Gość: mai IP: *.aster.pl 18.01.10, 10:34 Najgorsze dla pacjenta jest poczucie besilnosci i wstydu. Dobra pielegnarka to taka która to rozumie i nie okazuje zniecierpliwienia nie zawstydza i nie poniża. Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
Gość: goldenleo Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.mtvk.pl 18.01.10, 10:49 Naprawdę podziwiam. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: lili Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.28.73-86.rev.gaoland.net 18.01.10, 11:10 Takich pielegniarek, jak Pani nie ma wiele, niestety. Moj brat (mlody, wysportowany), ktory po wypadku znalazl sie w szpitalu, nie tylko nie zostal przygotowany do skomplikowanej operacji, ktora w zwiazku z tym opoznila sie o 8 dni. Podczas tego bolesnego oczekiwania (z otwartymi zlamaniami, wstrzasnieniem mozgu, okresowym paralizem etc.) musial znosic kpiny ze strony pielegniarek, na przyklad ze taki mlody a sam "wys..r.ac" sie nie moze. Cytat. Pomijam juz inne, tak samo nieprzyjemne. Do bycia pielegniarka trzeba miec powolanie, takie jak ma Pani. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Anna Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.internetdsl.tpnet.pl 18.01.10, 11:32 Niewiele znam pielęgniarek z powołaniem, z wieloma miałam do czynienia, na kilka nie mogę patrzeć do dziś. "Podniesie się", "pójdzie ze mną" takie bezosobowe formy to ich specjalność. Pacjenci dzwonią, proszą, a one siedzą i plotkują a worki z moczem o mało nie eksplodują. Takie są przeważnie oddziały wewnętrzne w polskich szpitalach. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Ewa Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.kielce.vectranet.pl 18.01.10, 13:16 Pewnie wiedzą, że nie muszą się wysilać, bo zaraz przyjdzie następna zmiana, w której akurat będzie pielęgniarka z powołaniem i do rany przyłóź, więc wszystko posprząta i obsłuży, jak należy - takie też istnieją, niewiele mówią, a dużo dobrego robią. Dzięki nim te leniuchowate mają czas na dbanie o urodę i romansowanie z lekarzami. Odpowiedz Link Zgłoś
rikol Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko 18.01.10, 17:43 Ja natomiast nie przypominam sobie zadnej chamskiej pielegniarki - i to bez lapowek. Natomiast gorzej jest z lekarzami, choc i wsrod nich chamy to zdecydowana mniejszosc. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Ewa Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.internetdsl.tpnet.pl 18.01.10, 12:03 Mój brat spędził w szpitalu 53 dni w tym 16 w śpiączce. Na pierwszym oddziale pielęgniarki były ok. O sprawy higieniczne dbał pielęgniarz. Na drugim oddziale gdzie leżał pielęgniarki były koszmarne. Zachowywały się tak jakby za karę muszą tam pracować. Z początku mój brat nie był w pełni sił więc jeździł na wózku a takie czynności jak mycie czy zwykłe podtarcie tyłka były dla niego mega trudne. Jedna pielęgniarka wprost do niego powiedziała "ja ci dupy myć nie będę jak się osrasz" Gdy w nocy chciał iść do toalety a nie było wózka koło łóżka i dzwonił po pielęgniarkę ona nie przyszła! Dopiero po ok. 30min łaskawie się zjawiła od razu z mordą "no i czego tak dzwonisz?" a gdy jej odpowiedział, że to toalety potrzebował iść a teraz to on nowego prześcieradła potrzebuje to ona odparła "no ku...! teraz to leż w tym gó...e do rana" i WYSZŁA!!!!! Na drugi dzień moja mama zrobiła taką awanturę tej pielęgniarce, że ta mało się nie poryczała. Poleciała skarga. Brata dzięki znajomości przenieśliśmy do innego szpitala by tam dochodził do siebie. I tam był traktowany po ludzku a pielęgniarki wprost mu naskakiwały. Mój bart ma 28lat, wysportowany, samodzielny przez ten pobyt w szpitalu ma teraz lekką depresje i jak sam mówił nigdy nie przeżył gorszego poniżenia niż tam. Odpowiedz Link Zgłoś
bubster Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko 18.01.10, 12:28 Skarga? To cos dało? Ja się zastanawiam, czy w tej sytuacji nie było by dobrze zaangażowac prokuraturę. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: pit Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: 115.240.46.* 18.01.10, 15:59 prokuraturę? bubster, widać, że (na szczęście) nie miałeś naprawdę do czynienia z polską służbą zdrowia :) Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: sec7 Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.chello.pl 18.01.10, 13:34 Często chamstwo takich pielęgniarek mija gdy dostaną w "łapę". Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: pit Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: 115.240.46.* 18.01.10, 16:00 Ależ oczywiście! W 90% takich przypadków tylko o to chodzi - nie dostała w łapę, więc robi łachę. Zresztą identycznie w przypadku lekarzy. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: pit Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: 115.240.46.* 18.01.10, 16:07 Nadskakiwały, bo na stówę dowiedziały się o pięknym i odważnym wyczynie Twojej mamy. Inaczej nikłe szanse, że byłoby inaczej. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Ada Jak ja to dobrze znam IP: *.chello.pl 18.01.10, 15:53 Leżąc po cesarskim cięciu znieczulona od pasa w dół, a zatem całkowicie bezradna usłyszałam: "ale pani zafajdała prześcieradło tą krwią, okropność" oraz "sika pani i sika, aż się z worka wylewa". Zaś reakcja na przyciśnięcie dzwonka alarmowego była taka:"I co znowu? To nie zabawka, trzeba wam odłączyć te dzwonki". Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Waldi Re: Jak ja to dobrze znam IP: *.range86-166.btcentralplus.com 18.01.10, 18:33 W Anglii taka pielęgniarka po Pani skardze za takie słowa juz by nie pracowała! Jeszcze tego samego dnia zostałaby by suspendowana z dyżuru! To różni Polskę od Anglii, że w Polsce toleruje się chamstwo na każdym kroku, również w zawodach medycznych... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: nikitka Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.adsl.inetia.pl 19.01.10, 22:30 dwa razy w życiu byłam w szpitalu,a mam 55 lat-nie mogę powiedzieć złego słowa na personel,ani na pielęgniarki,ani na lekarzy-chyba w czepku jestem urodzona:)A Pani dziękuję,że Pani jest:) Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ineska Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 18.01.10, 11:39 No takich pań z powołania wiele niestety nie ma. Moje obserwacje z zeszłego tygodnia na temat pań pracujących na oddziale wewnętrznym w szpitalu Narutowicza - traktują pracę jak ciężką karę, pyskują do pacjentów, odmawiają wykonywania czynności, które leżą w zakresie ich obowiązków, a jak już coś robią to oczywiście komentują. Z pracujących tam pielęgniarek słownie dwie panie są naprawdę do rany przyłóż, życzliwe i po prostu dobre dla innych ludzi. Moja babcia leżała 10 dni na tamtejszym oddziale i naprawdę w życiu nie widziałam takiej znieczulicy i chamstwa wśród personelu pielęgniarskiego. Swoją drogą być może to specyfika tego konkretnego oddziału w Narutowiczu bo i warunki i personel medyczny są fatalne - miałam niestety okazję bywać w różnych innych szpitalach i nigdzie czegoś takiego nie widziałam, ale to już inny zupełnie temat. No, ale Panią tu podziwiam, oby jak najwięcej takich osób. Nie ma nic gorszego niż stary, niedołężny człowiek, któremu wstyd tego co się dzieje z jego ciałem i fizjologią i który musi żebrać o pomoc a spotyka się z kpiną ze strony osób, które wybrały sobie zawód pielęgniarki. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: xoxo Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.171.79.219.static.crowley.pl 18.01.10, 11:50 piękne, mądre słowa. oby jak najwięcej takich osób, jak Pani. Odpowiedz Link Zgłoś
bubster Jesteśmy przygotowane na wszystko 18.01.10, 12:27 Ja bardzo proszę o więcej artykułów o takich PIELĘGNIARKACH (celowo z dużych liter, należą się). Proszę też o artykuły o lekarzach z powołania. Też jak najwięcej. Może inni lekarze i pielęgniarki zobaczą, że są jeszcze takie perełki, które wiedzą o co chodzi w ich zawodzie i wykonuja go z oddaniem. I może wezmą przykład. Odpowiedz Link Zgłoś
nomina Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko 18.01.10, 14:18 Popieram "przedpiszcę". O tym, jakie w służbie zdrowia panują warunki, jaka niekompetencja i znieczulica, mamy na co dzień. Wśród tego szamba nikną wspaniali lekarze, wspaniały personel pomocniczy, którzy działają dla dobra pacjenta za znacznie więcej, niż mają płacone. Wprawdzie ci ludzie mają reklamę w postaci rekomendacji wdzięcznych podopiecznych, ale przydałoby się uhonorować ich medialnie. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: swc 7 Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.chello.pl 18.01.10, 13:29 Dokładnie takie pielęgniarki spotkałam w szpitalu im.prof.Grucy Otwocku.Podziw i szacunek dla nich i ich pracy. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: nie ważne Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: *.chello.pl 18.01.10, 14:34 Szacuneczek i ukłony dla wszystkich ludzi medycyny z prawdziwym powołaniem. Raz w życiu wylądowałam w szpitalu po wypadku i najwspanialej i najczulej opiekowały sie mną dziewczyny na praktykach, tak - takie "uczące się" które też praktykowały w hispicjum. Ogólnie w Kościerzynie personel był OK, nie powiem, ale zbytnio się nie cackali. Mogło być. Rozumiem że nie każdy ma powołanie, ja nie mam wybitnie, testowałam jak dziadkowie odchodzili, na za chiny ludowe nie mogę się przemóc, sporadycznie to jeszcze ale non stop nie dałabym rady, odchorowałabym to psychicznie, więc nikt nigdy nie nakłonił mnie skutecznie do myślenia o takim zawodzie, bo "partaniny" nie znoszę. Dlatego strasznie mnie wkurza jak ludzie bez cienia współczucia i na dadatek wredni idą "leczyć" czy na personel pomocniczy. To skandal, zanim puści sie ich za progi takiej szkoły powinni przechodzić odp. testy psychologiczne i w terenie. Wtedy mielibyśmy może trochę normalniej w szpitalach, gdzie nikt z nas raczej z własnego wyboru się nie pcha, prawda? a raczej ląduje tam w przykrych i kłopotliwych okolicznościach... gdzie jak gdzie ale w szpitalu brak taktu i chamstwo jeży mi włos na głowie. A że dziób jak trzeba mam duży gotowam chyba obić takiego chama a potem jeszcze do sądu podać. Za to tych co na glorię i chwałę zasługują chętnie usadzę na tronie i oddam pokłon, bo to co robią nie miesci sie chyba na żadnej skali wynagrodzeń, a im pomników jakoś nie stawiają....a powinni. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: pit Re: Jesteśmy przygotowane na wszystko IP: 115.240.46.* 18.01.10, 16:06 Hehe, dobre, dobre! Podawaj do sądu, na pewno wygrasz. Myślisz, że koledzy z pracy poświadczą przeciwko takiej kreaturze? To towarzystwo rzadko kiedy podważa swoje "autorytety". To byłaby gehenna, długa droga przez mękę. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Neomycyna Szpitale Dziecięce IP: *.chello.pl 18.01.10, 16:13 Moja córka leżała 2 tygodnie w jednym z warszawskich szpitali na oddziale "biegunkowym". I te leniwe krowy, bo trudno je inaczej nazwać, nie miały na tyle przyzwoitości, żeby zająć się rocznym chłopczykiem, którego matka, będąc samotną, musiała się opiekować starszym dzieckiem i w związku z tym, a może też i z wielu innych powodów (przypuszczalnie: praca zawodowa, odległość od szpitala) nie mogła przyjeżdżać do dziecka codziennie ani z nim siedzieć non stop, jak inni rodzice, którzy litościwie zajmowali się na zmianę także i tym maluchem, którego pielęgniarki potrafiły zostawić całego umazanego w kupie przez cały dzień kładąc mu w łóżeczku talerz z kanapkami (jakby roczne dziecko potrafiło samo zjeść taki posiłek) lub butelkę z kaszą, które to pożywienie oczywiście rozmazywało się i rozlewało po całym łóżku, a mały babrał się w tym, podczas gdy pielęgniarki oglądały w swojej kanciapie TV. Były na tyle bezczelne, że jak już którąś ruszyło sumienie, to wyciągała od ludzi pieluchy i maści, żeby nie wykorzystywać środków szpitalnych. W konsekwencji chłopcem opiekowały się matki lub ojcowie innych dzieci, które w ciągu tygodnia przewinęły się przez salę. Mały był karmiony, przewijany i zabawiany przez obce osoby nie związane zawodowo ze szpitalem, dostawał jedzenie, pieluchy, ubranka na zmianę, a nawet zabawki od kompletnie obcych osób, które go niańczyły, póki nie pojawiła się matka. Pielęgniarki podawały tylko leki, a pozostałe czynności miały totalnie w poważaniu, a należy wiedzieć, że opieka nad małym pacjentem, to cały zakres, do czego to podobne, żeby jakiś obcy rodzic brał na siebie odpowiedzialność za nie swoje dziecko, bo pielęgniarce się nie chce i dopuszcza się ewidentnych zaniedbań. Nie ma co winić matki, osoby przypuszczalnie w trudnej sytuacji, spoza Warszawy, która powierzyła dziecko podobno fachowej opiece, którą przejęli na siebie amatorzy w tej dziedzinie. Oburzające jest, że personel szpitali wyręcza się rodzinami pacjentów tłumacząc, że za mało zarabia, żeby wykonywać cały zakres swoich obowiązków. To demoralizuje pielęgniarki, które wręcz brzydzą się pacjentów, czego nie omieszkają ostentacyjnie okazać, nie tylko staruszkom. Odpowiedz Link Zgłoś
nurse_manager Re: Szpitale Dziecięce 18.01.10, 17:06 Nieraz (podkreslam slowo nieraz) to prawda. Spojrzmy na to z obu stron. Znany mi doskonale szpital dzieciecy (i to nie taki "najgorszy", raczej w czolowce). Rodzice maj pozwolenie przebywania z dzieckiem 24/7. Wiecej, rodzicom sie pozwala, ba, nawet doradza: "Przewn swoje dziecko". Czy to jest wyreczanie sie? Nie, po stokroc NIE. 1. Rodzice przewijaja (tzn. moga przewijac) dziecko ktoreego stan pozwala na to. Innymi slowy: dziecko hemodynamicznie niestabilne, idace na levo, fentanyl/versed (przepraszam za zargon) nalezy tylko i wylacznie do NAS. Rodzice moga (raz jeszcze: moga)) pomoc, np. podtrzymac dziecko, a i tu zalezy od stanu, bo i to nieraz jest nierealne, np. dziecko wpada w orthostatic hypotension po podniesieniu nozek za wysoko czy spada SpO2 po przekrevceniu dziecka na bok, szczegolnie lewy). 2. Dlaczego rodzice przewijaja? Utrzymanie kontaktu z dzieckiem. Dziecko, szczegolnie stabilne reaguje duzo lepiej jesli widzi kogos, kogo zna (matke, ojca) a nie osobe obca. Na temat odzywek nie wypowiem sie, bo odpowiedz jest prosta - CHAMSTWO. Jednak jest jeszcze druga strona. Pacjent/rodzina albo i lekarz. Rodzina typu: "ja place, mnie sie nalezy". Inny pacjent (konkretny) "Mam bole w klatce piersiowej 8/10, dajcie mi morfine. Ach, przy okazji, przyniesdcie mi moje ciastka z lodowki". Rece opadaja. A pan doktor - dziewczyna w stanie nie do uratowania - dotkniecie mostka spowodowaloby urazy pluc czy/i watroby. Spina bifida (dla informacji), MSOF (Multi System Organ Failure). Pan doktor: "Robimy wszystko, zeby wyszla na wlasnych nogach". Kilka tygodni pozniej, po kolejnym zatrzymaniu RODZINA stwierdzila - "Ona juz sie dosyc nacierpiala. Odstapcie". Zegnaj, Cindy. Inny pacjent - GCS - 3 (olbrzymie krwawienie srodmozgowe). Pacjent jest w totalnej spiaczce, rodzina podpisala "Nie reanimowac", a pan doktor "Moze zmienicie. My go wyleczymy". Pan Bog moze, ale nie my. Przyszedl 28 grudnia, myslelismy ze umrze 29-30 grudnia, jeszcze przedwczoraj zyl (wolne ostatnej nocy, nie wiem jak dzisiaj). I jeszcze jedno, prosze nie nazywajcie nas personelem pomocniczym. Jak mowi pol zartem, pol serio, Dr Laura Gasparis Vonfrolio, RN, PhD "Tylko pielegniarka ocali twoje zycie". Fakt, lekarz, kiedy nawet jest na oddziale, nie siedzi przy lozku 24/7. My siedzimy. I to MY obserwujemy pacjenta, MY widzimy co sie dzieje, MY reagujemy. To nie ozdmuchane ego, to zwykly codzienny chleb pielegniarski. Raz jeszcze - od CHAMIDLA odzegnujemy sie. Sa wsrod nas rozne/rozni. Mniej lub bardziej odaane/i pacjentowi, mniej lub bardziej patrzace na siebie. Chyba tych lepszych jest wiecej.... Moze to skrzywienie zawodowe.... Czasami i mnie szlag trafia na kolezanke ktora zostawila mi os....go pacjenta, ale bywa i tak, ze mamy rart, a pacjent w tym momencie zostawi "pamtke". Natomiast falszowanie dokumentacji, nie odpowiadanie na kryzys - to juz bardzo zle. Bywa, ze to idzie dalej. PS. Nie mamy "kanciap" (w kazdym razie w USA). Mamy "break room", gdzie teoretycznie mozey spedzic 30 min i cos zjesc. Prosze mi wierzyc, wiekszosc z nas je pod centralnym monitorem. Ot, kilka mysli na goraco. Kto ciekawy, zapraszam na jedna noc. Moze popatrzenie z drugiej strony cos zmieni w Waszym sposobie patrzenia. Mowie oczywiscie o "normalnych" pielegniarkach. Na temat "chamidel" mam takie samo zdanie. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: gosc Re: Szpitale IP: 188.33.151.* 18.01.10, 17:55 ja mam za to dobre wspomnienia z pobytu w szpitalu CMUJ w krakowie. cudowne pielęgniarki i jeden pan pielęgniarz z zaangazowaniem i pełną podziwu cierpliwoscią opiekujacy sie rozhisteryzowanymi nad jedzeniem anorektyczkami. siedzieli ze mną od rana do wieczora na stołówce - tłumacząc cały dzien (podkresle-tłumacząc, a nie wmuszając), że musze zacząć jesc, jesli chcę życ. podziwiam i dziękuję za uratowanie mi życia. to oni odwalają tam najgorsza robote (a nie pojawiający sie sporadycznie lekarze) wykonując naprawde cięzką pracę podczas każdego dyżuru. Odpowiedz Link Zgłoś
mikrobyznesmen Pielęgniarki w szpitalu jak podoficerowie w armii 19.01.10, 10:53 nurse_manager napisał: > prosze nie nazywajcie nas personelem pomocniczym. > (...) to MY obserwujemy pacjenta, MY widzimy co sie dzieje, MY reagujemy. Wg mnie różnica między pracą pielęgniarek w Polsce i na zachodzie jest mniej więcej taka jak w wykorzystaniu kadry podoficerskiej w armii polskiej i zachodnich. Kiedyś była u nas masa generałów i innych "gwiazdkowych" a nie było komu dowodzić kompaniami i wykonywać roboty biurokratycznej, która jest także w wojsku. Teraz się to zmienia. W armiach zachodnich właśnie podoficerowie ogrywali / odgrywają o wiele ważniejszą rolę. O ile wiem, pielęgniarki na zachodzie są w swej pracy bardziej samodzielne niż tu (nie w sensie wiedzy ale prawa do wykonywania czynności, które nieraz u nas są zastrzeżone dla lekarzy), i w większym stopniu odciążają lekarzy. Może stąd te różnice. Zgadzasz się? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: samba Najwiekszego upokorzenia w zyciu doznalam IP: 72.45.121.* 18.01.10, 18:05 kiedy rodzilam w szpitalu w Legnicy 1972 r. To byl koszmar, to byl horror. Nigdy w zyciu nie chcialbym przezyc czegos takiego i dlatego nigdy juz nie zdecydowalam sie na drugie dziecko. Na okreslenie pielegniarek nie moglabym znalezc najgorszych slow. Odpowiedz Link Zgłoś