mary_ann
09.03.14, 12:57
Przypomniała mi się Bortnowska z jej wielkopostną ideą, by spróbować "zajmować sobą mniej miejsca"- oczywiście w sensie przenośnym. Bardziej w sensie "ekologicznego odcisku stopy", choć ona oczywiście szła jeszcze głębiej.
Na przykład wspólne jest nam (chrześcijanom) i wielu wegetarianom poczucie, że z naszą nadobfitą konsumpcją po prostu zajmujemy zbyt wiele miejsca na Ziemi. Zgarniając dla siebie za dużo, psujemy ład Ogrodu. Niszczymy różnorodność i równowagę, których mieliśmy strzec, zatruwamy środowisko i siebie samych, przysparzamy cierpienia.
Cofnąć się! Nie zajmować aż tyle miejsca, więcej zostawić innym, a także pozwolić Ziemi na wydawanie soczystszych owoców, na co potrzeba czasu. Taki ruch, odwrotność imperatywu posiadania i wchłaniania, musi podobać się Stwórcy, który chce obfitości bytu.
Halina Bortnowska, Już - jeszcze nie, Kraków, Znak 2005
To tak bardzo na poważnie.
A żeby było lżej:
Czy macie osobisty ranking napotkanych w sprzedaży absolutnie zbędnych gadżetów? Rzeczy bez których absolutnie, doskonale i spokojnie można się obejść? (Tak, wiem, zawsze da się znaleźć zastosowanie i argumentować chociażby tworzeniem miejsc pracy, ale dlaczego nie powydziwiać;-).
Mój świeży typ (Lidl 7.03): naklejki z artystycznymi zdjęciami (zachód słońca nad morzem itp) na kosze do śmieci:-)