Dodaj do ulubionych

Czy to koniec?

04.08.22, 23:15
Witajcie,

Jesteśmy razem 19 lat, 15 lat po ślubie, 2 dzieci.
Byliśmy w sobie szaleńczo zakochani, no miłość jak z bajki...mąż mnie rozpieszczał, kupował kwiaty, dbał o mnie. Byliśmy szczęśliwi choć jak się kłóciliśmy to latały talerze.
Doczekaliśmy się 2 dzieci, przeszły razem przez 2 ciężkie choroby....
Bywało lepiej lub gorzej ale od dobrych kilku lat już ciągle równia pochyła...coś się zepsuło bezpowrotnie. Bez jakiejś konkretnej przyczyny nawet nie wiem kiedy. Teraz jest już bardzo źle. Kłócimy się non stop całymi dniami o wszystko. Kto ma więcej obowiązków, co jest czyja winą, kto źle postawił kubek, kto ma rację.... I wszystko. Przy tym wyzywamy się, szantazujemy, ciągle krzyczymy. Wręcz nie możemy na siebie patrzeć. Mąż w ciagu ostatniego roku nagle stwierdził że chce innego życia. Ze chce sam o wszystkim decydować. Ze nie będzie mnie o nic pytał. Ze moze robić co chce. I faktycznie robi. Wymyślił ćwiczenia na siłowni kilka razy w tyg podczas gdy ja nie wiem w co ręce wsadzić. Sam zdecydował o spłacie kilku pożyczek bo jak stwierdził są na niego ziec zrobi co uważa choć pieniądze wspólne. Póki co jestem jeszcze na macierzyńskim. On pracuje zdalnie. Praktycznie ja cały dzień zajmuje się dzieckiem. Kiedy proszę go popołudniu o pomoc to wybucha ze ja ciągle marudzę ze jestem zmęczona. Dziś powiedział że to niesprawiedliwe ze musi nakarmić dziecko a ja w tym czasie pojde się ubierać na spacer. Nasz wspólny spacer. Niesprawiedliwe choć wcale nie zajmuje się dzieckiem. Non stop się czepia nawet jak ma wyrzucić śmieci to mowi ze czemu on ma to ciągle robić. Tłumaczę mu ze ja jestem zawalona robota...
Dużo by tu pisać... Wydaje mi się że byłoby mi lepiej bez niego... Ale są dzieci... Nie chcę żeby chowały się w rozbitej rodzinie.... Ale widze też jak zle działają na nie nasze kłótnie...
Pytalam wczoraj męża czy mu na mnie jeszcze zależy. Powiedział "tak ale to nie wystarczy"
Nie wiem co robić... Wydaje mi się że dla nas nie ma już wspólnej przyszłości... Czy z takiego kryzysu można wyjsc?
Obserwuj wątek
    • agakowik32 Re: Czy to koniec? 05.08.22, 23:42
      Oczywiście kochana ze da się wyjść smile wszystko się ułoży smile
      • mila33gr Re: Czy to koniec? 06.08.22, 00:37
        Mysle ze nie... Mąż się ode mnie całkowicie odsunął. Każdy wieczor jak dzieci pójdą spac spędzamy osobno. Poszlam dzis do niego z płaczem mówiąc, że nie dam rady już tak dłużej a on do mnie ze mu nie zależy żeby było inaczej ze nie ma ochoty spędzać ze mną czasu ze mogę sobie ryczeć nie interesuje go to
        • enith Re: Czy to koniec? 06.08.22, 04:50
          Siłownia kilka razy w tygodniu, ty odsunięta na boczny tor, mąż niezainteresowany tym, jak się czujesz... Inna kobieta wchodzi w grę?
          • mila33gr Re: Czy to koniec? 06.08.22, 13:07
            Nie. To nie. Wiem, że to nie to... Po prostu przestało mu na mnie zależeć
            • szare_kolory Re: Czy to koniec? 08.08.22, 09:44
              Niejedna się tak zarzekała. A ja myślę, że ta siłownia ma imię. Znaczy: na siłownię pewnie naprawdę chodzi, ale po to, żeby zaimponować komuś - nie Tobie.
              Myślę, że powoli trzeba zacząć przyzwyczajać się do myśli o życiu bez niego. On najwyraźniej już o tym myśli.
              • mila33gr Re: Czy to koniec? 10.08.22, 13:03
                Nie. Na siłownię zbierał się już od kilku lat bo sporo przytył i ciężko mu już było buty wiązać
        • nida21 Re: Czy to koniec? 06.08.22, 22:34
          Żeby w Waszym małżeństwie się poprawiło Ty musisz się zmienić. Przede wszystkim uspokój się i nie kłóć się z mężem. Jeżeli mąż wychodzi na siłownię, Ty też się na nią zapisz. Powinnaś tak samo z domu wychodzić żeby złapać trochę oddechu i dystansu do wielu spraw. Jak z pracami domowymi nie zdążysz to odpuść. Nie staraj sie być perfekcyjną panią domu kosztem swojego małżeństwa. Twój mąż ma dość żony, która jest wiecznie niezadowolona, ma pretensję. On chciałby miec obok siebie silną kobietę, którą by podziwiał, o którą by zabiegał. I tu uważaj bo może taką kobietę poznać, tym bardziej, że zaczął dbać o siebie o swoją sylwetkę na siłowni. Mąż jest zmęczony dotychczasowym życiem i chciałby zmian. Mówi, że zależy mu na Tobie, więc póki tak myśli postaraj się zmienić siebie i swoje postępowanie.
          • mila33gr Re: Czy to koniec? 10.08.22, 13:03
            Tak sam mówi że jest zmęczony moimi ciągłymi pretensjami i wiecznym niezadowoleniem... Ale co mam na wszystko sie zgadzać nawet jak mi się coś nie podoba?
            • nida21 Re: Czy to koniec? 10.08.22, 18:33
              Ty też jesteś zmęczona całą tą sytuacją i pewnie masz wrażenie, że życie Ciebie przygniata. Postaraj się wyjść z domu i odpocząć przez kilka godzin od całego tego kieratu. Moim zdaniem powinnaś przez jakiś czas dać mu porządzić i zobaczysz co będzie dalej. W ten sposób sama się trochę wyciszysz, bo nie będziesz z nim walczyć. Pewnie będzie zdziwiony, że zrobiłaś się potulna. Pochwal go jeżeli coś zrobi i powiedz, że cieszysz się że to zrobił, np wyniósł śmieci bo noga Cię boli jak chodzisz po schodach. Staraj się dać mu odczuć, że zależy Ci na nim. Tak pewnie było u Was na początku małżeństwa. Poświęcaliście sobie dużo czasu i czułości. On wtedy czuł się dla Ciebie osobą ważną. Z czasem przybyło w Waszym małżeństwie dużo obowiązków i zapomnieliście o sobie. Od czasu do czasu bądź słabą, nieporadną kobietą, a jednocześnie silną wewnętrznie. Uśmiechaj się do niego. Uważam, że taki kryzys da się zażegnać, bo nic poważnego się nie stało.
              Walcz. Jeżeli się poddasz i odejdziesz nie walcząc będziesz miała do siebie pretensję.
            • allegropajew Re: Czy to koniec? 20.08.22, 08:28
              I tu leży sedno problemu.

              Gościula
              • allegropajew Re: Czy to koniec? 19.11.22, 21:55
                Dodam, że skoro latały talerze, tozwiązek nie miał ŻADNEGO sensu.Mordercze kłótnie nigdy nie oczyszczają, tylko dolewają wody do beczki Pascala.

                Napięcie spuszcza tylko KONSTRUKTYWNA, kulturalna dyskusja, nawet jak nie ma ostatecznego rozwiązania.

                Gościula
        • marysia67 Re: Czy to koniec? 19.03.23, 22:09
          Masakra!
      • burdenless Re: Czy to koniec? 10.09.22, 22:09
        1. Wina nigdy nie leży po jednej stronie.
        2. Nic z tego już nie będzie. Sorry za szczerość.
        3. Jego siłownia nie ma imienia, ale za niedługo będzie mieć. Zrzuci kilogramy, na czym zbuduje swoją pewność siebie. ..a przecież kobiety uwielbiają pewnych siebie facetów którzy chodzą na siłownie (niemowię o idiotach w dresach).
        4. Nie masz się czym martwić na dłuższą metę. System jest ginocentryczny i zawsze ktoś Ci pomoże. Pogadajcie o rozwodzie za porozumieniem stron, on Ci odpali ali co miesiąc w ramach sądowych ustaleń, a z chaty jako matki nikt Cie nie wyrzuci.
        5. Zajmij się sobą. Jak możesz zorganizuj czasami jakąś opiekunke do dzieci na wieczór i pójdź z koleżankami do baru po nowego faceta. ...albo zajmij się sobą, Jak możesz zorganizuj czasami jakąs opiekunkę w ciągu dnia (tym bardziej skoro jesteś na macierzyśkim) i pojedź sobie rowerem za miasto ze słuchawkami na uszach. Naucz się bycia samej.
    • alice0190 Re: Czy to koniec? 11.08.22, 14:10
      Przykra historia, ale nie do odwrotu. Myslę ze jest nadziej na to ze sie poprawi wszytko. Z jednej strony Twój mąż mówi ze mu zalezy, z drugiej mowi ze nie obchodzi go jak się czujesz. Pewny siebie ze wszytko mozna powiedziec bo jesteś jego zona i macie dzieci. Myślę ze powinnas odpocząć i wyjechac sama na kilka dni. rozłąka zawsze dobrze robi na związek.
    • agatha707 Re: Czy to koniec? 17.09.22, 14:04
      Można, ale bez pomocy terapeuty to się nie uda. Za daleko to zabrnęło. Dobry terapeuta podczas wspólnych rozmów wskaże błędy po obu stronach, pomoże poszukać źródła konfliktu i podpowie jak próbować to wszystko naprawić. Jest między Wami mur i każda kłótnia go tylko wzmacnia. Czas znaleźć sposób na jego zburzenie, jeśli oczywiście obojgu Wam na tym zależy.
      • szefowa_nova Re: Czy to koniec? 05.03.23, 11:13
        boshe, jaka bzdura. Byłaś kiedyś na terapii? Jak nie to nie pisz innym farmazonów bo w głowie mącisz. Terapeuta nigdy ci nie powie co masz robić. albo co robisz źle. To ty na terapii masz do tego dojść. Masz zrozumieć dlaczego pozwalasz na przekraczanie granic, gdzie tkwi przyczyna itd. Autorka wątku jest na macierzyńskim, z dwójką dzieci - uzależniona od partnera - on o tym doskonale wie i perfidnie to wykorzystuje. Ciągle przekracza granice bo czemu nie? Autorka i tak nic z tym nie robi. Sam podejmuje WAŻNE decyzje, dotyczące ICH obojga. Nie pomaga przy dzieciach, które są jego więc łaski nie robi. Nie ma tutaj absolutnie szacunku z jego strony. Trzeba zaryzykować i postawić sprawę na ostrzu noża. Trudno - wóz, albo przewóz.
    • mila33gr Re: Czy to koniec? 16.03.23, 20:30
      Witajcie, to ja autorka posta, mineło wiele miesięcy a u nas wciąż źle. Wczoraj mąż wyzwał mnie od oszołomów dziś od pustaków i to przy dużych dzieciach. Już nie ma żadnych hamulców, kłócimy się przy dzieciach od rana do nocy, słyszą nasze wyzwiska i awantury....jestem załamana boję się zadzwonić do prawnika boję się tego rozwodu, że mnie zniszczy,że zabierze mi dzieci jak kiedyś zapowiadał...boję się a jednocześnie nie chce już tak żyć nie dam rady
      • nida21 Re: Czy to koniec? 17.03.23, 12:17
        Witaj! Smutno, że sytuacja w Twoim małżeństwie nie poprawiła się. Skorzystaj z terapii u psychologa żeby wzmocnić swoją samoocenę. Przy okazji przeanalizujesz z nim problemy w Waszym małżeństwie i wyciągniesz prawidłowe wnioski. Wtedy zdecydujesz, co dalej zrobić i upewnisz się co do słuszności podejmowanych decyzji.
        Zadbaj o siebie, o swoją psychikę. Problemy da się rozwiązać, nawet jak to są rozwiązania radykalne, ale musisz
        siegnąć po pomoc sama dla siebie żeby pokonać strach i stać się silniejszą.
      • marysia67 Re: Czy to koniec? 19.03.23, 22:06
        Bliska mi osoba rozeszła się po 34 latach małżeństwa. Jeśli patrzycie na siebie z nienawiścią, to lepiej się rozejść. Czy czujesz pogardę i brak szacunku w słowach i czynach? W jakim wieku masz dzieci? Może Twój mąż przechodzi jakiś kryzys i wyżywa się na Tobie? Może go coś zżera od środka (alkohol, inna kobieta, problemy w pracy, choroba, którą ukrywa przed Tobą, zdrada i strach przed jej ujawnieniem, nerwica, depresja?) Musi być jakaś przyczyna, że tak się zmienił. Pogadaj z nim szczerze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka