Dodaj do ulubionych

to więc i moja historia :D

14.10.12, 12:49
w sumie mało wiem w tym temacie, podejrzewam, że związane jest to z moim miejscem zamieszkania: Irlandia. tutaj inaczej troszeczkę podchodzą do sprawy, przedewszystkim: nie znam wyników badań. ale od początku. w pierwszą ciążę zaszłam zaraz po ślubie, w list 2010, przechodziłam ją jak każdą następną: brak mdłości, samopoczucie idealne, może lekkie rozdrażnienie. na pierwsze usg poszłam w polsce w 12tyg, akurat wtedy byłam w Pl odebrać nowy paszport. tutaj pierwsze usg robią dopiero po 18tyg przy zdrowej ciąży.
lekarz w polsce oznajmił, że dzieciątko obumarło ok 7-8tyg, wziął pod uwagę wielkość zarodka. miałam zabieg, powiedziano mi, że tak sie zdarza.
w 2 ciażę zaszłam we wrześniu 2011, od początku było źle, podejrzenie ciąży pozamacicznej, 4 dni leżenia w szpitalu, spadająca beta - poronienie samoistne po 5 dniach od wyjścia ze szpitala. polska gin w dublinie, napisala list do szpitala w mojej okolicy, że jestem po 3 poronieniach (zamiast 2) i w ten sposób, w styczniu 2012 zrobiono mi badania krwi. wynik był słabo pozytywny na przeciwciała antykardiolipidowe. w miedzyczasie bylam w polsce zrobic badania na 15 roznych dolegliwosci i wyniki wyszly pozytywnie na te same przeciwciała: ale nikt mnie nie poinformowal, ze akurat wysąpienie tych przeciwciał jest złe. nie znajac tematu myslalam, ze jestem uodporniona na jakąś tam chorobę. ech....wkońcu irl gin powiedzial, ze mam brac apiryne i heparyne dolaczymy w dniu pozytywnego testu. poprosil o planowanie ciazy: w naszym przypadku wpadka to kiepskie wyjscie. udało się na wielkanoc 2012, od wtedy biorę haparynę 3500j+ aspirynę 75mg+200mg luteiny do 17tyg. w 16 tyg doszły mi witaminy dla ciezarnych z wit k, ze względu na zbyt duze rozrzedzenie krwi i krwawienia. ciaza rozwija sie prawidlowo i zostalo mi jeszcze 10tyg. z tego co wiem to po porodzie wrcoe do zastrzykow na 6 tyg.

kurcze, strasznie dluga historia, ale chyba nie dało sie napisac tego dokładnie ale w krótszej formie smile
Obserwuj wątek
    • ankarin Re: to więc i moja historia :D 07.12.12, 21:48
      Czesc. Troche juz minelo od czasu kiedy napisalas tego posta ale mam nadzieje ,ze tu jeszcze zagladasz. Otoz ja mialam dokladnie taka sama sytuacje z pierwsza ciaza. Dwie kolejne potoczyly sie bez powiklan (krwiak do 14 tygodnia w drugiej - tylko to) , natomiast trzecia - obumarcie plodu w 18 tygodniu. Czekam jeszcze na wyniki badan. Ale oswiecilo mnie , moja mama ma mutacje leiden V. Wszystko wskauje mi na to ,ze moglam to odziedziczyc- jak mama dostala wyniki badan dostala wyrazne zalecenie od lekarza,ze corka ma sie tez zbadac. Nie zbadalam sie wtedy. Czy Ty masz stwierdzona mutacje czy tylko przeciwciala? Czy to moze wystepowac osobno czy musi razem? Jestem kompletnie zielona w tym temacie- POjde do lekarza po skierowanie na badania genetyczne - jesli mi nie da to zrobie prywatnie. Ale bede zdziwiona jak wyjdzie inaczej.
      • karmenk Re: to więc i moja historia :D 08.12.12, 01:29
        Ja tak z krzaków trochę podczytuję, bo póki co w trakcie diagnostyki. Mutacja może występować osobno, bo to rodzaj trombofilii wrodzonej (w poniedziałek odbieram ostatnie wyniki).
        Po dwóch poronieniach masz prawo zrobić te badania na NFZ. Rodzinny wystawia skierowanie do poradni genetycznej, a tam genetyk skierowanie na badania. Warto podzwonić w kilka miejsc, żeby znaleźć najkrótsze terminy.
      • smoru1 Re: to więc i moja historia :D 08.12.12, 12:56
        Ja mam niestety stwierdzoną mutację. Oczywiście, że może występować osobno. Zadałam to pytanie lekarzowi, bo chciałam zrozumieć jak to jest, że pierwsze dziecko urodziłam bez najmniejszych problemów, a teraz...
        Niestety, to może postępować z biegiem czasu, ale nie musi. Może się też ujawnić dopiero np. w ciąży...
        Tyle czasu walczyłam o to, żeby móc znowu spróbować, a teraz kiedy mogę, kiedy wiem co mi jest - zwlekam, baaardzo się boję...
        • julka2404 Re: to więc i moja historia :D 08.12.12, 21:52
          Ja też bardzo się boje ale wiem że jeśli nie spróbuję to potem kiedyś będę bardzo żałowała. Bądź dobrej myśli i do dzieła smile
        • miximi chyba dobrze trafiłam - moja historia 23.12.12, 01:04
          Cieszę się, że trafiłam na twoje forum... Moja historia jest taka podobna... Urodziłam synka - wszystko było Ok (oprócz skracającej się szyjki wszystko było dobrze), krótko potem zaszłam w ciążę drugi raz i poronieniesad Poczekaliśmy 2 lata i niestety straciliśmy 2 dzieckosad( Teraz po roku leczenia i uspokojenia emocji zaszłam w ciążę, okazało się, że będzie ich dwóch...i niestety. Od początku było źle. Najpierw małe krwawienia, potem niemal krwotok, 3 razy szpital... Lekarze mówili, że nic nie można zrobić więcej oprócz max dawek duphastonu i no-spy. I stało się - 2 miesiące temu straciliśmy naszych dwóch synków. Jestem rozbita i mam sporo żalu do lekarzy... Dopiero teraz dostałam skierowanie na pp antyfosfolipidowe, wcześniej robiliśmy badania gen, ale wszystko było dobrze. Czy badania na mutację L. robi się też w poradni genetycznej? Też szukam wszystkiego co mi pomoze dowiedzieć się co dalej robić...
          • julka2404 Re: chyba dobrze trafiłam - moja historia 23.12.12, 09:57
            Miximi bardzo mi przykro z powodu Twojej stratysad Dziwię się tylko że wcześniej lekarze nie kazali zrobić przeciwciał anty. Zresztą nasza służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia niestety.sad. Badanie na mutację Leiden też robi się u genetyka. Ale można też zrobić w każdym lepszym laboratorium, tylko koszt to ok. 250 zł.
            • miximi Re: chyba dobrze trafiłam - moja historia 27.12.12, 02:20
              Całe święta to jakiś dziwny dla mnie czas - próbuję spotykać się z rodziną i udawać, że jakoś jest OK, ale w głowie mam tylko jedno i w każdej wolnej chwili szukam odpowiedzi "dlaczego to się stało i co mogę zrobić". Mam straszny żal do lekarzy, bo z tego co wyczytałam, to leczenie można włączyć nawet kiedy już się jest w ciąży i objawy się cofają, a dziewczyny donoszą ciążę szczęśliwie. Ja plamiłam już koło 8 tyg. i tylko słyszałam, że albo ciąża się utrzyma, albo ...cóż "bo to ciąża zagrożona bliźniacza"... To są nasi lekarze.. Nie mam jeszcze wyników, ale przecież tak czy siak - mogli skierować na badania, a nie czekać! I jak czytam historie innych, które straciły swoje dzieci jeszcze później niż ja to tak mi jest żal. Dziś przeryczałam pół dnia, jak mąż z synkiem poszli na spacer... Oddaję rzeczy dla dzieci, boje się myśleć, ze mogłabym jeszcze raz zajść w ciążę... czekałam najpierw rok (straciłam 2gą ciążę) potem 2 lata przerwy i teraz te wyczekane bliźniaki... mam już 38 lat...bez szans...chyba... A ten lekarz, prowadził mnie od 5 lat, tylko że mu do głowy nie przyjdzie, że może czasem trzeba coś więcej niż no-spę i duphaston... szkoda słów...
            • miximi Re: chyba dobrze trafiłam - moja historia 27.12.12, 02:37
              Dzięki Julka2404 smile Bardzo się cieszę, ze mogę choć przeczytać wpisy dziewczyn - najbliżsi reagują bardzo różnie (jakoś trudno im "wstrzelić się" z tym co powiedzieć, ale rozumiem, bo to trudne) Ja tylko nie chcę już bezradności, bo to juz miałam przez te 2 straszliwie długie miesiące. Cieszę sie, że chociaż teraz wiem, co mi zabrało dzieci, bo lekarze tylko wzruszali ramionami i "nie wiedzieli"... Ja w ciągu tych 2 miesięcy od 17 października, jak juz wyszłam ze szpitala przekopałam internet wzdłuż i wszerz. Znalazłam min. raport ogólnopolski lekarzy gin nt leczenia i prowadzenia ciąż zagrożonych zespołem anty. ( dlaczego lekarze tego nie czytają?????) Znalazłam testy DNA w aptekach internetowych - czyli można jak się chce. tylko, ze to my jesteśmy pacjentkami, a oni lekarzami, a nie odwrotnie...Chyba pójde do tego "mojego" gin i zapytam go czy to była wg niego moja histeria powodem poronienia (tak usłyszałam), czy moze sie jednak pofatyguje i poczyta...
              • julka2404 Re: chyba dobrze trafiłam - moja historia 27.12.12, 10:58
                Miximi ja bym na Twoim miejscu zmieniła lekarza. Skoro w ciągu 5 lat nie był w stanie znaleźć przyczyny. Moim zdaniem jest niedouczony jak większość naszych lekarzy niestety.sad."histeria powodem poronienia?"-nawet mój syn takich bajek nie opowiada!!!
                Nie poddawaj się jesteś jeszcze młoda. Moja sąsiadka zaraz urodzi bliźniaki a ma 44 lata.
                Jeszcze będziesz tulić maleństwo. Ja jestem od 2 miesięcy na zastrzykach i czuje że znowu @ do mnie zawita (plamienia już mam).Brzuch mam bordowy od zastrzyków ale się nie poddam. Będę walczyć dalej bo nie chce żeby mój syn był jedynakiem.sad
                A moja rodzina, oni nie pytają o moje poronienia. I tak jest lepiej.Rozmawiam o tym z moją przyjaciółką. Ona mnie rozumie a to przynosi mi ulgę.
                • miximi nadzieja.trudna 27.12.12, 13:52
                  Napisałaś to, co chciałabym usłyszećsmile mam nadzieję, ze znajdę w sobie jeszcze siłę na leczenie i całą resztę. Ja też chcę żeby mój synek miał rodzeństwo - w sumie to choć mam 1 brata, ale jest tak jakbym go nie miała (to osobna historia) i wiem, jak czasami w życiu dobrze mieć brata lub siostrę. Poza tym w święta mały przyszedł i "złożył zamówienie" na brata i siostrę...nie dałam radysad słuchałam go przez łzy, a on tak fajnie opowiadał...kurczę.. Ja do lekarza jeździłam daleko (on specjalizuje się w problemach z zajściem w ciążę - ale też wg mnie zawalił sprawę...), a do tego "medyka" chodziłam, bo przyjmuje też w naszym szpitalu. W sumie 2 lekarzy mówiło, że nic więcej nie można zrobić...To samo powtarzali inni gin jak lądowałam na pogotowiu z krwawieniami...Poszukam teraz hematol gin?
                  Powiedz - czy miałaś pozytywny test i z zastrzykami przyszła @? Przepraszam , że tak pytam, ale czy zastrzyki są przed planowaną ? Jestem zielona jesli chodzi o szczegóły. I będę mocno trzymać kciuki za Ciebie i Twojego następnego dzieciaczkasmile))
                  • julka2404 Re: nadzieja.trudna 27.12.12, 18:08
                    Miximi a ile lat ma Twój synek? Mój ma 9 lat i od 5 lat prosi nas o rodzeństwo sad. Już nie wiem co mam mu mówić sad.
                    Ja mam wysokie przeciwciała antykardiolipinowe i hematolog kazał mi brać zastrzyki i acard już w okresie starań .Biorę od 5 dnia cyklu. A jak przychodzi @ to na 5 dni odstawiam.
                    Wiem, że niektóre dziewczyny biorą zastrzyki od owulacji, inne od pozytywnego testu a ja mam brać tak jak Ci napisałam.
                    Dzisiaj @ przylazłasad. Trudno. Po Nowym Roku do dzieła. smile
                    • smoru1 Re: nadzieja.trudna 27.12.12, 20:05
                      Miximi, strasznie mi przykro...
                      Julka ma rację, koniecznie zmień lekarza. Przez te 3 lata nauczyłam się, że matka ma zawsze racje, czuje, że coś jest nie tak, nie daj sobie wmówić, że to z twojej winy.
                      Mnie zastanawia, czemu niektórzy lekarze, nawet nie znając przyczyn zalecają standardowo leki: acard, heparynę, duphaston lub encorton, a inni wiedząc, pozwalają nam na kolejne cierpienia i niepowodzenia w czasie kolejnych ciąż...
                      Co do wieku... teraz "modne" jest późne macierzyństwo, głowa do góry, najważniejsze znaleźć mądrego lekarza i się uda. Nie trać nadziei. Stach będzie nam zawsze towarzyszył, niestety...
                      Jeśli chodzi o dzieci... pamiętam jak po moim 2 poronieniu mój syn płakał, pocieszał go kuzyn, powiedział coś w stylu, nie martw się twoja mama jeszcze urodzi ci rodzeństwo a mój syn mu odpowiedział: dobrze ci mówić, bo to nie twoje rodzeństwo nie żyje... Mój syn wie o wszystkim, wie, że może być tak, że nie będzie miał już rodzeństwa, bo mama jest chora, i tyle. Ma prawie 9 lat.
                      Julka, piszesz o zastrzykach z heparyny? Ja mam zlecone acard, wit B, folik 15mg - od wakacji, a zastrzyki od dnia pozytywnego testu. Właśnie zastanawiałam się niedawno, czy dla pewności można brać heparynę przed ciążą.
                      Miałam zacząć starania od stycznia, ale mam jakieś problemy z okresem - dostałam go po dwóch tygodniach, nie wiem co jest grane. Chyba muszę to sprawdzić, jak mi się skończy to wybieram się do Banaszaka.
                      • julka2404 Re: nadzieja.trudna 28.12.12, 10:24
                        Smoru tak chodzi o heparynę. Hematolog który mi je zalecił jest jednym z lepszych więc mu ufam. Znam dziewczyny które podczas staranek też muszą brać zastrzyki.
                        Moja siostra jest w ciąży (wpadka) z drugim dzieckiem. I chodzi do Banaszaka smile
                        • smoru1 Re: nadzieja.trudna 29.12.12, 10:39
                          O, to super wiadomość. Mam trochę więcej heparyny, więc chyba sobie będę aplikować od staranki big_grin
                          • miximi Nowy Rok - zmiany na lepsze? 12.01.13, 02:51
                            ...nie wiem jak zapytać, bo na forum cisza, ale mam nadzieję, że u was wszystkich w nowym roku dobrze, a nawet bardzo dobrze?...Pozdrawiam i życzę, żeby nareszcie marzenia przybrały materialną postaćsmile

                            PS dzięki wam i metodzie "małych kroczków" jestem coraz bliżej wyjaśnienia przyczyny, znalezienia odpowiednich lekarzy etc *<<<<
                            • karmenk Re: Nowy Rok - zmiany na lepsze? 12.01.13, 10:54
                              No właśnie - cisza jak makiem zasiał! Zaglądam codziennie, ale sama się nie odzywam smile Nawet się dobrze nie przedstawiłam jeszcze...
                              Cieszę się, że optymistycznie weszłaś w ten rok. Ja też mam nadzieję, że on będzie udany.
                              No i rozruszajmy forum! smile
                              • miximi trochę poukładane 15.01.13, 04:10
                                Taki artykuł (dość uporządkowany, bo to wszystko "ogarnąć trochę trudno...). Pozdrawiamsmile

                                www.zdronet.pl/zespol-antyfosfolipidowy,500,choroba.html

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka