santacruz2000
07.03.05, 17:42
Witam po przerwie,
zniknalem na jakis czas, poniewaz byl to okres kiedy trwaly moje
przygotowania oraz podroz do nowego kraju.
Od daty zlozenia wniosku wizowego nie moglem sie doczekac by przyjechac do
Kanady i z chwila gdy wysiadlem z samolotu i wzialem gleboki oddech na
Pearson Airport wiedzialem, ze dobrze zrobilem.
Widywalem na forum post'y, aby podzielic sie New Canadian's first impressions
i nie omieszkam dolozyc swoich "paru groszy".
Jesli chodzi o rzekomom zabudowe, ktora "nie jest tak wyrafinowana" jak ta w
Europie, to musze powiedziec, ze sa to nic nie warte proby idealizowania
starego kontynentu. Na razie moge jedynie ocenic architekture GTA i ocena ta
wypada pozytywnie. Mi sie podoba, a komunikacyjnie jest wprost idealna
(drogi, poprowadzenie ulic itd...).
Szokiem dla mnie okazaly sie ceny- duzo nizsze niz zakladalem przed wyjazdem
(poza nieruchomosciami, wiadomo, boom). Elektronika, samochody (oprocz
insurance), markowe ubrania, jedzenie, uslugi(telefonowanie w GTA za darmo!),
Internet (i to naprawde Hi-Speed a nie jakis przerywany transfer jaki mialem
w Polsce), a takze wysoka jakosc tych uslug (i towarow) sprawia, ze roznice
zauwaza sie od razu. Piwo (Milwaukee Ice oraz Molson) jest calkiem niezle a
gdy widze Tim Hortons, to od razu robie skret i biore sobie medium French
Vanilla coffee. Pysznie i tanio.
Obiektywnie musze dodac co mi sprawilo trudnosc na poczatku (juz jest
lepiej)...tax. Po prostu zapominalem go doliczyc do towarow (na szczescie
tylko w niektorych sieciach nie jest on wkalkulowany i trzeba robic mala
kalkulacje).Jest to tylko maly szczegol do ktorego trzeba sie przyzwyczaic.
DOsyc mocno zaczalem: (Pr card przyjdzie lada dzien, SIN rowniez), mlodsze
rodzenstwo juz po assessment i po winter break pojda do szkoly, siostra
uczeszcza na LINC, slowem ogien ale nie udaloby mi sie to tak szybko
posklejac gdyby nie jeden czynnik, i to najwazniejszy- tutejsze podejscie
ludzi oraz ich postawa. Wyjezdzajac z Polski wiedzialem, ze opuszczam kraj
gdzie ludzie sa do siebie wrogo nastawieni, gdzie stosunki miedzyludzkie sa
napiete do granic, gdzie aby cokolwiek zalatwic to trzeba wpierw pokonac
niechec drugiej strony a pozniej szereg nielogicznych "antyludzkich"
przepisow i uwarunkowan. Gdzie glod pieniadza i jego brak niszczy ludzi.
Tutaj, w Kanadzie moge zyc tak, jak zawsze chcialem, wedlug zdrowych regul i
swoich przekonan, gdzie gdy podchodze do okienka to zawsze sie usmiechne i
wiem, ze ten usmiech zostanie odwzajemniony. Tutaj wiem, ze zyczliwosc i
uczciwosc to cechy powszechnie szanowane. I to mi sie podoba najbardziej.
Zal, gdy kraj traci swoich obywateli, a o tym, jak bardzo jest glupi swiadczy
fakt, ze traci ludzi wyksztalconych, z inwencja i checia tworzenia. Traci
mlode pokolenie czyli przyszlosc. Ciesze sie, ze w jakims, nawet minimalnym
stopniu bede mogl sie przyczynic do rozwoju Kanady i od chwili gdy tu
wyladowalem (a nie od chwili nadania Citizenship) bede nazywal siebie
Canadian.
Pozdrawiam