Dodaj do ulubionych

pierwszy dzien w peuterspeelzaal

03.09.07, 17:28
zaliczony!! Maz wzial dzisiaj pol dnia wolnego, zeby razem ze mna
zaprowadzic Michelle do przedszkola. Okazuje sie, ze przedszkole
calkiem fajne, nareszcie mialam czas, zeby sie przyjzec dokladnie:)
Bylo 15 dzieci, trzy wychowawczynie i jedna stazystka wiec spoko.
wszystko podzielone jest na trzy salki: w pierwszej jest duzy stol
przy ktorym dzieci siedza razem i jedza owoce (rodzice musza
przyniesc, a jesli nie maja to dzieci dostaja jablko) i pija
(przedszkole zapewnia napoje), w drugiej jest domek ze zjezdzalnia,
wozki, rowerki, klocki itp., w trzeciej duzy stol gdzie dzieci
maluja, wycinaja. Ogolnie bardzo fajnie. Panie nas przywitaly, kazda
sie przedstawila z imienia (oczywiscie zaraz zapomnialam) wziely
nasz numer telefonu jakby mala plakala i dostalismy dokumenty do
wypelnienia w domu. Moglismy zostac jak dlugo chcielismy, wogole
rodzice moga siedziec caly czas i pomagac przy dzieciach, ale ja
uwazam ze to nie jest najlepsze rozwiazania bo jak ja jestem w
poblizu to mala bawi sie tylko ze mna albo wszedzie ciagnie a to nie
o to chodzi przeciez. Zdecydowalismy sie wyjsc po 15 minutach. Pani
poradzila nam, ze mamy sie z mala pozegnac, dac calusa, powiedziec,
ze niedlugo wrocimy i szybko wyjsc, nie ociagac sie, nie machac pol
godziny. Tak tez zrobilismy i kto plakal??? Oczywiscie, ze mamusia.
Takze zostalam juz zapamietana przez caly personel i wszystkich
rodzicow:) Pocieszali mnie wszyscy bardzo serdecznie, ale trudno
bylo oj trudno...
Po 2 godzninach poszlismy po nia (zalecono nam, zebysmy byli 15 min
przed innymi rodzicami, zeby malej nie bylo smutno w ten pierwszy
dzien, ze inni rodzice juz sa a jej nie) i widzielismy, ze sie
fajnie bawi choc bardzo niesmialo, jak na nia. Musi sie rozkrecic he
he! Kupilismy jej w nagrode, ze byla taka dzielna, jajko
niespodzianke i na pamiatke kartke z Kubusiem Puchatkiem.
Ogolnie bylo fajnie, choc widac, ze byla w szoku bo to dla niej cos
nowego. Ciekawi mnie jak bedzie z jezykiem. Nie uprzedzalismy pan,
ze mowimy do niej po polsku ale chyba da sobie rade. Juz teraz
stosuje zamiennie "komma - choc", "dzici - kindje" itp.
Kiedys rozmawialismy z logopeda ktora powiedziala, ze to jest
wlasnie najfajniejsze, jak sie obserwuje, jak szybko dzieci w tym
wieku uza sie obcego jezyka.
To teraz czekamy jeszce jak bedzie w czwartek i trzymam kciuki z
pozostele dzieci mi rodzicow:)
Obserwuj wątek
    • monikat4 Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 03.09.07, 22:27
      Hej.My mamy jutro pierwszy dzien,a wlasciwie zaczynamy od nowa.Nasza
      mala byla juz w peuterspeelzaalu pol roku temu,ale plakala i nie
      mialam jej sumienia zostawic.Teraz mam nadzieje,ze bedzie
      lepiej.Jest starsza,nie bedzie juz najmniejsza.Oczywiscie nie mowi
      po holendersku,wiec tu mam watpliwosci,przestala nosic juz pampersa
      i martwie sie jak powie pani,ze chce siku.Jestem zdenerwowana,ona
      slodko spi a ja mysle jak to bedzie...ale skoro u Ciebie jakos
      poszlo to u mnie tez musi.Pozdrawiam.
      • narutek Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 04.09.07, 09:54
        moja corka chyba byla tam najmlodsza bo jest z konca sierpnia wiec
        dopiero skonczyla dwa latka. niektore dziecki byly juz "na wylocie"
        bo prawie 4-latki, wiec widac bylo duza roznice. uwazam jednak, ze
        tak jest lepiej zawsze to dobrze brac przyklad ze straszych:)
        • tijgertje Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 04.09.07, 10:14
          narutek napisała:

          > moja corka chyba byla tam najmlodsza bo jest z konca sierpnia wiec
          > dopiero skonczyla dwa latka. niektore dziecki byly juz "na
          wylocie"
          > bo prawie 4-latki, wiec widac bylo duza roznice. uwazam jednak, ze
          > tak jest lepiej zawsze to dobrze brac przyklad ze straszych:)

          :-))) Poczekaj troche, to mala tez bedzie najwieksza w grupie:-)))
          Mam nadzieje, ze drugi raz tez bedzie tak udany jak pierwszy. moj
          mlody pierwszym dniem byl zachwycony, ale potem juz wiedzial co go
          czeka i bylo darcie, przez co w koncumusielismy poczekac kilka
          miesiecy. Zaczal w niefortunnym momencie, bo raz poszedl, potem byly
          wakacje, znowu poiszedl, jakies swieto, a to choroba i tak w kolko.
          Teraz jest lepszy moment na start, bo maluchy maja szanse sie
          oswoic. Trzymam kciuki w czwratek:-)
    • monikat4 Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 05.09.07, 16:15
      Tak wiec unas dzis byl drugi dzien,bylo trudniej niz w pierwszym,bo
      juz wiedziala,ze bede chciala ja zostawic i trzymala mnie za noge.A
      najgorsze jest to,ze dzis po powrocie ma 39stopni goraczki,czy
      mozliwe,ze juz cos zlapala?Jest zimno i zaczelismy grzac wiec to tez
      moze byc przyczyna.Mam nadzieje,ze szybko minie,bo w piatek znowu do
      peuter ma isc.
      • nesla Lenkaaa a jak u ciebie? 06.09.07, 10:43
        Lenka, a ty nic nie piszesz jak minal u ciebie pierwszy dzien w psz?

        U nas dzisiaj pierwszy dzien trwa, rozstanie poszlo bez problemu, wlasciwie to
        nie mogla sie doczekac kiedy sie bedzie bawic z dziecmi, jakies towarzyskie to
        moje dziecko, albo sie ze mna az tak nudzi w domu ;) Miala zaczac juz w maju ale
        nie chcialam aby jej poczatek w psz zbiegl sie z narodzinami brata, wczesniej
        nie mogla zaczac, a pozniej byly wakacje, no wiec zaczyna dopiero teraz i
        najwyzszy czas! ;) Powiesila swoja kurteczke i plecak, poznala sie z
        wychowawczyniami, zrobila ze mna rundke po sali, poogladala zabawki i przysiadla
        sie do dzieci bawiacych sie modelina, potem bawila sie samochodem z chlopcem,
        potem wziela taborecik i przysiadla sie do pani czytajacej bajki dzieciom,
        stwierdzilam ze moge isc do domu, wiec pomachala mi i doei ;) Ciekawe czy jej
        tak zostanie?

        A niedlugo jeszcze mamy zamiar po raz pierwszy zostawic ja na weekend pod opieka
        kolezanki i sie zastanawiam czy to nie za wczesnie jednak.. jak myslicie?
        • zuzka71 Re: Lenkaaa a jak u ciebie? 06.09.07, 10:56
          a lenka ma caly tydzien sie wygrzewac, miejmy nadzieje ze w greckim sloncu, nie
          w ogniu pozarow...
        • tijgertje Re: Lenkaaa a jak u ciebie? 06.09.07, 11:03
          A niedlugo jeszcze mamy zamiar po raz pierwszy zostawic ja na
          weekend pod opiek
          > a
          > kolezanki i sie zastanawiam czy to nie za wczesnie jednak.. jak
          myslicie?

          Hmmm... Ja sie nie wypowiadam, wiesz co mysle:-)
          • lenkaaa Re: Lenkaaa a jak u ciebie? 11.09.07, 20:51
            Lenka już się wygrzała i naopalała i właśnie dzis wróciła ze
            słonecznej Grecji a dziecię jutro 0 8:45 startuje po raz pierwszy w
            psz :D :D:D:D
            Pożar był i paliło się wzgórze koło naszego hotelu ale na szczęście
            tydzień przed naszym przyjazdem...Podczas naszego pobytu wszystko
            było o.k. Hotel wyludniony, nikt się nie bił o leżaki na plaży,
            słońce świeciło, morze cieplutkie - fajne wakacje miałam :o) chociaż
            dość męczliwe, bo zamiast sie opalać w świętym spokoju jak to w
            przeszłości bywało, to musiałam dziecię wciąż monitorować, bo łaziło
            po całej plaży zaprzyjaźniając się z ludźmi z sąsiednich leżaków,
            tudzież z ratownikiem, nawet ją raz widziałam z walkie talkie w
            ręce, widocznie ktoś z obsługi wypozyczalni łódek, kajaków, pontonów
            i takich tam, musiał jej dać :o))))))
            Generalnie byłam zdziwiona, że moje dziecko takie otwarte jest, bo
            wydawało mi sie do tej pory, że jest trochę niesmiała, a tu się
            okazało, że bariera językowa nie stanowiła dla niej żadnej
            przeszkody: gdy zawodził angielski, to przechodziła, na język
            Krecika, czyli dosadną gestykulację i dogadywała się z Grekami,
            Francuzami i innymi :o)))
            Strasznie jestem ciekawa jak to jutro będzie w psz !!! Tylko dało mi
            do myslenia jak napisałyście, że drugi dzień może być problemowy...
            W każdym razie dam znać jak nam poszło i jutro i pojutrze :o)
            Acha i w końcu nie nauczyłam jej żadnych tubylczych zwrotów, ale
            myślę sobie, że jak coś będzie chciała to powie po angielski i
            opiekunka zrozumie przecież. Jak w Grecji sobie radziła to w
            Holandii też da radę, ja tam wierzę w moje dziecko :D

            Nesla, co do zostawiania na weekend, to myślę, że jeśli Milena zna
            dobrze tę koleżankę i dobrze sie czuje w jej towarzystwie, to nie ma
            co się martwić i nie wydaje mi się, że to jest za wcześnie.
    • narutek drugi dzien 06.09.07, 19:03
      minal lepiej niz pierwszy! mala zadowolona, wleciala dzis jako
      pierwsza do przedszkola:) panie powiedzialy, ze caly czas sie bawi i
      jest usmiechnieta. przyszlam dzis 45 wczesniej, zeby popatrzec co
      robis i dzieci lepily z plasteliny, wszystkie zadowolone,
      rozgadane... fajnie bylo, ciesze sie ze mala zapisalismy:)
    • monikat4 Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 11.09.07, 08:30
      Hej.U nas koszmar z tym peuterspeelzaal,mala nie chce rano sie
      ubrac,musze sila wynosic ja z domu,wpada w taka histerie,ze szok.Mi
      serce peka jak ona mnie prosi i placze,ze nie chce isc,nie wiem co
      robic,czy to minie,nie mam sily walczyc z nia juz od rana.Czy
      mialyscie tak?poddac sie?niech siedzi w domu,ale co bedzie potem jak
      bedzie musiala isc do szkoly.Poradzcie,bo jestem zalamana.
      • kasia157 Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 11.09.07, 08:48
        Mysle, ze niektore dzieci tak maja i moze to trwac nawet dosc dlugo.
        Chyba nie masz wyjscia i musisz ja wziasc na przetrzymanie.
        • lenkaaa Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 11.09.07, 21:00
          Wiesz, może rzeczywiście Twoja mała "tak juz ma", że jest nieśmiała
          i po prostu nie lubi przedszkola. Ja w dzieciństwie nienawidziłam
          przedszkola, pamiętam, że wyłam i czepiałam się maminej nogi i cyrki
          odstawiałam, tak, że do przedszkola odprowadzali mnie tylko w
          ostateczności, a większość czasu spędzałam w domu z ciocią mojej
          Mamy, która często nas odwiedzała. Z opowiadań mamy wiem, że nawet
          jak już udało sie mnie zostawić w przedszkolu, to potrafiłam pół
          dnia siedzieć na krześle obok przedszkolanki i nie chciałam sie
          bawić z innymi dziećmi.
          Nie wiem co robić, bo z jednej strony nie chcesz przecież żeby
          dziecko dostało jakiejś traumy, a z drugiej psz to najlepsza okazja,
          żeby podłapała język, bo jak nie to przy pójściu do szkoły dopiero
          sie zacznie stres, że nie zna języka a starsze dziecko będzie to
          przeżywać o wiele gorzej niż 2 czy 3 latek !!!
    • lenkaaa nasz pierwszy dzien 12.09.07, 12:41
      Jak tylko weszłyśmy, to moje dziecko pobiegło bawić się na sali i
      mnie zostawiło, pani opowiedziała mi w skrócie jak wygląda pobyt
      dziecka, co robią, w co sie bawią, itp. Emi bawiła się i tylko z
      daleka machała mi ręką więc myślałam, że nie będzie problemu z
      wyjściem ale kiedy powiedziałam, że wychodzę, to Emi powiedziała, że
      o.k. i że ona też idzie z mamą :o) nie chciała zostać sama, więc
      kiedy wyszłam to ryczała w niebogłosy na ręku u pani.
      Gdy przyszłam ją odebrać to bawiła się w najlepsze i powiedziała, że
      do domu nie chce iść :o) a zapytana czy jutro też przyjdzie bawić
      się z dziećmi, powiedziała zdecydowanym głosem, że TAK :o)
      No to zobaczymy jutro....
      • monikat4 Re: nasz pierwszy dzien 12.09.07, 16:48
        No to bravo!U nas dzis bylo duzo lepiej z domu wyszla bez
        placzu,troche na miejscu przy rozstaniu plakala,ale pani mowila,ze
        byla pogodna ,smiala sie i nie plakala wiecej.Wierze,ze bedzie
        dobrze,chyba wole teraz z nia powalczyc niz pozniej w jak pojdzie do
        szkoly.
        • lenkaaa Re: nasz pierwszy dzien 12.09.07, 17:23
          Mnie opiekunka powiedziała, że po moim wyjściu córka płakała 10
          minut :((( Strasznie długo, tak mi sie wydaje...
          ale chwyta słówka, bo dziś szła ze mną po schodach w dół i zaczęła
          liczyć do 4 po holendersku :o)
          Tylko jutro też pewnie będzie ryczeć przy moim wyjściu :(((((
          • monikat4 Re: nasz pierwszy dzien 12.09.07, 19:27
            My dzis poprosilismy pania o plyte z piosenkami ktorymi spiewaja i
            jak ja wlaczylam w domu,to mala zaczela spiewac pojedyncze slowka i
            pokazywac raczkami-jestem w szoku jak szybko dzieci sie ucza!Lenkaa
            nie martw sie na zapas bedzie dobrze,trzymam kciuki.pozdrawiam.
            • lenkaaa Re: nasz pierwszy dzien 12.09.07, 19:57
              Wiesz, że to dobry pomysł z płytą, też się zapytam czy mają coś co
              mogą mi pożyczyć do domu :o) bo moje dziecko jest jedynym w grupie,
              które jest nie-holenderskie.
              • monikat4 Re: nasz pierwszy dzien 12.09.07, 22:10
                Moje tez jest jedyne w grupie nie holenderskie,panie mi mowily,ze
                taki dzieciak w 2 miesiace opanuje jezyk,ciekawe jak to bedzie z
                moja.Oby tylko chciala chodzic.O plyte zapytaj,moja miala dzis
                frajde jak jej wlaczylam.
                • lenkaaa drugi dzień 13.09.07, 13:20
                  Emilia poszła z radością i uśmiechem, nie chciała żebym wyszła i
                  płakała ale tylko chwilę, bo opiekunka powiedziała, że jak byłam juz
                  na zewnątrz i rozmawiałam przez chwilę z inną mamą, to już nie
                  płakała.

                  Monikat, a Twoja córeczka chodzi 2 czy 3 razy w tygodniu. Emilia od
                  następnego miesiąca będzie chodzić 3 razy z racji tego że żadne z
                  nas rodziców nie jest Holendrem.

                  W sobotę pójdzie jeszcze raz z tatą, na 2 godziny, bo raz do roku
                  jest spotkanie dla tatusiów przy kawie :o)
                  • monikat4 Re: drugi dzień 13.09.07, 14:35
                    Chodzi 3razy w tygodniu,i w sumie kosztuje to 80 euro,ale placimy
                    tylko 20e miesiecznie ze wzgledu na to,ze jestesmy obcokrajowcami.
    • narutek Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 20.09.07, 11:07
      hej dziewczyny:) ciesze sie, ze u Was tez ok:) nasza corka, juz sie
      zaaklimatyzowala. cieszy sie, ze idzie "do dzieci". gada p polsku, a
      jak panie czegos nie rozumieja, to po prostu ciagie je za reke i
      pokazuje co chce dodajac komunikaty bardzo zdecydowanym glosem,
      jednym slowem jest ok:)
      • lenkaaa Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 20.09.07, 11:27
        Moja do doroslych mowi po angielsku a do dzieci w jezyku Krecika,
        czyli wymowna gestykulacja :o) Widocznie zauwazyla, ze dzieci nie
        reaguja na angielski... Co ciekawe nie probuje do nikogo mowic po
        polsku. Najwyrazniej polski jest "zastrzezony" do kontaktow z
        mama :o)
        Dzis byla 4-ty raz i jeszcze przed moim wyjsciem zrobila kupe do
        toalety (ku mojemu zdumieniu, bo w domu raz siada na toalete a raz
        odmawia i wali w pieluche) a potem usiadla do rysowania i zupelnie
        zignorowala moje wyjscie. Po raz pierwszy nie plakala, z czego
        bardzo sie ciesze :o)
        Tylko na toalecie musialam ja trzymac, bo inaczej wpadlaby do
        srodka :o) maja male toalety ale nie ma nakladek zmniejszajacych. U
        was tez tak jest ?!?! A umywalka byla ale za wysoko dla mojego
        dziecka zeby dosiegnac i nie bylo mydla - bez sensu...
        • narutek Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 03.10.07, 13:52
          u nas jest normalna toaleta przy wejsciu i taka mini dla dzieci i do
          nich dostosowana w srodku. ale coz z tego? coz z tego pytam, jesli
          moje dziecie preferuje tylko pieluche? normalnie nie wiem, jak sie
          za nia zabrac? moze jakies dobre rady? ma dwa latka to niby juz czas
          na nia, nie?
          a wogole co u was jeszcze slychac?
          acha! dostalam rachunek za pierwszy miesiac! cale 8 euro:)
          bossssko!!!
          • lenkaaa Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 03.10.07, 14:07
            My dostaliśmy list, że od 1 listopada będą nas kasować tylko za 2 z
            3 dni w tygodniu. Trzeci dzień opłaci geemeente z racji tego, że
            dziecko z cudzoziemskiej rodziny i języka tubylczego nie zna. A
            panie w PSZ zadowolone bo przejdą specjalne szkolenie jak uczyc
            takie cudzoziemskie dzieci języka. Dla nich to bonus.

            W kwestii pieluchy, to jest gdzieś mój wątek "pożegnanie z pieluchą"
            i tam dziweczyny duzo pisały na temat odpielusznia. Wrzuc w
            wyszukiwarkę. Moja pociecha też wciąż nie raczy wołać z własnej woli
            a ja nie mogę się przełamać żeby zdjąć jej pieluchę, choć powoli mam
            coraz bardziej dość, więc możliwe, że już niedługo jednak to zrobię.
          • nesla Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal 03.10.07, 14:44
            Kurcze nie no dla mnie to jest skandal zeby byly takie roznice w cenach
            peuterspeelzaal, ja musze placic 70 Euro na miesiac za 2 dagdelen czyli 5-6
            godzin w tygodniu i do tego jeszcze napieraja na rodzicow zeby sie zglaszali
            jako wolontariusze do pomocy przy dzieciach (czytanie bajek, obieranie jablek,
            nalewanie mleka itp). Nawet zadzwonilam do gemeente zeby sie upewnic czy
            przypadkiem nie ma jakichs programow dla dzieci rodzicow z innych krajow, ale
            NIC NIE MA! Sa programy dla doroslych typu np darmowe abonamenty do biblioteki
            czy do muzeum, w ramach integracji, subsydiowane kursy jezykowe itd, ale dla
            dzieci nie ma NIC.
            • maxijo Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal - pomocy! 04.11.07, 14:56
              u nas nie dobrze, za pierwszym razem maly zaczal plakac juz przy
              furtce (choc raczej nie wiedzial co sie swieci), plakal przez pol
              godziny non stop pomimo naszej mojej obecnosci. Nawet nei
              zostawilismy go. Za drugim razem tata go odstawil, plakal
              standardowo juz przy furtce, pare minut po przyjsciu, po wyjsciu
              taty, a kiedy odebralam go po godzinie byl bardzo splakany, ponoc
              zasnal opiekunce na kolanach, przez dwie godziny dchodzil do siebie.
              Od paru dni nie chce sie ubrac, bo boi sie ze wychodzimy do PSZ, na
              slowo przedszkole ma lzy w oczach, w strone PSZ nie chce w ogole
              isc, pomimo zapewnien ze idziemy do sklepu czy gdzie indziej.
              Ile raz mam oddac jeszcze dziecko zanim nastapi poprawa, co jeszcze
              moge zrobic, zeby maly postrzegal to miejsce jako zabawe. A w ogole
              to dlaczego moje dziecko zle sie tam czuje, a inne maluchy nie. Cos
              z nim nie tak?Placz po wyjsciu mamy przez pare minut jest do
              zaakceptowania, ale moj maly ma na razie traume.
              Jak takie sytuacje rozwiazuja opiekunki u was w PSZ, proponuja w
              niskonczonosc probowac, czy zrobic przerwe, czy jeszcze cos innego?
              • tijgertje Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal - pomocy! 04.11.07, 15:11
                Kasper zaczal chodzic przed wakacjami, mial 2 lata i 2 miesiace i
                trafil na okres, ze coi chwile jakies swieta byly. Pierwszy dzien
                byl super, potem wrzask. Zamiast lepiej, coraz gorzej, w koncu panie
                zadzwonily, zeby po niego przyjechac, bo sie nie dal uspokoic,
                stwoerdzily, ze lepiej, zeby wrocil po wakacjach. Tak zrobilismy, po
                wakacjach przez pierwsze 3 tygodnie tez byl placz, ale szybko sie
                zorientowalam, ze jak mlody widzi, ze wychodze, to juz jest ok.
                Zadzialalo przekupstwo, ktore stosujemydo tej pory. Obiecalam, ze
                jak plakac nie bedzie, to dostanie cukierka, jak po niego przyjade.
                Zrobilam tak 2 czy 3 razy, potem powiedzialam,z e juz pokazal, ze
                plakac nie trzeba, wiec nie musi udawac:-) Czasem jak gzies nie chce
                isc, to robimy cos za cos: pojdziemy najpierw tam, gdzie mamam chce,
                a potem zrobimy cos, co sie dzieckupodoba. NA razie dziala, wiec
                mozesz sprobowac. Warto ten czas, co dziecko ma byc w przedszkolu
                zorganizowac tak, zeby mu sie "nie oplacalo"z mama w domu siedziec,
                np sprzataj czy prasuj w tym czasie, zeby ci nie mogl przeszkadzac,
                przypominaj, jak to fajnie jest w przedszkolu, czym sie dzieci
                bawia, moze moglby kilka razy wziasc jakas ukochana maskotke czy
                zabawke, zeby sie nie czuc samotnie? JAk to nie podziala, to nie ma
                sensu dziecka stresowac, poczekac kilka miesiecy, a w tym czasie
                wybieraj sie z nim regularnie np na plac zabaw, moze w poblizu masz
                jakies zajecia typu"muzyka na kolanach" dla maluchow, niech sie
                oswoi z zajeciami poza domem i obecnoscia innych dzieci. Trzymam
                kciuki!
              • nesla Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal - pomocy! 04.11.07, 20:01
                Ja mysle, ze najlepszy sposob to zaczac dziecko zostawiac pod opieka innych
                ludzi niz mama i tata i babcia w wieku jak jest okolo roku, nie musi byc to
                dlugo, moze byc na godzinke, ale niech wie ze mama idzie i wroci i ze mozna
                robic ciekawe rzeczy i bez mamy a z kims innym. Ta rada juz ci sie nie przyda
                maxijo, ale to jedyny sposob jaki znam, a reszta chyba zalezy od wrazliwosci
                dziecka. Jednemu bedzie latwiej rozstac sie z mama, innym trudniej i z tym sie
                trzeba pogodzic (nie znaczy poddawac). Ja z Milena stosowalam jeszcze taki
                sposob, ze jak miala okolo 2 latka przechodzilismy bedac na spacerze obok
                peuterspeelzaal to zatrzymywalam sie na chwile i pokazywalam jak dzieci razem
                sie bawia na placu zabaw, opowiadalam jej ze kiedys tez pojdzie do
                peuterspeelzaal i bedzie sie tak samo bawic z dziecmi i ona nie mogla sie
                doczekac i plakala czasem jak nie mogla wejsc na plac zabaw i bawic sie z tymi
                dziecmi ;) W pewien sposob nieswiadomie (bo nie robilam tego celowo, po prostu
                przechodzilam obok psz i dzieci zwracaly moja uwage wiec sie zatrzymywalam)
                przygotowywalam ja psychicznie do tego miejsca. Milena jeszcze ani razu nie
                plakala jak ja zostawialam. Niektore dzieci placza miesiacami, ale im dluzej tam
                sa tym krocej placza, kilka minut po odejsciu mamy jest ok, tak przynajmniej
                mowila wychowawczyni jak ja o to pytalam (tez ciekawilo mnie jak to jest ze
                niektore placza a inne nie).
                Przykre Maxijo, ze to przechodzisz, bo pewnie serce ci sie kraje slyszac placz
                synka, ale zobaczysz ze bedzie coraz lepiej. Zapytaj moze inne mamy i opiekunki
                moze tez ci cos doradza.
              • lenkaaa Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal - pomocy! 04.11.07, 20:25
                Wiesz co, może Adaś po prostu najzwyczajniej w świecie nie jest
                gotowy na rozstanie z Toba... W końcu w Polsce dzieci najwcześniej
                idą do przedszkola w wieku 3,5 lat a Adam nie ma nawet 2,5.
                Jeśli Ci sie uda doprowadzić go do PSZ to najwyżej zostań tam z nim
                przez pół godziny i wróć do domu, z czasem zostawaj dłużej (jeśli to
                w ogóle możliwe, żebyś tam z nim siedziała). Jak sie nie uda, to
                chyba daj sobie spokój na pare miesięcy. Po co stresowac siebie i
                dziecko.
                • nesla Re: pierwszy dzien w peuterspeelzaal - pomocy! 04.11.07, 20:36
                  lenkaaa napisała:

                  > W końcu w Polsce dzieci najwcześniej
                  > idą do przedszkola w wieku 3,5 lat

                  To nieprawda Lenkaaa, polscy rowiesnicy Mileny urodzeni w listopadzie i grudniu
                  chodza do przedszkola od wrzesnia tego roku, wiec zaczeli nie ukonczywszy 3 roku
                  zycia.
                  • lenkaaa Maxijo ! 07.11.07, 15:05
                    i jak tam Adaś w PSZ w tym tygodniu ?? Dał sie "doprowadzić", czy
                    nie ? ;o)
                    • maxijo Re: Maxijo ! 08.11.07, 15:03
                      Doprowadzony zostal przez tate, koncertowal juz przy ubieraniu,
                      panie zasugerowaly, zeby znowu tata zostal. Adam bawil sie pol
                      godziny, a potem sobie poszli. Chyba nie poddamy sie tak szybko, ale
                      bedziemy przekonywac malego bardzo malymi kroczkami. Na razie wiecej
                      jest zamieszania niz zabawy i korzysci.
                      • narutek Re: Maxijo ! 08.11.07, 17:48
                        Maxijo, a moze wlasnie za duzo naciskacie i sami sie stresujecie ta
                        sytuacja, robicie zamieszanie wokol tego "wydarzenia" i dlatego maly
                        tak reaguje? u nas tez byl taki chlopczyk i widac bylo, ze mama byla
                        strasznie przejeta i zdenerwowana a maly wyyyyl strasznie chyba
                        przez dwa tygodnie, az ktoregos dnia zaczela go
                        przyprowadzac "wyluzowana" babcia i sie skonczylo jak reka odjal!
                        • maxijo update 01.12.07, 13:17
                          maly za piatym razem nie plakal w ogole, za szostym zostal sam dwie
                          godziny i przyniosl mi Zwarte Pita z kartonu. Jeszcze nie chce
                          usiasc przy stole, jesc i pic. Ale jestem zadowolona, ze jednak
                          przelamal sie.
    • lenkaaa okazuje się... 05.12.07, 09:25
      ..że problem rozstania w przedszkolu wcale nie jest zakończony, bo
      moje dziecko od dwóch dni płacze przy rozstaniu i nie chce żebym
      wychodziła...przez tyle tygodni nie bylo najmniejszego problemu a tu
      nagle taka zmiana...dziś wyszłam dopiero gdy pani obiecała Emilii
      układać razem z nią puzzle bo szlochała mi na ramieniu z rozpaczy,
      że wychodzę...
      • lenkaaa Re: okazuje się... 06.12.07, 09:51
        Dziś znowu płakała, tym razem jeszcze w domu i mówiła, że nie chce
        do PSZ. Kiedy w końcu tam dotarłyśmy, to musiałam z nią zostać
        prawie pół godziny zanim pozwoliła mi wyjść. Znalazła sie jednak
        przyczyna takiego zachowania. Pani powiedziała mi, że we wtorek
        dzieci chciały się z nią bawić, brały ją za ręce i próbowały włączyć
        do zabawy mimo, że Emilia nie chciała. Ktoś ją popchnął i spadła jej
        czapka (dzieci nosiły tego dnia czapki, bo to był pietenochtend),
        zamieszanie było za duże i Emilia sie rozpłakała. Wydarzenie
        prawdopodobnie okazało sie na tyle "traumatyczne", że teraz nie chce
        zostawać w PSZ. Wychowawczyni mówi, że tłumaczą dzieciom, żeby
        zostawiły Emilię w spokoju gdy nie chce się z nimi bawić, ale
        wiadomo jak to jest z dziećmi, jak chcą sie bawić to nic je nie
        powstrzyma :o))))
        • mamantkaa Re: okazuje się... 06.12.07, 15:56
          Niekoniecznie przyczyną płaczu musi być to, że jej spadła czapka. Mój Antek też
          na początku zostawał chętnie w PSZ i dopiero po jakimś czasie zaczęły się
          problemy - tak jakby znudziło mu się to, że go tam zostawiam. Więc trzeba było
          go na nowo przyzwyczajać z tłumaczeniem, że mama na pewno wróci i wtedy pomogła
          bardzo pani z PSZ. Jak ja wychodziłam, to ona małego przytulała - Antek nie
          płakał u niej dłużej niż 30 sekund. Zanim doszłam na zewnątrz pomachać mu przez
          okno, zawsze już był uśmiechnięty. I potem też jeszcze parę razy wychodząc
          mówiłam mu, że teraz bawi się z panią i od razu biegł do niej i przy niej
          zostawał. Opowiadał jej po polsku, że mama idzie do sklepu, a potem wróci, a ona
          mu po holendersku mniej więcej to samo. I tak się przyzwyczaił :)
          Życzę powodzenia.
        • narutek Re: okazuje się... 07.12.07, 15:20
          ja mysle, ze faktycznie czyms sie przestraszyla/zrazila. zycze, zeby
          szybko jej przeszlo. buzka!
          • agnieszkaela Debiut Filipa w PS 19.02.08, 23:18
            Dzisiaj Filip (2lata 5miesiecy) byl pierwszy raz w peuterspeelzaal.
            Plakal... kiedy przyszlam go do domu zabrac :-) Jak tylko weszlismy
            zaczal sie bawic. Kiedy po rozmowie z pania i wypelnieniu stosownych
            papierkow zawolalam go aby powiedziec, ze wychodze, uciekal bojac
            sie, ze zabieram go ze soba. W koncu podszedl ale tylko aby rzucic
            mi "no to pa" i wrocic do zabawy.
            Kiedy przyszlam go odebrac dzieci bawily sie na dworze. Oczywiscie
            wszystkie bez czapek (zimno dosyc u nas bylo dzisiaj) i nawet Filip
            ktory normalnie czapke kaze sobie zakladac biegal z gola glowa. Sam
            nie zalozyl, a pani nie wpadla na to, ze w rekawie kurtki jest
            czapka :-) Ponoc radzil sobie niezle.

            Musze przyznac, ze dziwne to bylo uczucie zostawic go tam samego.
            Zastanawialam sie dlaczego-skoro wiem, ze sie dobrze bawi. I chyba
            chodzi o to, ze po raz pierwszy nie mam kontroli nad ty co sie
            dzieje z Filipem. Do tej pory zostawal jedynie z mezem, z moja mama,
            kilka razy z moja przyjaciolka. Ale zawsze mialam pelna relacje z
            tego co sie dzialo i co najwazniejsze, zawsze Filip byl dobrze
            obserwowany. Teraz to sie zmieni... Dorasta mi dziecko :-) I dobrze.
            • tijgertje Re: Debiut Filipa w PS 20.02.08, 10:12
              agnieszkaela napisała:

              > Musze przyznac, ze dziwne to bylo uczucie zostawic go tam samego.
              > Zastanawialam sie dlaczego-skoro wiem, ze sie dobrze bawi. I chyba
              > chodzi o to, ze po raz pierwszy nie mam kontroli nad ty co sie
              > dzieje z Filipem.

              Myslke, ze trafilas w samo sedno:-) Oj, rosna nam dzieciaki, rosna.
              Czasem za szybko:-/
              • corneliss odkopuje watek 02.11.08, 16:41
                odkopuje watek :) moj mlody ma jutro debiut w PSZ, ma 2,5r. no i co - i boje
                sie, nawet po przeczytaniu wszystkich waszych wypowiedzi - boje sie dlatego, ze
                juz ma przerobione placze z wyciem, podczas chodzenia na jezyk - odbywalo sie to
                tak ze ja szlam do salki lekcyjnej a Cyprian byl z innymi dziecmi w salce
                przedszkolnej za drzwiami, wiedzial gdzie jestem i ze za niedlugo wroce -
                dokladnie 1,5h-ale i tak caly czas slyszalam jego ryki - co przyplacilam ogolna
                depresja i niechecia do zycia - potem postanowilam go oddawac do opiekunki,
                chodzil poltora miesiaca i bylo OK, opiekunka byla Polka i miala swoje wnuki -
                taka pani babcia - tam Cyprian w koncu 'stanal na nogi', wykrzywil sie w placzu
                dosl. RAZ na minute

                mysle ze powodem ogolnej jego niecheci w centrum gdzie chodzilam na lekcje byla
                bariera jezykowa i opiekunki w chustach i czarnych chalatach - ja nie mam nic
                przeciwko, ale moje dziecko jakies uprzedzone bylo, dodam ze wszystko sie
                prostowalo kiedy przychodzila do opieki Holenderka, blondyna, dosyc surowa,a le
                fajna

                i pelna obaw jestem co do jutrzejszego dnia, tam tez jedna z opiekunek jest
                'chusciasta', ale moze nie demonizujmy i Cypis sie przyzwyczai; pytanie mam do
                was:m czy zostawialyscie pani przedszkolance jakis slowniczek waszego dziecka?
                Cyprian ladnie lapie jezyk, mowi 'kom', 'danke wel', probuje liczyc, nazywa
                zwierzatka, ale nic poza tym; jak radzicie zoastac tam i obserwowac czy
                dyskretnie sie ulotnic? mialabym troche zajec podczas tych 2h ;)
                u nas PSZ bedzie 4x w tyg. 2x na rano i 2x na popoludnie
                • schinella Re: odkopuje watek 03.11.08, 22:26
                  Jula ma 19 miesiecy i zaczela chodzic do kinderopvang na 2 dniod 9
                  do 16.00. Przez 2 tygodnie byla przyzwyczajana, czyli chodzila
                  najpierw ze mna lub babcia na godzine, dwie, potem zostawala sama na
                  kilka godzin, potem doszlo spanie i jedzenie. No i bylo troche lez,
                  ale pani wziela, przytulila, zajela czyms innym i jakos poszlo.
                  Nigdy nie bylo histerii. Fakt ze nie miala wczesniej kontaktu z
                  holenderskim (tatus Anglik), ale sama tez mowi tylko kilka slow wiec
                  nie ma bariery jezykowej takiej jak u starszaka. Najlepiej sie czuje
                  w sali z dziecmi, nie lubi wychodzic na dwor, bo wowczas bawia sie 3
                  grupy czyli jakies 35 dzieciakow, z duzymi sie nie pobawi bo za
                  mala, a dla bobasow to z kolei ona za duza. Malo spi, zazwyczaj
                  godzine, bo jak sie przebudzi i ryczy to ja biora, ubieraja i koniec
                  spania. Malo je, ale nie jest glodna jak ja odbieramy o 16.00. Przez
                  pierwsze dwa tygodnie wracala glodna, ze hej i juz po drodze wcinala
                  banana, ciacho a w domu to sie jeszcze caly obiad zmiescil.
                  Teraz juz wie, ze idzie do zloba, nie protestuje, zazwyczaj idzie od
                  razu do zabawek i bobasow, krzywi sie jak wychodze, ale jest
                  pogodzona z faktem, ze ona zostaje a mama idzie.
                  Mysle, ze peuterspeelzaal powinien byc latwiejszy do zaakceptowania,
                  bo to tylko kilka godzin, choc chyba im dziecko starsze tym trudniej
                  sie przyzwyczaja do sytuacji. U nas zaden slowniczek nie wchodzi w
                  gre - nie ten etap. Polecam jednak przyzwyczajanie i stopniowe
                  zostawianie na dluzszy czas. Warto tez znac rozklad zajec i
                  powiedziec, ze mama wroci jak zjedza owoce, albo jak skoncza spiewac
                  piosemki. Dziecko nie ma poczucia czasu, wiec trzeba to zrobic
                  opisowo, np. ja zawsze mowie ze mama/babcia przyjdzie jak sie wyspi
                  i zje podwieczorek.
                • mamantkaa Re: odkopuje watek 03.11.08, 23:00
                  Mój Antek szedł do PSZ jak miał 2,5 roku. W Holandii byliśmy od 0,5 roku.
                  Holenderski znał tyle, co usłyszał w bajkach, czy w sklepie. Nie dawałam żadnego
                  słowniczka do PSZ. Było trochę zgrzytu przy pierwszym dniu, bo nie znałam
                  rozkładu dnia i nie umiałam mu wytłumaczyć co za chwilę będą robić i się trochę
                  rozpłakał (a ja za drzwiami razem z nim). Ale nie zostawałam z nim dłużej niż
                  kilkanaście minut, pani go przytuliła i wkręciła w zabawę i przez następne dni,
                  jak wychodziłam, to Antek szedł do pani, pokazywał jej jakąś zabawkę i wiedział,
                  że z nią teraz zostaje. Był trochę smutny, ale szybko się pogodził z sytuacją.
                  Fascynowały go nowe zabawki, zabawa na podwórku z fajnymi rowerkami, a w końcu i
                  dzieci.
                  W PSZ raczej nie ulatniasz się dyskretnie, całujesz dziecko i machasz mu przez
                  okno - to taki rytuał, przynajmniej u nas. To tylko 3 godziny, więc raczej jest
                  ok. U nas nie można było zostać z dzieckiem przez cały czas. Dłuższą chwilę tak,
                  ale jak inni rodzice już poszli, to nowa mama też wychodzi. Ale pewnie można się
                  z paniami dogadać w tej kwestii.
                  Antek na początku nie jadł i nie pił w PSZ, ale po tygodniu, czy dwóch zaczął
                  jeść banana i pić lemoniadę :) A w rozkład dnia wpasował się już po pierwszym
                  dniu. Choć nie znał holenderskiego, pani mówiła, że dużo rozumie, np. że idą
                  teraz do łazienki, czy na dwór. Ale to chyba normalne, bo dziecko obserwuje inne
                  dzieci i robi to co one.
                  I przez pierwsze dni dziecka w PSZ nie radzili odjeżdżać za daleko od domu np.
                  na duże zakupy, żeby w razie potrzeby móc przyjść wcześniej po dziecko. To też
                  ważne, żeby przez pierwsze parę razy przychodzić przed innymi rodzicami, żeby
                  maluch widząc inne mamy, nie musiał na nas czekać.
                  Życzę powodzenia i wiary w synka :)

                  I jak było pierwszego dnia?
                  • kasia191273 Re: odkopuje watek 03.11.08, 23:24
                    trzymam kciuki! napisz, jak bylo!

                    Nina chodzi juz od roku do zlobka, kiedys na dwa dni w tygodniu,
                    teraz od niedawna na trzy. Pozegnania sa coraz trudniejsze. Mimo ze
                    ma taki zlobkowy staz, placze ostatnio bardzo. Zdarzaja sie wyjatki,
                    kiedy z usmiechem wkracza do sali, ale zwykle wtedy, kiedy
                    odprowadza tata i jest ukochana pani Karin. Wprawdzie placze tylko
                    minute po moim wyjsciu, a potem jest OK, ale jdnak to trudne.
                    Dziecko juz rozumie, ze mama odchodzi, a te kilka godzin to dla
                    niego wiecznosc. Choc z drugiej strony widze, ze czasem sie juz
                    nudzi ze mna w domu, zwlaszcza w taka pogode i ze zlobek oferuje
                    jakas odskocznie. Wraca zawsze rozgadana, rozkrecona, w dobrym
                    nastroju.

                    Wydaje mi sie, ze ta niechec przy zostawaniu w zlobku moze miec
                    podloze jezykowe. W domu mowimy tylko po polsku. Nina uzywa okolo 60
                    slow w tej chwili, zaczyna budowac zdania. W zlobku jednak jej slowa
                    to dla pan kakofonia, wiec mozliwe, ze sie czuje niezrozumiana;)) Bo
                    ze rozumie, co do niej mowia, to pewne. Ale swiadomie nie zanosze
                    zadnego slowniczka. Do zlobka poslalismy ja m.in. po to, zeby sie
                    nauczyla jezyka, zeby idac do szkoly nie miala (o ile to mozliwe!)
                    duzych zaleglosci w stosunku do dzieci tubylczych rodzicow.

                    P.S. Corneliss, Moze sie nam uda wreszcie spotkac? Ostatnio ja cos
                    marudzilam, jak sie zmailowalysmy, ale teraz moze wyjdzie z tego
                    jakis konkret?
                    • corneliss Re: odkopuje watek 04.11.08, 00:46
                      hej spiesze doniesc ze bylo normalnie normalnie, posiedzialam chwile przy kawie,
                      jakies 15 min. bo potem szlam na jezyk, zostawilam nr tel. wraziewu ;)
                      powiedzialam pani ze Cyprian rozumie holenderski (tak mi sie wydaje, ogladamy
                      bajki, ma sasiadke w tym samym wieku, czasem sie przekrzykuja z balkonu, na
                      placu zagaduje po tutejszemu) bardziej gule w brzuchu mialam ja :( ale telefon
                      nie zadzwonila ani razu
                      wyszlam kiedy zobaczylam ze wdrozyl sie w rysowanie, pozniej przez okno
                      widzialam ze mnie szukal i uciekl do korytarza, ale nie palkal, postukalam w
                      szybe pomachalam i poszlam... moglam choc przynajmniej spokojnie przyswajac
                      wiedze, bo PSZ jest 5 min. od centrum gdzie sie ucze
                      wrocilam 15 min. przed koncem a tu dzieci siedza wylepiaja z plastelinek i
                      najglosniejsze jest moje dziecko, ale nie pod wzgledem rykow, to on
                      podporzadkowal sobie grupe, mowi czego chce a czego nie, jakby briera jezykowa
                      wcale nie istniala, bylam w szoku, pani twierdzila ze wszystko Ok, ladnie zjadl
                      i wypil sok, mam nadzieje ze nauczy sie piosenki pozegnalnej ;) dalekjo nie
                      odchodze min. 5 min. drogi rowerem wiec moge wrocic w kazdej chwili... jutro ide
                      na wizyte jako wolontariusz wiec oddale sie nieco, ale... mam nadzieje ze damy rade
                      ze slowniczkiem dalam sobie spokoj, powiedziam synkowi ze kupa to poep, a siku
                      to plasje ;) zobaczymy czy zapamieta, posylam w pieluszce, w domu lata w
                      majteczkach coraz czesciej

                      na dluzej nie da rady go zostawic, bo ten PSZ to tylko 2h/4x w tyg., pracy w tym
                      czasie nie dam rady zalapac zadnej, pozostaje mi wolontariat; btw. Kasiu ja
                      bardzo chetnie tylko daj znac kiedy, masz wolne srody? albo popoludnia pon/wt.?
                      mam andzieje ze sie nam uda :0 na park deko za zimno, ale moze jeszcze zaswieci
                      slonce, jak nie to zapraszam :)
                      • nesla Re: odkopuje watek 04.11.08, 09:04
                        No i koty za ploty Corneliss :) Gratuluje, teraz bedzie juz z gorki.

                        A u nas w czwartek pojutrze bedzie OSTATNI dzien w
                        peuterspeelzaal ;)
                      • kasia191273 Re: odkopuje watek 04.11.08, 09:06
                        corneliss, poniedzialki po poludniu to dla nas idealny termin

                        ja tam chodze do parku, inaczej by mi dziecko roznioslo chalupe, ale
                        raczej rano. Po poludniu zwykle dom. Wiec spotkajmy sie domowo.
                        Zapraszam do mnie, mam nadzieje, ze Cyprian nie ma alergii na koty,
                        bo u nas sa dwa ogony. Adres wysylam na priva;)))

                        Sorry za prywate!
                        • corneliss Re: odkopuje watek 05.11.08, 10:05
                          dzis mamy wolne, a nasz drugi dzien wygladal tak jak opisalyscie,byl ryk zeby w
                          ogole wejsc do budynku, ryczal ze chce do domu, ale jakos sie udalo, weszlam
                          sama zostawilam na zewnatrz do zastanowienia ;) i sie uspokoil, potem wszystko OK
                          troche Cypis jest indywidualista, ale mysle ze jak sie poduczy jezyka to sie
                          zintegruje bardziej, robil wszystko na przekor, zabawe w koleczku na pokazywanie
                          'rozwalil' tzn.on przejal pokazywanie, rozdawaniew rysunkow zlekcewazyl, poszedl
                          sie bawic samochodami, podczas piosenki pozegnalnej w ogole nie chcial siedziec
                          przy stoliku

                          generalnie wszystko w porzadku wg pani, nie placze po moim wyjsciu a to
                          najwazniejsze, zdarzyl sie tylko maly feler, a mianowicie kupa w pieluche,
                          pierwszego dnia zdazylam przebrac, wczoraj male cos, ale nie powiedzial, w domu
                          tez nie doszedl nawet do nocnika - myslicie ze to jakas forma prezkory, buntu?
                          a teraz prywata: Kasiu nie mam nic na mailu :(
                          • mamantkaa Re: odkopuje watek 05.11.08, 11:04
                            Z tego co czytam, to nie było tak źle. A nawet było ok :)
                            Mój synek to ma inny charakter, nigdy nie wyrywa się do przewodzenia w zabawie.
                            Ale dla Twojego duże brawa, widać przedszkole go nie peszy ;)

                            A z siadaniem, czy śpiewaniem razem - na to potrzeba trochę czasu, żeby mały
                            wdrożył się w rutynę dnia. Myślę, że jak zobaczy, że codziennie jest tak samo,
                            wszystkie dzieci siadają razem i żadne dziecko nie biegnie za nim do innej
                            zabawy, to też się będzie z chęcią przyłączał do grupy.
                            Gdy się przeprowadziliśmy i Antek zmienił PSZ, to pierwszego dnia, gdy myślałam,
                            że będzie się wstydził podejść do dzieci, to on się rozpłakał, gdzie jest jego
                            krzesełko, żeby usiąść wśród dzieci w kręgu!

                            A pielucha - Antek długi czas nie chciał robić siusiu do toalety w PSZ.
                            Ewentualnie robił, gdy tego dnia do pomocy byłam ja lub mama jego kolegi.
                            Zakładałam mu pieluchę na początku (wracał z suchą), a po zajęciach biegiem
                            lecieliśmy do domu, bo dopiero za drzwiami mówił, że chce siusiu i że chce
                            zrobić w domu. Teraz chodzi bez pieluchy i najczęściej wytrzymuje te 3 godziny
                            bez siusiania, ale jak musi to zrobi w przedszkolu. Przed wyjściem do PSZ, a po
                            śniadanku zawsze sadzam go na ubikację i mówię, że ma robić kupę i najczęściej
                            robi. Raz zrobił na toaletę w PSZ, ale żadna z pań nie pomogła mu z podtarciem się.

                            Mniej więcej po dwóch tygodniach zobaczysz, czy mały się już przyzwyczaił do
                            przedszkola. A z pieluchą doradzam cierpliwość, bo PSZ to na pewno dla Cypiska
                            duży stres.
                            Gratuluję i powodzenia na kolejne dni!
                            • kasia191273 Re: odkopuje watek 05.11.08, 13:01
                              corneliss, wyslalam maila przed chwila
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka