srebrnarybka
31.10.06, 07:37
pracuję prawie wyłącznie w domu lub w bibliotekach i archiwach (jestem
historykiem). Siedząc na uczelni w pokoju, który jest siedzibą mojej katedry,
nie mogłabym prowadzić badań naukowych, a to jest mój obowiązek służbowy,
którego ode mnie uczelnia wymaga. Oczywiście niezbędny jest mi do tego laptop
i drukarka, nie mówiąc o książkach, które muszę w domu posiadać dodatkowych
regałach i dodatkowej powierzchni mieszkaniowej. Na uczelni nikogo to nie
obchodzi, odjęto nam ulgę podatkową na zakup literatury fachowej i przyrządów
naukowych (parę lat temu taka była). W podobnej sytuacji są wszyscy
pracownicy naukowi-humaniści, którzy traktują to normalnie i nikomu nawet do
głowy nie przychodzi upominać się o akieś dofinansowanie z tego powodu. Ale
za to słyszę stale od znajomych, że pracuję tylko 1 dzień w tygodniu, kiedy
mam zajęcia, a poza tym nic nie robię, bo pisanie książek to nie jest w
powszechnym rozumieniu praca.