alexdelpierro
25.12.06, 17:12
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Po 2 latach małzeństwa moja żona zakomunikowała mi ze przestała mnie kochac i
chce sie rozwiesc.
Wlasnie mija 6 miesięcy od Jej decyzji, a mi zamiast mijac tęskonta za Nią to
czuje ze sie spalam całkowicie.
Przyznaje ze byłem typowym pantoflarzem, wszystko zawsze dla żony, zawsze tak
jak ona chce, chyba zagłaskałem kotka.
Jako powód swojego odkochania podała mi: Twoje zycie to tylko praca, wszystko
jest na mojej głowie.....chciałem rzucic prace, zarabiałem bardzo duzo i
praca przysłoniła mi wszystko.
Tak bardzo się załamałem, liczyłem ze uda sie naprawic, nigdy sie nie
kłócilismy, nagle wszystko sie skończyło...nie kocham Cię i koniec.
Zawsze myslałem ze jestem silnym psychicznie facetem, niestety, mam silną
depresje,nie radze sobie z tą sytuacja, czekam na rozwód ktry bedzie w
styczniu i na samą mysl łzy ciekną po policzkach.
Dlaczego sa na swiecie takie kobiety które potrafia tak bardzo zranic, tyle
razy byłem chwalony, tyle razy słyszałem jaki jestem cudowny, moze poznała
kogos, nie wiem, nie chce wiedziec.
Co mam zrobic, jak przestac o niej myslec, jak przestac o niej śnic?
Oddał bym wszystko by znów byc przy niej, niestety to chyba nierealne bo
trafiłem na mocno upartą osobę.
Miała przede mną bardzo duzo facetów, czy to moze miec wpływ na jej decyzje?
Po Swietach znowu ide do pscyhologa, szukam pomocy by sie całkiem nie załamac.
Jestem z Krakowa czy ktoś zna tam jakis dobrych psychologów?