sponz
25.10.05, 18:23
Moi drodzy!
No i stalismy sie posiadaczami wlasnego mieszkanka :)
Wczoraj (24 pazdziernika) mielismy odbior lokalu 6a w III etapie. Przyznam, ze
wystraszeni doswiadczeniami poprzednich etapow drżelismy o to, jak przebiegnie
nasz odbior, ile bedzie bledow i jak trudno bedzie przekonac NW, ze cos jest
nie tak. Uzbrojeni w bojowe nastroje, inspektora budowlanego pod pacha i
mnostwo czasu na spory wyruszylismy na spotkanie z NW. I baaardzo milo
zostalismy zaskoczeni :) Ale po kolei.
Najpierw to, co interesuje wszystkich najbardziej, a wiec usterki w mieszkaniu.
1. Najwiecej zastrzezen bylo do... szyb. Okazalo sie, ze w prawie polowie
okien byly one porysowane. Niekiedy byly to kilkunasto centymetrowe, widoczne
z paru metrow glebokie zadrapania, ale czesciej drobne ryski, wrecz kropki,
ktore mozna dostrzec dopiero po naniesieniu pylu na szybe (np. przez
przeciagniecie reka po scianie i przetarcie szyby tym pylem - od razy widac
najmniejsze zadrapanie). Nasz inspektor wiedzial, co robi, zaczynajac od szyb.
I od razu dobra wiadomosc: w tej kwestii nikt nie ma nic do gadania. Jest
zadrapanie = automatyczna wymiana okna. Robotnicy na naszych oczach
natychmiast wymontowywali skrzydla feralnych okien i wmontowywali nowe. Mile
zaskoczenie :)
2. Sciany, podlogi, kąty - wszystko rowne. Nawet w garazu byl odpowiedni,
minimalny spad na zewnatrz. Inspektor na rozne sposoby sprawdzal sciany: na
skos, wertykalnie, horyzontalnie itp. Bledow nie bylo. Jedyna informacja - bo
to nalezy traktowac jedynie jako informacje - to jakosc tynkow, ktore sa
mieszanka wapna z czyms tam (wyslalem do naszego inspektora maila z zapytaniem
o to, jak tylko odpowie, wkleje wyjasnienie na forum). Pomimo takiej sobie
jakosci mieszcza sie w polskich normach (w wielu sytuacjach normach dosc
absurdalnych), wiec zastrzezen nie powinnismy miec. Trudno, przezyjemy.
3. Sciany od strony sasiada w pokoju przy lazience i w samej lazience byly
mokre. Jak sie okazalo, zadne rury tam nie ida, wiec one po prostu jeszcze nie
wyschly po tynkowaniu. Takie tez wyjasnienie otrzymalismy od pana Slawomira
Galazki (wykonawca), ktory towarzyszyl nam podczas odbioru. Jego obecnosc jest
wskazana, poniewaz szybko reaguje na wszelkie uwagi.
4. Szybko zareagowano np. na wyciek w grzejnika lazienkowego, od razu wzieto
sie do poprawiania. W ogole, to z grzejnikiem wynikla najwieksza heca. Otoz
poprosilismy o zainstalowanie grzejnika rurkowego. Po telefonie z NW
zaproponowano nam grzejnik rurkowy z grzalka (wiadomo, w zimie grzeje, bo
kaloryfery grzeja; w lato grzeje, gdy sie wlaczy grzalke), na co radosnie
przystalismy. Problem w tym, ze wykonawca trzymal sie poprawek, ktore
wykazalismy na planach, a nie naszych ustalen slownych (wspomniany telefon z
NW). A ze na planach, sporzadzonych przed rozmowa telefoniczna, nie
uwzglednilismy grzejnika z grzalka, wiec w scianie nie zainstalowano...
kontaktu :) No i wisial sobie samotny kabelek, rozpaczliwie blagajacy o
kontakt. Nikt nie pomyslal, ze warto by tu wmurowac swinke w sciane... Uwaga
zostala zanotowana, kontakt bedzie zainstalowany przy naszej najblizszej wizycie.
Co do lazienki, to znalezlismy mokra plame wokol rur, przygotowanych do
zamontowania prysznica. Okazalo sie, ze to efekt prob cisnieniowych, podczas
ktorych woda bryznela na sciane. Wszystko powinno wyschnac niebawem. W
lazience to, niestety, troche potrwa, bo tam nie ma przewiewu, no ale nic z
tym nie zrobimy. Raczej nie bedziemy osuszac domu za pomoca specjalnych
urzadzen (troche to kosztuje). Wolimy poczekac.
5. Ostatnia sprawa. Miedzy kuchnia a salonem zlikwidowalismy fragment scianki
od strony ogrodka. Chcielismy przy okazji, aby kontakt wlaczajacy swiatlo w
ogrodku znalazl sie tuz przy drzwiach wejsciowych, a nie na tzw. scianie
balkonowej. Panowie zrobili to na scianie balkonowej, wiec zglosilismy rzecz
do poprawki.
Innych zastrzezen nie bylo. Dostalismy mieszkanie w stanie niemal idealnym, a
na pewno znacznie lepszym, niz niektorzy na tym forum opisywali. Wiem, ze
pewne usterki ujawnialy sie dopiero po jakims czasie (legendarne juz
zapadajace sie podlogi...), ale odpukac - moze to nas ominie. Generalnie po
konsultacji z naszym inspektorem podpisalismy odbior mieszkania
(wyszczegolnilismy jedynie sprawy, ktore nie zostaly jeszcze dokonczone - beda
zrobione przy naszej najblizszej wizycie) odebralismy klucze i... otworzylismy
szampana ;)
Wiem, wiem. Niektorzy stwierdza, ze nie powinnismy podpisywac odbioru przed
naniesieniem poprawek, bo NW nie jest taka skora do wspolpracy, gdy pozbedzie
sie kluczy. Mam jednak taka przypadlosc, ktora nazywa sie "wiara w ludzi" i
ufam, ze danego slowa sie dotrzymuje. Jesli bedzie inaczej, to oczywiscie o
tym napisze. A na dzien dzisiejszy: plus dla NW i radocha dla nas.
Pozdrawiam!
Marcin (i Ania)