helenka333
09.03.13, 11:49
Czyli wysterylizowałam, kicia cierpi i to bardzo

Wszystko było na początku ok, ale nie wiem kiedy Bronka rozwaliła sobie szycie ranki i trzeba było znów ją usypiać i zszywać, drugą narkozę przeszła dramatycznie, jak mi ją oddawali kicia darła się (dosłownie darła, bo to kociego miauczenia nie przypominało, a bardziej histeryczny płacz dziecka) jakby ją ze skóry obdzierali. Przez dwa dni praktycznie w ogóle się nie ruszała, nie była w kuwecie, jadła i piła jak jej przynosiłam miseczki. Przypuszczam, że nie ruszała się przez ochronne ubranko, wczoraj byliśmy na kontroli, i znów zastrzyk i wycie w niebo głosy nie przypominające bynajmniej słodkiego głosiku tej małej kotki. Kicia w karcie już ma wpisane "kot agresywny". Cały wieczór jak się do niej podchodziło bulgotła i syczała z wściekłości

(( Dostaje antybiotyk, ale w nocy dziś mi dwa razy zwracała, nie wiem czy dawać jej ten antybiotyk dalej, czy przez niego nie chce jeść. Jedno dobre, że zdjęliśmy jej ten kubraczek i założyliśmy kołnierz i wreszcie zaczęła się ruszać i była w kuwecie. Może przesadzam, wiem, że to poważny zabieg, że ma ranę i może cierpieć, ale nie słyszałam, żeby inne koty tak to przechodziły. Martwię się o nią, bo widać, że ma traumę i to jakiś inny kot- smutny i agresywny

(( Powiedzcie, że jej przejdzie!