sobieradek09
08.06.12, 00:25
Witajcie,
chcę Was zapytać, gdzie jest granica alimentów zasądzanych przez Sądy. Za kilka dni mam wyznaczony termin rozprawy o podwyższenie alimentów. Syn ma dziś 13 lat. Od 8 lat płacę 800 zł alimentów, dokładam się do wyprawki szkolnej, finansuję lub współfinansuję jego aktywność sportową, wyjazdy na obozy sportowe latem i zimą, widuję się regularnie z Synem, pilnuję jego postępów w nauce, rozwijam jego zainteresowania, itd...
W pozwie wykazana została jedynie informacja o tym, że płacę od 8 lat niezmienioną kwotę, a potrzeby rozwoju dziecka rosną i obecnie b. żona wydaje ok. 2700 zł/mies na Syna. Sama zarabia 3,5 tys. netto. Dowiedziałem się również, że skoro zarabiam 3 razy tyle co moja b. żona, to mam płacić 2 tys. zł alimentów - o tyle wnioskuje.
We wniosku nie wspomniała nic, że mam nową rodzinę, dwoje małych dzieci (bliźniaki poniżej 2 lat) i spory kredyt mieszkaniowy do spłaty. Około połowa mojego wynagrodzenia, to część zmienna - w jednym roku jest, a w kolejnym może już nie być, albo może się znacznie zmniejszyć. Jak sumiennie podliczyłem wszystkie wydatki, to właściwie wyszło, że nie mam prawa do wydatków na siebie, o oszczędnościach nie mówiąc. Z tym się częściowo godzę, bo formą gromadzenia majątku jest właśnie to mieszkanie, które spłacam. Powiedzcie mi proszę, czy i o ile Sąd może mi zwiększyć alimenty i jak to skalkuluje. Czy jest jakaś granica wyznaczanych alimentów i od czego ewentualnie jest uzależniona. Przepraszam za długi wywód ale sprawa mnie bardzo mocno gnębi. Pomóżcie proszę. Pozdrawiam.