Dodaj do ulubionych

jak odradzić? (długie)

18.11.05, 00:37
hmmm kilka lat temu nosilam aparat. wiązalo się to z traumatycznymi
przezyciami. Nie bede się wdawac w szczgóły, ale... cóz bylam wtedy
dzieckiem, byląm w liceum. aparaty nie były takie popularne. Nuie było wtedy
możliwości wejścia na forum i pożalenia sie. nie wiem może trafiłam na
kiepską dentystkę... w kazdym razie najpierw nosiłam jakąs srube... na
szczęście tylko kilka miesięcy ale... to było straszne nie mogłam jeść i
mówić.
Potem był parat stały który rwniez wspominam źle. bardzo mnie bolał,
obcieral, nie miałam możliwości umycia porzadnie zębów i inne historie.
To się bardzo odbiło na mojej psychice. po 2 latach leczenia, kiedy zauwazyam
poprawe i myslałam że to koniec użerania się z aparatem, dentystka
zaproponowala aparat na dolna szczęke. wtedy coś we mnie pęklo pamietam ze
się wtedy strasznie zryczałam i zrezygnowałam z leczenia. Moja mama musiala
podpisac jakies zaswiadczenie o przerwaniu leczenia.
wiem teraz mnie wyśmiejecie ale ja juz byłam tak zla, smutna itp, ze miaam
nawet mysli samobójcze. nie potrafilam już znieśc fizycznego bólu który mi
sprawial ten aparat, mówie o obcieraniu, kaleczeniu dziąseł itp a także o tym
że czułam metal cały czas, że mnie obcierały druty...mialam z tego powodu
ogromną depresje jestem malo wytrzymała na ból. poza tym jeszcze wtedy mało
kto nosil aparat. pamiętam jak kiedyś przyszłam prsto po wizycie od ortodonty
wszystko mnie bolało, a któras kolezanka mi powiedziała że aparat nosze dla
szpanu, myslałam ze ją pobiję. Skręcałam sie z bólu a ta mi mowi o szpanie.
Ale jak już mówiłam najgorszy byl ból i konsekwencje psychiczne- frustracja,
dyskomfort itp. wszyscy mówia, że mozna się przywyczaic. ja sie nie
przyzwyczaiłam. I jestem zdania że cale prostowanie zębow nie warte jest tylu
cierpień. Owszem mam ładne zęby, miałabym ładniejsze gdybym nie olała
leczenia... ale co, miałam oszalec (a bylo już blisko)
Myslałam że sprawe aparatów mam ze łba. Ale okazuje się że mój chopak chce
założyć sobie aparat. Jest to oczywiście jego decyzja. ale...
1 nie chce żeby cierpiał. on ez jest malo odporny na ból, byle ból brzucha to
dla niego tragedia. nie jest swiadomy, że wizyta u ortodonty wiąże sie z 2-3
dniowym nieustannym bolem, że te druty kaleczą, ranią, obcieraja. Poza tym
jak każdy facet on lubi zjeść i wiem że bedzie cierpiał nie mogąc nic
pogryźć... jest to bliska mi osoba i po prostu nie chce żeby go bolało, on
nie wie jak to boli a ja wiem doskonale.
2 nie wyobrażam sobie całowania się z nim crying niestty nie wyobrażam sobie
znowu czuć drutów pod językiem, za bardzo dały mi się we znaki i za bardzo
mnie pokaleczyly. i nie wyobrażam sobie ponownego kontaktu z drutami, a taki
przeciez podczas całowania nstapi. nie powiem mu, że nie chcę się z nim
całowac bo ma aparat.
3 mam uraz do aparatów... po prostu mam uraz... jak widze kogoś w aparacie
to az mnie mdli, zaraz mi się przypomina jak ja nosiłam. heh a teraz ma nosić
bliska mi osoba.

kocham swojego faceta za charakter nie za wygląd. Oprócz krzywych zebów jest
naprawde przystojny. Mi nie przeszkadzają jego zeby nidy go nie zmuszłm do
noszenia aparatu. ma czarujacy uśmiech mimo wady zgryzu. jest jaki jest i
moim zdaniem nie musi nosić. on sobie nie zdaje sprawe z czym to się wiąże!
jak ja mam mu odradzic ten aparat? znalazłam w necie zdjęcia aparatow
pokazałam mu nawet taki jeden potworny, maska jakaśtam, ale nic uparl sie i
perspektywa noszenia maski go nie przeraziła.
hymmm gdybym ja nie nosiła aparatu to pewnie nie miałabym nic przeciwko.
ludie którzy się decydują na to, nie mają żadnego wyobrazenia z czym to się
wiąże. mysla że to tak łatwo, ot zakładasz druty nic nie boli ,wszystko
super, jesz bez problemu, slicznie wyglada. zdejmujesz po roku (bzdura!) i
jest super wszystko pięknie. ale ktoś kto to przezyl wie jak było! ja
znosilam źle ! chociaz tej maski na szczęście nie nosilam rany... to bym juz
chyba ziemię gryzła gdyby mi kazali to nosić.
tlumacze tej mojej upartej łepetynie, ale nic nie trafia crying
pomóżcie bo ja już nie wiem jak z nim gadać. niech on nie zaklada tego
chamstwa crying może zęby ma niezbyt piękne, ale lepiej żeby miał takie jakie ma
niż się męczył crying bo mi sie aż ryczec chce jak o tym pomysle crying
znacie jakies argumenty przeciw, bo mi juz zabrakło.
Obserwuj wątek
    • hexe25 Re: jak odradzić? (długie) 18.11.05, 09:33
      jeśli zdecydował się na leczenie, to na Twoim miejscu nie odradzałabym, nawet po takich przeżyciach, jakie Ty miałaś. a ból to indywidualna sprawa - nie każdego boli tak samo. obcieranie zamkami czy drutami również.
    • hexe25 Re: jak odradzić? (długie) 18.11.05, 09:36
      >niech on nie zaklada tego
      > chamstwa crying może zęby ma niezbyt piękne, ale lepiej żeby miał takie jakie ma
      > niż się męczył

      nie każdy uważa, że to jest chamstwo. poza tym, pomyślałaś o tym, że jeśli uda ci się w jakiś sposób wybić mu z głowy ten aparat, to po jakimś czasie może mieć do ciebie o to pretensje? i że nieleczona wada może pogorszyć sprawę?? zastanów się.
      • bibulina Re: jak odradzić? (długie) 18.11.05, 11:37
        Ja jeszcze nie mam aparatu, ale chyba w końcu go założę, pomimo wizji
        cierpienia, którą przedstawiła autorka wątku. Też się boje bólu i niewygody,
        uciążliwości związanych z aparatem (jako mała dziewczynka nosiłam aparat
        ruchamy i jak mi przeszkadzał to go wyjmowałam w nocy - nawet kilka
        razy "zjadł" mi go piessmile)
        Ale teraz jestem chyba mądrzejsza i nie dla samego wyglądu tylko dla zdrowia
        powinnam założyć aparat - to powiedziała mi dentystka - jeśli chcę mieć jeszcze
        długo swoje własne zęby to powinnam o nie zadbać nie tylko lecząc dziury, bo
        zęby zachodzą mi jeden na drugi, nie mogę pomiędzy wcisnąć nawet nitki
        dentystycznej, a więc nie moge ich dobrze umyć i ciągle mam nowe dziury, pęka
        mi szkliwo itd. Tak więc czasami to nie tylko kwestia urody i estetyki, ale
        także zdrowych zębów na lata. A mam już 32 latka i chciałabym choć drugie tyle
        jeszcze mieć własne ząbki. Pozdrawiam i nie odradzam.
    • rab.ren Re: jak odradzić? (długie) 18.11.05, 14:43
      Nie odradzaj. To nic nie da. Musi sam się przekonać, czy da radę, czy nie. Jak
      nie spróbuje będzie miał do Ciebie żal i po jakimś czasie Ci to wypomni. Tak
      myślę :o)
      Co do całowania, najlepiej jak go lojalnie uprzedzisz, że z aparatem nic z
      tego. Ja też nie wyobrażam sobie całowania z aparatem, chociaż noszę go już tak
      długo. Nie mogę i już. I też nigdy się nie przyzwyczaiłam do drutów. Kaleczą
      mnie i odciskają się przez cały czas...

      pozdrawiam
      rr
      • ja-czyli-nie-ty Re: jak odradzić? (długie) 19.11.05, 21:38
        o nie... tak nie wolno postępowac to bylby szantaż crying
        nie powiem mu "nie bede sie z toba całowac jesli będziesz miał aparat"
        ech ale problem mam no crying
        a myslałam że kwestia aparatów jest poza mną
        aa przy okazji rab.ren czytałam twoje przeżycia i gratuluję wytrwalości.
        • rab.ren Re: jak odradzić? (długie) 21.11.05, 09:16
          Ale ja nie mam na myśli szantażu tylko szczerą rozmowę... Przecież nie
          powiesz "Nie zakładaj aparatu, bo nie będę się z tobą całowiać!!!" tylko
          wyjaśnisz mu swoje obawy, powiesz, że masz taki uraz i może to być dla Ciebie
          bardzo trudne... Poza tym może on też nie będzie miał chęci na całowanie :o)
          Rozmawialiście o tym? Przecież jeżeli Cię kocha, to nie może Cię do niczego
          zmuszać - Ty jego też...

          Co do mnie, to już nie wiem, czy to wytrwałość czy może zwykła rezygnacja... bo
          jakie ja mam teraz wyjście :o( Głupia byłam, że zaufałam i tak długo byłam
          cierpliwa, eh.
    • gale Re: jak odradzić? (glupie) 20.11.05, 10:46
      Oczywiscie, jego zdrowie Cie nie interesuje. Skoro jest dla Ciebie piekny, to
      niech sobie ma krzywy zgryz, wraz z wszystkimi konsekwencjami zdrowotnymi -
      tylko dlatego, ze Tobie sie przez glupi kaprys nie bedzie chcialo go pocalowac.
      Fantastycznie. Pozazdroscic partnerki, nie ma co.
      • ja-czyli-nie-ty Re: jak odradzić? (glupie) 21.11.05, 00:30
        po pierwsze nie kaprys, bo napisałam że sama nosiłam. gdyby to było takie
        przyjemne to donosiłabym do końca tymczasem nie zwazając na swoje zdrowie
        pzerwałam leczenie ponieważ noszenie aparatu wiązalo się dla mnie z powaznymi
        konsekwencjami psychicznymi. ale moze dla ciebie mysli samobójcze to głupi
        kaprys, bo pisałam że takie rzeczywiście miałam.
        więc nie pisz że jestem glupia bo podejrzewam że gdybym sama nie przerabiala
        tego na własnej skórze to nie mialabym nic przeciwko. cena ładnych zębów jest
        wysoka. kiedy idziesz na operację cierpisz kilka dni, a podczas noszenia
        aparatu cierpisz 2-3 lata i każdy dzien jest koszmarem bo tu cie obetrze, tu
        skaleczy. nie można sie nawet normalnie do ludzi odezwac bo każdy sie dziwnie
        [patrzy a takie odzywki typu "metalowe zęby" sa normą.
        a co do pocalunków to napisałam w swoim poście ze nie postawię takiego warunku,
        ze po prostu szukam innego pretekstu więc zamiast mnie wyzywac od pustych
        panienek po prostu przeczytaj człowieku mój post!
        a jego zdrowie mnie interesuje nawet bardzo i nie chce żeby przechodził tego co
        ja przechodziłam.
        bo tak na dobra sprawe to sama powinnam znowu załozyc aparat...
        • hexe25 Re: jak odradzić? (glupie) 21.11.05, 08:28
          Boże, to że ty przechodziłaś katusze z aparatem, nie oznacza, że twój chłopak też. każdy znosi to inaczej. a pocałunki? aparat w niczym nie przeszkadza. współczuję twojemu facetowi, ze ma pannę, która zamiast go wspierać, to odradza.
        • gale Re: jak odradzić? (glupie) 23.11.05, 15:31
          > więc nie pisz że jestem glupia

          Prosze o wskazanie w ktorym miejscu napisalem, ze jestes glupia.


          > zamiast mnie wyzywac od pustych
          > panienek

          Prosze o wskazanie w ktorym miejscu Cie wyzywalem i w ktory miejscu wyzywalem
          Cie od pustych panienek.


          > po prostu przeczytaj człowieku mój post

          Prosze sobie przeczytac glosno ten cytat. Raz. Dwa razy. Trzy razy. I przyswoic
          sobie: *najpierw* czytamy cos, do czego sie odnosimy, *potem* sie do tego odnosimy.


          > a jego zdrowie mnie interesuje nawet bardzo

          Z tresci pierwszego postu wynika, ze wrecz odwrotnie.

          Pozdrawiam,
          gale.
    • olgajan Re: jak odradzić? (długie) 21.11.05, 09:14
      Po pierwsze to krzywe zęby to nie jest sprawa tylko estetyki ale przede
      wszystkim zdrowia. Nie leczona wada prowadzi np do odsłonięcia szyjek zębowych
      co prowadzi do różnych infekcji a również moze prowadzić do utraty zębów. Ja
      np. miałam proste zęby jednak wada mi tak jedynki osłabiła (Prawie starłam
      sobie kość)że o mało ich nie straciłam (tylko przypadek sprawił, ze trafiłam do
      super dentysty a potem oddał mnie w ręce ortodonty)Sam zabieg wzmacniania kości
      kosztował 1000 zł (rozcinanie kości i uzupełnienie materiałem tkankopodobnym) a
      aparat i tak mnie nie ominął.
      Myślę, ze to nie rozsądnie a wręcz głupio odradzać twojemy chłopakowi aparat bo
      pewne problemy zaczną sie pjawiać w poźniejszym wieku i będzie załował. ze tego
      wcześniej nie zrobił. A ty jeśli go kochasz to pomóż mu przez to przejść
      zamiast go straszyć. Aparat da się przezyć chociaz nie jest to
      najprzyjemniejsza rzecz na świecie.
      • songor Re: jak odradzić? (długie) 21.11.05, 19:04
        dokładnie popieram w 100% wszystkicj wyzej. to ze ty tak przechodzilas aparat
        nie znaczy ze on tez musi. ja osobiscie bardzo dobrze go znosze, prawie go nie
        widac, obcieral tylko przez 1 tydzien i przy obklejaniu woskiem nic mocno sobie
        nie poobcieralam, bolalo tez tylko przez pierwsze dni wiec nei robmy z tego
        jakiegos przedmiotu do katowania.. prawda jest taka ze teraz spoleczenstwo sie
        zmienilop torche, aparat przez pewien czas byl tredny i wiele osob go nosi wiec
        nikt nie bedzie sie na niego patrzyl ze co on tam ma. Nie wiem jak reszcie ale
        mnie osobiscie nie spotkala zadna uwaga krytyczna w stosunku do aparatu, a co
        wiecej kazdy raczej chwali ze dbam o zeby wypytuje i sam zastanawia sie czy
        sobie nie załozyc. pozatym mam cos czego twoj chlopak raczej nie bedzie mial..
        moj mnie bardzo wspiera i nie wyobrazam sobie ze moglby mi odradzac. To nie
        tylko wyglad ale zdrowie, to ze ty mialasj jakies straszne przezcia nie
        usprawiedliwia cie do odradzania usilnie komus kto bardzo chce poprawic swoje
        samopoczucie przez korekte zebow. A moze, czego oczywiscie nie zycze,
        roztanmiecie sie za pare lat i co? do konca zycia bedzie cie wspominal jako te
        ktora zaprzepsacila jego szanse na ladny zdrowy usmiech.
        Jestem przeciwna jakiemukowliek odradzaniu komus prob poprawy swojego wygladu i
        zadbanai o zdrowie !
    • ewka.mnk Re: jak odradzić? (długie) 21.11.05, 19:21
      Sorry, ale nie wydaje mi się, żeby Twój chłopak chciał aprat, zeby Tobie sie
      podobac, ale dla siebie i dla własnego zdrowia! Mojemu chłopakowi tez nie
      przeszkadzały moje zęby - robie to dla siebie, żeby dobrze się czuc i nie mieć
      problemów w przyszłości.
      Mam aparat od pól roku i jest super, juz w ogole go nie czuje ani nie zwracam
      uwagi na niego. Jem co chcę, całuje się i nic nie przeszkadza.
      Odradzanie mu tego aparatu to najgorsze świnstwo jakie mu zrobisz - bo Tobie się
      to nie podoba i źle kojarzy. Prosze Cie... Pomyśl dla odmiany troche o innych.
      • morfina_ma Re: jak odradzić? (długie) 21.11.05, 23:12
        "a co do pocalunków to napisałam w swoim poście ze nie postawię takiego
        warunku,
        ze po prostu szukam innego pretekstu " a jakiego pretekstu można wiedzieć?? Już
        coś wymyśliłas, bo dla mnie osobiście dbanie o chłopaka zdrowie(i mowa też o
        psychicznym zdrowiu)wiąże się ze wspieraniem go w podjętej już MĄDREJ decyzji!
        Nie masz pewności czy będzie cierpiał. Jak widać ludzie radzą sobie dobrze z
        aparatem...Nie obce są mi ottarcia, "bąbelki" z krwią na wew stronie policzków,
        ale to droga do uzyskania ładnego, zdrowego uśmiechu i poważnie nie jest to
        mega wyżeczenie!! Pozdrawiam
    • ewik2005 Re: jak odradzić? (długie) 22.11.05, 11:49
      hej!
      To co Ty zrobisz to oczywiście Twoja sprawa i nie zamierzam zarzucać Tobie
      egoizmu czy projekcji.
      Pomyślałam tylko, że może kiedy Ty przechodziłaś przez ten trudny okres, nikt
      Ciebie nie wspierał, nie rozumiał, nie opieprzył kiedy trzeba było...
      Współczuję tych traumatycznych przezyć. Mi takie nie towarzyszą. Mam aparat na
      dole i na górze od 7 miesięcy i choć mój chłopak mówi, że zakochał sie w
      dziewczynie,której krzywe zęby dodawały uroku, to ja z biegiem czasu czuję się
      coraz lepiej patrząc na moje ząbki.
      Potrzebne mi było tez wsparcie w momencie kiedy umawiałam się na wizyty w celu
      usunięcia dwóch zębów...wtedy po prostu spanikowałam i poryczałam sobie trochę
      a on... uśmiechał się i mówił, że mała dziewczynka ze mnie.. i pytał gdzie
      zgubiłam swoja odwagę...
      Wiem, że każdy na swój sposób przeżywa to, co niego samego dotyczy. Ja tez mam
      czasem doła, że metalowa buźka ze mnie... ale to przechodzi bo wiem, czego chce
      i żałuję, że wczesniej nie nosiłam aparatu.
      Poza tym popatrz troche wokół siebie. Co któraś osoba powinna zadbac o zgryz,
      założyć aparat, a nie mają takich możliwości..
      Twój chłopak ma i chce się na to zdecydować.
      Może obserwując jego zmagania z noszeniem aparatu, wyleczysz swoje rany i złe
      wspomnienia, które zostały w Twojej psychice.
      Poza tym, kiedyś były duże metalowe zamki, zakrywały połowę zębów. Teraz sa
      zamki ultra (ja takie mam, troche mniejsze niż standardowe), mini, kryształowe..
      a ból... można się do niego przyzwyczaić. Poza tym towarzyszy, mało nasilony,
      przez cały czas więc po prostu zapomina się.
      A potrawy można kroć, w ostateczności połykać w całości smile)
      Mam tylko jedną sugestię do Ciebie: przemyśl to raz jeszcze bo wiem, że się o
      niego martwisz, boisz się że będzie cierpiał, to zrozumiałe.
      Ale zdaje się, że nie dostrzegasz tego, że jego decyzja oparta jest na jakichś
      przyczynach (zapewnienia mojego ukochanego, że jestem ładna z krzywymi ząbkami,
      choć szczere, nie przemawiały do mnie bo chciałam myśleć tak samo jak on, a nie
      myślałam. Oceniam to co widze realnie a on po prostu mnie kocha. Mi tez nie
      przeszkadza to że ma jakieś (jego zdaniem) niedoskonałości. ja nie chce ideału
      ale wiem, ze gdyby powiedział, że chce coś w sobie zmienić dla lepszego
      samopoczucia, to wspierałabym go najlepiej jak umiem, nawet uważając, że nie ma
      takiej potrzeby by coś zmieniać)

      ale sie rozgadałam...
      • claritymen Re: jak odradzić? (długie) 22.11.05, 13:14
        Niestety potwierdzam, ze całowanie z osobą z zamontowana półka podniebna to
        koszmar. Mozna zwymiotować.. Sam kilkukrotnie usłyszałem od moich potencjalnych
        obiektów zainteresowania, że całowania przez aparat nie bedzie. Generalnie
        uważam, że cały ten hura optymizm związany a noszeniem aparatów jest
        przesadzony. Leczenie jest długotrwałe, uciężliwe, bolesne i kosztowne, w
        dodatku na koniec przychodzi retencja która u osób dorosłych może trwac nawet
        do konca zycia! Taki aparat ogranicza swobode podróżowania, nie mozna np
        wyjechac do pracy za granice bo co miesiac trzeba isc na wizyte. Czesto nawet
        nie mam gdzie zjesc w podrozy bo nie ma mozliwosci umycia zebow. Jestesmy
        niewolnkami swoich kosztownych ortodontów. Reklama aparatów jest skierowana do
        ludzi dorosłych, bo oni maja kase i ich stac. Mlodsze osobniki nie zawsze moga
        nosic aparat z przyczyn finansowych.. Najlepiej o leczeniu dorosłych swiadczy
        fakt, ze jednak mozna znalesc w neci info, ze jest to leczenie trudniejsze,
        bardziej dlugotrwale i obarczone sporym ryzykiem dozywotniej retencji. Nie bede
        politycznie poprawny i bede mial odwage napisac, ze szczerbata po ekstrakcjach
        czwórek, sepleniaca przez polke sekretarka w dorosłym wieku moim skromnym
        zdaniem wygląda smiesznie.
        • asiaczek222 Re: jak odradzić? (długie) 22.11.05, 13:17
          Claritymen: nie zgadzam się
        • blue25 Re: jak odradzić? (długie) 22.11.05, 13:35
          Przykro myśleć, ze w moim otoczeniu również moga być ludzie, którzy nie mówiąc
          mi tego prosto w oczy oceniają, ze śmiesznie wyglądam dlatego, że zaczęłam w
          dość późnym iweku dbać o estetykę i zdrowie moich zębów. Ale to tylko i
          wyłącznie ich sprawa.
          Trochę jednak przesadzasz z tymi ograniczeniami. Jak to nie zjesz w podróży?
          Zazwyczaj przy barach i restauracjach przydrożnych jest możliwość umycia zębów,
          w pociagach, samolotach również (choc jeszcze nie próbowałam).
          Nie wyjedziesz za granicę? Dlaczego? Nie zawsze wizyty sa obowiązkowe co
          miesiąc, zależy to od indywidualnego toku leczenia, a potwierdza to moja
          znajoma, która mając aparat stały od roku wyjechała na roczny staż za granicę.
          Nie uważam, że jesteśmy niewolnikami. Ja zazwyczaj nie pamiętam, że mam aparat.
          Czy ty nie masz aby gorszego dnia dzisiaj?...
          Powodzenia
          K.
          • claritymen Re: jak odradzić? (długie) 23.11.05, 08:45
            Po pierwsze primo-> To ze Ci przykro nie zmienia faktu, ze tak
            najprawdopodobniej jest. Moze poprostu jestes kiepsko zorientowana. Ja mialem
            to nieszczescie uslyszec co inni mowia za moimi plecami i nie było to nic
            budujacego. Myslisz ze takie fajne jest mycie zebów w McDonalds?
            Albo na któryms z brudnych polskich dworców? Wierz mi, że nie! Rok temu miałem
            taka pracę, że ledwo starczało mi czasu na zjedzenie sniadania, ale nie miałem
            go juz na umycie zębów. Jak za długo byłem w toalecie, to mnie kierownicy
            szukali, bo przeciez praca to nie instytucja charytatywna i ktos musi klientów
            w okienku obsługiwać. Po pracy musiałem czekac godzine na pociag do domu,
            oczywiscie na dworcu przyzwoitej toalety ze swieca szukacuncertain Schudłem w tym
            okresie z 8kg doprowadzając sie na skraj fizycznego wyczerpania. Nie gadaj mi
            tu wiec, ze mycie zebow w pracy albo w podrozy nie jest problemem, bo jest
            zupelnie inaczej. Najpierw sama sie przekonaj, a potem sie wypowiedz. Z tym
            samolotem to juz wogóle przesadzasz. Ostatnio leciałem we wrzesniu i dozowało
            tyle wody na umycie rak co kot napłakał, nie wyobrazam sobie tam mycia zebow,
            szczegolnie przy turbulencjachwink O pociagach wogóle sie nie zająknę, bo
            najwyrazniej nie wiesz co mówisz, albo jezdzisz tylko Inter City..
            A co do czestotliwosci wizyt, to jednak wolałbym zeby ustalał je ortodonta, a
            nie moj grafik w pracy bo przyznasz ze jedna wizyta na rok, to juz jest
            przesada. Mówiac krótko Twoja kolezanka przedłuzyła sobie leczenie o rok, a nam
            wszystkim tutaj raczej zalezy na tym zeby noszenie drutow ograniczyc do minimum.
            • blue25 Re: jak odradzić? (długie) 23.11.05, 10:54
              Clarity,
              może aparat nosze krócej niż ty (ja 5 mięsiecy). Nie miałam nigdy problemów z
              myciem zębów w miejscach, gdzie musiałam to zrobić (pociąg - faktycznie, był to
              Intrercity, samolot - faktycznie tylko raz, może miałam szczęście, restauracja
              podczas podróży samochodem - jedna z pań w toalecie uśmiechnęła się i
              powiedziała, że to świetny pomysł i ona też powinna myć zęby po posiłku)...
              Poza tym nie interesuje mnie, co inni myślą sobie o mnie i moim aparacie, moze
              to dlatego, że nie mam wyrwanych zębów i moze wyglądam odrobinę mniej
              śmiesznie, niż opisywana przez ciebie sekretarka.
              Częstotliwość wizyt mojej koleżanki oczywiście ustalił ortodonta, oczywiscie
              najbardziej w porozumieniu z nią. Następną wizytę ma po 3 miesiącach, a sądzę,
              że w przypadku potrezby jest w stanie przylecieć do Polski, bo pracuje w Unii,
              a nie na kole podbiegunowym...
              Chyba mam jednak szczęscie, bo moja percepcja moich problemów związanych z
              noszeniem aparatu jest o niebo lepsza o twojej percepcji twoich problemów...
              Poza tym jestem za tym, by koleżanka, która rozpoczęła post poroznmawiała o
              swoich obawach z chłopakiem nie narzucając mu jednak swojego rozwiązania i nie
              zakładania aparatu.
            • songor Re: jak odradzić? (długie) 23.11.05, 16:26
              hm moze ona nie ma takiej wady ze musi byc na wizycie co miesiac? ja mam co 2,5
              miesiaca wizyty i jakos moj plan leczenia nie ma byc specjalnie dlugi.
              A co do mycia zebow to ja nie mam z tym problemow, myja zeby zarowno w macu jak
              i w kazdej innej restauracji, pubie itd, na uczelni, u znajomych, w podrozy
              samochodem robie postoj biore butelke z woda i normalnie myje, tak smao mozna
              zrobic w pociagu bo wlasciwie potrzebujesz tylko miejsca gdzie owa wode mozesz
              pozniej wypluc i chyba na tyle niewygody i braku higieny takich miejsc mozna
              przezyc smile w samolocie niestety nie wiem bo odczuwam za duzy strach zeby sie
              nimi przeleciec smile moim zdaniem dla chcacego nic trudnego smile owszem czasem
              spotkam sie w toalecie podczac mycia zebow ze zdiwieniem ludzi ale prawda jest
              taka ze to im powinno byc glupio ze nie myja zebow po jedzeniu co kazdy
              czlowiek dla higieny powinnien robic tongue_out ale wiekszosc osob albo sie milo
              usmeichnie albo generlanie ma mnie gdzies bo co ich to obchodzi kazdy moze
              robic co mu sie podoba i czasem wydaje mi sie ze robimy z roznych rzeczy za
              duze problemy i tak naparawde tylko nam sie wydaje ze ktos na nas krzywo
              patrzy, obsmiewa za plecami itd bo jestesmy przewrazliwieni smile
              pozdrawiam
        • rab.ren Re: jak odradzić? (długie) 22.11.05, 14:44
          Zgadzam się, że leczenie jest cholernie uciążliwe i irytują mnie uwagi, że
          przesadzam, bo jest fajnie i można się szybko przyzwyczaić :o( Może w przypadku
          osób młodych faktycznie tak jest, w moim nie było. Pierwszy łuk podniebienny
          (który moim zdaniem był źle dopasowany!) poszłam zdjąć, bo ból był dla mnie nie
          do zniesienia i stwierdziłam, że nic nie jest tego warte! W dodatku bełkotanie
          w pracy...koszmar - dla mnie nie do przejścia.
          Nie zgadzam się jednak, że jest to śmieszne, bo to by znaczyło, że osoba, która
          przechodzi np.jakieś zabiegi szczękowe z powodów onkologicznych, albo mająca
          problemy z mową z przyczyn medycznych (niepełnosprawna) też jest śmieszna. A to
          juz jest przegięcie - moim zdaniem.
          • ja-czyli-nie-ty Re: jak odradzić? (długie) 22.11.05, 23:55
            wierz mi że sa ludzie dla ktorych osoba w aparacie jest bardzo zabawna. np jak
            myje sobie żeby w szkole to jest juz tak wesolo osobom ktore nie nosza aparatu,
            albo jak nie może domknąc buzi bo druty przszkadzają to tez jest ubaw po pachy
            dla niektórych.
            może dzis już nie, ale pare lat temu... heh szkoda pisac
            • rab.ren Re: jak odradzić? (długie) 23.11.05, 14:30
              Młodzieży wiele nie trzeba do śmiechu :o) Zawsze znajdzie coś z czego można się
              ponabijać.
              Chodziło mi o to, że druty nie stają się śmieszniejsze z powodu wieku
              nosiciela... Wypowiedź claritymen, że "szczerbata po ekstrakcjach czwórek,
              sepleniaca przez polke sekretarka w dorosłym wieku wygląda smiesznie" odbieram
              jako oświadczenie, że śmieszność jest związana z wiekiem a nie z drutem jako
              takim i że "śmiesznie" w tym wypadku oznacza "głupio". Wspomniana sekretarka
              jest w trakcie leczenia. Leczenie nie może być śmieszne i głupie, chociaż pewne
              jego elementy mogą zabawnie wyglądać. Noga w gipsie też nie jest zbyt dostojna.
              Pozostaje sprawa jak bardzo seplenienie przeszkadza w wykonywaniu obowiązków...

              Sam aparat nie powodował u mnie wady wymowy, szpary po ekstrakcjach też nie.
              Natomiast łuk podniebienny owszem. Przez pierwsze tygodnie jak czytałam
              dzieciom bajki, to mnie poprawiały :o) ale nie było problemu ze zrozumieniem
              tylko trochę inaczej brzmiały niektóre głoski. Przy czym mówię tu o łuku dobrze
              dopasowanym, bo ten pierwszy zniechęcał do mówienia w ogóle, a o czytaniu na
              głos to nie było mowy...

              Podsumowując: noszenie aparatu nawet przez emeryta nie jest śmieszne, bo jest
              to leczenie. Jak kogoś to bawi, to jego problem. Pewnie bawi go też jak ktoś
              upadnie - taki poziom i już.
              Ja z aparatem pracuję, studiuję (przedtem skończyłam dwie roczne szkoły)i kilka
              kursów, jestem w radzie szkoły u dzieciaków, odbywałam praktyki z dziećmi i z
              młodzieżą w Domu Kultury, prowadzę zajęcia taneczne z dziećmi - a więc bywam z
              różnymi ludźmi i nikt mnie palcami nie wytyka. A jeżeli ktoś się w ukryciu
              śmieje, to niech mu będzie na zdrowie. Bo czy dla mnie noszenie aparatu służy
              zdrowiu to wątpię. Teraz to już tylko ratuję wygląd i wygodę jedzenia :o)

              pozdrawiam serdecznie i nie daj się
              rr
        • aneczkax Re: jak odradzić? (długie) 26.12.05, 17:25
          claritymen, nie zgadzam sie.
          Ja pracuje w Belgii, mam staly aparat, przyjezdzam na kontrole co dwa miesiace,
          a ortodontka wiedzac o mniejszej czestotliwosci izyt kontrolnych zalozyla mi
          drut tytanowy, ktory dluzej "zapamietuje" ustawienie.

          Pzdr;]
    • niesmialyfacet Re: jak odradzić? (długie) 22.11.05, 19:50
      pozwol mu sie leczyc, jakby krzywe mogly byc to bym sam nie ruszal moze ale...

      nie wiem jak dziewczyny na mnie patrza z takimi krzywymi (choc tego nie widac)
      ale ZDROWIE, nie chce leczyc SSŻ a juz lekko mi sygnalizuje ze mu sie taka
      sytuacja nie podoba sad(
    • ja-czyli-nie-ty Re: jak odradzić? (długie) 22.11.05, 23:52
      hmmm przede wszystkim dziekuje tym, którzy mnie nie oceniają.
      na pewno macie racje że zdrowie jest najważniejsze i kilka osób napisało tu
      naprawde mądre rzeczy. Rzeczywiscie troche przemyslałam po lekturze co
      niektorych postów. w sumie macie racje że powinnam go wspierać i jakos razem to
      przejść może i ja przy okazji wylecze sie z urazu jaki do tej pory mam do
      aparatów. ktos trafil w sedno że mnie nikt nie wspierał, kiedy nosiłam ten
      aparat. za to było mnostwo ludzi którzy uświadamiali mi jak obciachowo to
      wygląda. najsmieszniej było jak pojechalam na wieś na wakacje (bo w koncu kto
      na wsi słyszał o ortodoncie) i zlecialy się wszystkie dzieciaki żeby sobie
      popatrzeć na metalowe zęby. nie powiem żeby to bylo miłe, takiego upokorzenia
      nie zaliczylam juz nigdy póxniej. a co do ukochanej osoby to takiej nie miałam,
      bo wstyd mi bylo uśmiechnąć się do jakiegokolwiek chłopaka.
      Jednak przykro mi jak czytam teksty typu "współczuję panny" itp. Może i jestem
      egoistką, ale chyba gdybym taka byla, to po prostu bym odeszla od niego albo
      postawiła warunek "aparat albo ja" a pisalam chyba wyraxnie że nie bede takich
      dyktowac ani tym bardziej nie zamierzam zrywac. wiec chyba za ostro mnie
      traktujecie, nawet nie wiecie co ja przeszłam. bo nawet jak założy ten aparat
      będe sie starala w ramach swoich możliwości go wspierac nie wiem na ile mi się
      to uda. i gdyby mi na nim nie zależalo to olaabym jego zęby. A poniewaz znam
      aparaty nie tylko od strony ładnej modelki w gazecie z aparatem na zębach,
      która mowi "to jest cool", ale także wiem że wiąże sie to z bólem.
      a co do tego zalu to ja mam żal że nikt mi nie powiedział z czym się wiąże
      noszenie aparatu. i po dzis dzień mam żal do swiata, że nikt mnie nie
      uprzedzał, albo przynajmniej że nie poczekałam kilka lat. Że każdy mówi tylko o
      zaletach, że jest to trendy, cool, wygodne, da się z tym zyc. Zaden ortodonta
      nie powie prawdy (bo chce zarobić przecież), nie ma tez możliwości ponoszenia
      aparatu na próbe, osoba jest nastawiona że będzie spuer że nie boli, że da sie
      z tym żyć nagle jest wpakowana w aparat i pozostawiona sama sobie z problemem.
      jak mi zakladali plytke podniebna pytam ortodontki czy to nie przeszkadza w
      jedzeniu? Nie, skąd, gdzie tam. Super płytka, wygodna specjalnie skonstruowana
      zeby nie przeszkadzac. tak tylko zanim jako tako moglam jeść mineło kilka dni,
      bo na początku siedziałam i ryczalam. do dziś mam niemile skojarzenia z
      ciastkami "lu" w czekoladzie bo to jadlam maczane w herbacie zaraz po zalożeniu
      tej śruby czy jak to tam się zwie.
      Dlatego żal może byc też w druga strone pt "daczego nikit mnie nie uprzedził?"
      Ja akurat podjęłam decyzje na podstawie Filipinki. w jednym z numerw były
      zdjęcia ślicznych dziewczyn w aparacie i one opowiadały ze aparat jest super,
      że nie miały problemów z noszeniem. i jak sobie popatrzyłam na nie to
      pomyslałam że czemu nie, że ja tez taka będę. owszem mój chłopak moglby miec
      żal do mnie, że nie chce żeby nosić. Ale z drugiej strony mógłby mieć tez żal,
      że nie chcialam mu wybic tego z głowy, gdyby poszedł z nastawieniem takim jak
      ja (a poszłam z nastawieniem ze dam radę). a potem niespodzianka... tu obciera,
      tu nie da się jeść, tu boli... Żal mam do rodziny, bo może gdyby poczekali z
      tym paratem kilka lat, kto wie gdybym dzis założyła może nie byoby mi tak
      strasznie, bo jestem mądrzejsza a wtedy byłam prawie dzieckiem. może byśmy
      razem z chlopakiem nosili teraz i byloby zero problemu.
      nie będe mu juz wybijac z głowy, niech zakłada, trochę przejrzałam na oczy po
      tym co napisaliście. tylko szkoda że jestem dla niektorych pusta panienką, bo
      to jest problem nas obojga jego fizyczny i mój psychiczny bo nie uporalam sie
      ze sobą do końca.
      ale popieram też chlopaka który tutaj pisze, że tak naprawde zakładajac aparat
      nikt nie mówi nam o bólu i niedogodnościach. a z reszta co może o aparacie
      powiedziec ortodonta który nigdy pewnie nie miał tego na zębach? ja np po
      zdjęcu aparatu rzuciłam się na jedzenie jak krowa. nagle sie okazalo że moge
      jeśc i nic mi nie przeszkadza więc jadłam dosłownie wszystko w ogromnych
      ilościach. Efekt? nadwaga... już nie mowie w ogóle o moim chłopaku, ale w ogóle
      uważam że powinno się tez mówic negatywnie o aparatach, że to nie jest takie
      wszystko super jak się niektórym wydaje i jak to opisuja chciwi na kase
      ortodonci.
      ale jak juz napisałam nie bede więcej odradzać tego aparatu i jakoś postaram
      się go wspierać, choć wiem że to latwe nie będzie.
      dziekuje tym którzy napisali mądre posty i nie pozdrawiam tych ktorzy potrafia
      tylko chamsko kogioś zaszufladkowac. mysle że to sa naprawde puści ludzie
      • claritymen Re: jak odradzić? (długie) 23.11.05, 08:31
        Wydaje mi się, że w przypadku Twojego faceta i Ciebie ma zastosowanie pewien
        psychologiczny mechanizm.. Zazwyczaj zle reagujemy na sukcesy bliskich osób,
        jesli odnoszą je w dziedzinach dla nas waznych. To niewygodna prawda, ale jest
        to naukowo zbadane (czytałem o tym w "Charakterach"). Uważam, że wam obu
        pomogła by szczera rozmowa i wizyta u psychologa. Jesli chlopak chce sie leczyc
        to nie mozesz mu tego zabronic, powinnas przebudowac troche swoje podejscie do
        tej sprawy, a ze masz tutaj trudnosci to pomoze Ci ktos kto sie na tym zna->
        psycholog. Powodzeniasmile
        • claritymen Re: jak odradzić? (długie) 23.11.05, 08:50
          Pisząc o "dziedzinach dla nas waznych" mam na mysli dziedziny ktore dla nas
          takowe były, ale ponieslismy w nich pewne niepowodzenia. Chodzi generalnie o
          to, ze lubimy przyjaciol ktorzy odnosza sukcesy w innych dziedzinach zycia niz
          my. Jesli odnosza je w tych samych dziedzinach, ktore sa dla nas wazne a w
          ktorych nam sie nie powiodlo, wplywa to na nasze poczucie wlasnej wartosci.
          Powodzenia w odwaznym spojrzeniu w glab siebiesmile
          • rab.ren Re: jak odradzić? (długie) 23.11.05, 14:54
            A tu masz claritymen całkowitą rację. Zwłaszcza jeżeli najpierw byliśmy lepsi,
            a potem bliska osoba nas przegania...oj, to trudne jest, że ho,ho :o)

            A wracając do aparatu, to z psychologicznego punktu widzenia masz chyba podobny
            problem do autorki wątku. Uraz, który nie pozwala na obiektywną ocenę, hm?

            Aparat nie uniemożliwia aktywnego życia. To nie jest tak, że nie można jeść, bo
            cały obiad zostaje na aparacie. Oczywiście są produkty bardzie przyczepne
            (szpinak, albo orzeszki), ale osobiście jem publicznie zupełnie normalnie.
            Oczywiście za wyjątkiem tych dni, gdy ból powoduje, że nie chce się myśleć o
            jedzeniu, co na szczęście ostatnio mi się nie zdarza. Nie myję zębów po
            jedzeniu w miejscach publicznych, w ogóle nie noszę ze sobą szczotki i pasty,
            tylką taką malutką, żeby ewentualnie wyciagnąć jak coś utknie, ale to się
            bardzo żadko zdarza na widocznych elementach aparatu. Jak mam możliwość to
            płuczę zęby, jak nie to tylko czymś popijam, a czyszczenie odbywa się w domu.
            Mycie zębów po każdym posiłku w moim wypadku odpada również dlatego, że zwykle
            nie robię sobie przerw na jedzenie, tylko pojadam cały czas w ciągu pracy. Szef
            się śmieje, że jem bez przerwy :o) Ostatnio przytyłam 2 kg, a przez cały
            czas "noszenia" ani trochę nie schudłam, nawet wtedy, gdy jadłam tylko papki
            dla niemowląt. Nosiłam je ze sobą do opracy i na studia, ludzie pytali, czy to
            lubię...czasem mówiłam, że uwielbiam, czasem, że muszę, bo nic innego nie
            mogę...każdą odpowiedź przyjmowano normalnie, bez uwag i głupich komentarzy.
            Może miałam szczęście w moim nieszczęściu i nie mam w otoczeniu ludzi głupich?
            A może to, jak nas traktują zależy też od naszego nastawienia...jeżeli
            wstydzimy się aparatu, to głupki jakoś to wyczuwają i sobie pojeżdżają, co?
          • morfina_ma Re: jak odradzić? (długie) 25.11.05, 01:35
            jednym slowem-jezli twojemu chlopakowi uda sie bez zbytniego cierpienia przezyc
            te 2,3 lata w aparacie to bedzie to dla ciebie pewien rodzaj porazki-bo ty w
            tej sytuacji "spisałas" sie mniej dzielnie...twoja samoocena moze zostac
            zagrozona...ale zapewnie nei chodzi tylko o utrzymanie samooceny smile Ach ta
            psychologia społeczna big_grin
      • gale Re: jak odradzić? (długie) 23.11.05, 15:47
        > hmmm przede wszystkim dziekuje tym, którzy mnie nie oceniają

        Bardzo prosze. Przede wszystkim warto nauczyc sie odrozniac ocene Twojej postawy
        i Twojego zachowania od oceny Twojej osoby.


        > powinnam go wspierać

        Calkowicie zgadzam sie. Bede trzymal kciuki.


        > wiem że wiąże sie to z bólem

        Tak jak powiedzino powyzej, to kwestia bardzo indywidualna. Rozumiem, ze Ty
        bardzo cierpialas i szczerze wspolczuje, natomiast Twoj partner moze zupelnie to
        inaczej odbierac. Zarowno moja Zona, jak i ja, nosimy aparaty ortodontyczne i
        zyje nam sie z nimi ok.


        > mógłby mieć tez żal,
        > że nie chcialam mu wybic tego z głowy

        Uwazam, ze wystarczy mu powiedziec: stary, ja mialam ogromny problem, a z kolei
        sa ludzie, ktorzy nosza aparat i nie maja zadnego problemu, to jest dla ludzi,
        wiec sprobuj, jak nie wytrzymasz to trudno, niebo sie nie zawali, a jak
        wytrzymasz to bede Cie wspierala, bedziesz mial proste i zdrowe zeby.


        > tak naprawde zakładajac aparat
        > nikt nie mówi nam o bólu i niedogodnościach.

        Znow generalizujesz. Moj orto przed zalozeniem aparatu obrazowo opowiadal o
        rzekomych cierpieniach, ktorych dwuletnie pasmo mialo byc przede mna. Przy
        kazdej wizycie standardowo pyta "bolalo? Nie? No to jak teraz podkrece, to
        bedzie bolalo". I owszem, przez 2 dni boli, a potem nie smile


        > a z reszta co może o aparacie
        > powiedziec ortodonta który nigdy pewnie nie miał tego na zębach?

        Bardzo, bardzo duzo. Codziennie oglada i wysluchuje wielu "nosicieli" aparatow,
        ktorzy sa jego pacjentami.

        Bardzo dobrze, ze jednak zmienilas zdanie. Po prostu wspieraj chlopaka z calym
        zaangazowaniem. Niech ma swiadomosc, ze przy nim jestes i zalezy Ci na jego
        zdrowiu (zakladam, iz jednak zalezy Ci). Trzymam kciuki.

        Pozdro,

        gale.
        • rab.ren Re: jak odradzić? (długie) 24.11.05, 11:44
          > a z reszta co może o aparacie
          > powiedziec ortodonta który nigdy pewnie nie miał tego na zębach?

          >>Bardzo, bardzo duzo. Codziennie oglada i wysluchuje wielu "nosicieli"
          aparatow, ktorzy sa jego pacjentami.<<

          Niestety nie zawsze :o(
          Jak założyłam aparat dostałam objawów podobnych do zapalenia okostnej - ząb
          wrażliwy dosłownie na wszystko. Przed założeniem nigdzie nie słyszałam, ani nie
          czytałam, że boli (rok 2000) Zapytałam mojej orto, jak to się czuje, jak się
          zęby przesuwają, a ona mi na to, że "W OGÓLE SIĘ NIE CZUJE" !!! A była to orto
          z najdłuższym stażem pracy z aparatami stałymi w mieście, przyjmująca tłumy
          pacjentów. Nie mogłam uzyskać żadnej pomocy odnośnie bólu, bo ona twierdziła,
          że to nie boli. Krótko przed moją rezygnacją z jej usług, jak powiedziałam, że
          tyle się przy jej pracy nacierpiałam, poinformowała mnie, że u niej do tej pory
          tylko JEDNA osoba korzystała ze środków przeciwbólowych (!) Oczywiście z rozmów
          w poczekalni wynikało zupełnie coś innego, ale pani "doktor" żyje sobie w
          błogiej nieświadomości ... szkoda słów :o(

    • anika73 w ciągu kilku lat duzo się zmieniło.. 30.11.05, 10:37
      Wiesz, dziwne, że tak to opisujesz, my z mężem założyliśmy aparaty póltora
      miesiąca temu, owszem pierwszy tydzień był koszmarny, bolały nas zęby i
      poraniona wewnątrz jama ustna, ale to wszystko minęło i w tej chwili możemy
      wszystko jeśc, robić, całowac się, nic absolutnie nie boli. Jedyne czego nie
      mozna robić to obgryzać paznokci, ale to akurat tylko na dobre paznokciom
      wychodzi smile)) Także z tym bólem bym nie przesadzała. poza tym teraz są już tak
      małe zameczki, nawet obręczy nie trzeba zakładać, tylko sa jakieś rureczki czy
      coś podobnego (bedę miała w sobotę, więc jeszcze nie wiem). A Ty jeśli masz tak
      traumatyczne wspomnienia, aż takie jak piszesz, może powinnaś odwiedzić
      psychologa, bo, nie obraź się, ale to wygląda jak uraz psychczny...
      pozdrawiam
    • aneczkax Re: jak odradzić? (długie) 26.12.05, 17:33
      Wydaje mi sie, ze od czasu gdy Ty nosilas aparat wiele sie zmienilo. Zwlaszcza
      jesli codzi o jakosc i wygode aparatu. Czasem warto zaplacic wiecej, moja
      ortodontka polecila mi porcelane, poniewaz oprocz zalet estetycznych, jest
      mniej inwazyjny. U mnie dziasla nie zostaly poranione, nie czulam bolu, jedynie
      przez pierwsze dwa dni 'odretwienie' zebow, ale w trzecim juz zapominalam, ze
      mam aparat;]
      Uwierz, Twoj chlopak wcale nie musi tak cierpiec jak Ty przed laty, by cieszyc
      sie dobrym zgryzem.

      Pzdr;]
    • kjojik24 Re: jak odradzić? (długie) 26.12.05, 23:16
      Ja mam aparacik metalowy juz prawie od roku, nosze go bo mam male zabki i duze
      przerwy miedzy nimi (szczegolnie w obrebie od czworki do czworki) tzn. juz
      prawie nie mam: ) tak na prawde to bolalo mnie tylko po zalozeniu (zeby), a
      zranilam to sie moze raz jak mialam zle drucik zagiety (sama go sobie zreszta
      poprawilam), moja pani doktor mowil ze to boli i ze trzeba bardziej
      przestrzegac higieny jamy ustnej (bo trudniej domyc niektore miejsca). Co do
      calowania to jakos ani mi anie mojemu chlopakowi to nie przeszkadza, tak jak
      moim kolezankom ze studiow i ich chlopakom. Tak wogole to a zapominam ze mam
      aparat, normalnie sie w nim smieje, mowie i jem. Wydaje mi sie ze moze nie
      wszyscy sa zadowoleni bo maja do tego takie negatywne podejscie i trafili moze
      na lekarzy, ktorzy nie mowia calej prawdywink

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka