andrew.wader
20.04.14, 18:42
W poprzednim wątku pt.: "Mini - teorie egzystencjonalne" napisałem.:
[" Zauważyłem, że czasami w różnych źródłach publikowane są omówienia poglądów, przekonań, lub relacji z własnych przeżyć, z własnego życia - które są niezwykle celne. Znajomość takich mini - teorii może być bardzo użyteczna. Postanowiłem aby w ramach wolnego czasu zamieszczać zapisy takich opublikowanych tekstów..."]
..........................................................
Obrałem sobie jako pierwszą mini - teorię ułatwiającą rozumienie otaczającej nas rzeczywistości przesłanie książki napisanej niegdyś przez Esther Vilar.
Początek ciekawego artykułu na ten temat, i wypowiedzi czytelników są dostępne pod
www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,15410791,Esther_Vilar__To_my_wyzyskujemy_mezczyzn.html
Zamieszczam to mały fragment tego artykułu, który pozwala się zorientować w zakresie owej teorii sformułowanej przez w/w odważną kobietę.:
["... Esther Katzen zmienia nazwisko na Vilar. Jej małżeństwo z Wagnem potrwa niemal 15 lat.
Pod wpływem amerykańskiej wyzwolonej literatury kobiecej, będąc w Nowym Jorku, napisze esej pod przewrotnym tytułem "Tresowany mężczyzna". Przyzna, że temat dojrzewał w niej niemal dziesięć lat. Książkę odrzucają wszystkie wydawnictwa, bo lata 70. to czasy wojującego feminizmu. W końcu przyjmuje ją Bertelsmann.
"Der Spiegel" ogłasza: "Książka wydaje się raczej felietonem niż zaangażowaną kobiecą literaturą".
W każdym razie na pewno jest pamfletem na ówczesną retorykę ruchu Women's Liberation, na którego temat swego czasu Stanisław Lem ironizował: "W oświadczeniach przywódczyń tego ruchu można już wyczytać rzeczy dość szalone, chociaż jeszcze na razie nie domagają się, by w myśl pełnej demokracji mężczyźni też zachodzili w ciążę i doznawali boleści porodowych".
Vilar pisze, że kobiety wcale nie są tak nieszczęśliwe, niewinne i wiecznie poszkodowane. Że często używają swoich wdzięków do omotania mężczyzn w celach przede wszystkim materialnych: "Kobiety tresują mężczyzn, jak Pawłow ćwiczył swoje psy. W nagrodę za pracę mężczyźni otrzymują możliwość czasowego korzystania z kobiecej waginy. Kobiety wymuszają na mężczyznach, żeby za nie pracowali, myśleli, ponosili odpowiedzialność. Wyzyskują mężczyzn. Lecz oni są silni, inteligentni i mają wyobraźnię, natomiast kobiety są słabe, głupie i bez wyobraźni. Dlaczego w takim razie to one wyzyskują mężczyzn, a nie odwrotnie?".
I dalej:
"Czym jest mężczyzna? Mężczyzna jest człowiekiem, który pracuje. Pracą żywi siebie, swoją żonę i potomstwo swojej żony. Kobieta natomiast jest człowiekiem, który nie pracuje (lub pracuje tylko do pewnego stopnia). Przez większą część życia nie zapewnia bytu ani sobie, ani swojemu potomstwu, nie mówiąc już o mężu. Ponieważ kobietom zależy zawsze tylko na pieniądzach mężczyzn, a mężczyznom zawsze tylko na wyglądzie kobiet, te cieszące się największym w ich środowisku wzięciem biorą sobie zawsze tych najlepiej zarabiających. Kobieta ma wybór i to przesądza o jej nieskończonej wyższości nad mężczyzną: każda może wybierać między formą bytu właściwą mężczyźnie a bezmyślną wegetacją luksusowego pasożyta - i gros kobiet wybiera dla siebie to drugie. Mężczyzna wyboru nie ma" ("Tresowany mężczyzna", 1970).
- Napisałam tę książkę dla mężczyzn - mówi dziś Vilar. - Bo w całej tej dyskusji o prawach kobiet mężczyźni w ogóle nie byli dopuszczani do głosu. Wszyscy o nich zapomnieli. W końcu musiała pojawić się jakaś kobieta, która skrytykuje zarówno mężczyzn, jak i kobiety.
...........................
Celebrytka
Początkowo ten dziarski pamflet spotka się z bardzo skromną reakcją krytyki ("Frankfurten Rundschau" nazwie książkę "imprezową tandetą emigrantki"). "Tresowany mężczyzna" na krótko więc wyląduje na jednym z ostatnich miejsc listy bestsellerów.
Esther Vilar: - Najpierw książka sprzedawała się kiepsko. Bertelsmann nie robił żadnej reklamy. Aż do czasu telewizyjnego programu, do którego zaproszono Germaine Greer, a ta w ostatniej chwili odmówiła. Więc zaproszono mnie. I tak to się zaczęło.
Był to znany wówczas w krajach niemieckojęzycznych program Dietmara Schönherrsa "Zażycz sobie...". A Germaine Greer, najbardziej znana australijska feministka, pisarka i dziennikarka, miała już na swoim koncie książkę "Kobiecy eunuch", która szybko stała się międzynarodowym bestsellerem. I znając specyfikę mediów, wiedziała, że będą ją chciały wykorzystać. Nie uniknęła tego Vilar. Peter Behle, reżyser telewizyjny, usłyszał ją któregoś razu dyskutującą w nocnym programie zachodnioniemieckiego radia WDR i zaproponował jako "antysufrażystkę" w ramach telewizyjnego żartu właśnie w "Zażycz sobie ".
„Der Spiegel”: „Z wrodzoną sobie lekkością, ale i siłą przebicia autorka przekonywała do siebie aforyzmami o » bezsilnych” facetach i » głupiutkich «kobietkach całą niemiecką telenację i dokonała przełomu w swojej karierze”.
Vilar: - Przyszłam, podyskutowałam i poszłam. A następnego dnia książka już była bestsellerem. Zasnęłam więc któregoś wieczoru jako nieznany człowiek, a następnego dnia na ulicy rozpoznawał mnie już każdy. Co czułam? Byłam kompletnie skołowana. Parę miesięcy trwało, zanim się do tego przyzwyczaiłam.
"Der Spiegel" odtrąbił, że sukces Vilar jest chyba najbardziej spektakularny na przestrzeni ostatnich lat. Po programie sprzedaż książki poszybowała z 30 tys. na 220 tys., a wydawnictwo podniosło cenę. Dziś "Tresowany mężczyzna" to ponad milion sprzedanych egzemplarzy.
Vilar: - Odniosłam nieprawdopodobny sukces, którego sama się nie spodziewałam. Nie musiałam już robić nic innego, ponieważ zarobiłam wystarczająco dużo pieniędzy, żeby zostać pisarką...."] Wybrał jako mini - teorię, która warto znać ~ Andrew Wader