domi2307
05.04.21, 19:25
Witam wszystkich.
Od dłuższego czasu nie układa się w moim małżeństwie. Mamy dwoje dzieci 4 i 6 lat. Właściwie wychowuje je sama, na męża nie ma co liczyć. Podobnie jest we wszystkich naszych wspólnych sprawach. Wszystkim zajmuje się ja: dom, dzieci, zakupy, ogród, organizacja wszelkich spraw. Małżonek nie ma nawet prawa jazdy, więc takie sprawy też ogarniam ja. Najnowsza wymówka mojego męża jest to, że mieszkamy w domu, którego on nienawidzi i to go unieszczęśliwia. Jakoś wcześniej też w niczym mi nie pomagał. Jest to typ człowieka który zawsze będzie nieszczęśliwy. Wymaga tylko od innych, od siebie nic. W towarzystwie traktuje mnie jak powietrze, w domu jak służąca. Ostatnio doszłam do wniosku że od wielu lat mną manipulował, ograniczał kontakty z rodziną. Mąż oczekuje że będę wypełniała wszystko co on założy. Równie dobrze moglibyśmy się rozstać, bo i tak wszystko jest na mojej głowie a on stanowi dodatkowe obciążenie.
Już chyba oboje zdajemy sobie z tego sprawę, tylko żadne z nas jeszcze nie powiedziało o tym wprost. Trochę się boje zrobić ten krok, ale jestem już bardzo blisko podjęcia decyzji. Mimo wszystko boje się być sama. Jestem niezależna finansowo i tak jak pisałam wcześniej ze wszystkim sobie radzę, ale przeraża mnie nieodwracalność tego kroku...
Oczywiście jego zdaniem to wszystko moja wina, ucieka w alkohol, obraża mnie. Zastrasza że bez niego sobie nie poradzę. Najgorsze jest to, że zaczyna wciągać w to dzieci, nastawia je przeciwko mnie. Opowiada im że niedługo się wyprowadzi.
Co robić?