Dodaj do ulubionych

Zabawy naszego dzieciństwa...

09.01.06, 13:17
Jakie zabawy z dzieciństwa utkwiły wam w pamięci? Mi chyba najbardziej
podchody, zabawa w wyścig pokoju kabzlami od butelek wypełnionymi woskiem o
grze w dołek na drobne pieniądze nie wspomnę... można było wygrać lub stracić
fortunę ;-)
Obserwuj wątek
    • malkontent_jeden Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 09.01.06, 16:01
      To były tzw. "Kolarzyki". Był też hazard w postaci gry w "dołek" lub rzucanie
      monetami pod ścianę, no i oczywiscie zabawa w "chowanego" ( wspominane
      wcześniej "betony"- cudowne wprost miejsce...). Były strzelaniny z korkowców,
      było robienie huku za pomocą dwóch skręconych ze sobą śrub, wyrób wszelakich
      petard- trza było kombinować :-). Ale przynajmniej coś z tego zostało-
      inwencja, poszukiwanie, umiejętność improwizacji- kiedy patrzę na obecnych
      nastolatków, jakoś tego u nich nie zauważam.
      • lemuriza Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 09.01.06, 21:59

        My robiliśmy podblokowe teatrzyki.
        Było całkiem profesjonalnie - plakaty itp.
        Między innymi "Czerwony Kapturek".
        Przedstawienia odbywały się na parkingu za przychodnią, tuż przed moim blokiem
        ( czyli Spółdzielcza 8).
        Poza tym duzo graliśmy w siatkówkę na trzepaku , no i w piłkę nożną z
        chłopakami , na boisku na placu zabaw tym samym gdzie był statek.
        Podchody też... no i robienie tzw. sekretów.
        Kto pamięta co to było "sekrety"?
        • malkontent_jeden Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 09.01.06, 23:18
          Dołeczki z kolorowym8i szkiełkami?
          • agajac Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 09.01.06, 23:58
            Ulubione byly bitwy na drewnianym statku na placu zabaw przy torach. jedna
            druzyna na gorze, druga na dole. Lepiej bylo byc wsrod tych co statku bronili :)
            rzucalismy puszki po konserwach wypelnione suchym, kurzącym sie piachem -
            wygladalo to jak prawdziwa bitwa morska. :)

            A poza tym standard - polacy i niemcy :) pilkarzyki, dolek, trzepak :)
            • malkontent_jeden Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.01.06, 00:04
              Na drewniany statek to juz chodzilo sie palic pierwsze papierosy...;-)
              • anahitaa Re: Zabawy teraźniejszych dzieci... 23.03.06, 09:26
                Z nostalgią wspominam czasy gdy telewizor się nie iczył bo prawdziwa rozrywka
                była na zewnatrz. Nie przypomina mi się żebym kiedykolwiek się nudziła - zawsze
                potrafiłam sobie znaleźć jakieś zajęcie - sama lub z przyjaciółmi i nie
                wymagało to ode mnie większego wysiłku..

                Teraźniejsze dzieci pozbawione są kreatywności i zwykłej dziecięcej fantazji..
                Jeśli nie ma w TV nic ciekawego, gry w komputerze dawno się znudziły, mała
                dziatwa nudzi się ja mops. Maluch dzisiaj nie potrafi sam wymyślić sobie
                zabawy - to szokujące.
                Nie jest to oczywiście wina dzieci lecz ich wygodnickich rodziców, którzy dla
                swiętego spokoju sadzają dzieciaki przed telewizorem czy komputerem oraz kupują
                stosy zabawek okradając jednocześnie dzieci z fantazji.. Bo przecież zwykły
                patyk na podworkumoże zmienić sie tysiąc ciekawych przedmiotów...
        • marrylu1 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 29.06.06, 21:38
          Hm... Chyba najbardziej utkwiła mi w pamięci zabawa w pięć patyków, czyli taka
          odmiana chowanego:). Mieszkałam na Osiedlu na ul.Kędziora:):):): wpsominam te
          czasy cudownie.Wspaniali sąsiedzi i pełno kolegów i koleżanek. siedzieliśmy do
          nocy, a mamy na przemienie robiły nam kanapki..HIHIHI... A babcia jednej z mich
          koleżanek robiła pierogi z jagodami, podawała nam na takim oooooooooogromnym
          talerzu prez okno(mieszkała na parterze)a my jedliśmy z jednego talerza tymi
          brudnymi rękami, a pierogi smakowały wybornie ze słodką smietanka...a póxniej
          pod studnią mycie rąk i buzi i dalej do zabawy...Z zabaw jeszcze
          pamiętam:Podchody, bawilismy się w kilkanaście osób, gra w chłopka, gumę
          skakankę takadługą gdzie mogło na raz skać z 10 osób:):):) Co jeszce a z racji
          tego że miałam starszego brata to strzelanie z procy ręcznie robionej albo
          wystuganej, o nasza wstrętna zabawa...przywiązywaliśmy żyłkę przeźroczystą do
          portfela albo pieniążka i kładliśmy po drugiej stronie ulicy jak jakaś osoba
          pochylała siężeby podnieśc delikatnie szarpaliśmy porfel uciekał a zaskoczone
          osoby za nim hihihih,wtedy nas to ogromnie rozśmieszało. Gra w kolory, koza,
          ganiany, i tak agra gdzie ni mozna było dotknąć ziemi jak ktos gonił nie
          pamiętam nazwy....no oczywiście trzepak był miejscem strategicznym:):):) Zimą
          gra w hokeja tam za przedszkolem na konopnickiej,Dorośli i strasi chłopcy
          wylewali wodę , zamarzała i zabawy było po pachy.....to były beztroskie i
          piekne czasy, ważne że jest mnóstwo wspomnień:):):):)
    • mareczek_70 A czy... 10.01.06, 00:25
      ...Mielczanie strzelali z proc na haczyki i "dmuchali" z rurek ryżem czy
      plasteliną a Mielczanki przeskakiwały "gumę" .. resztę znam poza tym statkiem
      co opisujecie...
      "Tubylec" Marek
      • mani1 Re: A czy... 10.01.06, 07:30
        Jak najbardziej proce na haczyki były, oprócz tego dmuchanie z rurek, które
        dziliły się na te o mniejszym przekroju czyli ryżówki i te o całkiem sporym
        przekroju czyli jarzębinówki o grze w zośkę nie wspomnę...
    • stary_mielczanin Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.01.06, 16:10
      Nie wiem, czy to zabawa, i czy ulubiona, ale chłopaki ze Starówki tłukli się
      z "blokusami". Ci drudzy byli słabo zorganizowani i zwykle dostawali w dupę.
      • lemuriza Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.01.06, 18:04

        Tak sekrety to były te kolorowe szkiełka. Chowało się pod nimi różności, a
        potem zakopywało.
        • agajac Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.01.06, 20:27
          A robilismy jeszcze tak:

          asfaltową wylewkę pod blokiem posypywalismy suchym piaskiem i potem rozpęd
          rowerem, a potem na piasku hamowanie i poslizg kontrolowany - kto mial
          najdluzszy slad hamowania ten wygrywal, bo znaczy sie najszybciej jechal :)

          resoraki - w piaskownicy usypywany byl tor, po ktorym puszczalo sie resoraka -
          wyscigi takie.

          jak sobie jeszcze cos przypomne to napiszę :)
          • absit Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.01.06, 20:31

            gra w "dwa ognie"; przejazdzki winda w nowo wybudowanych wiezowcach :)
    • mani1 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 11.01.06, 07:43
      Kto pamięta "rakiety" robione z zakrętek od butelek saletry i cukru czy też
      petardy robione z puszek karbidu i wody...
      • agajac Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 11.01.06, 09:31
        zakrętki od butelek pamietam :) najlepsze byly po wodce, wyciagalo sie kartonową
        podkladkę, saletra, dziura, uszczelnienie i odpał! :)
        • lemuriza Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 11.01.06, 18:00

          A mój mąż z racji , ze urodził się w mieście żużla,opowiadał mi, ze bawili się
          w zużlowanie na rowerach.
          To samo obserwuję teraz pod moim blokiem.
          Fajowo się dzieciaki bawią. Wszyscy chcą być Gollobem, Rickim, ewentualnie
          Kołodziejem lub Rempałą.
          Muszę przyznać , ze ja też polubiłam żużel.
    • mani1 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 12.01.06, 14:36
      Gra w pikuty, bekę,a dziewczyny najczęściej w klasy chyba albo chłopka, zresztą
      najlepiej one to powinny wiedzieć
      • bietkaa Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 14.01.06, 21:57
        hmm skakanie przez gume, 4 kąty a pies piąty, zabawa w piaskownicy w dom, zabawa
        na drabinkach i trzepakach, wieczorami w chowanego, lub nasza ekpia rowerowa,
        jeździliśmy po działkach i darlismy się w niebogłosy, bylismy panami działek :D
        naza ekipa się nawet jakoś nazywała, ale zapomniałam jak, w kazdym razie nazwa
        wzieła się od jakiegoś starego horroru, w którym takie zielone kulki strzelały
        igłami (chodzi mi po głowie nazwa skitelsy, czy jakoś tak, kurcze to było tak
        dawno =D ), no i wiele wiele innych, ahh te czasy, wszystko było takie łatwe : (
        • lemuriza Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 15.01.06, 13:38

          U mnie niestey te czasy nie były łatwe.
          Raczej nie wspominam dobrze dzieciństwa, ale te zabawy, te przyjmne obrazki z
          tamtych lat to jest coś!
          Na działkach to... przyznam szczerze trochę kradło się. Jakiś kwiatuszek co się
          dało wydrzeć zza siatki, jakąś malinkę, porzeczkę...
          Ale świadomość tego, że to własciwie kradzież jakaś taka niewielka była.
          Najlpszą zabawę w podchody to pamiętam jednak nie z Mielca, ale z Rudnika n/
          Sanem , tam mieszkała moja Babcia.
          Przeprawy przez stary most, rzekę, goniące nas gęsi itd.
          To było to!
          • lemuriza Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 15.01.06, 13:38

            wywoływałysmy też duchy, a WY?
            • lemuriza Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 15.01.06, 13:41

              A w lecie to największą radochę sprawiało pójście na basen.
              Te zabawy w średnim basenie....
              Mogłam siedzieć tam i klika godzin nie wychodzić z wody.
    • websi Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 16.01.06, 08:04
      sporo z was wspomina "statek" i wioskę indiańską - czy macie jakieś stare
      zdjęcia jak to właściwie wyglądało
      • agajac Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 16.01.06, 10:21
        Niestety nie mam :( I bardzo żaluję.
    • mmeva Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 16.01.06, 14:29
      - niezapomniany plac zabaw i zjezdżanie z nieistniejącej już górki/czasem były wyprawy na górkę Cyranowską
      - tradycyjnie gra w gumę,
      - zabawy lalkami Barbie i kartami z nimi,
      - wymienianie się wszystki, od małych karteczek z postaciami z bajek po kartki do segragatora, wycinki... młodość :)
      - akrobacje na trzepaku,
      - rzucanie się jarzębiną,
      - gra w klasy,
      - zabawa w chowanego (pierwsze okrążenie było zawsze koło budki - jakaś rozdzialnia to była czy coś - naprzeciwko bloku 27...)
      - zabawa "w nogę" na dachu domku pod blokiem,
      - gra w karty tym samym domku
      - obudowywanie wspomnanego domku tekturami
      - nie pamiętam nazwy jednej zabawy, odbijało się piłka o ścianę i przeskakiwało, było kilka róznych kombinacji... Może ktoś z Was też grał? - my odbijalismy o blok Kusocińsiego 27 koło skrzynki lub w blok 29 (od tej drugiej strony) denerwując przy okazji pewną sąsiadkę (chyba się Pietras nazywa).
      - baaardzo dawno pod naszym blokiem wylewaliśmy sobie co zimę lodowisko, dawno dawno temu chadzało się też na lodowisko gdzieś na terenie obecnego basenu, a po jego likwidacji na odek
      - zabawa w żelaznego
      - na koniec to, co mi się chyba najbardziej podobało - jak jedna osoba wyszła z rolkami, rowerem zaraz zbierała się większa grupa - chodziło się po resztę dzieciakow i zbierały się oba bloki (27 i 29) - wszyscy oczywiście na rowerach lub wrotkach

      fajny wątek :)
      • absit Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 16.01.06, 15:00
        lodowisko bylo na kortach tenisowych:)
        • mmeva Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 16.01.06, 16:18
          pewnie masz rację, pamiętam to jak przez mgłę, pan ktory się tym zajmował chyba zmarł i to był koniec lodowiska (na odeku to juz nie to, u niego było zawsze gładziutko)
          pozdrawiam
          • absit Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 16.01.06, 19:16
            mmeva napisała:

            > pewnie masz rację, pamiętam to jak przez mgłę, pan ktory się tym zajmował chyba
            > zmarł i to był koniec lodowiska (na odeku to juz nie to, u niego było zawsze g
            > ładziutko)
            > pozdrawiam

            wlasnie a ja z lodowiskiem na odeku mialam niezbyt mile wspomnienia... z powodu tej wlasnie nierownosci na tafli lodu ( ktora z tego powodu trudno nazwac tafla:) kolezanka sobie zlamala w polowie dwa przednie zeby a ja... przebilam sobie dlon soplem - prawie na wylot. Ale... nic to:) zabawa i tak byla przednia:)
          • malkontent_jeden Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 16.01.06, 23:59
            Pan nazywal sie Eski, byl nie do zdarcia- rzeczywiscie juz nie zyje?
    • rudy_listek Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 09.03.06, 19:34
      Lemuriza, przypomniałaś mi o cudownej zabawie jaką były sekrety :)) Te
      tajemnice, papierki po cukierkach, złotka czy suszone kwiatki zakopywane pod
      kolorowmi szkiełkami ehhhh!! A co do przedstawień za blokiem - to
      występowałyśmy w tym samym teatrze, niestety tutułu "sztuki" nie pamiętam :)
      Pod naszym blokiem często bawiliśmy się w ślepca na samolocie a w zimie
      wylewaliśmy własne lodowisko
      No i mnóstwo zabaw na statku!! Przyłączam się do apelu o pokazanie zdjęć statku
      jeśli ktoś takowe posiada
      • lemuriza Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 09.03.06, 22:39
        znamy się rudy listku?
        • rudy_listek Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.03.06, 16:33
          :)) mhmmmmm
          a pamiętasz wyprawę całej naszej paczki "blokowej" na Niski Borek aby oglądać
          domy? O ile mnie pamięć nie myli, to żaden nam się nie spodobał :)) byliśmy
          srogim jury
          • lemuriza Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 22.03.06, 17:31

            byłysmy w jednej paczce????:) To ciekawe.
            Jakieś podpowiedzi?
            Wyprawy nie pamiętam....
            A że żaden dom nam sie nie podobał to wcale się nie dziwię.
      • agajac Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.03.06, 15:28
        O kurcze... w ślepca na samolocie też sie bawiłem.... i na trzepaku.

        A pamieta ktoś zabawy na placu zabaw żłobka pomiedzy ulicami Spółdzielczą i
        Kusocińskiego? Teraz tam jest chyba jakiś szpital czy cos...

        Pozdrawiam
      • agajac Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.03.06, 15:28
        O kurcze... w ślepca na samolocie też sie bawiłem.... i na trzepaku.

        A pamieta ktoś zabawy na placu zabaw żłobka pomiedzy ulicami Spółdzielczą i
        Kusocińskiego? Teraz tam jest chyba jakiś szpital czy cos...

        Pozdrawiam
        • stary_mielczanin Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.03.06, 15:38
          A są tu jeszcze tacy co pamiętają plac zabaw (zwany Ogródkiem Jordanowskim) za
          Domem Kultury - tam gdzie dzisiaj są Planty ?
          Tam to były huśtawki, karuzele i drabinki.
          I nawet na etacie była osoba, która pilnowała przez cały dzień tego interesu,
          by go żule lub inne bikiniarze nie zniszczyli.
          • rudy_listek Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 10.03.06, 16:41
            te karuzele to chyba sprzed mojej ery ale za to pamiętam pana fotografa, który
            zawsze w niedzielę urzędował za Domem Kultury, chyba nawet można było zrobić
            sobie fotkę z misiem.... dobrze pamiętam że był tam miś?
    • no-surprises Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 23.03.06, 09:36
      A państwa? Rysowało się koło - niby kulę ziemską, a potem kroiło się je nożem,
      poszerzając granice. Nóż oczywiście był metalowy.
      Pamiętam też wielką akcję rysunkową "Mielec w roku 2000" na ulicy (dosłownie)
      Marksa wizji Mielca kolorową kredą. Czegóż tam nie było!
    • bordo5 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 01.07.06, 15:25
      Jacy wy wszyscy jesteście mlodzi. Do zabaw mojego dzieciństwa należało
      obserwowanie, stojąc przy ulicy 22 lipca, pociągu jadącego z Mielca do
      Tarnobrzega. W patrzeniu przeszkadzał jedynie dom Nowka, poza nim nie było
      niczego. jeśli lubicie Małysza to zapewne zdziwicie się,gdy powiem, że
      obserwowałeem skoki narciarskie na Górce Cyranowskiej, na której stała
      drewniana skocznia.
      Uwielbiałem także oglądać wyścigi motorokrosowe . Trasa prowadziła od górki
      Cyranowskiej , poprzez wydmy piasakowe za dawnym szpitalem, gdzie wykopywaliśmy
      czaszki i kości, poprzez lasek (teraz za hotelem polskim, aż do wydmy przy
      dzisiejszej bocznicy do strefy. To była prawdziwa frajda, lepsza niż dzisiejsze
      wyścigi czy rajdy samochodowe. Te wspaniałe motory, chyba w większości jeszce
      poniemiecki lub poamerykańskie, siedzeliśmy a kocach na piasku i patrzyliśmy z
      podziwem.
      Czy toś z was grał w palanta ( z amerykanska nazywa się to basebool?)albo w
      zośkę?
      • nolwen58 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 09.07.06, 21:29
        ja pamietam mecze pod blokiem i to ze moi bracia grali w zoske, na wiosne
        obowiazkowo latawce, no i przedstawienia teatralne na haldzie wegla czy koksu
        za hotelem na Wyspianskiego i wyprawy cajej ferjny blokowej nad Wisloke ech to
        byly czasy , a propos o wyprawach opikunowie oczywiscie nie wiedzieli, my
        mielismy sie bawic za sasiednim blokiem hi hi
        • nolwen58 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 09.07.06, 22:08
          pamietam jeszcze co zime starsi chlopcy robili lodowisko pod blokiem i byly
          rozgrywane mecze hokeja miedzy blokami, wiosna dziewczynki wynosily koce ,
          lalaki , wozki i byly zabawy w dom, byly tez zabawy w chowanego dookola bloku i
          w piwnicach a jak bylam mala to krecilo sie piane z mydla w szklance z
          dodadkiem koloru -akwarele lub olowek, dwa ognie i klasy oj duzo tego bylo
      • stary_mielczanin Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 15.07.06, 21:32
        Dobry człowieku,

        To musisz być co najmniej tak stary jak ja.
        Chyba, że znasz to wszystko z opowiadań.

        Mieszkałem na Torowej. Pociągi przejeżdżały mi 20 metrów przed oknem.
        Pociąg na wpół do czwartej, wpół do piątej, wpół do szóstej...
        Samych osobowych było ze dwadzieścia.
        Gdzieś na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku zaczął jeździć przez
        Mielec pośpieszny z Przemyśla do Szczecina. To był powiew wielkiego świata.
        Przejeżdżał wieczorem, rozjarzony światłami, nie to co poaustrackie wagony z
        Mielca do Rozwadowa i z powrotem.
        Ale najwspanialsze były transporty wojskowe: żołnierze wysiadający
        na "wyładowni", kuchnie polowe, czołgi ruszające na poligon nie asfaltowaną
        jeszcze drogą w kierunku Biesiadki.
        Stanowiliśmy super enklawę, z braćmi M. i drugimi i Markiem C. i trochę
        niedorozwiniętym starszym od nas ze 20 lat Kaziem R. praliśmy "blokusów" ile
        wlezie gdy nieopatrznie zapędzili się na nasz teren. Słabo byli zorganizowani i
        bojaźliwi.
        Sami dostawaliśmy w dupę czasem od chłopaków ze Starówki, bo przeważali
        liczebnie. Kiedyś omal nas nie potopili w bagnie w rejonie obecnego schroniska
        dla psów.
        A w palanta graiśmy z zamiłowaniem "za sztreką", chociaż dla nas to było po tej
        samej stronie sztreki, bo "za sztreką" dla nas to był kirkut gdzie właśnie
        wykopywali kości spoczywających tam od setek lat Żydów.

        "Nie ma już krainy mojego dzieciństwa. Żyje ona tylko we mnie, i odejdzie razem
        ze mną."
    • kot_behemoth Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 07.07.06, 12:51
      Ehhh.. az sie lezka w oku kreci jak to wszystko czytam. To byly czasy..

      Pamietam jak beda u babci razem z kolega postanowilismy zrobic szalas. Jedynym
      materialem w zasiegu wzroku byly dziwne dlugie lodygi rosnace na dzialce
      sasiadki. Wydarlismy jej wszystko co do sztuki. Potem byla straszna afera bo sie
      okazalo ze to byly konopie :|. Ale szalas byl pierwszw klasa. Dobrze ze nie
      przyszlo nam do glowy robic ogniska, ujarali bysmy sie jak szpaki :-)

      Jeszcze jedna rzecz mi sie przypomniala - u tej samej babci. Wnuczek stwierdzil
      ze kurka jest brudna wiec ja umyje. Kurka nie przezyla niestety.

      Ale sie wtedy mialo pomysly...

      Pozdrawiam
      • nina_love Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 11.07.06, 02:34
        Wyprawy do "lochów' pod Trybunami - puste przestrzenie pod trybunami zamknięte
        z jednej strony i wieczorne spacery pod dachach "sportowego" i "owiewki" (nie
        wiem czy dobrze nazwany budynek dzisiejszego PUP). Słyszałem też od kolegów o
        strzedlającym solą osobniku na stawach koło obecnej Strefy. I zabawy na
        ruinach "jajczarni" ...
        • agajac Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 11.07.06, 09:35
          O właśnie - ruiny jajczarni! Penetracja piwnic i ich długich korytarzy, ciekaw
          jestem po co w jajczarni byly takie podziemne instalacje!
    • mmmmm34 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 12.07.06, 10:46
      apmieta ktos zabawe w pięć cegiełek?
      • mani1 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 12.07.06, 17:40
        Tak kojarzę ale nie pamietam na czym polegała
    • mmmmm34 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 12.07.06, 20:54
      nie wiem jak u ciebie ale my wyrywalismy cegły najczęściej ze śmietnika i
      układało się je jedna na drugiej potem zabawa podobna do chowanego tylko jak
      ktoś został znaleziony musiał jak najszybciej dobiec i zburzyć cegły czym
      uwalniał wcześniej znalezionych przez szukajacego tak bynajmniej było na
      Kusocińskiego 19
      • mani1 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 12.07.06, 22:58
        tak, pamiętam burzyło się cegły czym popadnie, wszystkie musiały spaść.
    • mmmmm34 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 13.07.06, 00:56
      my jeszcze gralismy w dwa ognie no i jeszcze w gumę i klasy a hitem był portfel
      uwiazany na żyłce
    • mmmmm34 Re: Zabawy naszego dzieciństwa... 13.07.06, 01:04
      a kto pamięta gumy DOLNALD z Pewexu i historyjki a nie wspomnę już o zapachu
      PEWEXU (tego innego świata), ciekawe czy ktoś pamięta jeszcze adresy wysyłane
      do rożnych firm zagranicznych z prośbą o naklejki i reklamowki (a potem i tak
      szlag to trafiał na poczcie albo w skrzynce)
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka