Dodaj do ulubionych

mowimy ....po polsku!

14.07.11, 10:38
czesc,

moja corka dwa lata juz za 3 tygodnie skonczy. rozgadala sie niesamowicie, tylko niestety po niderlandzku....
ja mowie wylacznie po polsku, czytamy duzo ksiazek, spiewamy piosenki ogladamy bajki po polsku, rozumie wszystko ale mowi po holendersku. Jak jej karze powtarzac p omnie to powtorzy, ale jak za 5 minut zapytam jeszcze raz to mowi odpowiada po niderlandzku.
Ciekawa jestem, jak bylo z waszymi dziecmi, kiedy i czy wogole zaczely mowic po polsku. Moj m. to tubylec i w domu mowimy po tubylczemu..
We wrzesniu jedzemy na 1,5 do polski a potem na 2 tygodnie przed swietami.
Pozdrawiam,
Maja
Obserwuj wątek
    • tijgertje Re: mowimy ....po polsku! 14.07.11, 12:46
      moj mlody mowi czaem po polsku, odrobine, ale jednak... jak nie ma innego wyjscia:) Do mnie po polsku nigdy nie mowil. Z mezem gadam po tubylczemu i skubany wybieral latwiejszy jezyk. Do mojej kolezanki gadal tylko po polsku, do momentu, gdy sie zorientowal, ze ona po tuubylczemu rozumie. wiecej slowa po polsku do niej nie powiedzial:/ Tak, ze niestety cie nie pociesze. Na Cyprze rozmawialam z jedna pania z 4-hezyczna corka. MAma mowi do malej po olsku, tata po arabsku, miedzy soba po angielsku, a mala w przedszkolu po grecku. Do kazdego gada w jego jezyku. Ja mysle, ze rodzinom mieszanym jest duzo latwiej, gdy maja inny od ojczystego jezyk wspolny, wowczas dziecko latwiej akceptuje fakt, ze kazdy rodzic rozmawia z nim w innym jezyku. Duzo zalezy tez chyba od dziecka. Moj skubany straaasznie jest uparty. Ostatnio doszlam do wniosku, ze lepiej gada i rozumie po angielsku niz po polsku (zasluga tv:/ ).
    • lenkaaa Re: mowimy ....po polsku! 14.07.11, 14:05
      Maja, zajrzyj na forum Wielojezycznosc w rodzinie i moze tam popytaj dziewczyny o "recepte" co robic aby dziecko mowilo po polsku. Na pewno sie da, bo sa tam Polki np jedna z Walii i jedna z Grecji, w obu domach jezykiem domowym jest jezyk otoczenia (ktorym mowi ojciec) a jednak dzieci mowia po polsku. Natomiast osobiscie odnosze takie samo wrazenie jak Tygrys, ze trudniej chyba jest przyswoic sobie dziecku jez. polski, gdy jezykiem domowym jest jezyk otoczenia i ojca. Tak sie akurat sklada, ze wszystkie moje znajome Polki, ktore maja dzieci z Holendrami w Holandii - ich dzieci albo wcale nie mowia wcale po polsku albo bardzo slabo. Rozumieja polski ale sie nim nie posluguja.

      Nic tak nie aktywuje nauki jezyka jak zabawa z rowiesnikami. Gdyby ci sie udalo znalezc polskie kolezanki lub kolegow dla Twojej coreczki, to takie zabawy z rowiesnikami na pewno by pomogly.
      • lenkaaa Re: mowimy ....po polsku! 14.07.11, 14:14
        lenkaaa napisała:

        > Natomiast osobiscie odnosze takie samo wrazenie jak Tygrys, ze trudniej chyba jest przyswoic sobie dziecku jez. polski, gdy jezykiem domowym jest jezyk otoczenia i ojca.

        Chociaz, w sumie, tak sobie mysle, ze to CHYBA JEDNAK OD DZIECKA ZALEZY, bo ja przeciez zawsze rozmawiam z mezem po angielsku, a jednak, mimo tego, moja Emilia nie wybrala sobie latwiejszego angielskiego do rozmowy ze mna, tylko rozmawiamy po polsku. Moglaby stwierdzic, ze skoro mama i taka mowia po angielsku, to po co ona ma sie meczyc z polskim do mnie, a jednak tak nie jest.
        • mamantkaa Re: mowimy ....po polsku! 14.07.11, 15:46
          My na szczęście z mężem jesteśmy oboje Polakami i w domu mówimy wyłącznie po polsku. Także poza domem zwracamy się do dzieci po polsku. Nauczyły się więc do nas też mówić zawsze po polsku. Oczywiście kaleczą język, 3latka wtrąca sporo holenderskich słówek, które opanowuje obecnie w PSZ. Ale pilnujemy, poprawiamy, tłumaczymy i wymagamy polskiego ;) Mają także sporo polskich znajomych dzieci, z którymi czesto się bawią i traktują je jak swoją rodzinę. No i przede wszystkim większość dnia spędzają ze sobą i mówią do siebie, bawią się po polsku. Antek od roku chodzi również do sobotniej polskiej szkoły. choć przeraża mnie, ile dzieci mówi tam po holendersku - na przerwach, w kościele, między sobą dzieci mówią głównie po holendersku niestety.
          Długie wakacje w Polsce na pewno pomogą. Polskie bajki, polskie znajome dzieci też i Twoja konsekwencja mówienia do niej po polsku. Może teraz jest jej trudno mówić w obu językach, ale gdy będzie troszkę starsza ma szansę oba dobrze opanować. Chyba mniej więcej w wieku 6lat widać, czy wielojęzyczność dobrze się u dziecka rozwinęła. U Antka widać to niesamowicie, potrafi w jednej zabawie do swoich kolegów zwracać się po holendersku, a do siostry po polsku. Gdy przyjeżdża babcia z Polski i odprowadza go do szkoły, Antek swobodnie robi za tłumacza, żeby babcia mogła z panią nauczycielką pogadać.
          • corneliss Re: mowimy ....po polsku! 15.07.11, 00:31
            Ja mam podobne doswiadczenia jak ty - mamoantka :) mam taka sama sytuacje, moje dziecko zmienia jezyki jak chce jesli sie bawi w towarzystwie polsko-holenderskim, w zaleznosci do jakiego dziecka mowi. Ja powtarzam komunikaty w obu jezykach jesli mam mieszane dzieci np. na pauzie lunchowej.
            A od niedawna zajmuje sie plastyka w sobotniej szkole w Hadze i mam takie same spostrzerzenia co do komunikacji miedzy dziecmi w klasie (az sama czasem mam zagadke jak sie zwracac). Moj starszy w ciagu pol roku opanowal holenderski, teraz mamy przyspieszony kurs poprawnej polszczyzny, ale jak wrocimy bedzie mial przyspieszone przypominanie, zreszta musi, przeszedl bez problemu do drugiej grupy.
            Jeszcze mam ciekawostke, mamy polskich znajomych z dziecmi w podobnym wieku i czasem podczas zabawy chlopaki gadaja ze soba po holendersku (wszyscy! polscy) - to jest dopiero zastanawiajace!
            • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 15.07.11, 09:44
              niestety nie mam znajomych z dziecmi w anouski wieku z ktorymi moglabym sie spotykac regularnie. zastanawiam sie czy jest sens zeby ja 'zmuszac' do mowienia po polsku, albo inaczej ignorowac jak do mnie po tubylczemu mowi. strasznie mi zalerzy zeby mowila po polsku. ostatnio jak lecialam do polski, leciala z nami rodzina - mama polka tata holender, dzieci 6-8 lat, dwojka. mama do dzieci mowila po holendersku (wcale nie tak perfekcyjnie:-))), dzieci ani slowa po polsku....przykre to troche dla mnie bylo...
              • sarahdonnel Re: mowimy ....po polsku! 15.07.11, 14:07
                Odpowiadaj po polsku, zawsze. Czasem dyskretnie poprawiaj, np. Mama, appeltje! - 'Aaa, chcesz jablko?'
                Ignorowanie odpowiedzi dziecka w 'niewlasciwym' jezyku jest nielogiczne (i traumatyczne) dla dziecka. Wg najnowszych hipotez wielojezyczne dziecko uczy sie jednego jezyka, z wieksza iloscia synonimow i bardziej rozbudowana gramatyka, a dopiero od ok. 4. r.z. zaczyna porzadkowac i rozdzielac kody.

                Ten samolotowy przyklad to dla mnie skrajna bezmyslnosc. Niby to prywatna sprawa, w jakim jezyku mowi sie do dziecka. Z drugiej strony, ile razy bezwiednie po holendersku pomylilas pprzedimek, tworzac straszydlo 'de boekje' albo 'het woning'? Dziecko przyswaja te straszydla (i pare innych, np. bledna wymowe, ale przedimki to temat-rzeka, nawet jednojezyczne dzieci holenderskie dlugo sie ivh ucza). Potem idzie do szkoly, i od nowa musi sie uczyc niby tego samego jezyka. Efekt? Juz istnieje charakterystyczny 'Marokanski-Niderlandzki', uzywany albo jako odmiana 'przelaczana' albo jako, o zgrozo, jedyna przyswojona przez osoby tu urodzone i wychowane! Potem mamy na tym polityczna propagande populistow, brak asymilacji, brak
                szans i... politryczne zachecanie rodzicow-emigrantow do mowienia do dzieci po 'niderlandzku'! Czyli kolo sie zamyka: zamiast dziecka mowiacego dobrxe w dwoch jezykach, mamy dziecko zle mowiace w jednym i mieszajace kody (bo miesza rodzic, np. Yalla, Melek,
                wij gaan naar de huis! - autentyk od sasiadki, mowiacej w holendersko-arabskim pidzinie, komentarz innej sasiadki 'nie mow do niej pelnymi zdaniami, bo ona tak nie zrozumie').

                Z praktycznego punktu widzenia - nastolatka native'a nie opanujesz, bo zawsze bedzie mowil po holendersku lepiej, niz rodzic, ktory nauczyl sie jezyka jako dorosly. I jak tu poruszyc jakiekolwiek 'delikatne' tematy z takum delikwentem, ktory zamiast sluchac, zlosliwie poprawia
                przedimki? :)

                Czym straszyla jezykoznawca-terroretyk, i walczaca zwolenniczka OPOL. Dziecia prowadzimy na 3 i pol jezyka (te pol to jeden z jezykow ojca, kreol na bazie angielskiego z systemem tonowym, ktory staramy sie przynajmniej pasywnie zachowac).

                sie i
                • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 15.07.11, 18:55
                  tylko widzisz dzieci moich znajomych ktozy stosuja opol (nawet nie zdajac sobie z tego sprawy) nie mowia po polsku, maja po 5-6 lat i zamieniaja sie w slupy soli jak sie wymaga od nich czegos po polsku. jedyne dziecko ktore ja znam i ktore mowi dobrze po polsku, to corka mojej kolezanki ktora ignorowala mala gdy ona urzywala innego jezyka niz polski.
                  co do korekcji - to oczywiscie uprawiam ja jak najbardziej, oh tak bardzo bym chiala zeby mloda po polsku do mnie mowila:-)))
                  nic, zostaje jeszcze oboz jezykowy w warszawie u dziadkow:-))
                  • lenkaaa Re: mowimy ....po polsku! 16.07.11, 00:41
                    Maja, skoro bardzo ci zalezy zeby corka mowil do ciebie po polsku, to nie ma wyjscia, musisz do niej zawsze zwracac sie po polsku, tak, aby zakodowala sobie: mama-polski
                    Czasem zdarzalo mi sie w rozpedzie powiedziec cos do Emilii po angielsku (naprawde bardzo, bardzo rzadko, bo ja tez mam zakodowane: corka-polski) ale ona zawsze odpowiadala mi po polsku i potrafila zapytac: "mamo, a dlaczego ty mowisz do mnie po angielsku?"
                    • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 16.07.11, 15:30
                      leenka,
                      ale ja sobie nawet nie wyobrazam aby zwracas sie do niej w jakims innym jezyku:-)
                      mi chodzi o to aby ona zwracala sie do mnie po polsku:-)
              • lenkaaa Re: mowimy ....po polsku! 16.07.11, 00:33
                majadeblij napisała:

                > zastanawiam sie czy jest sens zeby ja 'zmuszac' do mowienia p
                > o polsku, albo inaczej ignorowac jak do mnie po tubylczemu mowi.

                zmuszac na pewno nie, ale ignorowac rowniez nie. Przeciez gdy mowi do ciebie po holendersku, to mozesz powtorzyc jej zdanie po polsku i odpowiedziec jej po polsku. :)
                • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 16.07.11, 15:35
                  alez ja tak wlasnie robie,
                  tylko ze male uparte i tylko po tubylczekmu.
                  rozmowa mniedzy nami
                  -mama, kijk kikker!
                  -o zobaczylas zabke,
                  - ja, mama kikker
                  - mowi sie ZABA
                  - mama zaba
                  - o sliczne mowisz, powiedz zaba
                  - KIKKER:-)))

                  ciekawa jestem kiedy wasze dzieci zaczely mowic po polsku wychowujac sie mieszanej rodzinie,
                  pozdrawiam,
                  maja
                  • agnieszkaela Re: mowimy ....po polsku! 16.07.11, 16:58
                    > alez ja tak wlasnie robie,
                    > tylko ze male uparte i tylko po tubylczekmu.
                    > rozmowa mniedzy nami
                    > -mama, kijk kikker!
                    > -o zobaczylas zabke,
                    > - ja, mama kikker
                    > - mowi sie ZABA
                    > - mama zaba
                    > - o sliczne mowisz, powiedz zaba
                    > - KIKKER:-)))

                    Piekne :-) Mysle, ze od dwulatki nie ma co za duzo pod tym wzgledem wymagac. Przekazala to co chciala- a jezyk jest tylko srodkiem do celu.
                    U nas tego problemu nie ma- jezyk polski jest dla dzieci pierwszym jezykiem, gorzej za to z niderlandzkim.
                  • lenkaaa Re: mowimy ....po polsku! 16.07.11, 17:00
                    smiesznie, no ale trudno, musisz sie "zaprzec" przy polskim i czekac na efekty. Dziecko i tak najpierw przyswaja sobie biernie jezyk a dopiero potem zaczyna mowic. Nawet jak przez pare lat bedzie gadac do ciebie tylko po myszowatemu ( ze pozwole sobie wtracic zwrot Payuty :D) to nie bedzie to oznaczac, ze polskiego nie zna, bo moze bardzo dobrze rozumiec tylko nie chciec uzywac. Ja bym gadala po polsku i czekala az dziecko samo sie "przelamie" i zacznie mowic po polsku. Jak sie nie "przelamie" to trudno, przeciez nie zmusisz, ale biernie bedzie jezyk znac a to zawsze bedzie solidna baza do pozniejszej nauki (gdyby nagle zachciala w przyszlosci).
                    Naprawde polecam forum Wielojezycznosc w rodzinie, zwlaszcza posty Jana-krana, bo ona ma naprawde super doswiadczenie w tej kwestii i swietnie pisze. Dzieci do niej gadaly po niemiecku a ona niezrazona ZAWSZE odpowiadala po polsku i dzis dzieci mowia po polsku :)

                    Moja zaczela mowic pelnymi zdaniami tak po skonczeniu 2 lat (po polsku) a po angielsku nie pamietam, ale pewnie niewiele pozniej.
                    • tijgertje Re: mowimy ....po polsku! 19.07.11, 09:02
                      lenkaaa napisała:
                      Naprawde polecam forum Wielojezycznosc w rodzinie, zwlaszcza posty Jana-krana,
                      > bo ona ma naprawde super doswiadczenie w tej kwestii i swietnie pisze. Dzieci d
                      > o niej gadaly po niemiecku a ona niezrazona ZAWSZE odpowiadala po polsku i dzis
                      > dzieci mowia po polsku :)

                      Z tym sie zgodze. Tyle, ze jej mlodszy syn to Asperger, a ich to juz zupelnie inne reguly dotycza;) Aspi musi chciec;) Ja zaczelam sie uczyc niemieckiego majac 6 lat. Uczylam sie cala podstawowke, cale liceum i 2 lata na studiach. Efekt? Najpierw chodzilam na lekcje, bo mnie mama zmuszala, w liceum musialam kontynuowac jeden jezyk (rosyjski) a niemiecki nam dolozyli odgornie, na studiach juz mi sie nie chcialo i poszlam na latwizne, zaczynajac niemiecki od zera (znowu jeden jezyk musial byc kontynuacja). W rezultacie mimo majatku wydanego przez rodzicow na moje lekcje, bo mama nie chciala slyszec o tym, zebym na lekcjne mogla przestac chodzic nic a nic nie umiem. Jak sie nie chce, to sie nie nauczy i juz. Rosyjski w ogole byl na smiesznym poziomie, ale potrafie czytac i niezle pisac, wiec mysle,z e kiedys przysiade i w rok sie naucze wiecej niz dotychczas. Kiedys sie wezme za portugalski. Zawsze podobal mi sie ten jezyk, wiec dlaczego nie? Angielskiego sama chcialam sie nauczyc i choc w tym wypadku akurat rodzice zrobili co nieco, zeby mi nauke utrudnic, to po 6 tygodniowym kursie potrafilam sie calkiem znosnie dogadac. Mysle, ze z mlodym bedzie podobnie. Polskiego nawet ode mnie slyszec nie chce, zreszta poniewaz mysle obrazami, to zwykle odpowiadam automatycznie w jezyku, ktory slysze. Mlody ma niderlandzki na bardzo wysokim poziomie. Na koniec 3 grupy z testow CITO wyszlo, ze czytanie ze zrozumieniem ma 2 , zasob slownictwa 3 lata do przodu. Skubanego trzeba sluchac ze slownikiem:/ Do Polski niestety zbyt czesto nie jezdzimy ( ostatnio raz w roku ) przez moje kiepskie relacje z mama przede wszystkim. Mlody za to uwielbia Skooby Doo i Garfielda i sam z siebie po angielsku CHCE gadac. Rozumie mnostwo, powiedziec potrafi chyba wiecej, niz chce sie przyznac;) Jestem pewna, ze jak mu sie odmieni, to sie polskiego migiem nauczy, musi tylko chcec, bo w naszym przypadku zmuszanie przynosi tylko odwrotny efekt;)
                  • nesla Re: mowimy ....po polsku! 17.07.11, 16:09
                    majadeblij napisała:

                    > alez ja tak wlasnie robie,
                    > tylko ze male uparte i tylko po tubylczekmu.
                    > rozmowa mniedzy nami
                    > -mama, kijk kikker!
                    > -o zobaczylas zabke,
                    > - ja, mama kikker
                    > - mowi sie ZABA
                    > - mama zaba
                    > - o sliczne mowisz, powiedz zaba
                    > - KIKKER:-)))

                    hehe.. identycznie mielismy.. tylko ja powtarzalam w kolko "mama mowi zaba, a papa mowi kikker" i tak ze wszystkim w kolko.. I chcialabym cie pocieszyc ale na razie bez widocznych efektow :/ Niestety mimo moich najszczerszych checi i wysilkow wprowadzanie jezyka polskiego idzie u nas opornie.. Ciesze sie z malych sukcesow, ale nie mam zludzen, ze dzieci naucza sie plynnie mowic. Milena ma znajomosc bierna i rozumie bardzo duzo, ale nie mowi, jesli juz to raczej pojedyncze slowa. A David jeszcze mniej. Milena ma cierpliwosc do bajek polskich i ksiazeczek, a David znosi tylko bajki i filmy polskie, bo ksiazeczki go dosc szybko nudza i musze sie ostro nawysilac aby na 10 minut skupic jego koncentracje. Od kiedy pracuje na pelny etat mam jeszcze mniejc zasu na to zeby rozmawiac z dziecmi po polsku, a one maja coraz wiecej przyjaciol tubylczojezycznych i ten jezyk jest zdecydowanie nadrzedny. Mam kolezanke w pracy, ktora byla wychowywana dwujezycznie i kiedys o tym rozmawialysmy i ku mojemu zdumieniu jako ogromna ulge pamieta okres kiedy rodzice zdecydowali sie przejsc z dziecmi na holenderski, w koncu ich stosunki znormalnialy i byla w stanie sie z nimi normalnie porozumiewac, bardzo mnie to zdziwilo, bo wiekszosc zrodel o dwujezycznosci wychowala same zalety takiego wychowania.. Ja w kazdym razie juz zrezygnowalam z OPOL, poddalam sie.. nie potrafie wprowadzic tej metody w zycie i nie zwariowac.. Staram sie dac z siebie tyle ile moge na chwile obecna i nie przejmowac sie reszta :)
                    Maja trzymam kciuki, mysle ze bardzo wazne sa czeste wizyty w Polsce i jak macie babcie i dziadka w Polsce to juz duza motywacja i duze mozliwosci nauczenia sie polskiego no i czas, czas, czas.. on robi swoje. Mnie zaskakuje ile Milena rozumie, moze za pare lat zacznie tez mowic, na pewno z kazdym pobytem w Polsce ma wieksza motywacje i chce sie potrafic porozumiewac ze swoimi polskimi kolezankami. Niestety rzadko sie widuja a na miejscu nie mamy dzieci polskojezycznych z ktorymi moznaby szlifowac jezyk.
                    • ma-norge Re: mowimy ....po polsku! 18.07.11, 11:51
                      nesla napisała:

                      . Ja w kazdym razie juz zrezygnowalam z OPOL, po
                      > ddalam sie.. nie potrafie wprowadzic tej metody w zycie i nie zwariowac.. Stara
                      > m sie dac z siebie tyle ile moge na chwile obecna i nie przejmowac sie reszta :

                      Dzieki Nesla, ze piszesz o tej stronie wielojezycznosci. Ja co prawda jestem na poczatku drogi bo moja mala ma 20 m-cy, ale calkiem sporo juz mowi. Spedzajac z dzieckiem duzo mniej czasu niz niepracujace mamy, chcialabym "nadrabiac" zaleglosci. Sama lapie sie niestety na tym, ze mowie do niej w obu jezykach. Oczywiscie wiecej po polsku, ale jak jestesmy we trojke nie sposob nie mowic po holendersku. Na razie zaleta niewatpliwa jest , ze moja mama mieszka z nami i mala zdecydowanie wiecej rozumie po polsku. Ale od listopada idzie do przedszkola, i mysle, ze wtedy holenderski wezmie gore.
                      Wiec zostana dlugie wakacje w Polsce jako szkola jezykowa :-)
                      • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 18.07.11, 12:12

                        nesla, a ile milena ma lat, 6?
                        wlasnie, problem z ta reszta rodziny.
                        ja sie trzymam tego, ze jak do mlodej mowie to mowie po polsku tylko i wylacznie, ale jak do wszystkich staram sie po polsku a potem po holendersku. pracuje tez na caly prawie etat wiec mala jest ze mna tylko w srody a reszte w KDV, gdzie jest w grupie 0-4 i jest bardzo duzo dzieci strszych, dobrze mowiacych.
                        pozdrawiam,
                        m
                        • nesla Re: mowimy ....po polsku! 21.07.11, 00:54
                          majadeblij napisała:

                          >
                          > nesla, a ile milena ma lat, 6?

                          Maja, Milena ma 6,5 roku.
    • andevi Re: mowimy ....po polsku! 16.07.11, 16:55
      Dla takiego malucha (2 latka) zaba i kikker to synonimy, ona nie rozroznia jeszcze, ze kikker to po holendersku, a zaba to po polsku. Ja w takich sytuacjach pytalam 4-latka: no dobrze, kikker, a jak mowi mamusia? Odpowiadal :zaba. W tym wieku rozroznial juz, jezyk tatusia i jezyk mamusi.

      Od kiedy zaczal chodzic na logopedie i zaczelismy pracowac nad rozwojem mowy w kontekscie jego autyzmu, zrezygnowalam z OPOL. Stosujac sie do zalecen terapeutow synka mowie do niego po holendersku, bardzo prostymi, gora 5-wyrazowymi zdaniami, uzywajac 3 osoby liczby pojedynczej i minimum slowek typu het, de, met, op, om itp.. Dla autysty wszelkie partykuly, przedimki, spojniki to czarna magia, tak jak samo slowo to abstrakcja. Wprowadzenie kazdego nowego slowka do jego jezyka to praca z pictogramami. Oczywiscie, stosuje echolalie, czyli powtarza dokladnie to, co uslyszal, z dokladnie te sama intonacja. Watpie jednak, by rozumial, co mowi.
      Jezyk polski rozumie pasywnie. Uzywa sporadycznie pojedynczych slowek, najczesciej rzeczownikow.
      W tej chwili najwazniejsze dla nas jest to, by WOGOLE umial sie ze swiatem porozumiec, a nie to, by byl dwujezyczny. Rezygnacja ze szczytnych zalozen OPOL wcale nie byla dla mnie latwa! Zaznaczam, ze chodzi tu o dziecko z gleboko zaburzonym rozwojem mowy.
      • mamantkaa Re: mowimy ....po polsku! 18.07.11, 13:46
        Oj dziewczyny, nie zazdroszczę Wam kłopotów z nauką polskiego u dzieci. Mając męża Polaka jest mi dużo łatwiej, choć i tak muszę dzieciaki na każdym kroku pilnować. Ale po pierwsze one chcą mówić po polsku z nami, po drugie z rodziną z Polski - ze 2,3 razy w roku widzą dziadków tu, albo w Polsce, także kuzynostwo i z nimi chcą się umieć dogadać. Poza tym skype też pomaga - często do dziadków i kuzynki w zbliżonym wieku dzwonimy i długo rozmawiamy. Czasem z pół godziny bawią się z babcią "przez komputer", serwując jej kawę i deser na niby.
        No i jednak polscy znajomi tutaj. My co niedziela jesteśmy na polskiej mszy w Amsterdamie, po mszy dzieciaki i z godzinę szaleją z innymi dziecmi, lub jedziemy do kogoś na całe popołudnie. W tygodniu też staram się, by spotykali swoich polskich znajomych. Choć odkąd i Antek, i jedna ich koleżanka zaczęli chodzić do szkoły holenderskiej, to czasem próbują przechodzić na holenderski, ale staram się ich pilnować.
        No i w domu słyszą tylko polski. Ja sobie nie wyobrażam mówić do swoich dzieci w obcym języku, ale wy to już przeczwiczyłyście z partnerami, i holenderskiego używacie w domu, więc to inaczej u was wygląda.
        • agnieszkaela Re: mowimy ....po polsku! 18.07.11, 15:04
          Wyszedl nowy podrecznik do nauki jezyka polskiego jako obcego dla dzieci w wieku 6-7 lat. Calkiem fajny, bede prowadzic po wakacjach grupe dzieci w polskiej szkolce w oparciu o ten podrecznik to bede mogla powiedziec jak sie sprawdza w praktyce. Podrecznik ma ciekawa forme. Nadaje sie dla dzieci nie mowiacych po polsku, lub bardzo slabo mowiacych, czyi dla poczatkujacych. Dolaczona do niego jest plyta z rozmowkami, piosenkami. Zestaw to dwa podreczniki i dwa zeszyty cwiczen.
          Jezykiem pomocniczym w ksiazce jest angielski.

          www.eksiegarnia.pl/Lubi%C4%99Polski-1-podr%C4%99cznik-CD-gratis;s,karta,id,218099
          • gosia_hh Re: mowimy ....po polsku! 19.07.11, 08:39
            ojej ja musze przyznac ze u nas nauka polskiego tez sie ociaga.corka (3,5) za kazdym razem jak do niej po polsku mowie odpowiada tylko i wylacznie po holendersku ,czesto sie na mnie zlosci i mowi mama ik wil geen pools praten..i co zrobic rozumie sporo .podczas wizyt w polsce duzo lapie i z dziadkami sie dogaduje wiadomo musze czasami tlumaczyc .Staram sie nie stresowac i nie robic dramatu z faktu ,ze moje dziecko nie zna dobrze polskiego.mam duzo polskich ksiazek i bajek ,ktore corka z checia oglada.
            • anitax Re: mowimy ....po polsku! 19.07.11, 22:56
              Dziewczyny, ja zupelnie nie wiem o czym Wy piszecie. W ogole nie znam takich problemow. Maz jest Holendrem, dzieci tu sie urodzily, ale sa calkowicie dwujezyczne. Mowie do nich tylko i wylacznie po polsku i nie wyobrazam sobie inaczej. Nawet holenderskie ksiazki czytam im po polsku. To jest dla nas jak najbardziej naturalna sytuacja, wszystko inne byloby sztuczne. U nas nie ma wymagania, zmuszania, przekonywania, po prostu mama mowi po polsku, tata po niderlandzku, nikt tego nie kwestionuje, nie komentuje i sie nie zastawia czy mogloby byc inaczej. Tak po prostu jest. Corka ma prawie 6 lat, po polsku mowi doskonale, jak jedziemy do Polski to ludzie nie wierza, ze ona mieszka w innym kraju. Kiedys dla zartu powiedzialam cos do niej po niderlandzku, oburzyla sie jak ja moge tak (czyli po tubylczemu) do niej mowic. Pytam, czemu nie, na co ona “Bo ty jestes ….mama ”

              Mozliwe, ze jest nam latwiej z kilku wzgledow. Ja z mezem rozmawiam w domu po niemiecku. Poczatkowo obawialismy sie czy dzieci nie beda czuly sie wykluczone, ale tak bylo dla nas naturalnie. Okazuje sie, ze tez trzeci jezyk nam pomaga, bo nie ma dominacji niderlandzkiego, polski jest na rownych prawach. Zreszta dzieci calkiem sporo po niemiecku juz rozumieja, corka wrecz wlacza sie do rozmowy (po niderlandzku lub polsku, w zaleznosci do kogo sie zwraca), nawet nasz dwulatek rozumie juz sporo niemieckich slow.
              Poza tym od 5 lat mamy w domu polskie opiekunki, wiec dla dzieci jest naturalne, ze z mama i opiekunka rozmawia sie po polsku.

              Jak na razie widze same plusy takiej sytuacji. Istnieja dowody naukowe na to, ze dzieci wielojezyczne dodatkowo rozwijaja mozg a takze opanowuja jezyk otoczenia lepiej niz jednojezyczni rowiesnicy. Dzieci sa otwarte na inne kultury, szybko lapia slowa w innych jezykach, nie maja oporow z mowieniem. Corka na wczasach poszla poprosic o slomke po hiszpansku, w szkole zaopiekowala sie Chinka, ktora slabo mowila po niderlandzku. Mam tylko nadzieje, ze bede jej w stanie zapewnic taka dawke jezyka polskiego, ktora pozwoli jej utrzymac znajomosc jezyka na tak wysokim poziomie. Nie umiem sobie wyobrazic, ze moglybysmy kiedys rozmawiac ze soba w innym jezyku niz polski.
              • tijgertje Re: mowimy ....po polsku! 19.07.11, 23:02
                anitax napisała:
                Ja z mezem rozmawiam w domu po n
                > iemiecku. Poczatkowo obawialismy sie czy dzieci nie beda czuly sie wykluczone,
                > ale tak bylo dla nas naturalnie. Okazuje sie, ze tez trzeci jezyk nam pomaga, b
                > o nie ma dominacji niderlandzkiego, polski jest na rownych prawach.

                Dokladnie o tym pisalam wyzej. Gdybym z mezem nie przeszla w pewnym momencie z angielskiego na tubylczy, to przypuszczam, ze mlody bylby teraz 2-3 jesyczny. Zaczal mowic bardzo pozno, ale od urodzenia wyraznie rozroznial oba jezyki. No, ale jak sie wszyscy moga dogadac jednym, to po co sobie itrudniac zycie? ;)
                • andevi Re: mowimy ....po polsku! 19.07.11, 23:40
                  Pisalam juz na tym watku, ze wybralismy niderlandzki jako jezyk porozumiewania sie autystycznym synkiem.
                  No i teraz mam dylemat. Co zrobic z wychowaniem drugiego synka? Malec ma 16 miesiecy i juz zaczyna mowic. Naturalne bylo dla mnie to, ze do niemowlecia mowilam po polsku, malec wiec uzywa polskich slowek. Nie chodzi do niani, wiec nie ma kontaktu z holenderskimi dziecmi czy wychowawczyniami, a z holenderska rodzina sporadyczny. Na bilansach u pediatry oczywiscie beda go badac pod katem znajomosci holenderskiego, i jesli nawet po polsku bedzie umial nazwac i pokazac oko, ucho, nos, to jesli nie bedzie tego umial po holendersku - to nie zalicza:)
                  Nieswiadomie wiec, ale mieszam jezyki. Do Christiana mowie po holendersku, wiec i do Davidka po holendersku. Przychodzi polska niania i mowi sie w domu po polsku, to wtedy automatycznie mowie do dzieci po polsku.
                  Chyba wynika to po prostu z mojego niezdecydowania. Albo braku przekonania, ze nie powinnam mowic do Christiana po polsku, tylko zostac przy holenderskim. I leku przed tym, ze polskojezyczny Davidek nie poradzi sobie i bedzie w jakis sposob dyskryminowany przez tubylcow. No i tak to dzis wyglada w praktyce.
                  • mamantkaa Re: mowimy ....po polsku! 20.07.11, 09:28
                    Na bilansach u pediatry oczywiscie beda go badac pod katem znajom
                    > osci holenderskiego, i jesli nawet po polsku bedzie umial nazwac i pokazac oko,
                    > ucho, nos, to jesli nie bedzie tego umial po holendersku - to nie zalicza:)
                    Mam nadzieję, że dziewczyny mnie poprą, że to nieprawda ;) Moje dwa starszaki zawsze mogły w CB na kontroli mówić po polsku, ja miałam tylko potwierdzać, czy dobrze mówią. Chyba dopiero jak Antek poszedł do szkoły, to lekarka się z nim bez problemu zaczęła dogadywać i odpowiadał jej wyłącznie po hol. A tak, czy pokazując na lalce, czy przy badaniu wzroku i rozpoznawaniu obrazków dzieci mogły i mogą nadal mówić po polsku. Teraz przy najmłodszej 13miesięcznej, lekarka też dopytuje się, czy jakieś słówka już mówi. Opowiadam, co mała umie już mówić po polsku i zawsze jest przez lekarkę chwalona. Średnio tylko co drugą wizytę lekarka upewnia się, czy w domu mówimy po polsku. Ja spokojnie potwierdzam. dodaję, ze zależy mi na dwujęzyczności dzieci i spokój. "Zaliczają" wszystkie testy :)
                    A ze wstydem, czy dyskryminacją przez tubylców trzeba sobie po prostu poradzić, przełamać się ;) Z najstarszym jak rozmawiam po polsku w szkole dzieci są z początku fajnie zdziwione, potem tylko upewniają się w jakim języku mówimy i już. Raz jeden chłopczyk dumnie stwierdził, że jego sąsiedzi też mówią po polsku :) Nie krzyczę na cąłe gardło do dzieci po polsku przy holendrach. Ale też nie uciekam w kąt. Większości wystarczy, że mogą ze mną zamienić parę zdań po holendersku. Choć czasem widzę ludzi (szczególnie babcie rówieśników moich dzieci) jak im szczęki opadają na dźwięk obcego języka. Kiedyś jedna babcia usłyszała inną babcię zwracająca się do wnuka po rosyjsku, i głośnym szeptem komentowała "Słyszeliście, ona nie mówiła po hol.!" Odwróciła się też do mnie i szukała u mnie poparcia swego oburzenia. Musiałam się powstrzymywać, żeby śmiechem nie wybuchnąć.
                    Przełamałam się, dzieci owszem, mają ciężko nie mając pomocy z mojej i męża strony w hol., ale radzą sobie doskonale. Syn wspaniale zakończył 2 grupę i cały dumny przechodzi do 3 :) Córka jest ulubienicą innych dzieci w przedszkolu, mimo że często jeszcze mówi do nich po polsku :)
                    • lenkaaa Re: mowimy ....po polsku! 20.07.11, 13:49
                      a propos bilansow, to popieram mamaantka, moja cora niderlandzkiego uczyla sie dopiero w PSZ, a na bilansach w CB nie bylo problemow.
                      • andevi Re: mowimy ....po polsku! 20.07.11, 20:42
                        Mam czteroletnie doswiadczenie stosowania OPOL, wiec nie chodzi u mnie o to, zeby sie przelamac i mowic jednak do dzieci po polsku, zwlaszcza w towarzystwie ich holenderskojezycznych kolegow, kuzynow, wychowawczyn czy lekarzy.
                        Pisalam wyzej, dlaczego przeszlismy na holenderski w przypadku starszego dziecka.
                        Moje watpliwosci poteguje jeszcze fakt, ze do Polski jezdzic nie bedziemy, a polska rodzina z sobie tylko wiadomych powodow wymawia sie od odwiedzin u nas. Coz, mamy dziecko niepelnosprawne. Wyjazdy, zmiana miejsca, otoczenia, tlum, nieprzewidziane sytuacje, spozniajace sie samoloty itp. wystarczy, by autyste-delikatnie mowiac- wyprowadzic z rownowagi.I to na dlugo! No i do tego zmiana jezyka w miejscu pobytu? Dla nas KAZDY wyjazd, nawet do kosciola pare kilometrow dalej, to duzy stres. Dlatego zagranice jezdzic nie bedziemy. Kontakt z polskojezycznymi kuzynami zerowy, wiec po co wlasciwie sie tego polskiego uczyc? Dla czystej zasady?
                        Kwestia korzeni, no tak. Ale to juz temat na inny post. Dzis moje dzieci zyja w Holandii, znaja tylko holenderskich kuzynow, maja holenderskiego tate i nowoholenderska mame, wiec moze juz przy tym holenderskim zostac...
                        Tu nie o nauke jezyka chodzi. Tu chodzi o relacje w rodzinie. Jesli tych relacji nie ma, albo sa powaznie zaklocone, to i korzenie sa zgnile. I czy takie dziedzictwo nalezy przekazywac dzieciom?
                  • agnieszkaela Re: mowimy ....po polsku! 20.07.11, 15:36
                    "Na bilansach u pediatry oczywiscie beda go badac pod katem znajomosci holenderskiego, i jesli nawet po polsku bedzie umial nazwac i pokazac oko, ucho, nos, to jesli nie bedzie tego umial po holendersku - to nie zalicza:)"

                    Oczywiscie ze musza zaliczyc, bo nie sprawnosci jezyka niderlandzkiego sprawdzaja, co rozwoj mowy wogole- wiec obojetne czy dziecko po niderlandzku, po polsku czy i chinsku mowi- jesli mowi testy przejdzie.

                    W CB w tej chwili kadra u nas kadra tez wyszkolona i zawsze sie dopytujac czy mowimy po polsku w domu i radza aby tak zostalo. Na zastepstwo jedna pani jak byla i sugerowala przejscie na niderlandzki to jej jasno wyjasnilam ze nie mam zamiaru i przyznala mi racje.
                    Nawet teraz kiedy mamy wskazania dla Julki (VVE indicatie) nikt nie doradza mowienia do niej po niderlandzku w domu.
              • lenkaaa Re: mowimy ....po polsku! -anitax 20.07.11, 13:39
                Wlasnie czekalam na Twoj wpis, bo bylam ciekawa jak u Was sytuacja wyglada :)
                To co piszesz, potwierdzaloby jednak moje spostrzezenia, ze byc moze latwiej jest dzieciom przyswoic sobie polski w sytuacji, gdy polska mama nie rozmawia w domu z holenderskim tata po niderlandzku ( w jezyku otoczenia). Byc moze taki rozdzial jezykow pomaga ( u Was jez. domowym jest niemiecki, u nas angielski). Ciekawe, ze nie mamy tu na forum przykladu polskiej mamy, ktorej dziecko mowiloby dobrze po polsku majac tate Holendra i jezyk niderlandzki jako jez. domowy. Byc moze w takich sytuacjach jest trudniej, bo dziecko idzie "na latwizne" i wybiera sobie niderlandzki jako jezyk przewazajacy w jego zyciu.
                • femke81 Re: mowimy ....po polsku! -anitax 20.07.11, 21:42
                  Lenkaa, mam kolezanke Polke, ktora rozmawia ze swoim mezem Holendrem po holendersku w domu, z corka po polsku i mala mowi dobrze w dwoch jezykach - ma teraz ok. 3,5.
                  My tez w domu rozmawiamy po angielsku, tzn. maz tam odpowiada do mnie czasem po hol., czasem po angielsku, ale ja zazwyczaj do niego mowie po angielsku i to nie dlatego, ze holenderskiego nie znam. Po angielsku latwiej i szybciej a poza tym ladniej:D:D:D hi hi hi
                  Synek mowi coraz wiecej po polsku, niewyraznie, ale lapie duzo slowek, nawet proste zdania mu wychodza. Po holendersku tez szybko powtarza (i wtedy wyrazniej)...
                  Ja sobie nie wyobrazam mowienia do mojego dziecka w innym niz moim ojczystym jezyku.
                  W CB tez mamy takie samo zalecenie, a jak gdziekolwiek sie beda czepiac, to po prostu sie wytlumaczy - ja od razu ludziom mowie, ze do synka zawsze po polsku sie zwracam, a jak cos trzeba bedzie to chetnie przetlumacze.
                  Andevi - to chyba osobista decyzja w jakim jezyku bedziesz mowic do swoich dzieci...u mnie akurat jest odwrotnie - mam bardzo duza rodzine w Polsce, a tutaj w Nl w sumie maly ma dziadkow i wujka, bezdzietnego jak na razie...

                  Polecam tez wlasnie to forum o wielojezycznosci, co prawda sie tam nie udzielam czynnie, ale chetnie czytam i czerpie inspiracje;-)
              • nesla Re: mowimy ....po polsku! 21.07.11, 00:53
                anitax napisała:

                > Dziewczyny, ja zupelnie nie wiem o czym Wy piszecie. W ogole nie znam takich pr
                > oblemow.

                Nie mialam watpliwosci co do tego ;)
                Milo wiedziec, ze sa jeszcze na swiecie ludzie idealni, ktorym wszystko zawsze sie udaje, szkoda tylko ze nie potrafia zrozumiec tych, ktorym nie zawsze wszystko przychodzi z taka latwoscia.. ;)
                • gosia_hh Re: mowimy ....po polsku! 21.07.11, 13:54
                  nesla moja corka tez woli po holendersku mowic ,ciezko mi jest sie na polski przestawic gdy jestem w domu razem z mezem,moje przyjaciolki i znajomi to glownie holendrzy,do polski jedziemy raz w roku na gora tydzien,z polski dziadkowie zjawiaja sie tez raz na 1,5 roku wiec ja sie wcale nie dziwie ze moja corka nie zna dobrze polskiego.dla mnie nawjazniejsze jest to ,ze wie ,ze mama pochodzi z polski,ze babcia i dziadek tam mieszkaja i bardzo jej sie w polsce podoba gdy jestesmy ,jak rozmawiamy na skype to wysyla buziaki babci i mowi czesc .czasami jets mi przykro ze nie moze sobie swobodnie pogadac z babcia ,ale nie bede robic z tego problemu i wogole nie przejmuje sie komentarzami innych dziewczyn z forum ,ktorym tak wszystko idealnie wychodzi :)buziaki dla milenki i davida :)
                  • lenkaaa Re: mowimy ....po polsku! 21.07.11, 16:37
                    gosia, przeciez wcale nie chodzi o wytykanie paluchem komu wychodzi idealnie a komu nie. Mnie bardzo interesuje dlaczego niektore dzieci mowia po polsku a inne nie. Nie wiem jakie jest wytlumaczenie. Wydaje mi sie, ze to kombinacja paru roznych rzeczy. Byc moze sa dzieci tak "uparte", ze chocby matka nieustannie mowila tylko i wylacznie po polsku to one i tak nie beda chcialy uzywac tego jezyka i juz. Natomiast uwazam, ze jesli matka z jakichs wzgledow decyduje sie nie mowic do dziecka po polsku, to szanse na to aby dziecko mowilo w tym jezyku sa duzo mniejsze. Sa polskie mamy, ktore wola mowic do swoich dzieci w jezyku meza/otoczenia. Da mnie to "niepojete" w tym sensie, ze osobiscie nie wyobrazam sobie nie mowic do dziecka w moim ojczystym jezyku, ktory jest dla mnie najbardziej "intymnym" gdy chodzi o komunikacje rodzinna. Natomiast jak najbardziej przyjmuje do wiadomosci, ze inne mamy nie maja inne odczucia/przekonania/poglady na te kwestie i szanuje to.
                    Sa tez przypadki, gdy dziecko mowi po polsku do matki do momentu rozpoczecia szkoly i wtedy nagle przestaje. Odrzuca jezyk polski na rzecz jezyka otoczenia. Przy czym bedac w Polsce, zawsze posluguje sie polskim, ktory zna. Uwazam, ze kwestie jezykowe to naprawde ciekawy temat do dyskusji na forum.
                    • femke81 Re: mowimy ....po polsku! 21.07.11, 23:13
                      Ja tez nie chce bynajmniej nikogo krytykowac, urazic ani zranic.
                      Wydaje mi sie, ze jezeli nie mowi sie do dziecka po polsku to niestety sprawa jest przesadzona...
                      Jednak to nie znaczy, ze jesli sie mowi - to juz wszystko bedzie w porzadku...
                      U nas na razie maly jest maly, 2,5 wiec to praktycznie nic - nie ma jeszcze stycznosci z holenderskim w takim duzym stopniu, ale przyznam sie, ze to moja 'zasluga' no i mimo wszystko (od razu pisze, nie chce urazic lub osadzac nikogo) - ja sie poswiecam, bo jestem w domu - postanowilam, ze nie bede przez te pierwsze lata pracowac (chociaz juz mnie nosi i w ogole...), bo chce wszystko zrobic co w mojej mocy, zeby sie dziecko nauczylo polskiego - a jakie wyniki i co dalej to juz 'niech sie dzieje wola nieba'. Tak sobie to wszystko trzeba poukladac i wybrac co jest wazne i wazniejsze dla nas samych...No i zgadzam sie z tym co lenkaa napisala, tez sie zastanawiam jak to jest, ze jednym przychodzi latwiej a innym trudniej. I mysle, ze my tutaj sie bardzo dobrze rozumiemy i wiemy, ze to jest cholernie ciezka sprawa - tego np. rodzina w Polsce czy towarzystwo calkowicie jednjezyczne po prostu nie zrozumie...
                  • agnieszkaela Re: mowimy ....po polsku! 21.07.11, 23:43
                    Naskoczylyscie na Anitax tak jakby kogokolwiek krytykowala...

                    Nie ma co uogolniac, ale faktem jest ze jesli w rodzin nie rozmawia z dzieckiem po polsku to dziecko samo sie jezyka nie nauczy. A moim zdaniem, czesto brak polskiego w domu, na ulicy wynika z braku przekonania czy ten polski wogole jest dziecku potrzebny. Uslyszalam kiedys tez argument ze mama po polsku z dzieckiem nie rozmawia w miejscach publicznych, czy przy obcych bo sie wstydzi.. i zwyczajnie nie chce aby inni wiedzieli ze jest Polka. Mam wrazenie, ze gdyby tym obcym jezykiem byl angielski, francuski nie byloby takich dylematow, a my Polacy mamy za duzo kompleksow.
                    Przeciez ten polski to dodatkowy jezyk obcy dla dziecka, ktorego moze nauczyc sie z latwoscia z jaka nie opanuje innych jezykow, i to za darmo ;-) od nativa ;-)
                    • anitax Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 00:39
                      > Milo wiedziec, ze sa jeszcze na swiecie ludzie idealni, ktorym wszystko zawsze sie udaje,
                      > szkoda tylko ze nie potrafia zrozumiec tych, ktorym nie zawsze wszystko przychodzi z taka
                      > latwoscia.. ;)
                      Skoro nie potrafia zrozumiec to pewnie nie tacy idealni ;-)

                      Zarty zartami, ale moje zdziwienie bylo jak najbardziej szczere i pozbawione jakiegokolwiek oceniania. Zaskoczyla mnie skala zjawiska. Wydawalo mi sie, ze dzieci z polsko-holenderskich rodzin, ktore nie mowia plynnie po polsku, to wyjatki. Nie przypuszczalam tez, ze tak wiele z Was mowi do dzieci (tez) po niderlandzku. Moge sie podpisac po postem Lenki, bo dla mnie to tez "niepojete" (nie wyobrazam sobie relacji z moimi dziecmi w innym jezyku) i rownoczesnie bardzo ciekawe. Ciekawi mnie tez czy Wasi partnerzy mowia/rozumieja po polsku, czy to tylko Wy sie dostosowujecie.
                      • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 11:11
                        przepraszam, ale ja jakos nie doliczylam sie wielu dziewczyn ktore mowia po niderlandzku do swoich dzieci.
                        ja , jak wczesniej pisalam, mowie tylko i wylacznie po polsku ale w domu mowimy po tubylczemu, mala chodzi do KDV 3 dni w tygodniu, ma starszego brata przyrodniego, ktory po polsku nie mowi.
                        wydaje mi sie, ze to zalerzy od dziecka bardzo, ja mam nadzieje, ze mala w koncu zacznie po polsku mowic, planuje w przyszlym roku (jak bedzie miala 3 lata) cale wakacje w polsce z nia spedzic - 4-5 tygodni. Moi wszyscy znajomi, mowia do swoich dzieci tylko i wyacznie po polsku, ale zadne z dzieci (procz corki mojej kolezanki - ale tam w domu rozmawiaja po angielsku, mala wychowala sie w irlandii, przyjechali do NL jak miala 3 lata) nie mowi po polsku. Rozmuniec, zroumieja wszystko ale odpowiadaja tylko po niderlandzku. Dlatego ja sie zastanawiam nad skutecznoascia OPOL-a w rodzinach, gdzie nderlandzi jezyk dominuje. Zalerzy mi bardzo na polskim mojej coreczki, bo mam dobry kontakt z rodzina w Polsce, szczegolnie z moja siostra i jej corka, ktora jest 2 lata starsza.
                        Na razie nic mi nie pozostaje, jak mowienie po polsku do niej:-)
                        p.s ja tez niderlandzkie ksiazki czytam po polsku - symultanicznie je tlumacze:-)
                        • anitax Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 12:15
                          Maja, a czy Twoj partner mowi/rozumie po polsku? Bo jesli tak, to moglabys po polsku mowic rowniez do niego, wtedy niderlandzkiego byloby troche mniej.

                          Ja tak sobie wczesniej wyobrazalam komunikacje w mojej rodzinie, ze ja mowie po polsku do wszystkich a maz mowi po niderlandzku do wszystkich. Sympozjum o wielojezycznosci (pisalam o nim w osobnym watku) przekonalo mnie, ze trzeci jezyk dzieciom nie szkodzi, wprost przeciwnie, wiec pozostalismy przy 3. Ale gdybym sie miala ograniczyc z liczba jezykow, to widze tylko 2 sytuacje, ktore bylabym w stanie zaakceptowac (1) jak opisana powyzej, (2) skoro mieszkamy w Holandii, w domu mowimy po polsku.
                          Cos za cos, skoro ja sie zgodzilam mieszkac w Holandii, maz mowi po polsku. Inspiracja byla sytuacja pewnego Amerykanina, ktory urodzil sie w Portoryko, ze wzgledu na prace czesto sie przeprowadzal w obrebie Ameryki Lacinskiej i USA. Cala rodzina byla dwujezyczna, w domu zawsze mowili w innym jezyku, niz jezyk kraju, w ktorym mieszkali (czyli mieszkajac w USA mowili w domu po hiszpansku, mieszkajac w innych krajach, po angielsku). W ten sposob oba jezyki byly czas uzywane.
                          • meliloti Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 12:56
                            Ja musze przyznac, ze znam tylko jedna rodzine w Holandii, w ktorej "dzieci", a w tej chwili juz dorosli mezczyzni mowia plynnie po polsku. Matka - Polka nie stosowala metody OPOL, ale w ciagu pierwszych lat zycia synow zabronila rozmow w domu po holendersku. Ograniczalo to bardzo kontakty ojca Holendra z synami, poniawaz znal on tylko podstawy polskiego. Jak dla mnie to zbyt drastyczny sposob, ale zadzialal.
                            Pracowalam kiedys w szkolce dla polskich dzieci w Holandii, i tez regula bylo, ze dzieci z rodzin mieszanych rozumieja perfekcyjnie po polsku, ale mowia tylko po holendersku. Nawet dzieci z polskich rodzin mialy problemy w poprawna polszczyzna.
                            Moja corka skonczyla 2 latka w maju. Po holendersku mowi duzo, po polsku tylko jak jej przypomne i mniej. Ja mowie do niej tylko i wylacznie po polsku. Srody spedzamy tylko we dwie i zauwazylam, ze to bardzo wazny dla nas dzien. Pod koniec dnia, mowi tylko po polsku. Ale w czwartek chodzi do przeczkola i juz wieczorem mowi w 90% po holedersku. Ale ja sie nie poddaje :)
                            • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 16:04
                              to jak moje - w srode siedzimy w domu i tluczemy polski, po koniec dnia czasem jej sie cos wymsknie po polsku, w czwartek do KDV i po moim wysilku:-))
                          • tijgertje Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 13:33
                            Maz mojej ciotki mowi dosc plynnie po polsku. Wiele lat pracowal z Polakami, osluchal sie z jezykiem i chcial po polsku gadac Rozbi mnostwo beldow, ale rozumie i gada wystarczajaco duzo, zeby sie z nim na niezbyt skomplikowane tematy dogadac. Ciotke poznal, majac 19 czy 20 lat. Z moim mezem historia jest zupelnie inna. Poznalismy sie gdy mial 36 lat. Mial ochote nauczyc sie mowic po polsku , dopoki nie sprobowal sie co nieco pouczyc i niestety odpuscil. angielski i niemiecki zna perfekcyjnie, zwlaszcza niemiecki, ktory opanowal w dziecinstwie ogladajac niemiecka telewizje jest wlasciwie na takim samym poziomie jak niderlandzki i sami Niemcy nie sa w stanie rozpoznac akcentu, uwazaja go za Niemca. Polski jednak okazal sie zbyt duzym wyzwaniem. Trudno sie nauczyc jezyka majac kontakt tylko z jedna osoba, ktora nim mowi, do tego odpowiedzialna prace, przy ktorej pozostaje bardzo niewiele czasu dla najblizszych. Jak mialam na wakacjach kuzynow z Polski przez dluzszy okres, to maz cos tam probowal podlapac. Nie wyobrazam soebie jednak zmuszania go do systematycznej nauku bac co badz bardzo trudnego jezyka, jesli nie zamierzamy przeprowadzac sie do Polski. Zarowno ze mna jak i z synem jest sie w stanie dogadac, moj rodzina w wiekszosci cos tak po angielsku albo niemiecku gada, wiec nie widze sensu. Pewnie, ze gdybym mogla do niego mowic po polsku to mlody na pewno by se go tez dobrze nauczyl, ale ja sobie tego po prostu w naszej sytuacji nie jestem w stanie wyobrazic. Gdybysmy sie przeniesli do Polski, na penow by sie polskiego nauczyl, bo kontakt z otoczeniem uwaza za bardzo wazny, ale nauka jezyka, ktory go przeraza i w zasadzie do niczego nie jest mu potrzebny odbywajaca sie kosztem czasu niezbednego dla rodziny i odpoczynku to wedlug mnie znecanie sie nad mezem;) Ja jestem 10 lat mlodsza i jezyk zlapalam dosc szybko. Dla niego jednak to bardzo duze wyzwanie, ktore nie wniosloby nic pozytywnego do naszego zwiazku. Teoria i checi niestety czasem nijak nie pasuja do rzeczywistosci. Do mieszkania w Holandii nikt mnie nie zmuszal, to byl moj wybor wiec dla mnie oczywiste jest, ze sie tubylczego jezyka musialam nauczyc. Mieszkanie tutaj nigdy nie bylo zadnym poswieceniem z mojej strony, droge do polski zawsze mam otwarta, wiec nie wyobrazam sobie, zebym mogla wymagac od meza polskiego dlatego ze ja sie laskawie tutaj zgodzilam mieszkac.
                            Mlody jakis czas ogladal polska telewizje, jednak uparciuch jest straszny. Mimo, ze dzieki temu znacznie poprawila sie jego znajomosc jezyka, to sprawy postawil w koncu na ostrzu noza, wolal nie ogladac niczego, nie czytac i nie slszec niczego, jesli nie bylo po niderlandzku. A niektore typy juz taka maja, ze jak nie chca, to zadnej sily na nich nie ma (tak jak ja sie nie nauczylam niemieckiego;) ).
                            Mamy znajomych, on tubylec, ona z Boliwii. Ich wspolnbym jezykiem na poczatku byl hiszpanski. Kilka lat mieszkali w Niemczech i oboje mowia zarowno po niemiecku, jak i angielsku. Ona takze swietnie po tubylczemu. Mimo tego dla niego hiszpanski jest najnaturalniejszym jezykiem, zeby rozmawiac z zona. Do dzieci mowi po tubylczemu, do zony po hiszpansku, starszy chlopczyk ma 3 lata i od 2 lat chodzi do zlobka. Mowi doskonale w obu jezykach, do mamy zwracasie zawsze po hiszpansku, nawet jak ona w towarzystwie mowi do niego po tubylczemu. Jestem przekonana, ze w tym wypadku znajomosc hiszpanskiego to glownie zasluga taty. Skoro on sie do mamy zwraca po hiszpansku, to widocznie tak trzeba;)
                            osobiscie uwazam, ze zasady OPOL sa logiczne i sensowne, jednak nie ma schematow pasujacych do kazdej rodziny.
                            Anitax, tak z ciekawosci zapytam. Gdyby twoj maz sie zbuntowal i uznal, ze po polsku gadac nie bedzie i skoro tu mieszkasz, to ty masz obowiazek sie do niego zwracac po tubylczemu, co byc zrobila? Rozwiodla sie i zabrala dzieci do Polski, czy wybrala malzenstwo i odpuscila (zakladajac, ze nie masz operki i jestes jedyna osoba mowiaca w domu po polsku, a maz w zadnym innym jezyku poza tubylczym sie z toba nie chce porozumiewac)?
                            • anitax Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 14:27
                              > Anitax, tak z ciekawosci zapytam. Gdyby twoj maz sie zbuntowal i uznal, ze po p
                              > olsku gadac nie bedzie i skoro tu mieszkasz, to ty masz obowiazek sie do niego
                              > zwracac po tubylczemu, co byc zrobila?

                              Szczerze? Pomyslalabym, ze zwariowal i wyslala do psychiatry.

                              Nie tak wygladaja nasze relacje. Malzenstwo to nie niewola, nie ma rzadzacego i poddanych, tylko jest wspolne podejmowanie decyzji i kompromisy. Skoro zgodzilam sie tu zamieszkac, to oczekuje ustepstw w innych kwestiach. Nie moze byc tak, ze wszystko jest tak jak chce jedna osoba, a druga musi sie dostosowac. Chyba, ze jej to odpowiada. Ja sie do typow uleglych zdecydowanie nie zaliczam. Zreszta maz wiedzial na co sie decyduje, od poczatku bylo jasne, ze Holenderki ze mnie nie zrobi ;-)
                              • banka4 Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 15:17
                                Oj Anitax, do Holenderki to Ci jeszzce "duzo" brakuje, i to w calym (fizycznym) tego slowa znaczeniu;-)))
                                Swoja droga ciekawa jestem jak to u nas bedzie...mam nadzieje, ze Mloda trzy jezyki opanuje spiewajaco..
                                • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 16:02
                                  ja swojego nie-meza do polskiego tez namowie.
                                  poznalam, go gdy mieszkalam juz od lat 6 w holandii, plynnie mowilam po holendersku. ja nie jestem tu ze wzgledu na niego, tylko ze wzgledu na prace a jego poznalam, przy okazji:-) wiec, dla niego nic nie 'poswiecilam', polskie poswiecilam dla siebie samej i ciekawej pracy. on mi odrazu powiedzal, ze polskigo sie nigdy nie nauczy bo za trudny.
                                  wiec w domu po tubylczemu:-) ja sie natomiast wogole nie przejmuje tym, ze on czegos nie rozumie, jak chce zrozumiec to niech sie uczy i juz:-)
                                  • anitax Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 16:54
                                    > on mi odrazu powiedzal, ze polskigo sie nigdy nie nauczy bo za trudny.
                                    Brzmi znajomo, ciagle slyszalam "gdyby to byl hiszpanski ...", wytlumaczylam, ze istnieja pewne podobienstwa, mozemy od tego zaczac ;-)

                                    > ja sie natomiast wogole nie przejmuje tym, ze on czegos nie rozumie, jak chce zrozumiec
                                    > to niech sie uczy i juz:-)
                                    Robilam dokladnie to samo, zreszta moj tata szybko przejal inicjatywe, twierdzac, ze z zieciem przez tlumacza rozmawial nie bedzie.
                                    W Rotterdamie kursy polskiego organizuje Vrije Universiteit, trwaja 2 lata, zajecia chyba raz na 2 tygodnie, przerwy na wakacje. Co prawda maz stwierdzil, ze po kursie zaczal jedynie rozrozniac gdzie w zdaniu jest czasownik, ale mysle, ze zyskal troche wiecej. A przy dzieciach naprawde sporo sie podszkolil.

                                    Pewna Polka opowiadala mi, ze jak holenderski narzeczony przedstawil ja rodzicom, przyszly tesc od razu zabral sie za nauke polskiego. Bardzo mnie to wzruszylo. Nie musial, znali angielski. Trudno chyba o lepsze powitanie w rodzinie.
                                    • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 22:34
                                      masz i racje to wzruszajace, i czasem mi przykro ze m wogole tego polskiego nie chce sie uczyc. ale w naszym przypadku teksty - ale ja sie dla ciebie NL nauczylam - nie dzalaja bo juz umialam jak go poznalam:-) albo ja tu dla ciebie mieszkam - tez nie:-) nie bede rozwodzic bo moj m nie chce sie uczyc polskiego:-)) dla mnie az tak sprawa zasadnicza to nie byla. zasdnicza to dla mnie by potomstwo mowilo i juz:-) i juz zapowiedzalam, ze w przyszlym roku cale wakacje w PL i swieta 2 tygodnie w PL. obowiazkowy oboz jezykowy!:-0
                              • tijgertje Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 18:16
                                Otoz to, malzenstow wymaga kompromisow i dlaczego w kwestii jezyka ma ustepowac akurat oj maz, ktory z razji na wykonywana prace i wiek rzeczywiscie nie bardzo jak ma sie nauczyc polskiego. Gdybym go chciala przymusic, to wyslalby mnie nie tylko do psychiatry, ale i do Polski.
                                Ma mi ustapic, bo ja sie zgodzilam tu mieszkac? Nie. Ja sie nie zgodzilam. Po przeanalizowaniu wszystkich mozliwosci uznalismy wpsolnie, ze tutaj mamy wieksze mozliwosci i lepsze warunki. Nie musial mnie przekonywac. Moglabym go zaciagnac do Polski, bo byl etap, ze chcial sie nawet zgodzic, ale nikomu by to na zdrowie nie wyszlo. Tyle tylko, ze dzieciak by po polskiemu gadal. Ale jakim kosztem? Malzenstwo to nie targ: ty ystapisz tu, ja tam. Czasem jednak strona musi poswiecic wiecej dla dobra oglolu;)
                                • anitax Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 19:47
                                  Tijgertje, pytalas, co bym zrobila, gdyby mi maz powiedzial, ze od dzis mam OBOWIAZEK mowic do niego po NL, to odpowiedzialam. Obowiazki to on moze ustalac pani od sprzatania, nie mnie.

                                  Moze dla Ciebie kwestia jezyka nie byla wazna, dla mnie to sprawa zasadnicza. Logiczne tez jest dla mnie, ze skoro mieszkamy w jednym kraju, to musimy dbac o to, by drugi jezyk byl uzywany w jak najwiekszym stopniu. Przyklad rodziny z Portoryko bardzo mi sie podobal. Gdybysmy mieszkali poza Holandia, nauczylabym sie niderlandzkiego wlasnie po to, by rozumiec o czym maz rozmawia z dziecmi, czytac ich ksiazeczki, wspolnie ogladac filmy. Mieszkajac tu bez dzieci na pewno nie mialabym takiej motywacji.
                                  • tijgertje Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 21:30
                                    anitax napisała:

                                    > Tijgertje, pytalas, co bym zrobila, gdyby mi maz powiedzial, ze od dzis mam OBO
                                    > WIAZEK mowic do niego po NL, to odpowiedzialam.

                                    Dla mojego chlopa jezyk to jak religia: moge wyznawac jaka mi pasuje, ale jego nie nawracac;) Skoro znam jego jezyk, on nie jest w stanie sie nauczyc mojego, to dla niego naturalne jest, ze mowie w jego jezyku. A jak gadam do dzieci, to juz moja sprawa ( mlody nieraz tacie tlumaczy, co powiedzialam).

                                    Moze dla Ciebie kwestia jezyka nie byla wazna, dla mnie to sprawa zasadnicza

                                    Widocznie nie;) Do tej pory w zwiazku z mezem jakos nic nie bylo dla mnie az tak wazne, zeby zaczynac wojne na noze;) Mlodego nie jestem w stanie zmusic, wiec meza tym bardziej. to, ze mlody nie chce gadac bardzo mnie boli, ale wiem, jaka sama bylam i przypuszczam, ze dla niego to moje widzimisie. Nauczyl sie co nieco czytac po polsku , choc chyba niewiele z tego rozumie, ale przypuszczam, ze wlasnie jak nie bede naciskac, to nauczy sie kiedys sam. Musi tylko chciec. Na pewno byloby latwiej, gdyby mial kontakt z jezykiem uzywanym przez innych, nie tylko przeze mnie, ale jest jak jest i nic na to nie poradze. Moze po prostu mi sie juz nie chce? Moze... Faktem jest, ze mysle obrazami, niderlandzki mam opanowany na takim poziomie, ze w zasadzie jest mi wszystko jedno w jakim jezyku gadam. Niektore rzeczy potraie powiedziec tylko po polsku, inne tylko po niderlandzku. Do kitu:/
                                    • anitax Re: mowimy ....po polsku! 22.07.11, 22:59
                                      > Dla mojego chlopa jezyk to jak religia: moge wyznawac jaka mi pasuje, ale jego
                                      > nie nawracac;)
                                      Fajnie to napisalas ;-)

                                      > ale przypuszczam, ze wlasnie jak nie bede naciskac, to nauczy sie kiedys sam
                                      Zgadzam sie, ze nic na sile. Mnie Holendrzy bardzo skutecznie zniechecali do nauki NL tym swoim "jak chcesz tu mieszkac, to musisz sie nauczyc jezyka". Mialam na to jedna odpowiedz (zreszta szczera) "ale ja tu wcale nie chce mieszkac". A co do dzieci, podobno najwazniejsze zeby mialy staly kontakt z jezykiem, chocby bierny. To fundamenty na przyszlosc jak kiedys zechca mowic. Pracowalam kiedys z pol-Chorwatka, jako dziecko odmowila rozmowy w domu w jezyku matki, pozniej nawiazala bardzo bliskie kontakty z rodzina w Chorwacji i miala zal, ze nie nauczyla sie dobrze jezyka, bo rodzina matki okazala sie duzo bardziej serdeczna niz ojca i to tam byli najblizsi jej ludzie. Okazalo sie jednak, ze podstawy z dziecinstwa bardzo jej pomogly szybko przyswoic jezyk.
    • julanna75 Re: mowimy ....po polsku! 28.07.11, 15:49
      Moj syn ma 3 lata i 2 m-ce. Na codzien mamy 3 jezyki:moj polski, niemiecki taty (to nasz jezyk domowy i TV) oraz holenderski otoczenia, w tym przedszkole. Synek najpierw uzywal slowek z jezyka, w ktorym sie ich najpierw nauczyl, wiec mieszla wszystkie 3. Pozniej poprzez przedszkole, jak zaczal coraz wiecej mowic jego jezykiem komunikacji stal sie holenderski. Jak sie spytalam o jakies slowko jak je mowi mama to wtedy powiedzial po polsku. Ale sie nie martwie bo chwilowo najwazniejsze jest dla mnie to, ze on wszystko po polsku rozumie. Wlasnie wrocilismy z 3 tygodniowych wakacji w Polsce, gdzie nikt holenderskiego nie rozumial i TA TA: Adrianek zaczal mowic po polsku. Jak go wczoraj z przedszkola odbieralam to zaczal mi opowiadac co sie wydarzylo skladajac zdania pol na pol PL/NL i wychowawczynie powiedzialy, ze przy nich tego nie robi, znaczy sie w przedszkolu uzywa tylko holenderskiego, co dla mnie oznacza, ze synek stara sie teraz do mnie mowic po polsku!! /tylko zalezy jeszcze ktory jezyk szybciej na jezyk wskoczy/
      • julanna75 Re: mowimy ....po polsku! 28.07.11, 15:55
        A jeszcze chcialam dodac, ze wszystko zalezy od dziecka: znajoma ma synka ok 3,5 roku, meza holendra. Ona zaciecie mowi do niego po polsku a on uparcie po holendersku. Rozumie wszystko ale slowa nie powie po polsku. Uparty jest do tego stopnia, ze jak byli w zeszlym roku na wakacjach w Polsce, to dzieci sasiadow zaczely podobno juz po holendersku mowic, a on dalej ani slowa po polsku :)

        Ja jestem bardzo szczesliwa, ze moj synek chetnie wspolpracuje i powtarza po mnie slowka bez problemu bo przynajmniej polska wymowe w ten sposob z nim cwicze.
        • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 29.07.11, 22:52
          haha:-)) ale uparciuch:-))
          musze powiedzec, ze od kilku dni mloda chetniej powtarza i wprowadzila kilka polskich slow do swojego slownika. do mojej mamy mowi hallo babciu, a do tesciowej hallo oma, wiec nadzieji nie trace!
          • anitax Re: mowimy ....po polsku! 29.07.11, 22:59
            Wlasnie jestesmy w Polsce i tak sobie wyobrazam jak wygladalaby nasza sytuacja jezykowa gdybysmy akurat tu mieszkali. Mysle, ze nie mialabym nic przeciwko zeby w domu dominowal niderlandzki. Tzn. ja do dzieci nadal mowilabym po polsku, ale z mezem moglabym rozmawiac po niderlandzku. Nawet by mi sie to podobalo, pozwoliloby mi lepiej opanowac jezyk, troche egzotyczne, a z rodzina mielibysmy swoj "tajemniczy" jezyk jesli nie chcielibysmy zeby inni nas rozumieli.
            Mam nadzieje, ze moje dzieci nigdy nie przestana do mnie mowic po polsku, ale gdyby tak sie stalo, moze "awans" polskiego na jezyk domowy bylby jakims rozwiazaniem. Ciekawi mnie jak to sie dzieje, ze niektore dzieci nie chca mowic po polsku, a dla innych nie jest to problemem. Czy jest to zwiazane ze stopniem znajomosci jezyka, otoczeniem, ...

            Wracajac do poprzednich postow - Tijgertje, jesli Twoj maz mowi po niemiecku bezblednie i bez akcentu, to wg mnie ma niesamowity talent jezykowy, bo w zyciu spotkalam 1 (jednego!) Holendra, o ktorym myslalam, ze jest Niemcem (okazalo sie, ze byl nauczycielem niemieckiego). Pozostalych zawsze zdradza akcent, "sch" albo "ich BIN vergessen". Moze jesli chodzi o jezyk polski to Twoj maz za wczesnie sie poddal, bo zdolnosci na pewno ma :-)

            Andevi, Twoja sytuacja jest specyficzna, mysle, ze najlepiej poradzic sie specjalistow jak optymalnie zorganizowac komunikacje w domu. Mam gdzies namiary na wykladowcow z sympozjum o wielojezycznosci, daj znac gdybys byla zainteresowana, to Ci podesle, moze cos poradza.
    • meliloti Re: mowimy ....po polsku! 24.02.12, 16:46
      Dziewczyny, odkopuje watek, bo zastanawiam sie jak sobie radzicie z OPOL w obecnosci Holendrow, ktorzy NIC po polsku nie rozumieja?
      Ja mowie do corki tylko i wylacznie po polsku, maz duzo rozumie, wiec nie ma problemu. Ale ostatnio cale dnie spedzamy z holederska babcia i bardzo ciezko jest mi bawic sie razem i z corka i z tesciowa. Wiem, ze teoretycznie powinnam wszystko dwa razy powtarzac, po pol do corki i po hol do tesciowej, ale nie bardzo mi to wychodzi :( Przewaznie, albo ja sie wylaczam z zabawy, bo nie chce przy corce przestawiac sie na hol; albo tesciowa sie wycofuje, bo ja zapominam, ze ona nic nie rozumie i mowie tylko po pol.
      Ja sie zachowujecie w podobnej sytuacji?
      • femke81 Re: mowimy ....po polsku! 24.02.12, 21:14
        u mnie jest tak samo - tesciowie sie przyzwyczaili, czasem im przetlumacze.
        Ja jednak po prostu zostawiam ich czasem samych - bo wtedy lepiej im sie razem bawi.
        No i u mnie synek ma problem, bo to on nie wie w ktorym jezyku ma sie bawic, i nie nadaza z tlumaczeniem;-)
        A czemu nie idziesz sobie np. na gore na troche lub zrobic cos innego?wtedy wszyscy zadowoleni:-)
        • meliloti Re: mowimy ....po polsku! 24.02.12, 22:35
          Po prostu uwazam, ze czasem milo jest czas spedzic razem z tesciowa i z corka. Wiec nie zawsze uciekam na gore ;)
          • femke81 Re: mowimy ....po polsku! 25.02.12, 21:35
            Ja tez lubie moich tesciow, ale napisalas cos w stylu 'ostatnio cale dnie spedzam z tesciowa i corkad' a to juz nie 'czasem' dla mnie;-) tylko bardzo czesto...i do tego sie odnioslam
            Moj synek wie, ze sa dni, ze ma dziadkow dla siebie, a jest czasem, ze jestesmy wszyscy razem...
            Ja juz mam zakodowane, ze mowie zawsze i wszedzie po polsku, a w obecnosci innym tlumacze jak jest taka potrzeba. Jesli widze, ze maly chce sie pobawic tylko z dziadkami - 'wycofuje' sie i czasem slucham, skomentuje (do niego zawsze po polsku, do tesciow tlumaczac jesli np. sa ciekawi).
            • meliloti Re: mowimy ....po polsku! 26.02.12, 20:01
              Wyjasniam czasem i cale dnie: babcia spedza u nas 1-2 dni na tydzien, a ja siedze w domu i czekam na porod :)
              Specjalnie za tesciowa nie przepadam, ale zauwazylam, ze corka (prawie 3 lata) uwielbia bawic sie w wiekszym gronie. No i wtedy wypadaloby wszystkie komunikaty powtarzac w dwoch jezykach, rzeczy typu "lalka sie kapie, a teraz ja wycieramy, a teraz idzie spac, w tym czasie babcia robi lalkom obiadek, a mama zrobi zakupy" itp itd.
              Moze rzeczywiscie stwarzam sobie problem, ale ciekawa jestem, czy ktoras z Was rzeczywiscie tak robi i czy to w praktyce wychodzi. Bo jak juz femke81 napisala, dziecko moze sie pogubic i nie wiedziec w ktorym jezyku odpowiadac.
              • femke81 Re: mowimy ....po polsku! 26.02.12, 20:52
                No to teraz juz rozumiem!
                Moj synek tez sie lubi bawic w wiekszym gronie, wiec wciaga i babcie, i dziadka...
                A tak poza tym to chyba ciezko w praktyce tak wszystko tlumaczyc. Ja sie najczesciej wtedy wycofuje. Jednak jesli juz musze cos powiedziec to mowie po polsku i synek tez tak do mnie odpowiada.
                Moj skonczy tez w marcu 3 latka, a jego siostrzyczka ma juz pol roku. U nas bylo tak, ze tesciowie przychodzili i sie zajmowali synkiem a ja mialam troche czasu na odpoczynek/inne zajecia i tak juz zostalo. Mamy staly dzien opieki - we srode, przychodza na kilka godzin, a w naglych wypadkach (lekarz itp.) tez w inne dni.
                Ja bym radzila - jako swiezo upieczona mama dwojki - zebys np. probowala na chwile zostawic corke z babcia sam na sam - jak sie urodzin nr 2 to bedziesz potrzebowac czasu dla malucha a corka bedzie przyzwyczajona do bycia z babcia...Jesli zamierzasz karmic piersia, to juz w ogole bedzie super jesli corka sie bedzie umiec zajac na chwilke sama...
                Ale wszystko jest do ogarniecia:-) przepraszam za te nieproszone 'rady' tak mi sie wplotly wypowiedz.
                Kiedy masz termin? mam nadzieje, ze maluch nie da na siebie juz dlugo czekac...
                Powodzenia!
                • femke81 Re: mowimy ....po polsku! 26.02.12, 20:53
                  femke81 napisała:


                  > Kiedy masz termin? mam nadzieje, ze maluch nie da na siebie juz dlugo czekac...
                  > Powodzenia!

                  Sprawdzilam sobie! - to juuuuuz:-)

                • meliloti Re: mowimy ....po polsku! 26.02.12, 20:59
                  Termin w najblizszy wtorek, a wszelkie rady mile widziane. Pozdrawiam!
                  • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 28.02.12, 11:07
                    ja na razie wszystko twardo tlumacze, ale u nas efekty male. mala 3 dni w psz jeden dzien z tata, tylko srody ma na ze mna i polskim. wszystko rozumie ale mowienie idze jej slabo, smieszne jest bo jak ona do mnie po holendersku to ja zawsze standartowo- a jak na to mama mowi, a ona czest sobie jakies przedziwne slowa wymysla. a z odmiana rzeczoenikow/czasownikow to juz wogole cyrk.
                    Na razie sie nie poddaje, ale widze ze bedzie nam ciezko...........
                    • nesla Re: maja 28.02.12, 13:24
                      maja, jestescie w podobnej sytuacji jak my i nie chce cie zniechecac, ale bedzie coraz trudniej.. szczegolnie jak zacznie sie szkola i nauka czytania i pisania i gdy dzieci przychodza sie bawic, ogladac filmy.. coraz mniej czasu spedza sie samemu tylko z wlasnymi dziecmi, wtedy trudno jest sie trzymac OPOL, ja w kazdym razie mam z tym duze trudnosci. Do tego dochodza nauczycielki, ktore jak tylko maja okazje to doszukuja sie problemow w dwujezycznosci.. na oko niby nic, ale jak przychodzi co do czego, jak sie pojawia najmniejszy problem to najlatwiej zwalic go na dwujezycznosc.. trzeba sie naprawde duzo napracowac aby kazdej nauczycielce, logopedzie z osobna tlumaczyc zasady i plusy dwujezycznego wychowania, taka syzyfowa praca to jest przy zmieniajacej sie kadrze pedagogicznej..
                    • ma-norge Re: mowimy ....po polsku! 28.02.12, 15:02
                      Tez mam podobne obawy do twoich. Moja mala byla 1,5 roku z babcia w domu (moja mama mieszkala u nas) i zaczela sporo mowic (po polsku) tuz przed jej wyjazdem. Poszla do przedszkola prawie nie mowiac po tubylczemu, a teraz po 4 miesiacach, bawiac sie sama - mowi do siebie wlasnie po holendersku. I choc ze mna dalej mowi tylko po polsku to widze, jak duzy wplyw ma otoczenie (4 dni w kdv). Dlatego na pewno pojade z nia w lecie na pare tyg do PL, zeby miala duzo kontaktu z zywym jezykiem. Inne wakacyjne plany na razie odkladane na pozniej.
                      • majadeblij Re: mowimy ....po polsku! 28.02.12, 20:49
                        ja tez chialam pojechac z nia do polski ale mam malo urlopu
                        • ma-norge Re: mowimy ....po polsku! 01.03.12, 07:38
                          Z tych kilku tygodni pewnie zrobi sie cale 2 :-) bo ja tez nie narzekam na nadmiar urlopu.
                          Mysle, ze kontakty z polskojezycznymi dziecmi w podobnym wieku moga bardzo stymulowac nauke jezyka i chec mowienia walsnie po polsku. Ja niestety nie mam znajomych (w poblizu), z ktorymi dziecmi np w weekend moglibysmy sie spotkac i pobawic. A ty majadeblij?
                          Zostaja wiec sporadyczne kontakty z polskimi przyjaciolkami i skype z babcia :-)
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka