Dodaj do ulubionych

Stare panny z kotami.

07.04.05, 17:16
To taki mit jest że stara panna obowiązkowo musi miec kota.Zgadzacie się z
tym?Tak z Waszych obserwacji bądź z autopsji?Ja widzę że to jednak prawda.
Obserwuj wątek
    • miss_dronio Re: Stare panny z kotami. 07.04.05, 18:34
      Fakt, że taki stereotym istnieje:) Z mojego doświadczenia: mam koty i jestem
      mężatką:) Trochę zmieniła się formuła staropanieństwa- kiedyś najczęściej była
      to kobieta, która faktycznie mogła mieć duzo wolnego czasu i w związku z tym
      mogła sie kimś zaopiekować. Teraz takie panny nazywamy singielkami, najczęsciej
      są zapracowane i uprawiają clubbing i nie mają czasu dla kotów.
      Ja podrzucę do przedyskutowania też inny stereotyp: "Chłop żywemu nie
      przepuści". Czy wciąż polskiego rolnika cechuje okrucieństwo wobec zwierząt?
      • narysuj.mi.baranka Re: Stare panny z kotami. 07.04.05, 18:38
        Dodam, ze przez cale wieki o wartosci kobiety decydowal wylacznie fakt, ze jest
        mezatka (stad negatywny wydzwiek okreslenie "stara panna"). Na szczescie od
        tamtej pory wiele sie zmienilo.
    • narysuj.mi.baranka Re: Stare panny z kotami. 07.04.05, 18:35
      Czemu sluzy ta refleksja? Znam dwa malzenstwa z dziecmi i z kotami. Czy to
      wazne jakiej kto jest orientacji, plci, wyznania lub stanu cywilnego?
      Najwazniejsze chyba, ze stworzyl zwierzakowi dom.
    • narysuj.mi.baranka Miss Dronio 07.04.05, 18:47
      Miss Dronio, mysle, ze troll nam sie tu zakradl :(
      • pierozek_monika Re: Miss Dronio 07.04.05, 19:23
        pożyjemy - zobaczymy :)
        Prowokacyjny temat przyznaję, ale przecież możemy podyskutować o tym :) .
        Rzoszerzyłabym temat o wogóle samotne osoby - mężczyzn i kobiety żyjących
        samotnie z różnych powodów, także z powodu owdowienia. Niewątpliwe takie osoby
        przygarniętym zwierzętom zawdzięczają towarzystwo- a przecież jesteśmy istotami
        społecznymi.
    • mysiam1 Re: Stare panny z kotami. 07.04.05, 19:17
      Bo Ty nie wiesz o tym, że jeśli kobieta jest starą panną, to jest zbyt dużą
      indywidualnością, żeby dać się stłamsić pierwszemu lepszemu facetowi (te, które
      wyszły za mąż mają natomiast na tyle silnej woli, by nie dać się stłamsić MIMO
      to). Koty to również indywidualiści - stąd stare panny tak dobrze się z nimi
      dogadują.
      Pozdrawiam,
      Ta_Co_Się_Nie_Dała_Stłamsić_Mimo_To_I_Ma_Trzy_Koty
      • comma Re: Stare panny z kotami. 07.04.05, 19:44
        Moje niezamężne znajome są zbyt zajęte pracą zawodową i podróżami po świecie,
        by mogły sobie pozwolić choćby na patyczaka. Spośród znanych mi posiadaczy
        kotów, wszyscy są małżeństwami. Podobieństwa jakie dostrzegam między nimi:
        upodobanie do wysokiej kultury, erudycja, nietuzinkowe hobby, wysoki status
        materialny.
        • narysuj.mi.baranka Re: Stare panny z kotami. 07.04.05, 19:54
          Potwierdzam. Dwa kocie malzenstwa, ktore znam to wlasnie tacy ludzie.
      • narysuj.mi.baranka Re: Stare panny z kotami. 07.04.05, 19:53
        Cos w tym jest. Tzw. single to przeciez ludzie zyjacy w pojedynke m.in. ze
        wzgledu na specyficzna indywidualnosc.
        • venus22 Re: Stare panny z kotami. 08.04.05, 06:07
          starsi ludzie zwykle nie maja sily na regularne spacery jakie wymaga pies. Kot
          jest wiec dobrym rozwiazaniem.
          A ze kobiety bardziej lubia koty niz mezczyzni...
          Venus
          • wiesia.and.company Re: Single z kotami - czyli w pojedynkę z kilkoma 11.04.05, 10:14
            Jestem tzw. niezależną osobą, zależną od pracy. Siedziałam w pracy długo, bo
            czasem do 24.00. Myślałam o psie, ale byłoby barbarzyństwem pozbawianie go
            towarzystwa i co zrobić z wyprowadzaniem. Nagle po zmarłej kobiecie pozostały
            koty w sąsiednim bloku. Wzięłam 2 koty (jak mi się zdawało rodzeństwo, bo
            kocurki były identyczne). Uważam, że rozwiązanie-ideał. Były razem, spały razem,
            chodziły do tej samej kuwety. Zostanę na razie przy kotach, gdyż psu nie
            mogłabym poświęcić dużo czasu. Przekonałam znane mi małżeństwa do dwóch co
            najmniej kotów (teraz mają po trzy koty). W zapracowanym społeczeństwie, w
            blokach, będzie więcej takich ludzi, którzy wybiorą koty. Są na miejscu, nie
            trzeba wyprowadzać, myć łapek i brzucha po spacerze, nie trzeba wyprowadzać, gdy
            ma biegunkę, można posiedzieć w pracy lub zrobić zakupy, pójść do kawiarni lub
            spotkanie. Oczywiście stałe pory karmienia mnie obowiązują i dyscyplinują.
            Cudownie jest mieć przy sobie kochające istoty, które szukają kontaktu z
            człowiekiem i dla których ma się wyrozumiałość i poszanowanie indywidualności.
            Po pracy uczą wyciszenia. Rozkazywać im nie mogę, ale też i nie chcę. Koty mnie
            tego nauczyły. Tak więc jestem singiel z kotami (i nie żadna niesprawna,
            bezradna staruszeczka, żyjąca bułką namoczoną w mleku). Nowy model kociary.
            A jak dużo jest osób ze zwierzętami, to można zobaczyć w sklepie z artykułami
            dla zwierząt.
            Pozdrawiam forumowiczów. Wiesia (także z kocim dorobkiem)
    • umfana Re: Stare panny z kotami. 16.04.05, 13:31
      Hm ... ja jestem takim przykładem starej panny z dwoma czarnymi kotami :o)
      Ale, ale - miłóść do zwierząt zaszczepili mi Rodzice a szczególnie Ojciec do
      kotów :o) Bardzo kochał właśnie te futrzaki! Dzięki Niemu w domu zawsze była
      kociarnia.
      Pozdrowionka-Umfi
      • wiesia.and.company Re: Stare panny z kotami. 18.04.05, 11:14
        Czy ktoś pamięta filmik dokumentalny o kotach w rzymskim Colosseum? I kobietę,
        która niosła duży pojemnik (wiadro?) z jadłem dla tych bezdomnych kotów?
        Szczupłe, zgrabne nogi (takie było ujęcie, bez twarzy) na bardzo wysokich
        szpilkach, spódnica wąska do kolan, na szczupłych rękach złote bransolety, przy
        pochyleniu długie, gładziutkie blond, specjalnie prostowane przez fryzjera.
        I to była zadbana, włoska, z klasą miłośniczka kotów. Po włosku gattara - czyli
        kociara. Ładniej brzmi, nie ma w tym krzty pogardy, jak niektórzy wymawiają
        polską nazwę kociej opiekunki.
        No cóż. A u nas smutne morderstwo popełnione w Węgrowie na miłośniczce zwierząt
        (bo inna niż mieszkańcy?)
        Wiesia - gattara
        • narysuj.mi.baranka Re: Stare panny z kotami. 18.04.05, 11:16
          Gattara - to piekne :)
          • umfana Re: Stare panny z kotami. 18.04.05, 18:00
            narysuj.mi.baranka napisała:

            > Gattara - to piekne :)

            śliczne określenie :o)

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka