam nadzieje, ze odpowiedzialem na Twoje ostatnie pytanie.
            • kika82 beznadziejne onz i ci zli misjonarze 07.07.06, 12:16
              micko2 napisał:

              > nie jestem pewien, ale jestem dość mocno do tego przekonany.
              >
              > Cóż takiego nie jest jednoznaczne? Napisałem coś niejasnego????

              Moim zdaniem niejednoznaczne jest to, ze pracownicy ONZ i misjonarze to sprawcy
              calego zla. Nie bede sie wypowiadala o misjonarzach - ale nie mam tez powodow
              zeby wypowiadac sie zle (mowie o czasach nam wspolczesnych). A jezeli chodzi o
              ONZ oni tez nigdy nie pojawiaja sie bez powodu. Proponujesz, zeby wogole
              zrezygnowac z tej kosztownej glupoty jaka jest pomoc humanitarna, rozdzielanie
              stron i zapobieganie konfliktom??? No coz to jest niejednoznaczne. Ale chyba
              ktos zajmujacy sie handlem miedzia i diamentami w Afryce musi zajmowac takie
              dwuznaczne stanowiska.
              Chyba mamy tutaj do czynienia z dwoma zupelnie innymi postawami - moja i Twoja:)))
              >
              > Jeszcze nie słyszałem o kraju w którym nie byłoby oenzetu i misjonarzy i jego
              > mieszkancy byli nieszczesliwi, a nastepnie przyjechal oenzet albo inni
              > misjonarze i mieszkancy stali sie szczesliwi. Przyznaje, ze nie jest to
              > rozumowanie dedukcyjne i moze byc zawodne.
              > Mam nadzieje, ze odpowiedzialem na Twoje ostatnie pytanie.

              Jakos nigdy nie zgadzam sie z takimi ocenami, bo jak pewnie wiesz wszystko ma
              swoje dobre i zle strony...
              Pozdrawiam!
              -------
              www.niza.nl; www.niza.nl/fataltransactions
              • micko2 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 07.07.06, 17:12

                > Moim zdaniem niejednoznaczne jest to, ze pracownicy ONZ i misjonarze to
                sprawcy
                > calego zla.

                Nie mówie, że całego, ale znacznej jego czesci.

                Nie bede sie wypowiadala o misjonarzach - ale nie mam tez powodow
                > zeby wypowiadac sie zle (mowie o czasach nam wspolczesnych).

                A ja mam.

                A jezeli chodzi o
                > ONZ oni tez nigdy nie pojawiaja sie bez powodu.

                Owszem powód zawsze jest. Jest nim pretekst do wystawiania faktur przez tzw.
                konsultantów.

                Proponujesz, zeby wogole
                > zrezygnowac z tej kosztownej glupoty jaka jest pomoc humanitarna, rozdzielanie
                > stron i zapobieganie konfliktom???

                Jakiemu konfliktowi ta ONZ zapobiegła? ONZ ma cudowną moc zamieniania drobnych
                bijatyk w wojny 30letnie (niektore juz chyba 50letnie)

                No coz to jest niejednoznaczne. Ale chyba
                > ktos zajmujacy sie handlem miedzia i diamentami w Afryce musi zajmowac takie
                > dwuznaczne stanowiska.

                Nie zajmowalem sie handlem miedzia ale wydobywaniem zlota.

                > Jakos nigdy nie zgadzam sie z takimi ocenami, bo jak pewnie wiesz wszystko ma
                > swoje dobre i zle strony...

                Znam wiele rzeczy, ktore maja tylko zle strony. Nie sadzilem, ze kiedykolwiek
                spotkam kogos. kto ich nie zna.

                Pozdrawiam
                • kika82 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 08.07.06, 00:40
                  Jezeli pozwolisz to zostane przy swoim zdaniu. I ciesze sie, ze mam inne
                  doswiadczenia niz Ty.
                  Pozdrawiam,
                  k.
                  • micko2 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 08.07.06, 08:02
                    No jasne. W naszych czasach prawie wszyscy chca miec swoje zdanie bez wzgledu
                    na to jak glupie mialoby byc.
                    • marijohanna Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 08.07.06, 09:37
                      micko2 napisał:

                      > No jasne. W naszych czasach prawie wszyscy chca miec swoje zdanie bez wzgledu
                      > na to jak glupie mialoby byc.

                      kolega za komunizmem teski?? takie to prawo demokracji.

                      czekalam na ciekawa dyskusje, ale po co rozmawiac z kims kto nie ma argumentow?
                    • kika82 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 08.07.06, 13:29
                      Ciekawe skad w Tobie tyle agresji. Ale jezeli masz ochote ja wyladowywac, to
                      prosze, moze nie koniecznie tu i nie koniecznie na nas.

                      Jezeli chodzi o ONZ (a tym sie zajmuje) to zrobilo wiele dobrego ale i wiele
                      zlego. Pamietaj, ze latwo mowic i pisac o no Ruandzie, Sudanie etc ale
                      peacekeeping i peacebuilding to nie sa sprawy ktore potrzebuja rozglosu. Jest
                      masa rzeczy, o ktorych gwrantuje Ci - nie wiesz. Ja proponuje troche wiecej
                      pokory. Nikt inny nie zrobil wiecej i lepiej. Moze masz lepszy pomysl? Ale
                      oczywiscie masz prawo do wlasnego zdania, jak glupie by nie bylo.

                      Co do misjonarzy. Ci ktorych znam, robia wiecej dla ludzi, ktorymi sie opiekuja,
                      wiecej niz rzady ich krajow. Jestem swiadoma historii, ale to co teraz obserwuje
                      jest jak najbardziej pozytywne. Przede wszystkim lecza ludzi, ksztalca (za darmo
                      bez chrzescijanskiej indoktrynacji - bylam w takich szkolach)... pracuja tam
                      gdzie nikt pracowac nie chce. Np na Kiberze w Nbi, czy we wschodnim Kongu, gdzie
                      nikt nie osmiela sie jezdzic.

                      Ale zachowaj swoje zdanie. Mi sie wydawalo, ze ludzi charakteryzuje zdolnosc do
                      polemiki, ale, jak widac, niektorzy potrafia sie jedynie obrzucac inwektywami.
                      Milego weekendu.
                      • marijohanna Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 08.07.06, 15:31
                        kika82 napisała:


                        > Co do misjonarzy. Ci ktorych znam, robia wiecej dla ludzi, ktorymi sie opiekuja
                        > ,
                        > wiecej niz rzady ich krajow. Jestem swiadoma historii, ale to co teraz obserwuj
                        > e
                        > jest jak najbardziej pozytywne. Przede wszystkim lecza ludzi, ksztalca (za darm
                        > o
                        > bez chrzescijanskiej indoktrynacji - bylam w takich szkolach)... pracuja tam
                        > gdzie nikt pracowac nie chce. Np na Kiberze w Nbi, czy we wschodnim Kongu, gdzi
                        > e
                        > nikt nie osmiela sie jezdzic.
                        >


                        to juz jestesmy we dwie, ktore maja takie doswiadczenia. poza tym sama
                        pracowalam w misji (jako osoba swiecka) i nie mialam wrazenia, ze robie cos zlego.
                        ;)
                      • micko2 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 08.07.06, 21:14
                        Agresji nijakiej nie ma.

                        Nie mam zamiaru niczego wyładowywać i nawet jeśli miałbym chęć, to nie ty
                        będziesz mi mowić gdzie mogę to zrobić.

                        Wydaje mi się trochę śmieszne mówienie 'ONZ (a tym sie zajmuje) to zrobilo
                        wiele dobrego ale i wiele'. Widziałem tych urzednikow ONZ w srodkowej afryce.
                        Hotel kosztuje 130 dolarow + toyota + kierowca, jego żona i dzieci + dentysta w
                        Szwajcarii + ... Widzialem wsie, w ktorych moj 10dolarowy banknot byl pierwszym
                        widzianym tam... O zadnym ONZecie nikt tam nie slycal (i dobrze).

                        Nie obchodzi mnie zaden peacebuilding, i peacekeeping i inne pierdoly.

                        Ja proponuje troche wiecej
                        > pokory.

                        No i jak te pokore praktykujesz?

                        Moze masz lepszy pomysl?

                        Mam
                        Co do misjonarzy. Ci ktorych znam, robia wiecej dla ludzi, ktorymi sie opiekuja
                        > ,
                        > wiecej niz rzady ich krajow.
                        Bo rzady sa od rzadzenia.

                        Jestem swiadoma historii, ale to co teraz obserwuj
                        > e
                        > jest jak najbardziej pozytywne. Przede wszystkim lecza ludzi, ksztalca (za
                        darm
                        > o

                        Dotychczas wydawalo mi sie, ze leczeniem zajmuja sie lekarze. Bardzo dobrze
                        jest dowiedziec czegos nowego na starosc...

                        Pozdrawiam

                        mic

                        • marijohanna Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 09.07.06, 11:34
                          micko2 napisał:

                          Widziałem tych urzednikow ONZ w srodkowej afryce.
                          > Hotel kosztuje 130 dolarow + toyota + kierowca, jego żona i dzieci + dentysta
                          w Szwajcarii + ... Widzialem wsie, w ktorych moj 10dolarowy banknot byl
                          pierwszym> widzianym tam... O zadnym ONZecie nikt tam nie slycal (i dobrze).

                          a maja jezdzic w workach pokutnych i sie biczowac??;) co to za argument?


                          > Bo rzady sa od rzadzenia.
                          >

                          sorry, ale piszesz jak 15-latek.
                          a co pod rzadzeniem rozumiesz?? wywolywanie nowych wojen? nakladanie podatkow??
                          korupcja? polityka zagraniczna? o! i tu powoli sie skladamy do przyczyn i
                          skutkow. kto by pomyslal.


                          > Dotychczas wydawalo mi sie, ze leczeniem zajmuja sie lekarze. Bardzo dobrze
                          > jest dowiedziec czegos nowego na starosc...
                          >

                          starosc? no to jednak nie masz 15 lat;) a juz jednak podejrzewalam. wyobraz
                          sobie, ze zakonnicy/zakonnice maja zazwyczaj ZAWOD. i jest to czesto "cos"
                          zwiazanego z medycyna. co za niespodzianka, prawda? abstrahujac od tego, ze
                          pracuja tam cale rzesze swieckich misjonarzy i misjonarek.

                          w misjach, ktore widzialam nikt nie siedzi i sie nie modli, evt. "nawraca
                          dzikich". kazdy ma job (w dispenserach, szkolach, przedszkolach, szpitalach etc.).
                          • kika82 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 09.07.06, 12:43
                            Marijohanna, A gdzie pracowalas? Ja za kazdym razem jestem pelna podziwu, np
                            znajomy misjonarz z Nbi przy pomocy polskiej ambasady wybudowal szkole na
                            Kiberze. Wiekszosc ludzi widziala tylko zdjecia stamtad, bo malo kto odwarzy sie
                            tam wejsc...
                            Inny misjonarz lata po Tanzanii i dowozi lekarzy do takich miejsc gdzie ich
                            nigdy nie bylo.
                            Znalazlo by sie ich jeszcze paru. Ale proponuje pogadac o tym okazji innej
                            dyskusji, albo na privie.
                            PS Slyszalas o tej akcji sprzed kilku lat Kierowcy dla Misji?? Za zebrana kase
                            kupili jednemu misjonarzowi w Kongu terenowke! Fajnie, ze sa jeszcze tacy ludzie.
                            pozdrawiam,
                            k.
                            • marijohanna Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 09.07.06, 21:00
                              kika82 napisała:

                              > Marijohanna, A gdzie pracowalas? Ja za kazdym razem jestem pelna podziwu, np
                              > znajomy misjonarz z Nbi przy pomocy polskiej ambasady wybudowal szkole na
                              > Kiberze. Wiekszosc ludzi widziala tylko zdjecia stamtad, bo malo kto odwarzy si
                              > e
                              > tam wejsc...
                              > Inny misjonarz lata po Tanzanii i dowozi lekarzy do takich miejsc gdzie ich
                              > nigdy nie bylo.
                              > Znalazlo by sie ich jeszcze paru. Ale proponuje pogadac o tym okazji innej
                              > dyskusji, albo na privie.
                              > PS Slyszalas o tej akcji sprzed kilku lat Kierowcy dla Misji?? Za zebrana kase
                              > kupili jednemu misjonarzowi w Kongu terenowke! Fajnie, ze sa jeszcze tacy ludzi
                              > e.
                              > pozdrawiam,
                              > k.


                              mialam wielka przyjemnosc poznac ks. Stacha, ktory mieszka z nietoperzami;)) bez
                              wody, bez elektrycznosci. buduje z tubylcami chalupy, bo jest budowniczym z
                              zawodu (hallo micko, to tez ksiadz, ten "moj" stach). na msze zazwyczaj nie ma
                              czasu.

                              o akcji nie slyszalam, ale pisalam do organizacji w austrii, ktora zajmuje sie
                              zbiorka pieniedzy na samochody dla misji. toyota misyjna w bertoua niedlugo
                              padnie (tfutfutfu).

                              ale micko ma troche racji. aby mieszkac z czarnymi, tyle lat, w prymitywnych
                              warunkach, znosic choroby, uczestniczyc w zyciu tubylcow bez wykorzystywania ich
                              i ich dobr naturalnych, tak zupelnie dla idei, trzeba byc naprawde nawiedzonym.
                              ;)))
                              • micko2 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 09.07.06, 21:26
                                'ale micko ma troche racji. aby mieszkac z czarnymi, tyle lat, w prymitywnych
                                warunkach, znosic choroby, uczestniczyc w zyciu tubylcow bez wykorzystywania ich
                                i ich dobr naturalnych, tak zupelnie dla idei, trzeba byc naprawde nawiedzonym.
                                ;)))'

                                niekoniecznie trzeba byc nawiedzonym, wystarczy byc idiota...

                                wydaje mi się nieco obrzydliwą rzeczą jeśli ksiadz zajmuje sie budowaniem,
                                nietoperzami i jakimis innymi sprawami, ale czasy teraz takie, ze o roznych
                                rzeczach sie slyszy...
                          • micko2 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 09.07.06, 19:56
                            > > a maja jezdzic w workach pokutnych i sie biczowac??;) co to za argument?
                            a jakich argumentow wolno mi tutaj uzywac? niech w ogole nie jezdza.



                            > sorry, ale piszesz jak 15-latek.
                            > a co pod rzadzeniem rozumiesz?? wywolywanie nowych wojen? nakladanie
                            podatkow??
                            > korupcja? polityka zagraniczna? o! i tu powoli sie skladamy do przyczyn i
                            > skutkow. kto by pomyslal.

                            niestety nie pojmuje o co ci chodzi i nie potrafie odpowiedziec. ja sie do
                            zadnych przyczyn i skutkow nie skladam i w ogole nie rozumiem o co ci chodzi.

                            w misjach, ktore widzialam nikt nie siedzi i sie nie modli, evt. "nawraca
                            > dzikich

                            jestes pewna, ze to co widzialas, to misjonarz?

                            pozdrawiam niechetnie

                            michal
                            • marijohanna Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 09.07.06, 20:53
                              > jestes pewna, ze to co widzialas, to misjonarz?

                              nie. to na pewno byl duch swiety. albo aniolek z nieba.


                              a na powaznie:
                              jak moglam zapomniec, ze ten misjonarz nie tylko, ze jest ksiedzem, nie odprawia
                              non stop godzinek i nie lata po dzungli za dzikimi, przygarnal dzieci z ulicy,
                              bo rzad (ten od rzadzenia) ma w dupie kamerunskie sierotki. ogarnizuje rowniez
                              akcje adopcji na odleglosc. ale jak rozumiem tylko celem wlasnego wzbogadzenia,
                              prawda?
                              • micko2 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 09.07.06, 21:28
                                wzruszylem sie...
                        • kika82 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 09.07.06, 12:37
                          Ty oczywiscie bedac w Rep Srodkowoafrykanskiej spales w hotelikach za 1USD za
                          dobe prawda - bez moskitiery, bierzacej wody, wszedzie chodziles pieszo i wcale
                          nie miales dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego, przewidujacego w naglych
                          przypadkach 'nagla ewakuacje'? Ciekawe...
                          Latwo krytykowac, jezeli nie ma sie nic innego do powiedzenia.
                          • micko2 Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 09.07.06, 20:45
                            1. Ja nie pojechalem pod pretekstem pomagania komukolwiek. Na pewno nie
                            pojechalbym zeby nauczyć sie lepic garnek czy jakimis zwierzatkami sie zajmowac.
                            2. Wynajelismy dom, trochę lepszy niz przeciętny, ale zaden luksus
                            (klimatyzacja skonczyla sie po 2 chyba dniach).
                            3. Za ubezpieczenie to ja zaplacilem.
                            4. Wody bierzącej nie było, ale była bieżąca w nieograniczonych ilościach.
                            5. Ano chodziłem piechotą. To coś złego?

                            pozdrawiam

                            michal
                  • marijohanna Re: beznadziejne onz i ci zli misjonarze 08.07.06, 09:38
                    kika82 napisała:

                    > Jezeli pozwolisz to zostane przy swoim zdaniu. I ciesze sie, ze mam inne
                    > doswiadczenia niz Ty.


                    tez ma zupelnie inne doswiadczenia. dodam, ze moje nie zawsze pochlebne zdanie o
                    misjach zmienilam dopiero wtedy gdy zobaczylam ich prace na miejscu.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka