minimaniacy
16.02.06, 13:17
Zupełnie przez przypadek znalazłem to forum i nawet ucieszyłem się... Myślę
sobie "Łojezu jak fajnie, Trenerzy mają swoje forum... może się pogada, może
nawiąże kontakt, wymieni doświadczenia" No i rozwinąłem kilka wątków... A
tam…. Dyskusje na temat: czy praktyk lepszy od teoretyka, czy śpiewanie
piosenek lepsze od wydłużania zajęć, czy grupa śpiewająca piosenki za
spóźnienia ma w nosie trenera...? No i złapałem się za głowę… Bo zarówno
Trenerzy jaki Klienci udowadniają sobie, że to właśnie oni mają rację, że są
najładniejsi, najmądrzejsi, naj…Łojezu (znowu tak pomyślałem) ja rozumiem, że
trener to taki narcystyczny zawód, ale czy wszyscy inni Trenerzy muszą
być „fanami” naszego piękna?
Czy rzeczywiście w tym zawodzie jest tak, że nie mamy autorytetów (lub, że
mamy je tylko przez chwilę – bo potem sami stajemy się „lepsi”)? Czy
rzeczywiście jest tak, że w tym zawodzie nie mamy dla siebie szacunku? Czy
ucząc (doskonaląc, rozwijając, kształtując – niepotrzebne skreślić) nie
potrafimy uczyć się od siebie nawzajem? A co z tolerancją – na grupie pewnie
tolerujemy różne poglądy – a w życiu trenerskim (znaczy poglądy innych
trenerów) niekoniecznie? Z czego mamy tak wiele niechęci do siebie: z
doświadczeń, z kompleksów, z niewiedzy, z wychowania, z lęków, z chęci
rywalizacji?
Pzdr. Minimaniak