Forum Praca Praca
ZMIEŃ
    Dodaj do ulubionych

    Jak pokonać globalny niedobór talentów

    IP: *.dynamic.chello.pl 21.08.12, 18:16
    Na brak fachowców niech nikt nie narzeka.Za 1500brutto pln żaden fachowiec nie będzie się poniżał. Niech dadzą 1500euro to się znajdą fachowcy.Wyrosną jak grzyby po deszczu.
    Obserwuj wątek
      • Gość: mimi Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.warszawa.vectranet.pl 21.08.12, 20:04
        Dokładnie!

        Myślę, że kluczowe jest zdanie "wygórowane oczekiwania finansowe".

        Brakuje pracowników działu księgowość? Chyba w wielkich molochach, gdzie dostajesz malutką działeczkę księgowości (np. tylko określony typ faktur) i klepiesz 8h do komputera, a sikasz na gwizdek. Pracownicy proszą co roku o zmianę działeczki (żeby poszerzyć kompetencje), firma co roku mówi nie, bo specjalizacja im się opłaca i pracownicy odchodzą, chociażby do biur rachunkowych, gdzie moim zdaniem można się znacznie więcej nauczyć.

        A moloch płaci grosze i jest zdziwiony, że chętnych do tej fabryki nie ma.
        • chamski_post Są dwa rozwiązania. 23.08.12, 13:20
          Znane są dwa rozwiązania stare jak świat:
          1. Przyciągać fachowców atrakcyjnym wynagrodzeniem
          2. Samemu sobie "wychować" fachowców.

          "Problem" polega na tym, że poslki "byznesmen" chciałby fachowca za pół darmo koniecznie wykształconego przez kogoś innego i doświadczonego.

          Przykro mi ale tak się nie da.
          • Gość: Sędziwój Re: Są dwa rozwiązania. IP: *.dynamic.chello.pl 24.08.12, 19:18
            Czytanie, a może nawet i nie, bez zrozumienia.
            Problem jest na całym świecie, więc przestańcie wciskać stereotypy, a zacznijcie myśleć.
      • zb.bukowski Jak pokonać globalny niedobór talentów 21.08.12, 22:31
        Podzielam opinię moich przedmówców na forum. Z jednej strony strony nie ma kształcenia, które przygotowywałoby specjalistów do wszystkiego i co najgorsze(bo prawdziwe) nigdy nie będzie. Zwłaszcza młody człowiek musi nauczyć się pracy, którą ma wykonywać, niezależnie od szkół jakie skończył. A znaczy to jedno. Przez jakiś czas dla pracodawcy jest nieefektywny. Z drugiej strony pracodawcy oczekują, że za dwa tysiące dostaną specjalistę, który rozwiąże ich wszystkie problemy i dostarczy im dochodów. Najlepszy to taki z kilkoma doktoratami, dyspozycyjny 24 godz.na dobę , znający pięć języków, posiadający własny samochód i ponoszący koszty jego utrzymania oraz zadowalający się płacą 1000 razy razy mniejszą od prezesa czy dyrektora, który jest tym kim jest bo pierwszy milion ukradł. Ale niestety to jest cecha kapitalizmu. Tylko szmal, szmal, szmal i nic innego.
        • Gość: Sędziwój Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.dynamic.chello.pl 24.08.12, 19:20
          Czyli lepiej nie pracować i być na podołku państwa, tylko skąd to państwo ma brać pieniądze, jak się ludziom pracować nie chce?
          • Gość: Szoor Nadaar Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 28.08.12, 00:04
            Raczej nie pracować i zdychać z głodu na ulicy? No chyba, że ktoś ma rodzinę która go będzie wspierać.
            Teraz jak człowiek chce znaleźć pracę a tej pracy dla niego nie ma to jest skończony o ile rodzina nie ma wystarczających środków by go utrzymywać.
        • Gość: autor Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.nasze.pl 29.08.12, 17:53
          Najlepszy to taki z kilkoma doktoratami, dyspozycyj
          > ny 24 godz.na dobę , znający pięć języków, posiadający własny samochód i ponosz
          > ący koszty jego utrzymania oraz zadowalający się płacą 1000 razy razy mniejszą
          > od prezesa czy dyrektora, który jest tym kim jest bo pierwszy milion ukradł. A
          > le niestety to jest cecha kapitalizmu. Tylko szmal, szmal, szmal i nic innego.


          Mojemu byłemu pracodawcy odkleiło się tak bardzo, że każdego dnia rano do jego domu przyjeżdża fryzjerka, która czesze całą rodzinę (żona, mąż i dwójka dzieci) - mąż przecież nie pójdzie do firmy w byle jakiej fryzurze, żona też nie pokaże się w biurze (starostwo powiatowe) w uczesaniu, które miała wczoraj, a i dzieci codziennie rano do szkoły (podstawówka) trzeba uczesać inaczej.
          Żeby nie musiał z garażu wchodzić do domu po schodach, zainstalował sobie windę (dom jednopiętrowy, nikt nie jest niepełnosprawny, żeby była jasność). Na to i wiele innych fanaberii w jego hurtowni pracuje kilkanaście osób za głodowe pensje wypłacane na raty, "bo kryzys". Pracują, bo w mieście (40 tys. mieszkańców) bezrobocie wynosi coś około 25 procent (realne, nie statystyczne), a będzie jeszcze większe, bo firmy padają, a nowych nie widać.
          Do niedawna byłem jednym z jego pracowników, ale mam dość i wyjeżdżam - z kraju, mam nadzieję, że na stałe.
      • Gość: adamski Słowo-klucz: doświadczenie IP: *.as13285.net 21.08.12, 22:38
        nawet gdybym teraz skończył kurs dla kierowców z wyróżnieniem i zdał prawko na 100% to i tak nigdzie nie dostanę pracy. Bo wszyscy wymagają doświadczenia, a ja go nie będe miał. To samo dotyczy wszystkich bez wyjątku zawodów. Więc i tak muszę szukać pracy wyłącznie w tym zawodzie który już wykonywałem, a jak jej nie ma to zostanę dożywotnim bezrobotnym choćbym skończył 20 kursów
        • Gość: Ezekiel 25 : 17 Re: Słowo-klucz: doświadczenie IP: *.washdc.fios.verizon.net 21.08.12, 23:55
          Nigdy nie zapmnij , ze masz swa godnosc . Nigdy nie zatrudniaj sie u gnojkow , ktorzy przez pierwszy rok karza nosic pampersy i obiecuja , ze po roku pozwola na jedno wyjscie do ubikacji. Polska to dziki kraj , ludzie , ktorzy dorwali sie do pieniedzy to kmioty i zlodzieje . I nigdy nie mow w pracy , ze masz hipoteke . Bo jak sie szef dowie , to bedzie tobie powtarzal 10X dziennie , ze 20 czeka na twoje miejsce . A jak sie dowie , ze hipoteka w franku , to bedziesz sluchal 20x dzienniw !!!
          • Gość: le Ming Re: Słowo-klucz: doświadczenie IP: 178.73.49.* 22.08.12, 10:55
            Oho, widzę następnego nieudacznika, który swoje traumatyczne doświadczenia próbuje uogólniać. I pisze "Polska to dziki kraj", chociaż w Polsce nie mieszka. Żenada...
            • b.ojciec Re: Słowo-klucz: doświadczenie 27.08.12, 08:17
              Polska to rzeczywiście dziki kraj, a Ty wyraźnie nic o niej nie wiesz, choć tu mieszkasz.
          • wispipik.0 Re : Ezekiel 25 : 17 29.08.12, 07:59
            4 Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego
            i bezrolnego pozostawiacie bez pracy,
            5 którzy mówicie: «Kiedyż minie nów księżyca,
            byśmy mogli sprzedawać zboże?
            Kiedyż szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz?
            A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl
            i wagę podstępnie fałszować.
            6 Będziemy kupować biednego za srebro,
            a ubogiego za parę sandałów
            i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać».
            7 Przysiągł Pan na dumę Jakuba:
            «Nie zapomnę nigdy wszystkich ich uczynków».
            8 Czyż z tego powodu ziemia nie zadrży
            i czyż nie będą lamentować wszyscy jej mieszkańcy,
            i nie wzbierze wszystko jak Nil,
            wzburzy się i opadnie jak Nil w Egipcie?

            Am 8:4
        • Gość: Sędziwój Re: Słowo-klucz: doświadczenie IP: *.dynamic.chello.pl 24.08.12, 19:23
          I co z tego że piszą w wymaganiach, że trzeba mieć doświadczenie?
          To jest ich idealny kandydat, wysyłasz CV + List Motywacyjny (tu akurat może się przydać) i patrzysz na skutki, jak brakuje kierowców, to wezmą i bez doświadczenia, może się nada, a zyskają na tym bo więcej będą mogli realizować zleceń.
        • Gość: iska2304 Re: Słowo-klucz: doświadczenie IP: *.icpnet.pl 24.08.12, 23:35
          dokładnie tak. Zajmuję się księgowością od 15 lat, ale nie byłam zatrudniona w tym zawodzie lecz działam jako pełnomocnik. Ukończyłam kurs księgowości, żeby mieć papierek i... wyrzucone pieniądze. Przecież nie mam DOŚWIADCZENIA. Może zamiast płacić za kursy lepiej sfałszować świadectwo pracy :)
      • professional_scoffer Jak pokonać globalny niedobór talentów 22.08.12, 01:50
        Bzdurny artykuł. Akurat chyba nigdy w historii ludzie nie garnęli się tak do podwyższania kwalifikacji jak teraz. 2/3 kierunki studiów, 2/3 języki obce, potem podyplomowe, potem MBA, ha horyzoncie dotorat, a to wszystko za grube pieniądze i 'obietnicę' lepszej pracy.

        "Brak wykwalifikowanych pracowników to problem firm na całym świecie. Chciałyby zatrudniać nawet w kryzysie, ale kandydatom brakuje kwalifikacji lub nie chcą zmienić branży. Jak wyjść z tego błędnego koła?"

        Ja chętnie zmienię branżę z finansów na IT albo na medycynę tylko jak? Bez wykształcenia są najwyżej oferty bezpłatnych praktyk.

        Co do kierowców autobusów: może niech w końcu państwo zmusi tych, którzy zrobili kurs na koszt podatnika do kilkuletniej pracy w kraju. Mam takiego znajomego: całe zycie na saksach - 7 lat w Niemczech, teraz wrócił do Polski, zarejestrował się jako bezrobotny i dostał się na kurs na E (przyczepy), a potem zamierza jeszcze zrobić prawko na autobusy i w końcu wyjechać do Niemiec. Czyli facet całe życie z państwowej kasy tylko wypłaca ( ma też dwoje dzieci), a nic nie wpłaca - podatków tu nigdy nie płacił ani składek, itd. Oficjalnie bezrobotny choć na co dzień normalnie pracuje. Kurs E kosztuje kilka tysięcy złotych, kurs na autobusy kilanaście.
        • Gość: groszek Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.play-internet.pl 22.08.12, 09:02
          Nie opowiadaj bzdur. 95% studentów i absolwentów nie posiada rzadnej realnej wiedzy o swojej branży. Jeżeli ktoś w 5 czy 8 lat robi 2 lub 3 kierunki i języki to już widzę co to za kierunki i na jakich uczelniach. Bywam na rekrutacjach i jedyne co widzę w większości przypadków to papiery bez pokrycia w wiedzy i języki na fatalnym poziomie komunikacji oraz przeświadczenie kandydatów o swojej wielkiej wartości. W tym kraju jest sporo pracy tylko ludzi z kwalifikacjami brak. Mimo bezrobocia większość tych ludzi siedzi na różnych zasiłkach i zapomogach. Przejedź się na prowincję. Popatrz czy ktoś dziś na wsi dorabia sobie hodowlą albo drobnymi robótkami. Większość powie ci że się nie opłaca ale jakoś żyją a pracy oficjalnie nie mają. To jak jest tak źle to czemu jednak tak dobrze.
          • Gość: szczery Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.nasze.pl 22.08.12, 11:41
            W tym kraju jest sporo pracy tylko ludzi z kwalifikacjami brak

            Więc zatrudnij człowieka i daj mu kwalifikacje. Naucz go pracować w swojej firmie, pokaż mu, jak powinien pracować na danym stanowsku. Jeśli przy takim bezrobociu nie potrafisz znaleźć nawet kandydata do przyuczenia, toś dupa, a nie pracodawca.
            Wszyscy byście chceli dostać gotowe produkty w postaci pracowników, którzy od pierwszego dnia roboty już na was zarabiają. Jak pozyskujecie maszyny do firmy, to nikt wam ich za darmo nie da, musicie je kupić za ciężkie pieniądze, potem zainstalować i wypróbować, to wszystko trwa. A człowieka chcielibyście mieć z marszu, od razu, gotowego, byle tylko w niego nie inwestować.
            • Gość: Sędziwój Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.dynamic.chello.pl 24.08.12, 19:31
              Dyskutujesz, chociaż nie masz pojęcia jak to wygląda. Mądry w gębie.
              Problem jest, że nawet jak ktoś deklaruje że umie, to często wychodzi że to fikcja, taką osobę ciężko przeszkolić, bo on uważa że umie, więc czemu ma się uczyć? A innym się nawet nie chce.
              W IT ludzie muszą myśleć, a większości się nie chce. Są wyjątki, koleś sprzedawał glazurę, zrobił studia zaoczne i zaczął pracę, ale mimo braku doświadczenia miał zapał i chętnie się taką osobę doszkalało, a przyszedł taki co niby ma w CV ze pracował, a jak przyszło co do czego, to wyszło że nic nie umie myśleć, a przy zwolnieniu jeszcze mówił, że był spisek przeciwko mu. Gdy PM kur**ca brała, bo koleś tak nie kumaty był.
              Do tego koszt douczenia jest olbrzymi, bo nie tylko płacisz osobie co nic nie wnosi na początku, to jeszcze zabiera czas osobą o dużym doświadczeniu, a to potrafi więcej kosztować niż tamtego pensja.
              • Gość: ludwin Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.nina.gov.pl 28.08.12, 09:58
                Sędziwoju, przeczytałam kilka Twoich wypowiedzi i jestem ciekawa, czy znasz klucz, jak rozpoznać firmę, która będzie ceniła zaangażowanie i chęć rozwoju pracownika, który ma nieco inne doświadczenie od wymaganego. Mam pracę, nawet ciekawą, ale od dwóch, trzech lat próbuję wejść na inną ścieżkę i cały czas trafiam podobnie-mimo zapewnień o rozwoju robię dalej to samo (zajmuję się projektami internetowymi), a chciałabym pracować twórczo (multimedia, film, grafika). Rozwijam portfolio, ciągle się uczę sama, ukończyłam artystyczne studia podyplomowe+mam inżynierskie wykształcenie techniczne (uczelnia państwowa). Do tego znam 3 języki obce (te najczęściej na świecie używane). Dodam, że moja pensja w żadnej pracy nie osiągnęła 3tys. netto... I co ważniejsze, pracodawców nie interesuje wykorzystywanie tych umiejętności! Poszukują osoby o wąskiej specjalizacji i nic innego nie jest potrzebne. Znajomi potwierdzają to również w swoich zawodach. Zatem ja mam satysfakcję, że sobie poczytam prasę w innym języku, że w zaciszu domowym poprojektuję, czasem zrobię coś na zlecenie, ale tak serio od głównego pracodawcy bardzo rzadko dostaję zadania twórcze, moim zadaniem jest pielenie wąskiej grządki. Czuję, że dla takich ludzi jak ja nie ma miejsca w tym systemie pracy. Pozostaje chyba założyć własną firmę, wtedy poczuję się w pełni doceniona, nieprawdaż? ;-)
          • kotwtrampkach Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów 22.08.12, 13:27
            Gość portalu: groszek napisał(a):

            > Nie opowiadaj bzdur. 95% studentów i absolwentów nie posiada rzadnej realnej wi
            > edzy o swojej branży. Jeżeli ktoś w 5 czy 8 lat robi 2 lub 3 kierunki i języki
            > to już widzę co to za kierunki i na jakich uczelniach.

            Polska to bogaty kraj i nas stać :)
            • Gość: Sędziwój Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.dynamic.chello.pl 24.08.12, 19:32
              W końcu darmowo, to czemu nie zrobić socjologi, filozofii i pedagogiki?
          • professional_scoffer Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów 22.08.12, 14:15
            Gość portalu: groszek napisał(a):

            > Nie opowiadaj bzdur. 95% studentów i absolwentów nie posiada rzadnej realnej wi
            > edzy o swojej branży. Jeżeli ktoś w 5 czy 8 lat robi 2 lub 3 kierunki i języki
            > to już widzę co to za kierunki i na jakich uczelniach. (...)"

            Uniwerstytety to nie szkoły zawodowe, ich celem nie jest przekazywanie 'relanej wiedzy o branży', a przygotowywanie do potencjalnej pracy naukowej. Założenie jest takie, że ktoś kto potrafi rozwiązywać równania różniczkowe szybko nauczy się sprzedawać przysłowiowe 'pakiety orange', a nie na odwrót.

            Firmy tzw. top szukają pracowników na uniwerstytetach i politechnikach, a nie na zawodówkach, więc nie wypisuj bzdur, ze studenci są do niczego. Studenci robią program, więc pretensje raczej powinny być skierowane do wykładowców.
            • Gość: gostek Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.retsat1.com.pl 23.08.12, 12:07
              To skoro Uniwerki i częściowo Politechniki przygotowują do pracy naukowej, to czemu mamy takie marne wyniki? Gdzie te noble ? Gdzie te międzynarodowe nagrody dla Polskiej nauki? Gdzie ten prestiż i ta gospodarka oparta na rozwoju wiedzy? Jakie miejsca w rankingach zajmują nasze uczelnie ? Ile Polskie uczelnie składają patentów / rok ?
              Człowieku - nie opowiadaj takich bzdur - uczelnie to instytucje straszliwie skostniałe i nepotyczne a te prywatne służą temu, żeby profesor dorobił do podstawy z uczelni państwowej.
              Absolwent jest najmniej ważnym produktem dzisiejszej uczelni w PL. I zwykle nie nauczą go tych równań różniczkowych któregoś tam stopnia skoro z liceum wychodzi bez elementarnej wiedzy na temat analizy matematycznej.
              • professional_scoffer Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów 23.08.12, 13:27
                Tylko, że ja nie piszę o pozomie kształcenia na polskich uczelniach, a o celu, do jakich te instytucje zostały powołane, więc odpowiadasz nie na temat.

                Wciąż mamy kilka bardzo dobrych uczelni, które świetnie przygotowują do pracy naukowej jak i biznesie, jednak całościowy obraz zniekształcają wszelkie psuedouczelnie o żenującym poziomie kształcenia.

                Ja protestuję przeciwko temu, żeby całe kształcenie kierować tylko pod interesy pracodawców. Obecnie firmy oczekują otrzymać gotowy 'produkt' - idealnego pracownika, który będzie połączeniem wybitnego teoretyka i praktyka z wieloletnim doświadczeniem, a przy tym będzie młody i gotowy do pracy w ramach stażu za śmieszne pieniądze.
              • Gość: Ania re: słabi studenci IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:50
                i obwiniać studentów za niewłaściwe wyedukowanie nie można...
                student tak się dopasowywał i starał na studiach, wiedza w pracy nie przydatna, że niektórym już się nie chce starać...
                • Gość: DSA Patologia państwa, systmu, kształcenia, wychowania IP: *.dip.t-dialin.net 23.08.12, 14:16
                  Nie wiem dlaczego GW przeszła na ciemną stronę mocy ?
                  Obecny problem to niestety zaniedbania parunastu lat zmian i ...transformacji ustrojowej za którą płacą ludzie !!!!!!! A niestety w większości roczniki 1987,1988,1989,1990,1991...

                  Gdzie jest początek tego problemu może to ciągłe Brak Pieniędzy , może brak czasu wśród rodziców (obycia kulturowego) "jak nie wiesz co robić idź na studia" ?
                  Brak doradztwa edukacyjno-zawodowego w szkole ?
                  Braku prawdziwej szkoły która uczy ?
                  Zmiany , tworzenie gimnazjów, skracanie liceów ?
                  Może brak kultury pracy? W myśl której pracownik to cytryna która trzeba wycisnąć ?
                  Dzikiego kapitalizmu ?
          • chamski_post Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów 23.08.12, 13:31
            Gość portalu: groszek napisał(a):

            > Nie opowiadaj bzdur. 95% studentów i absolwentów nie posiada rzadnej realnej wi
            > edzy o swojej branży.

            Może dlatego, że studia mają dawać PODSTAWY (tak, teoretycczne, te "nikomu niepotrzebne"). Konkretnego zawodu człowiek uczy się w pracy. Naprawdę NIGDZIE na świecie nie ma uniwersytetów i politechnik, które wypuszczają gotowych pracowników.

            To już jak uczelnie wykładają i egzekwują posiadanie tych podstaw, to zupełnie inna bajka...
            • Gość: Ania Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:55
              Zgadzam się.
            • Gość: leśnik Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.wroclaw.mm.pl 23.08.12, 20:56
              Może dlatego, że studia mają dawać PODSTAWY (tak, teoretycczne, te "nikomu niep
              > otrzebne"). Konkretnego zawodu człowiek uczy się w pracy.

              To jest sedno kształcenia na poziomie wyższym, niestety, nie do pojęcia dla większości polskich pracodawców. Oni tego po prostu nie rozumieją. Co więcej i co gorsze, nie pojmuje też tego większość studentów, która marudzi o niepotrzebnej teorii wykładanej na studiach. Ci ludzie powinni kończyć na zawodówkach, a nie pchać się na studia, bo sensu studiowania kompletnie nie rozumieją.
          • bj32 Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów 24.08.12, 16:20
            Groszek, hodowla faktycznie się nie kalkuluje. 200 krów można mieć, ale dwie to już koszt przewyższający opłacalność.
            Dorabiają na sezonowych i często posyłają też dzieciaki: zbiory owoców etc...
            Ale co do całej reszty masz rację. I nie tylko na wsiach. Jeśli w jakiejś Częstochowie czy Gliwicach pani nie pójdzie na kasę do Biedronki, bo nie po to gimnazjum kończyła, to ja przepraszam.
          • Gość: joka Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 25.08.12, 17:11
            No i tacy analfabeci jak TY piszący RZADEN przez RZ zatrudniają i wybierają !

            Już wiem dlaczego nie mam pracy!
        • Gość: le Ming Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: 178.73.49.* 22.08.12, 10:57
          > 2/3 kierunki studiów

          Tiaaa... Weź tylko pod uwagę, że dziś "studia" i "wykształcenie wyższe" to najczęściej licencjacik z mniemanologii stosowanej.
        • bj32 Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów 24.08.12, 16:16
          "nigdy w historii ludzie nie garnęli się tak do podwyższania kwalifikacji jak teraz. 2/3 kierunki studiów"
          I mogą sobie z nich zrobić czopek. Jeśli potrzebuję hydraulika, to na plaster mi taki, który ma magisterium z socjologii, zarządzanie i marketing i biegle włada portugalskim i suahili? Potrzebuję kogoś, kto się zna na rurkach, a nie barana w krawacie.
          Szczególnie, że poziom wiedzy często jest żałośnie niski i jedyne, co owi absolwenci mają, to kwity. Bo z wiedzą już gorzej.
          Jeśli szukam pani do lepienia pierogów, to co mi po tym, ze skończyła farmakologię?

          W dodatku kompletny brak praktyki, bo zakichany pan student nie będzie nigdzie pracował, a jako absolwent to choćby był najgenialniejszy - nic powiedzieć o nim się nie da z samego papieru. Szczególnie, jeśli tytuły posiada z jakiegoś CKU, czyli zazwyczaj na poziomie niegdysiejszej lepszej zawodówki albo mizernego liceum.
          • professional_scoffer Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów 26.08.12, 06:00
            Tylko dlaczego piszesz o hydrauliku czy pomcy kuchennej w kontekście prac dla absolwentów studiów wyższych? To studenci/absolwenci rwą się do udrażniania kibli czy faszerowania pierogów?
          • Gość: nn Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.146.243.54.ip.abpl.pl 28.08.12, 11:04
            A panią do lepienia pierogów to po czym chcesz dostać? Po Uniwersytecie Kucharskim? Weź się zastanów.
        • Gość: ochroniarz POF II Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.connectic.pl 31.08.12, 08:17
          Kierowca autobusu- czym jest Twój znajomy i jego kurs na koszt państwa,w porównaniu do tysięcy (setek tysięcy) studentów dziennych, którzy albo wiedzę wyniosą z kraju od razu po studiach za granicę, albo wogóle z niej nie skorzystają jadąc na "zmywak" ,ale 5 lat podatnik płacił na jego kształcenie nie licząc ulg ustawowych....
      • dystansownik Jak pokonać globalny niedobór talentów 22.08.12, 06:43
        Wygórowane wymagania finansowe, to zazwyczaj argument używany przez firmy chcące płacić połowę, max 2/3 rzeczywistej ceny rynkowej za pracownika. Nie mieści się w ich pojmowaniu, że pracownik nie chce pracować dla idei, a wykwalifikowanego trzeba kupić za większą kwotę niż ma obecnie.
        Te same firmy często nie dbają o pracowników których już mają. Notoryczny brak podwyżek, szkoleń, inwestowania w człowieka.
        • Gość: ktoś inny Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.adsl.inetia.pl 26.08.12, 16:34
          Jak firmy chcą znaleźć pracowników skoro stawiają tak wygórowane wymagania oferując w zamian "niezbędne na stanowisku narzędzia pracy" choć i to nie zawsze?
          Niedługo nawet przysłowiowy cieć będzie musiał "fluent English" i znajomość systemów, których skrót jest znany może kilkuset osobom w kraju. Przecież nikt spełniający te warunki nie odejdzie z dotychczasowego stanowiska by pracować za połowę stawki. Z drugiej strony obecny pracodawca wiele zainwestował w wyszkolenie takiego pracownika i jeżeli go puści to chyba tylko na przeszpiegi u konkurencji.
          Nasz rząd ma to głęboko w d...e. Zawodówki polikwidowane, specjaliści za granicą, dla swoich te kilka stołków zawsze się gdzieś znajdzie.

          Samochód sterowany pilotem?
        • Gość: nn Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.146.243.54.ip.abpl.pl 28.08.12, 11:14
          Podpisuję się pod tym rękoma i nogami. Co z tego? O wartości pracy dodatkowej wiedział już Karol Marks, szkoda, że stał się niepopularny, bo to mądry człowiek był. Kapitalista nie zarobi na tym za co musi zapłacić, tylko na tym co za darmo wyrwie. Darmowa siła robocza to czysty zysk. Tylko niestety modernizacja całego systemu nie wchodzi w grę. Ten kto się w końcu przebije zamyka dziób i sama zaczyna wyzysk. Dlaczego pracodawcy polscy mają swoje stowarzyszenia, a nie mają ich pracownicy: sprzedawcy w spożywczych albo ciecie z parkingów. Ech:)
      • Gość: szczery Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.nasze.pl 22.08.12, 08:32
        Brak wykwalifikowanych pracowników to problem firm na całym świecie. Chciałyby zatrudniać nawet w kryzysie, ale kandydatom brakuje kwalifikacji lub nie chcą zmienić branży. Jak wyjść z tego błędnego koła?

        Co za stek ogólnikowych bzdur. Autorowi tego tekstu proponuję zatelefonować do kilku szkół wyższych lub firm organizujących kursy i szkolenia kwalifikacyjne. Jest tam pełno osób, które nie robią nic innego, jak tylko zmieniają kwalifikacje.
        To kolejny artykuł, który winę za obecną beznadzieję ma zepchnąć na bezrobotnych. To wszystko ich wina. Ta banda nierobów woli siedzieć na bezrobociu i żyć nie wiadomo czym, zamiast się przekwalifikować i pracować. Dobrzy panowie przedsiębiorcy tylko czekają, by ich zatrudnić, ale niestety tym durniom nie chce się nauczyć nowych umiejętności!
        Prawda jest taka, że pracy nie ma i nie będzie, a raczej jest mało i będzie coraz mniej. Nie ma czegoś takiego, jak globalny niedobór talentów. Szanowni przedsiębiorcy i nienażarci kapitaliści: najpierw się zatrudnia, a potem stwierdza, czy dany człowiek jest coś wart, czy nie. Wy nie zatrudniacie, tylko marudzicie, że nie ma chętnych do roboty. Poza tym na co liczycie, że kto wam tych ludzi do pracy w waszych firmach przygotuje? Za komuny przy fabrykach powstawały szkoły zawodowe i firmy same kształciły sobie kadry, nikt nie czekał, aż wykwalifikowani ludzie przyjdą nie wiadomo skąd. Wyszkolenie sobie dobrego pracownika wymaga trochę czasu i nakładów, jest inwestycją, nie wiecie o tym? W takim razie nie powinniście prowadzić firm.
        Teraz taki pseudoprzedsiębiorca marudzi, że przez kilka miesięcy szuka pracowników i znaleźć nie może, a jak już się ktoś chętny znajdzie, to znów marudzenie, że nie ma doświadczenia. Ale na prosty pomysł, by mu to doświadczenie pomóc zdobyć, już żaden matoł nie wpadnie.
      • toja3003 Pracodawcy niech się sami w głowę pukną. Bo ciągle 22.08.12, 08:44
        Pracodawcy niech się sami w głowę pukną. Bo ciągle słyszę te narzekania „nie ma fachowców” kiedy tysiące (tak jest) inżynierów jest bezrobotnych. Dlaczego? Bo gość ma 51 lat więc jest „za stary”. Śmieszy mnie to, że w Europie wymaga się od pracownika by miał najwyżej 30 lat i co najmniej 20 lat doświadczeń zawodowych. Kto ma „z przodu” 4-kę ten jest już prawie złomem a z 5-ką nadaje się tylko do wyrzucenia. Ci z 6-ką zapewne są przez pracodawców z definicji uznawani za martwych. Co ciekawe, właśnie pracodawcy czy dyrektorzy albo personalni firm nie stosują tej reguły do siebie.

        „Starych po 50-ce na podrządne stanowiska nie przyjmuję, bo się do niczego nie nadają” powiada taki „ale ja, mając na najbardziej wymagającej pozycji, prezesowskim stołku, 60 lat, nadaję się jak najbardziej, bo ja jestem taki wyjątkowy”. Otóż w Azji (np. Chiny) i nie tylko, słusznie ceni się także doświadczonych pracowników, starając się mieć w zespole i tych „wcześniej urodzonych” i tych „później”. Dopiero taka mieszanka daje optimum wydajności i jakości firmy. Każdy wiek ma bowiem swoje silniejsze i mniej silne strony – daruję sobie tu ich kompletną wyliczankę. Wystarczy się nad tym samemu zastanowić.

        Jakie jest prawdopodobieństwo, że starszy pracownik będzie szukał czegoś nowego? Albo, że zażąda dużej podwyżki albo, że wpadnie w jakiś nałóg, powiedzmy zacznie palić choć nigdy nie palił? Młodsi są bardziej skorzy do ryzyka, starsi bardziej wyważeni. Niedawno IKEA zaczęła celowo szukać starszych pracowników do swoich sklepów. Dlaczego? Bo dla klientki-emerytki nawet superwykształcona 30-ka nie była partnerką w kwestii doboru firanek, owszem, starsza pracownica szybciej znajdowała wspólny język i wiarygodność w oczach równolatki, bo ta ostatnia widziała, że ma do czynienia z kimś, kto w swoim życiu niejeden pokój juś meblował i przystarajał firankami, choćby u siebie w domu. Również w obszarze techniki wiele firm dostrzegło, że młodociany tylko zespół kompletnie nie czuje, co to znaczy przyjazność produktu, także dla tej starszej klienteli.

        Nonsensem jest zakładać, że człowiek żyjący średnio do 80-ki już 30 lat wcześniej „umiera”. Wystarczy popatrzeć na te miliony emerytów, podróżujących, szalejących na kortach, przy brydżowych stolikach czy wczasowych dyskotekach, pracujących (jeżeli się da) w najróżniejszch zawodach. To prawda, że nie jako oblatywacze odrzutowców ale w czym problem, w nowoczesnym kraju, gdzie liczą się głównie usługi? A potem niekonsekwentnie woła się „nie ma fachowców”, utrzymując sztucznie armię emerytów czy bezrobotnych, którzy takimi fachowcami właśnie są.
        • dinki_red Re: Pracodawcy niech się sami w głowę pukną. Bo c 23.08.12, 14:17
          Znam dwie niemieckie firmy ktore swoich emerytowanych pracownikow z powrotem do firmy sciagaly.

          Jeden gosc byl juz na emerturze 3 razy i za kazdym razem wracal do firmy ( za obopolna potrzeba) .
          • toja3003 Emerytura powinna być dobrowolna 24.08.12, 08:55
            Emerytura powinna być dobrowolna i niech każdy płaci ile chce i jak długo chce i idzie na tą emeryturę też kiedy chce i wtedy mu wypłacą ile wynika z warunków umowy. A emerytura państwowa to przeżytek. Dlaczego państwo interesuje się moim ubezpieczeniem emerytalnym? Może powinno się też zainteresować moim ubezpieczeniem samochodowym, tj. obciążyć moją płacę obowiązkową kwotą ubezpieczenia samochodowego? Bzdura, powie każdy. A jednak mamy taką „bzdurę” w kwestii emerytalnej. Tu przecież taż każdy mógłby się sam ubezpieczyć w wybranej firmie i ponosić tego konsekwencje. Dlaczego państwo się do tego miesza?

            A jeżeli już, to powinno się ustalić wiek emerytury 100%-towej, np. 65 lat i do tego widełki, powiedzmy od 55 do 70 lat i każdy w tych widełkach sam decyduje kiedy idzie na emryturę, dostając odpowiednio mniej lub więcej za każdy przepracowany czy nieprzepracowany rok liczony od tych 100%. Przykładowo:
            - pracuję do 65 lat, mam 100% emerytury
            - pracuję do 55 lat mam 90% emerytury (minus 1% za każdy rok)
            - pracuję do 70 lat mam 102,5% emerytury (plus pół procenta za każdy rok)
            Te formuły i procenty możnaby elastycznie ustalić i dopasowywać w zależności od sytuacji demograficznej i nie jest tak, że „wszyscy by poszli tak szybko jak możliwe na emeryturę” albo „każdy chciałby pracować jak najdłużej”. To by się elastycznie rozłożyło a nie tak sztywno, że jest 67 lat i kropka.
      • Gość: groszek Re: Nie ma globalnego niedoboru talentów! IP: *.play-internet.pl 22.08.12, 09:57
        Gdzie ty kapitalizm widziałeś. Żyjemy w socjalizmie, w którym klasa pracującą utrzymuje armię pasożytów i nierobów. Zobacz ilu ludzi w tym kraju w wieku produkcyjnym nie pracuje. Zwyczajnie z pomocy państwa żyje się tak dobrze że pracy mieć nie musza widać. Tylko nie opowiadaj bajek jak to nie mogą znaleść - być może nie mogą ale pracy powyżej ich kwalifikacji.
        • iwonka50 Re: Nie ma globalnego niedoboru talentów! 22.08.12, 12:51
          To nie socjalizm bo w socjalizmie jest tzw. socjal. Gdzieś w Polsce widziałeś ten socjal ostatnio? Za socjalem ludzie emigrują z Polski do Zach. Europy. Tu jest odmiana niewolnictwa pomieszanego z feudalizmem.
          • Gość: groszek Re: Nie ma globalnego niedoboru talentów! IP: *.retsat1.com.pl 23.08.12, 12:14
            I dlatego na wsiach nikt już nie dorabia prawie - a ci którzy to robią nie mogą znaleźć pomocnika. I to dlatego wiele ludzi żyje z rent i zapomóg oraz dodatków "dla samotnej matki" itp, mieszkając z kimś na kocią łapę i wyłudzając kasę, posiadając 2 mieszkania i dom pod miastem. Znam pannę która ma dziecko - tatuś płaci alimenty i nie pracowała od momentu skończenia szkoły czyli jakieś 20 lat ani jednego dnia. Na głodną nie wygląda, działalności nie prowadzi.
            Próbowałaś kogoś znaleźć do skoszenia trawnika na działce? Jest to praktycznie nie możliwe nawet za dobre pieniądze.
            Jeżeli pracujesz - to chciałbym cię poinformować że na tych wszystkich nierobów płacisz 1/3 swojej pensji oraz podatki pośrednie.

            A jeżeli Polak wyjeżdża z PL po to tylko żeby okradać obywateli UK z ich podatków - to tylko świadczy o jego poziomie i o tym, że ten Polak to samo pewnie robił w PL - czyli po co do roboty - będę żył za cudze.
            Socjalizm w czystej postaci. TFU! Obrzydliwe.
      • Gość: bleblablu Jak się szuka niewolnika to tak jest.... IP: *.adsl.inetia.pl 22.08.12, 10:10
        Niestety i tak wielu na taką pracę się zgodzi...
        Prosty mechanizm - rekrutacja, więc nikt ze znajomych kolegów pracy nie chciał, bo trudna....

        Ok przychodzisz - dostajesz swoją działkę - działasz dzielnie jesteś dobry inni to widzą - pracujesz na pełnych obrotach, bo działka trudna i wymagająca no i nagle pozostali pracownicy zaczynają przepychać swoje działeczki następnie swoje działeczki na zastępstwo....jesteś "obcy", no bo większość kogoś "zna" i tak ciągle ciągle - w końcu pod nadmiarem pracy stresu, przekonywania kierownictwa by trochę odpuścili i użerania się z "otoczeniem", które wszystko przepycha się zwalniasz...

        No ale potem nie mają talentów....kolejnej pracy szukam po znajomośći, których nie mam :( Czyli zagranico witaj....

        U nas pojęcie talent = przepchnijmy mu pracę za 5ciu (bedą oszczędności) a może wytrzyma....
      • Gość: le Ming Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: 178.73.49.* 22.08.12, 10:51
        "menedżerowie projektów"

        Co to, k..., jest "Menedżer projektu"? Jakie poszukiwane "umiejętności twarde" posiada? Stanowisko-wydmuszka, jakich pełno się namnożyło; nikt nic nie produkuje, tylko wszyscy zarządzają, sprzedają i menedżerują.
        • Gość: szczery Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.nasze.pl 22.08.12, 11:30
          Jeśli firma realizuje jakiś projekt, nad którym pracuje grupa osób w tymże przedsiębiorstwie, to ktoś musi nad tym czuwać, kontrolować i pilnować, żeby zamierzony efekt został osiągnięty, a na konec wziąć odpowedzialność za ten efekt lub za jego brak. To jest właśnie menedżer projektu i nie jest to nic dziwnego ani nadzwyczajnego. Jakie umiejętności twarde powinien posiadać? Nie musi żadnych, musi za to panować nad zespołem i pilnować, żeby pojekt został zakończony w czasie. To nie jest stanowisko wydmuszka.
          Dlaczego uważasz, że wszyscy muszą fizycznie coś produkować? Ktoś przecież musi tym produkowaniem zarządzać. A lekarz co produkuje? A nauczyciel? A kierowca autobusu co produkuje? Czyli co, ci ludzie są niepotrzebni, bo niczego nie wytwarzają? Tylko robotnik przy taśmie, inżynier konstruujący maszyny są potrzebni? A te wszytkie wyprodukowane rzeczy kto sprzeda? Kto przekona klienta, że nasz telewizor jest lepszy od ich telewizora i zapewni firmie zysk, jak nie sprzedawca? Skąd robotnik wytwarzający te telewizory będzie miał pensję, gdy nikt nie będzie chciał kupować tego, co wyprodukował?
          • Gość: le Ming Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: 178.73.49.* 22.08.12, 11:52
            > To nie jest stanowisko wydmuszka.
            Skoro nie wymaga "twardych umiejętności", to jest. I nie wytrzymuje porównania nie tylko z inżynierem, ale nawet z lekarzem czy nauczycielem.

            > musi za to panować nad zespołem i pilnować, żeby pojekt został zakończony w czasie.
            Czyli może to robić byle kto, byle miał parę w łapach i dobry bat w garści.

            > Dlaczego uważasz, że wszyscy muszą fizycznie coś produkować?
            Nie każdy, ale KTOŚ powinien. Nic tak jak przemysł/produkcja nie generuje PKB, nowych miejsc pracy itd.

            > Kto przekona klienta, że nasz telewizor jest lepszy od ich telewizora
            Może wyższa jakość wystarczy, co? Zamiast złotoustego gogusia w krawacie, który nie ma pojęcia, co sprzedaje, ale sprzedaje, bo jest "zawodowym handlowcem"?
            • Gość: ww60 Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: 80.50.235.* 22.08.12, 12:52
              Drogi panie, nie myśl sobie że menagerem projektu może być byle kto. W mojej firmie
              jest konieczne wykształcenie techniczne i uprawnienia budowlane. Kto robił
              to wie .
            • Gość: ginek_mały Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.wroclaw.mm.pl 22.08.12, 17:03
              Skoro nie wymaga "twardych umiejętności", to jest.

              Jakieś argumenty?

              Czyli może to robić byle kto, byle miał parę w łapach i dobry bat w garści.

              Jeśli chcesz coś kontrolować i nad czymś panować, musisz się dobrze na tym znać. Na managerów projektów dobiera się zazwyczaj najbardziej doświadczonych pracowników firmy.

              Nie każdy, ale KTOŚ powinien. Nic tak jak przemysł/produkcja nie generuje PKB,
              > nowych miejsc pracy itd.

              Przecież nikt nie zatrudnia managerów do tego, by sobie tylko byli. I co ci z produkcji, jak jej nie sprzedaż? Pójdziesz z torbami i guzik będziesz z tej swojej produkcji miał.

              > Może wyższa jakość wystarczy, co?

              Dobra jakość to w dzisiejszych czasach za mało. Jak masz w sklepie żelazka 10 firm i wszystkie podobnej jakości i podobnej ceny, to teraz od sprzedawcy zależy, które uda mu się sprzedać. Dziś jakość to już za mało drogi panie. Szczery ma rację.
              • professional_scoffer Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów 23.08.12, 06:52
                Bo w Polsce tak jak w każdej dziedzinie są 'PM' i PM.

                "Czyli może to robić byle kto, byle miał parę w łapach i dobry bat w garści."

                Generalnie tak jest. Większość pozycji szumnie nazywanymi kierowniczymi to stanowisko poganiacza 'roboli' - coś jak taki pan z batem przy budowie piramid w starożytnym Egipcie.

                "Jeśli chcesz coś kontrolować i nad czymś panować, musisz się dobrze na tym znać. Na managerów projektów dobiera się zazwyczaj najbardziej doświadczonych pracowników firmy."

                I to właśnie jest w naszym kraju problem, bo to, że jesteś bardzo dobrym pracownikiem na tzw. linii nie musi wcale oznaczać, że będziesz dobrym menedżerem. Niestety, u nas wciąż traktuje się nazwę stanowiska 'kierownik' czy może lepiej 'manager', bo za kierownika to się ludzie obrażają, jako coś nobilitującego i oznaczającego kogoś lepszego od innych podzczas gdy funkcje kierownika niskiego szczebla i szeregowych pracowników powinny się uzupełniać.

                "Dobra jakość to w dzisiejszych czasach za mało. Jak masz w sklepie żelazka 10 firm i wszystkie podobnej jakości i podobnej ceny, to teraz od sprzedawcy zależy , które uda mu się sprzedać. Dziś jakość to już za mało drogi panie. Szczery ma rację."

                I tu zgoda, jakość ma znaczenie w teorii, w praktyce o sprzedaży decyduje cena i reklama.

              • Gość: lady godziwa Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.wroclaw.mm.pl 23.08.12, 11:06
                Dobra jakość to w dzisiejszych czasach za mało. Jak masz w sklepie żelazka 10 firm i wszystkie podobnej jakości i podobnej ceny, to teraz od sprzedawcy zależy, które uda mu się sprzedać.

                Święta prawda. W dzisiejszych czasach nie sztuka coś wyprodukować. Sztuka to potem sprzedać.
                • Gość: xxx Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:47
                  a ja jestem raczej nieśmiała, klienta nie oszukasz, pracowałam w handlu... żenada....bicie się o klienta, bo tyle masz, ile sam/a zarobisz na siebie, czyli sprzedaż.... jak ktoś nie jest otwarty, to za pstryknięciem palca tego nie zmieni - jak to twierdzą szkoleniowcy i menedżeży.... to długotrwalszy proces.
            • Gość: www Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.ip.netia.com.pl 24.08.12, 20:26
              Człowieku, a skąd Ty spadłeś. Artykuł jest na inny temat. Krytykowanie zawodów zaś, to świadcectwo krytykujacego, dodatkowo nie bardzo po polsku się nazywającego. To przytyk do innego postu, w który nawiązałeś/aś do polskości.
      • Gość: j Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.kulnet.kuleuven.be 22.08.12, 12:51
        fajnie ze rady dla pracownikow sa odwrotnoscia rad dla bezrobotnych
      • Gość: Aspa Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: 89.204.255.* 22.08.12, 14:27
        Bełkot pracodawców, który słysze od lat - może nawet nie tyle pracodawców, co firm headhunterskich, które w ten sposób tłumaczą się ze swoich niekompetencji.
        Koleś potrzebuje kierowcy i nie zatrudni historyka. I nawet nie zastanowi się, czy ten historyk z wykształcenia nie jest aby dobrym kierowcą. A skąd weźmie "prawdziwego" kierowcę? Młodego gó...arza, który od rodziców wziął kasę na wszelkie mozliwe "prawka" wpuscić za kierownicę ciężarówki i posłać na przykład z betonem na plac budowy? Albo TIRem na drugi koniec Europy? Wypadek pewny. Więc potrzebny jest DOŚWIADCZONY kierowca. A skąd? Gdzieś się rodzą DOŚWIADCZENI kierowcy, czy może przed laty byli to niedoświadczeni kierowcy, którym jakiś pracodawca płacił za to, by nabierali doświadczeń? Oczywiście, ze tak - ale współczesny pracodawca za coś takiego płacić nie chce. Jemu się wydaje, że ktoś, kogo on przyjmie do pracy to powinien sam ciężarówke kupić i za własne pieniądze pojeźdizć parę lat po Europie, by się fachu nauczyć. A jak już bedzie umiał, to wtedy pan pracodawca przyjmie go za 2000 zł brutto (bo przecież wygurowane wymagania finansowe to samo zło).

        I na koniec refleksja. W ciągu ostatnich 8 lat z Polski wyjechała masa "niefachowców", którzy okazali się wspaniałymi, elastycznymi i chętnymi do nauki fachowcami dla panów przedsiębiorców w UK, Irlandii, Niemczech, Szwecji... Gdzie więc leży wina?
        • Gość: animrumru Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: 178.218.234.* 26.08.12, 22:04
          O to chodzi. Co z tego, ze chcę rozwijać swoje umiejętności, skoro każdy zamyka mi drzwi przed nosem, gdy mówię, że nie mam doświadczenia w branży, ale bardzo chcę je nabyć? Kursy specjalistyczne są dla mnie za drogie, nie stać mnie na taki wydatek, a żadna firma nie wybuli pieniędzy na to, żeby mnie doszkolić. Firmy chcą mieć gotowych, doświadczonych pracowników, ale nikt nie kiwnie małym palcem, by wdrożyć nową osobę w obowiązki i pomóc jej w razie ewentualnych problemów technicznych na samym początku pracy. Wszyscy muszą być tacy genialni, obyci, wykształceni, najlepiej powinni urodzić się już z dyplomem i świadectwem kwalifikacji zawodowych, w przeciwnym wypadku jedynym wariantem na przeżycie jest emigracja do cywilizowanego kraju. Nie każdy jest taki wybitnie utalentowany w każdej dziedzinie, ale każdy musi pracować, żeby nie zdechnąć z głodu. Są ludzie, którzy mają talent w konkretnej dziedzinie, ale mimo to nie są w stanie rozwijać się zawodowo w tym kierunku, bo "brakuje im szlifu". I co w związku z tym? Pozostaje im stanowisko kasjera w hipermarkecie, pampersy na dupie przez 10 h oraz poniżanie ze strony pracodawców i chamskich klientów, a w rezultacie wynagrodzenie oraz emerytura tak niskie, że można jedynie prychnąć śmiechem przez łzy, a najlepiej ukręcić sobie porządny sznur i zawisnąć na nim. Najwyraźniej tego właśnie pragnęliśmy, obalając komunizm. Parszywego, krwiopijczego kapitalizmu, wysysającego z ludzi ostatnie soki.
        • Gość: Ech Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.aster.pl 27.08.12, 20:15
          Co to za głupoty ? Zwykły kierowca z kategorią B to nie to samo, co zawodowy. Trzeba przejść badania zdrowotne i kurs. Facet z tekstu po prostu stwierdził, że historyk nie ma odpowiedniego wykształcenia. Gdyby ów historyk zdobył kategorię C albo D prawdopodobnie przyjąłby go do pracy.
          • Gość: Aspa Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.cust.o2.ie 30.08.12, 22:20
            Nie przyjął by go, w tym problem. Bo by zobaczył magisterium z historii, potem kurs prawa jazdy C i doszedł do wniosku, że po pierwsze facetowi brak doświadczenia, po drugie za mądry.
            Wierz mi, znam takie przypadki. Sam musiałem się w Polsce przekwalifikować po latach pracy w wyuczonym (wyższe wykształcenie) zawodzie, bo praca w moim regionie w tej branży się skończyła. Jestem pracowity, ambitny, szybko się uczę i nie boję się wyzwań, ale w kraju pracy znaleźć nie mogłem. "Zamieszać" w CV by ukryć wykształcenie też nie, bo świadectwa pracy i tak by wszystko zdradziły. Ja znalazłem rozwiązanie - wyjechałem. Pracowałem w nowej dla mnie branży przez kilka lat, awansując do stanowiska menadżerskiego - wszyscy byli zadowoleni. Tyle, ze kilka pierwszych tygodni spędziłem na szkoleniu - pracodawca mi płacił a bardziej doświadczeni pracownicy wprowadzali w tajniki firmy i branży. Reszty nauczyłem się sam - pracodawcy widać się to opłaciło, skoro płacił mi tygodniówkę większą, niż moje miesieczne zarobki w Polsce, a te były przyzwoite.
            Teraz już pracuję w swoim wyuczonym zawodzie, ale miło wspominam okres, gdy byłem pracownikiem a potem menadżerem w firmie. Nauczyłem się nowych rzeczy i miałem satysfakcję z dobrze płatnej pracy.
      • Gość: ludojadek Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.wroclaw.mm.pl 22.08.12, 17:22
        Brak wykwalifikowanych pracowników to problem firm na całym świecie.

        Już to pierwsze zdanie tych wypocin jest tak piramidalną bzdurą, że dalej nie mam zamiaru czytać. Wszędzie coraz większe bezrobocie, roboty mało i będzie jeszcze mniej, a ci dalej ciągle w te samą nutę. Znudzi wam się kiedyś?
      • Gość: latko To bardzo proste i niewykonalne. IP: *.dynamic.chello.pl 22.08.12, 19:08
        "Chciałyby zatrudniać nawet w kryzysie, ale kandydatom brakuje kwalifikacji lub nie chcą zmienić branży. Jak wyjść z tego błędnego koła?"

        Zwolnić z pracy nieudolne kierownictwo tych firm i na zwolnione stanowiska menedżerskie zatrudnić ludzi zdolnych wypełnić znaczenie czasownika "to manage". Niestety w Polsce kulturowo niemożliwe, bo po polsku kierownik to nie "ktoś kto daje radę, ktoś kto sobie radzi", tylko "ktoś kto kieruje", taki rodzaj kierowcy, który, między innymi, nikomu przecież kierownicy NIE ODDA ani na moment i w żadnej sprawie, a już zwłaszcza talentowi.

        Miernoty stołków dobrowolnie przecież nie oddadzą, historia nie zna takiego przypadku.
        • dystansownik Re: To bardzo proste i niewykonalne. 22.08.12, 20:58
          Żeby to jeszcze był prawdziwy "kierowca", to pół biedy. U nas niestety jest to często typ nadzorcy, którego większość działań, to kontrola i inwigilacja. Pracownicy w takim systemie często nawet nie wiedzą jaki sens ma wykonywana przez nich praca. Wie to tylko boss, który zleca zadanie i kontroluje pracownika na każdym kroku jego wykonania.
          • Gość: latko Re: To bardzo proste i niewykonalne. IP: 89.72.136.* 23.08.12, 07:48
            Zgadza się. Taki kierownik ogłupia podwładnego, a jeśli trafi się talent, to go ukrywa przed przełożonymi, ogranicza w działaniach albo stara się pozbyć lub wykończyć.

            Nadkierownicy są z tej samej gliny co kierownicy więc syf trwa.

            Szefowie szefów to samo bo jeśli firma nie należy do nich, to jest dla nich tylko bogatym żerowiskiem więc nie są wcale zainteresowani zmianą sytuacji.

            Ewentualnie zainteresowani byliby właściciele, ale im brakuje wiedzy socjologicznej i psychologicznej żeby zauważyć jak bardzo trujący bluszcz menedżerski oplótł ich firmę i ją zasusza albo nie pozwala się rozwijać. Poza tym najczęściej właściciele też wierzą w tę brednię, że od kwalifikacji ważniejsze jest zaufanie. Wszak słyszą takie głupoty nawet od naszych ministrów i Prezydenta.

            Miernoty są świetne w zdobywaniu zaufania - nie tracąc czasu na zdobywanie kwalifikacji zawodowych twardych i miękkich mogą czas zawodowego życia poświęcać wyłącznie na ćwiczenie skutecznych technik manipulacyjnych i zdobywanie bezcennego zaufania.

            Talentom zaś wmawia się, że są upośledzone - brak im a to inteligencji emocjonalnej, a to sieci kontaktów, a to komunikatywności, a to ogólniej zdolności interpersonalnych. Talenty są besztane bo nie pasują do zespołu, nie są zdolne dopasować się do zespołu, są kontrowersyjne, są be. Talenty odrzuca się podczas rekrutacji bo nie będą pasować do zespołu, nie będą zdolne dopasować się do zespołu, będą kontrowersyjne, będą be.

            Do zespołów zarządzanych przez miernoty dobrze pasują tylko beztaleńcia, więc niech miernoty nie udają, że potrzebują talentów, miernoty talentów nie znoszą i boją się mieć je przy sobie lub pod sobą.

            • Gość: latko A tak w ogóle. IP: 89.72.136.* 23.08.12, 07:50
              A tak w ogóle, to każdy człowiek ma w sobie talent, więc kierownik, który narzeka na brak talentów w swoim zespole przyznaje się otwarcie do tego, że nie nadaje się na kierownika.
              • professional_scoffer Re: A tak w ogóle. 23.08.12, 08:23
                Niestety, taka jest ludzka natura. Ludzie przyciągają podobnych do siebie i jak jest grupa przeciętniaków bez ambicji to osoba zdolna i ambitna będzie postrzegana jako zagrożenie.

                Problemem jest delegowanie zadań związanych z zarządzeniem przedsiębiorstwem do osób niebędących właścicielami. Taką osobę interesuje przed wszystkim własne bezpieczeństwo i pensja, a nie rozwój firmy czy dobro pracowników.
                • Gość: animrumru Re: A tak w ogóle. IP: 178.218.234.* 26.08.12, 22:15
                  Problemem jest przydzielanie zadań. Nie ma bezwartościowych pracowników, są tylko przydzieleni niewłaściwych dla nich zadań. Każdy ma swój własny talent, ale rzadko może go wykorzystać. Rzeczywistość jest tak brutalna, że nie ma czasu i możliwości na bycie np. duszą artystyczną. Artystyczna dusza musi pracować np. w marketingu pod batogiem szefów mimo, ze nadaje się do zupełnie innych zadań. Może szefów i tzw. managerów powinno się wymienić, a zostawić większe pole do popisu pracownikom, którzy najlepiej znają się na własnym fachu, ale są ciągle stopowani przez kaprysy przełozonych.
            • dystansownik Re: To bardzo proste i niewykonalne. 23.08.12, 19:26
              > Taki kierownik ogłupia podwładnego, a jeśli trafi się talent, to go
              > ukrywa przed przełożonymi, ogranicza w działaniach albo stara się pozbyć lub w
              > ykończyć.

              Dokładnie. Przed przełożonymi go ukryje, bo jeśli zostanie przez nich zauważony, to kierownik może stracić nad nim pełnie władzy.
              Jeśli praca nie wymaga wielkich umiejętności, to talentu nie zatrudni się nigdy, albo się go pozbędzie jak najszybciej. Jeśli trzeba być dobrym w wykonywanych obowiązkach, to talent będzie się maksymalne ograniczało, głównie dlatego, że kierownik nie chce wtedy stracić dobrego wyrobnika. Gdyby ten wspiął się wyżej, dotychczasowe stanowisko trzeba byłoby znów kimś obsadzić.

              > Szefowie szefów to samo bo jeśli firma nie należy do nich, to jest dla nich tyl
              > ko bogatym żerowiskiem więc nie są wcale zainteresowani zmianą sytuacji.

              Znów pełna racja. Wyższe władze nie widzą powodu żeby ingerować jeśli biznes się i tak kręci. Jakiekolwiek działania zmierzające do zmiany sytuacji wiązałyby się z braniem za nie odpowiedzialności, a niestety tego u nas kierownictwo najbardziej nie lubi.
          • Gość: animrumru Re: To bardzo proste i niewykonalne. IP: 178.218.234.* 26.08.12, 22:10
            Dodam jeszcze, że ten boss ma tendencję do wiecznego kapryszenia, że za mało, że za długo, że nie tak, jak on chciał. Sorry bardzo, ale człowiek to nie maszyna, nie jest w stanie wyrobić 300-400% normy. Ludzie w fabrykach urabiają sobie ręce po łokcie, mając świadomość, że za godzinę swojej ciężkiej pracy dostaną 10 zł/h BRUTTO. Nowych pracowników już praktycznie nie zatrudnia się, daje się im po prostu robotę i nie mówi, jak długo popracują. Dostaną umowę na tydzień, może 2, po tym czasie albo firma przedłuży z nimi umowę na kolejny tydzień albo wylatują z powrotem na bezrobocie i gó... obchodzi nas, co zrobisz i czym zdechniesz z głodu. Najważniejszy jest najwyższy zysk okupiony niewielkim kosztem.
      • Gość: MM Na szczęście w działach Ejdż Ar IP: *.acn.waw.pl 23.08.12, 10:03
        nie cierpią na brak talentów... bynajmniej ;-))))
        • Gość: Polka Re: Na szczęście w działach Ejdż Ar IP: *.30.108.175.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 23.08.12, 13:01
          Problem z pracą jest jeszcze taki, że wszędzie wymagają znajomość języka obcego na poziomie komunikatywny. Tylko, że ten poziom komunikatywny to bardzo dobra znajomość języka.
          Wszędzie w ogłoszeniach nadawanych przez firmy rekrutacyjne jest "znajomość języka angielskiego warunek konieczny". Przepraszam!!!! Ja mieszkam w Polsce czy UK? Moim ojczystym językiem jest polski czy angielski? Może wprowadźmy angielski jako drugi język urzędowy.
          Nie mam nic przeciwko językom, jeden ma do nich talent drugi nie. Ale wymaganie go przy praktycznie każdym zawodzie, to przesada. Na 85% stanowiskach nie wykorzystuje się tego języka nawet w 5%- jedna rozmowa/email na pół roku i to kierowany do innego działu. Do obsługi aplikacji w języku angielskim nie trzeba go znać prefekt, powtarzające się zwroty znasz na pamięć.
          Poza tym osoba znająca super język obcy marnuje się na takim stanowisku, traci zdolności językowe, bo go nie używa.
      • Gość: Polka Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.30.108.175.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 23.08.12, 13:02
        Problem z pracą jest jeszcze taki, że wszędzie wymagają znajomość języka obcego na poziomie komunikatywny. Tylko, że ten poziom komunikatywny to bardzo dobra znajomość języka.
        Wszędzie w ogłoszeniach nadawanych przez firmy rekrutacyjne jest "znajomość języka angielskiego warunek konieczny". Przepraszam!!!! Ja mieszkam w Polsce czy UK? Moim ojczystym językiem jest polski czy angielski? Może wprowadźmy angielski jako drugi język urzędowy.
        Nie mam nic przeciwko językom, jeden ma do nich talent drugi nie. Ale wymaganie go przy praktycznie każdym zawodzie, to przesada. Na 85% stanowiskach nie wykorzystuje się tego języka nawet w 5%- jedna rozmowa/email na pół roku i to kierowany do innego działu. Do obsługi aplikacji w języku angielskim nie trzeba go znać prefekt, powtarzające się zwroty znasz na pamięć.
        Poza tym osoba znająca super język obcy marnuje się na takim stanowisku, traci zdolności językowe, bo go nie używa.
        • Gość: xxx język angielski IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:18
          To prawda.
          I takie firmy są śmieszne, niepoważne.
        • Gość: horonzy Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:36
          Na każdej rozmowie kwalifikacyjnej miałem sprawdzany język angielski jak się później okazywało po angielsku jak już to był jakiś jeden program. Zero używania języka w pracy, dokumentach itp.

          Raz przytrafiła mi się cała rozmowa po angielsku od pierwszego słowa - pogadaliśmy fajnie, drugi etap to samo a w pracy hmmm jeden czy dwa programy były po ang :) Więc naprawdę nie wiem po co te rozmowy....
          • Gość: xxx Re: żenujące rozm kwalif IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:42
            No i kolejna żenująca rozmowa kwalifikacyjna za Tobą.
            Teraz wszystkie tak wyglądają i będzie jeszcze gorzej.

            Albo się do tego gów... przyzwyczaisz i polubisz, albo zginiesz.
            Dziś w pracy tylko imbecyle się utrzymują i oni rządzą.
            • Gość: horonzy Re: żenujące rozm kwalif IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:50
              Założyłem swoją firmę :)
              • Gość: xxx Re: żenujące rozm kwalif IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:52
                Własna firma... a to zupełnie inne problemy :)

                To gratuluję.
          • Gość: animrumru Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: 178.218.234.* 26.08.12, 22:19
            Ja i bez znajomości j. angielskiego na poziomie komunikatywnym potrafię poradzić sobie z programami. Żadna filozofia, ale wymagania tak wybujałe, że nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać.
        • Gość: bristo Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 26.08.12, 10:12
          Dokładnie tak jest, pracowałem w kilku firmach , w których ukazywał się z czasem na identyczne stanowisko jak moje warunek komunikatywna znajomość języka a w praktyce w ogóle nie potrzebna na tym stanowisku.
      • asfo Jak pokonać globalny niedobór talentów 23.08.12, 13:23
        Jak się ma problem ze znalezieniem przeszkolonego pracownika, to trzeba wysłać nieprzeszkolonego na stosowny kurs. Po prostu pracodawcy muszą się przyzwyczaić do określania potrzebnych kwalifikacji z sensem, a nie z kosmosu, i liczyć się z koniecznością inwestowania. Dobry przykład mam w swojej branży - wszyscy chcą, żeby "grafik" nie tylko robił grafikę, ale jeszcze koniecznie w ściśle określonym programie (przeszkolenie na inny program zajęłoby tydzień czy dwa, o zgrozo) ale jeszcze umiał programować w trzech językach, obklejać samochody folią, pisać teksty marketingowe i miał prawo jazdy na ciężarówki.
        • Gość: horonzy Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:32
          Tak jest niestety w każdej branży. Ja mogę to podać na przykładzie finansów. Mianowicie masz być specem od controllingu, budżetowania ponadto super jak jeszcze napiszesz sobie do tej pracy narzędzia (czyli półinformatyk) a na zastępstwo zaksięgujesz parę faktur czy list płatności a już w ogóle super jak na kolejne zastępstwo te płatności wypuścisz.....tak się pracuje w wielu działach finansowych...abstrakcja...i nitestety obserwuje już tę tendecję w prawie każdej firmie - to jest jakaś paranoja, bo nie można znać się na wszystkim, robić tego dobrze bez szkoleń (nie mówię o koleżance, która pokaże CI między jednym a drugim kęsem bułki, bo nie ma kiedy zjeść co i jak...)

          No ale taki mamy piękny rynek pracy - pracodawca chce mieć specjalistę od wszystkiego a potem narzekania że ludzi nie może znaleźć i po roku mu uciekają - uciekają bo musieliby zacząć w firmie nocować....ale ciagle mało i mało robisz....
          • Gość: xxx Re: specjaliści od wszystkiego IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:38
            ...a ja sobie myślę, że skoro nie dostałam wymarzonej pracy, to znaczy, że dostała ją jakaś ładniejsza cwaniara.
            Jeśli pracodawca zawala nadmiarem obowiązków, to znaczy, że musisz robić wszystko,żeby się Ciebie bał, a tak widzi, że jesteś miękki, słaby - i ma Cię w dupie, nie szanuje.
        • Gość: xxx Re: to zwykłe ściemnianie IP: *.adsl.inetia.pl 23.08.12, 13:32
          Bo to takie ściemnianie pracodawcy.
          Jakbyś komuś podpasował to nie wymagałby od Ciebie tylu umiejętności.
          Widocznie inny kandydat "był przyjaźniejszy z gęby".
        • Gość: Gość piątkowy Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.ip.netia.com.pl 24.08.12, 20:06
          Kolejny artykuł o niczym, czyli jak to źli kandydaci do pracy nie potrafią dostosować się do potrzeb pracodawców.
          Ostatnio przeszedłem sporo procesów rekrutacyjnych. Bardzo dużo z nich to były żenujące przygody niedouczonych znawców istnienia w korporacji, którzy sami nie wiedząc co chcą widzą tylko słabych kandydatów.
          Ja akurat mam doswiadczenia z obszarów finansów i księgowości. Wiem, że nie mam szansy w pracy w różnych centrach ksiegowych, bo nie takie wykształcenie i nie to doświadczenie, chociaż tak naprawdę robiłem przez wiele lat to, co obecnie centra księgowe.
          Takie firmy wybierają według swoich schematów, czyli wybierają bardzo żadko, a potem okazuje się, że nie kandydat był niewypałem. I teraz nikt nie powie, że to rekrutujacy jest "wątpliwym" profesjonalistą. Powiemy raczej, że kandydaci są bardzo słabi.

      • tirinti Jak pokonać globalny niedobór talentów 23.08.12, 16:58
        No tak. Szukają stażystów, którzy by sięzgodzili pracować za free, ale oczekują, że bedą mieli duże doświadczenie.
      • Gość: vvv mobilność przy pensji 1500 i najmie 2000zł? IP: 212.160.196.* 23.08.12, 20:28
        A jeszcze dojazdy i żarcie. No chyba te biedne teoretyki nie dziwią się, że nie jesteśmy mobilni przy takich stosunkach płacy do kosztów pracy? To lepiej być bezrobotnym niż żyć na minusie:/
        • Gość: Max Re: mobilność przy pensji 1500 i najmie 2000zł? IP: *.204.122.150.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 24.08.12, 17:47
          To stary kapitalistyczny numer - kto ma lokale do wynajęcia ? Właściciel firmy - wynajmie ci mieszkanie , itp , a ty dołożysz do interesu. Tak właściciele kopalń robili z ludzi niewolników 100lat temu... Teraz mamy to u nas w odrobinkę zmienionej formie ( nie musisz kupować jedzenia i ubrań w sklepie należącym do firmy, bo nie płaci ci bonami... jeszcze nie).
      • cyniczne_oko Autor widzi problem od błędnej strony. 24.08.12, 14:57
        Autor widzi problem zupełnie nie od tej strony od której powinien. To że brak wyszkolonej kadry jest skutkiem intensywnego OBNIŻANIA poziomu nauczania. Rozszerzenie skali ocen z 2-5 do 1-5, przepychanie dwójkowiczów do kolejnej klasy, przerobienie szkoły podstawowej i średniej na jakieś ekstra gimnazja to jedne z najbardziej oczywistych i widocznych błędów w edukacji. Kolejnym jest pasożytnictwo pracodawcy. To nie tak że on nie ma kandydatów. On chce pracownika który jest młody, dyspozycyjny, wykształcony i z praktyką i na dodatek ma pracować na umowę-zlecenie za psie pieniądze. Bo to pozwoli zaoszczędzić na wydatkach typu zus, socjal, urlop itd. Pracownik ma zmieniać branże i sie przekwalifikowywać - oczywiście za własne pieniądze i w żaden sposób nie obciążać pracodawcy np. robiąc to w czasie pracy.Zaradny "biznesmen" nie będzie przecież łożył ze swojej kieszeni. Błędnym kołem jest ekonomia firm. Nie inwestują w ludzi, chcą mieć "gotowca", pracownika który od ręki za grosze będzie im robił to co chcą.
      • Gość: krka Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.gdansk.vectranet.pl 24.08.12, 16:18
        Najłatwiej za zaistniałą sytuację obwiniać pracobiorców. Pracodawcy przecież proponują PRACĘ za miskę ryżu, na umowę zlecenie, na miesiąc, 2, lub trzy i jeszcze mają problemy z pracownikami. Co za niegodziwość. Znam kilka firm ( w jednej z nich pracuję), gdzie pensja i warunki pracy są rozsądne , jak na polskie warunki i nie narzekają na brak wykwalifikowanych pracowników. Pracowałem również w firmie gdzie szefem produkcji jest rolnik - mechanizator po zawodówce, a wszyscy jego podwładni są wykształceni oczko wyżej, oczywiście są przekręty również z wypłatami i umowami. Jest nim tylko dla tego że to ................ . I w tym zakładzie jest ciągły brak rąk do pracy. Więc może drodzy pracodawcy zacznijcie rachunek sumienia od siebie
        • Gość: nn Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.146.243.54.ip.abpl.pl 28.08.12, 11:54
          a ja miałam szefa po zawodówce kuśnierskiej:) rozkręcił całkiem dużą firmę, założył kilka oddziałów. dla ludzi miał czas codziennie, był miły i sympatyczny, miał czas na szkolenia, zarabiał i dawał zarobić. praca była ciężka, ale wykonywało się ją z przyjemnością. kiedy odchodziłam z przyczyn zdrowotnych ryczeć mi się chciało.
          facet złamał mi życie. przez niego kiedy trafiam do przeciętnego polskiego syfu nie umiem się odnaleźć.
      • bj32 Zauważ dwie rzeczy: 24.08.12, 16:33
        13% bezrobocia to kompletna bzdura. 13% to zarejestrowane bezrobocie, które ma się nijak do faktów. Jeśli pominąć emigrantów, to bezrobocie plasuje się jakoś na 18 - 20%.

        A co do Szanownych Interlokutorów majaczenia o tym, że ukończenie sześciu fakultetów, 14 kursów i "przeszkolenie" w 30 językach oznacza kwalifikacje - to nonsens.
        Jak już zaznaczył/a Groszek: kwity to nie wiedza i fachowość. Można mieć kilkadziesiąt dyplomów i być dalej durnym burakiem, który nie potrafi nic.
      • Gość: Max Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.204.77.35.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 24.08.12, 17:29
        Narzekania pracodawców na niechęć do szkolenia się - to idiotyzm i wykręt! Mam 5 zawodów - tak 5! elektryk, fotograf, agent ubezpieczeniowy, doradca i pośrednik finansowy, kadrowiec, księgowy i od 5 lat nie zostałem zatrudniony w żadnym z nich. Agentowania i doradzania na własny rachunek mi się odechciało 5 lat temu - ileż można robić za całą orkiestrę i biegać po klientach? No to może na etacie? Niestety - na to jestem za drogi , bo studentem 50-latka nikt nie zrobi i zus trzeba pełny zapłacić. No i najlepiej żebym był samozatrudniony - tylko tak jest praca w tej branży. No to zrobiłem kurs Kadrowo-Płacowy z elementami księgowości - cóż nadal konsekwentnie student ze mnie dla ZUS żaden więc ten atut taniej siły roboczej odpada, no i przecież nie mam 2 lat praktyki (nic to że 10 lat własną "firmę" prowadziłem). No to za ciosem - kurs samodzielnego księgowego zrobiłem - może tu - ponoć potrzebują...
        Taaa... ofert było owszem , ale widać też do wizerunku firm nie przystaję ... choć ani garbatym ani kulawy, przeciwnie - dość postawny, oczytany...
        Więc niech nikt nie pie...y, że ludzie się szkolić nie chcą!!! Lepiej zapytajcie - jaki jest idealny pracownik??? To powiem: 25 lat, student z 5-cio letnim doświadczeniem zawodowym. Najlepiej wysterylizowana ładna blondynka do kompletu. Nie zajdzie i nie pójdzie na macierzyński, a szefowi przyjemnie będzie popatrzeć. Ot co! No i Zusu placić nie trzeba.
        • Gość: Max Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.204.122.150.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 24.08.12, 17:42
          Poprawka - nie 25 tylko 19lat i pierwszy rok studiów , 5 lat praktyki - umowa na czas określony 4 lata - i cały okres umowy zwolnienie od opłacania składek ZUS...
          • bj32 Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów 24.08.12, 19:10
            Dodaj, że musiałbyś być blondynką mobilną, wolną, znającą cztery języki, zgadzającą się na nienormowany czas pracy i za najniższą krajową:D

            Powtórzę tylko, ze kurs czy nawet ukończone studia nie są dowodem na umiejętności. Bez kwitu guzik można, ale sam kwit też o niczym nie świadczy.
            Rozmawiałam niedawno z absolwentem prawa i taki z niego prawnik, jak z koziego zadu waltornia... Obawiam się, ze aktualnie większość absolwentów na to cierpi...
        • Gość: animrumru Re: Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: 178.218.234.* 26.08.12, 22:33
          Ja mam 26 lat i spokojnie mogę podpisać się pod Tym, co napisałeś. Są firmy, które nie przyjmą osoby, za którą muszą płacić pełne składki i ZUS. Chcą wyłącznie osoby ze stopniem niepełnosprawności lub uczące się. Co z tego, ze chce i mogę, skoro mam wszystkie nogi, głowy nie noszę pod pachą i nie uczę się już? Jestem kandydatem do pracy gorszej generacji.
      • Gość: lubelak Jak pokonać globalny niedobór talentów IP: *.dynamic.mm.pl 24.08.12, 17:58
        Nie szkoda wam papieru na drukowanie takich bzdur? Mam 48 lat, wiele lat doświadczenia na stanowiskach kierowniczych, a kilka ostatnich "projektów' jakie realizowałem w kilku firmach, to wyciągnięcie ode mnie mojej wiedzy i kontaktów, które zdobyłem wcześniej, a gdy już pokazałem wszystko, to wzywano mnie do kadr po wypowiedzenie. Na moje miejsce zatrudniano absolwenta, który dostawał gotową bazę do pracy i robił to za pensję minimalną.
        Kochani pracodawcy, wasza strategia działania w biznesie, to maksymalne wykorzystywanie pracowników i pozbywanie się ich jak niepotrzebnych skarpetek. Ta drogą nie zajdziecie daleko! Największym dobrem w firmie jest pracownik, bez pracowników nie ma firmy. Rekrutacja polegająca na rozmowie z kandydatem i odrzucanie kandydatur z powodu "wygórowanych żądań finansowych" to usprawiedliwianie swojej ignorancji i niekompetencji. Jeżeli dla was jedynym "wyznacznikiem" jakości kandydata są jego wymagania finansowe, to nie widzę przed wami przyszłości. Chcecie mieć pracownika z doświadczeniem za 1500 PLN brutto? Nie dziwię się, ze tylu młodych ludzi wyjeżdża z tego pięknego kraju. Czują się upodleni i wykorzystani. A przy okazji zero szacunku od pracodawcy. System, który teraz obowiązuje to feudalizm i to z najgorszego jego okresu. Człowiek wartościowy nie "sprzeda" wam swoich umiejętności za 1500 PLN brutto. Długo by jeszcze pisać, ale zmiany należałoby rozpocząć od rządu i sejmu. Ryba psuje się od głowy...
    Inne wątki na temat:

    Nie pamiętasz hasła

    lub ?

     

    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

    Nakarm Pajacyka