atria1009
15.07.08, 23:14
Około pół roku temu byłam na rozmowie kwalifikacyjnej, jeszcze wtedy uczyłam
się, ale już zaczęłam szukać pracy. Osoba rekrutująca powiedziała, że mam duże
szanse na przyjęcie, jestem pierwszą osobą i że jesteśmy już "po słowie".
Dyplom potwierdzający kwalifikacje zawodowe otrzymam dopiero w sierpniu, ale
pytałam się pracodawcy czy mogłabym zacząć pracę od lipca. Jedna z pań
powiedziała, że teoretycznie tak. Druga, że obecnie nie mają wolnego etatu na
stanowisku na którym na ten czas miałabym być zatrudniona (do czasu uzyskania
dyplomu). Zostawiłam swoje CV i zapomniałam o sprawie...do czasu gdy moja
koleżanka (też bez dyplomu) powiedziała mi, że została tam zatrudniona.
Myślałam, że sprawa jest już przegrana i że nie mam szans na pracę.
Kilka dni temu jednak zadzwoniła do mnie jedna z osób z tego zakładu pracy i
pytała czy moja oferta jest nadal aktualna. Odpowiedziałam, że tak (trochę
zdziwiona) a ona, że tylko "chcę się upewnić" i że mam się do nich zgłosić z
dyplomem pod koniec sierpnia.
Teraz nie wiem czy zaufać i czekać, czy raczej dalej szukać pracy? Nie
chciałabym zostać we wrześniu na przysłowiowym "lodzie", a jestem już całkiem
zdezorientowana. Proszę o radę ;)