Dodaj do ulubionych

"Biblia dla ateistów" - Helena Eilstein

26.08.15, 14:47
W "Magazynie Świątecznym" Gazety Wyborczej z dnia 22 sierpnia 2015 wydrukowano artykuł Magdaleny Grochowskiej" pt.: "Helena Eilstein. Przyjaciółka rozumu". Początek jest dostępny pod.:
wyborcza.pl/magazyn/1,147628,18607013,helena-eilstein-przyjaciolka-rozumu.html
Poniżej w P.S. zamieszczam fragmenty tego artykułu. Postać Heleny Eilstein umożliwia osobom, które nie żyły w czasach PRL-u aby zrozumieć - kilka spraw z zakresu atmosfery intelektualnej tamtych czasów. Stwierdzenia Helena Eilstein dotyczące Biblii - są ciekawe i wymagają zastanowienia. Oczywiście ocena tych stwierdzeń jest możliwa jedynie dla osób, które znają dość dobrze test Starego Testamentu.

Ponieważ oprogramowanie nośnika tej formy grupy dyskusyjnej ("prywatnej") nie zawiera opcji "pobrupienie tekstu, więc te miejsca, które pragnę zaznaczyć oznaczam ciągiem znaków &&&&&&&&&& ~ Andrew Wader

P.S.

["... Jest ateistką; żaden z jej przodków nie był chrześcijaninem. Autoprezentacja - w jej tekście z 1998 r. Rzadko spotykana w katolickiej Polsce.

Przed śmiercią zniszczyła swoje fotografie. Zabroniła informować o niej. Przygotowała nekrolog do publikacji po pogrzebie. "Nie było mnie, byłam, nie ma mnie, nie dbam o to". Helena Eilstein, filozof, zmarła w Warszawie 15 listopada 2009 r. Do grobu odprowadziło ją siedem osób...."]
........................

[" ( z życiorysu.. ) ..W czasie i przestrzeni

- Lenę interesowało, jak się wszechświat kręci - mówi prof. Kałuszyńska. - Jak? Wedle Einsteina.

Z filozofii przyrody zajmuje ją szczególnie natura czasu.

Przed emigracją kieruje Pracownią Zagadnień Filozoficznych Nauk Przyrodniczych w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN-u. Po powrocie do Polski uczestniczy w seminariach prof. Kałuszyńskiej z filozofii nauki w PAN-ie. Przez dziesięć lat prowadzi - z prof. Michałem Tempczykiem - seminarium z filozofii przyrody. Bierze udział w Konferencjach Metodologicznych ks. prof. Michała Hellera w Krakowie.

- Ceniliśmy w sobie nawzajem pewną otwartość i chęć kierowania się racjonalnością - stwierdza kosmolog.

Inny obszar jej zainteresowań to kwestie religii i moralności - filozofia człowieka. Opisuje go ze stanowiska naturalizmu radykalnego, lecz nie biologizmu. Za istotę natury człowieka uznaje wewnętrzny konflikt moralny. .."]

.......................

["... Z jej fascynacji twórczością Stanisława Lema rodzi się dyskusja w redakcji "Studiów Filozoficznych" nad książką "Summa Technologiae" w grudniu 1964 r. z udziałem autora.

Co - poza ateizmem - łączy tych dwoje myślicieli i sprawia, że Eilstein czuje w pisarzu pokrewną duszę? Oboje zakładają pewien typ człowieka i kultury - maksymalnie racjonalny, jak powiada Lem. Oboje uważają, że tylko nauka może być przewodniczką.

Pół wieku temu kreśli - za Lemem - obraz technologicznego raju obfitości i pyta, czy ów raj nie okaże się piekłem łatwizny, przesytu, wyjałowienia moralności, obezwładnienia dobrobytem.

Detranscendentalizacja życia, rozumiana jako ucieczka od trudnych celów i ideałów, doprowadzi do zaniku poczucia sensu, przewiduje. Pojawi się frustracja: "jest mi źle nie z powodu niespełnienia pragnień, ale z powodu niemożności odkrycia, czego miałbym pragnąć i po co się wysilać". To stan nudy, utraty poczucia ważności i celowości istnienia.

Lem podziela jej intuicje: "doskonała stabilizacja jest całkowitą stagnacją". Trzy dekady później napisze jej w liście, że wówczas, w redakcji "Studiów...", przypięła mu filozoficzne ostrogi i natchnęła myślą, że jest w nim "coś z filozofa".

W czasach "tak okropnie interesownych" i "totalnie zinstrumentalizowanych" - pisze do niej w kwietniu 1969 r. - brylantami są "czystość i swobodna wewnętrzna siła rozumu". Ich ocena pejzażu duchowego Polski wolnej, z przełomu wieków, będzie podobna. To "intelektualne pustkowie" - stwierdzi Lem w liście - o "teokratycznym klimacie silniejszym niż przed wojną", z "małymi zaułkami wolności myśli wysłowionej"..."] cdn.
Obserwuj wątek
    • andrew.wader Re: "Biblia w ręku ateisty" - Helena Eilstein 26.08.15, 14:51
      No i teraz ważniejsza część wpisu. W P.S. Fragmenty dotyczące 600 - stronicowej rozprawy Eleny Eilstein pt.: "Biblia w ręku ateisty" ~ Andrew Wader

      .............................
      P.S.

      ["...Jest wśród nich monumentalna "Biblia w ręku ateisty" z 2006 r., opus magnum.

      - Zanim jeszcze książka się ukazała, mówiłem przyjaciołom, że na pewno wywoła wielki szum - opowiada prof. Jerzy Jedlicki, historyk. - Tymczasem nic takiego się nie stało. Jakby tej książki nie było. Dla Leny ta cisza była gorzka, tego się nie spodziewała. Ja też się nie spodziewałem. Wychodzi analiza etyki tekstów biblijnych - tak poważna, a miejscami drastyczna - i nie wzbudza debaty światopoglądowej, jakiej można by było oczekiwać w katolickim kraju.

      Dla niej, humanisty areligijnego, Biblia to utwór, który szlachetnego umacnia w szlachetności, a ludzi moralnie słabych korumpuje.

      - Ateiści, będąc w mniejszości, wpadają nieraz w ton agresywny, nie było tego w myśleniu Leny - podkreśla Jedlicki.
      ......................


      Eilstein potępia wulgarny ateizm, który sprowadza przekaz biblijny do moralnego anachronizmu, ale też wulgarny teizm, który niewiarę w Boga utożsamia z nihilizmem moralnym. Chrześcijański humanizm i humanizm areligijny są jej zdaniem pokrewne, zarazem są w sporze. Spór dotyczy spraw sumienia, powinien więc się toczyć w atmosferze szacunku.


      .........................
      Dekalog

      Osiem lat pracuje nad "Biblią w ręku ateisty".

      Uznaje wybitny wpływ Biblii na kształtowanie kultury, w której zrodził się humanizm europejski, najwznioślejsza - podkreśla - odmiana ludzkiego etosu. Eilstein formułuje jego postulaty.

      &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& ( HUMANIZM EUROPEJSKI )

      Człowiek ma być solidarny z potrzebującymi pomocy. Ma się powstrzymać od okrucieństwa wobec istot czujących. Ma szanować autonomię drugiego człowieka. Ma zachować intelektualną rzetelność i odważnie wyrażać poglądy, bez względu na konsekwencje.

      Niedopuszczalna jest wszelka "szlachetna" próba utrzymywania innych w stanie "fałszywej świadomości", czy to "dla ich własnego dobra", czy w celu zatrzymania ich na "drodze cnoty".

      &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

      Poprzez ów dekalog Eilstein zrecenzuje etyczny przekaz Biblii.

      - Kiedy mówiłam, że jej podejście do Biblii jest ahistoryczne, odpowiadała, że ma do tego prawo - mówi Kałuszyńska - bo tych ksiąg nie traktuje się jako zabytków z otchłani czasów, tylko jako aktualne źródło norm moralnych.

      Część jej przyjaciół będzie ją przekonywać, by zaniechała publikacji, bo nie wolno odbierać innym "błogosławieństwa wiary religijnej". W jej polemice z Biblią - z Jahwe? z Bogiem? - dopatrzą się rysów barbarzyństwa.

      Oburza ją gorliwość Abrahama gotowego zabić Izaaka na ofiarę Bogu. I łaska Boga okazana w nagrodę za gotowość zabicia własnego dziecka. Boga Eilstein widzi jak Kierkegaard - objawiającego się w postaci horror religiosus. Argumenty, że to tylko metafora, symbol zakazu składania ofiar ludzkich, odpiera zajadle: "Zamiłowanie Boga do posługiwania się metaforami zaskutkowało męczeńską śmiercią Giordana Bruna (...) i przeszkodami w rozwoju nauki nowożytnej".

      - Jahwe Lena nie lubiła - przyznaje Kałuszyńska. - Nie mogła Bogu wybaczyć, że złożył ofiarę z syna w celu przebłagania samego siebie!

      Jedlicki: - Ideę odkupienia uważała za głęboko amoralną. &&&&&&&&& Są w jej książce fragmenty na ten temat skłaniające do rewizji odziedziczonych nawyków mentalnych.

      Amoralna jest idea dziedziczenia winy i grzechu pierworodnego, koncepcja ekspiacji zastępczej - dobrowolnej ofiary z istoty niewinnej. Eilstein podważa sens podstawowego elementu wiary chrześcijańskiej. Czy Bóg istotnie jest miłością? - pyta. Nie może przystać moralnie na wizję wiekuistej męki grzeszników w piekle. &&&&&&&&&&&&&

      Wysiłki teodycei są beznadziejnie jałowe, pisze, Boga ze zła usprawiedliwić nie sposób. &&&&&&&&&&&

      Jednym z nielicznych, którzy jej odpowiedzą, będzie ks. Wacław Hryniewicz. Nie wolno absolutyzować pewnych kategorii biblijnych, napisze. Hryniewicz ceni zarazem w dociekaniach Eilstein ukazywanie Boga bez kokonu utartych interpretacji. - To lekcja bezcenna - podkreśla.
      ..................

      Moralne przesłanie chrześcijaństwa jest niejednoznaczne, twierdziła. Biblia to źródło inspiracji dla nietolerancji religijnej, dla "faryzejskiej" pychy i agresywności integrystów. Wzmacnia nastawienia antysemickie. Daje alibi homofobii i wspomaga patriarchalny model rodziny. Ugruntowuje irracjonalne nakazy dotyczące spraw seksu i rozrodu.&&&&&&&&&&&&&&

      Są jednak w chrześcijaństwie idee, które ceni: obowiązku, wyrzeczeń, trwałości rodziny, ideę powstrzymania się - nieabsolutnego - od przemocy.

      W atmosferze dewocji, postmodernistycznego antyscjentyzmu i fundamentalizmów - wierna tradycji oświecenia Eilstein broni racjonalistycznej wizji świata.

      - Jej refleksja nie wzbudziła oddźwięku, bo nie było w Polsce, i o ile wiem, nadal nie ma, poważnego środowiska ateistycznego czy choćby religioznawczego - zauważa Jedlicki. &&&&&&&&&&&&&&&&

      ..................................


      Arena

      Bogu nie przypisuje istnienia, ale na 600 stronach swej "Biblii..." o niego pyta.

      Czy stworzył świat z powodu nieukojonej potrzeby? Czy istota doskonała odczuwa nieukojenie?

      Bóg z Biblii zdaje się przedkładać wymierzanie kar złoczyńcom nad niweczenie skutków ich niegodziwości, stwierdza Eilstein. Nie wskrzesił "Abla sprawiedliwego ani milionów niewinnych ofiar holokaustów". Stosuje pedagogikę grozy i zasadę odpowiedzialności zbiorowej. &&&&&&&&&&&&&

      Eilstein odczytuje Biblię "naiwnie" i "bezpośrednio". Krew jest krwią, a mord mordem, nie metaforą. Świat biblijny - i rzeczywisty - to arena cierpień, którym Bóg przygląda się i nie zapobiega. Bo nie może? Bo jest niezdolny do współczucia? Nakazuje zarazem nazywać się miłosiernym i sprawiedliwym. Eilstein podważa te atrybuty.

      Parafrazując Leśmiana, zakłada, że "pustka niebios z nas nie szydzi". Bo łatwiej jest udźwignąć świadomość zła, jeśli się przyjmie, że "świat nie naigrawa się z nas, ale nie wie, że na nim jesteśmy".

      Za Kotarbińskim powtarza, że w świecie bólu i okrucieństwa "bluźnierstwem jest pomawiać Boga o istnienie". &&&&&&&&&&&&&&&&

      Wiara bez autorytetów. Piekła się nie boimy, kościoły omijamy ...."]

      • speedyhawk Lanie wody 26.08.15, 15:38
        To wszystko jest lanie wody, które już dawno wyszło z mody.
        Z politowaniem patrzę na to całe krakowskie środowisko intelektualistów
        z pracownikami UJ-tu na czele.
        Tamtejsi fizycy teoretyczni ( np. prof Staruszkiewicz) czy astrofizycy, filozofowie
        (np. prof Heller) już dawno zatracili kontakt z rzeczywistością.
        Staruszkiewicz całe życie buduje teorię kwantową ładunku, która ma dokładnie określić
        stałą struktury subtelnej. Ma przy tym pretensje do całego świata fizyki za to, że nie zwraca
        uwagi na jego prace. Gdyby fizycy na świecie zachowywali się tak, ja on, to fizyka byłaby
        tam gdzie on jest, czyli w polu i na "estetycznych" (jak twierdzi) obrzeżach.
        Heller z kolei buduje teorię matrycy wszechświata. Wszyscy oni uważają, że prawa fizyki
        wynikają z matematycznych zależności, że matematyka jest wpisana w rzeczywistość.
        Koń by się uśmiał na taki fanatyzm. Ale, każdy żyje jak mu wygodnie. Światopogląd to
        miejsce w którym należy się rozsiąść wygodnie. Po co cierpieć? Od cierpienia są inni,
        a oni od głoszenia naukowego Boga.
        Istotą człowieka jest rzeczywiście sprzeczność moralna, ale wynika ona ze sprzeczności
        pomiędzy naturą i urojeniem.

        • andrew.wader Re: Lanie wody 27.08.15, 18:46

          speedyhawk napisał:

          > To wszystko jest lanie wody, które już dawno wyszło z mody.
          > Z politowaniem patrzę na to całe krakowskie środowisko intelektualistów
          > z pracownikami UJ-tu na czele.
          > Tamtejsi fizycy teoretyczni ( np. prof Staruszkiewicz) czy astrofizycy, filozof
          > owie
          > (np. prof Heller) już dawno zatracili kontakt z rzeczywistością.

          Wątek, który otworzyłem, nie miał na celu dyskutowania jakiś współczesnych działań UJ -tu. Ja chciałem zwrócić uwagę jedynie na ciekawy życiorys.. głownie przez to ciekawy, że Helena Elstein napisała ową książkę pt. " Biblia w rękach ateisty"

          To jest ważne... Większość osób zawzięcie dyskutujących np. o in vitro etc. nie zna postaci Jahwe, jej charakteru, osobowości, ..zagrań na którą się powołują.. a jest to przecież bardzo dobrze w Biblii opisane..

          Oczywiście prócz Heleny Elstein .. jest jeszcze kilka innych osób które dokonują takiej analizy
          vide choćby pod www.taraka.pl/jahwe_bostwo_indyferentne_moralnie
          • speedyhawk Re: Lanie wody 27.08.15, 20:43
            andrew.wader napisał:

            > Wątek, który otworzyłem, nie miał na celu dyskutowania jakiś współczesnych dzi
            > ałań UJ -tu. Ja chciałem zwrócić uwagę jedynie na ciekawy życiorys.. głownie pr
            > zez to ciekawy, że Helena Elstein napisała ową książkę pt. " Biblia w rękach ateisty"

            Rozumiem, ale ten przykład jest na podobne myślenie.
            Racjonalne rozważanie Boga prowadzić może do różnych dziwilogów. Dlaczego?
            Ano dlatego, że Bóg nie jest racjonalny.
            H.Einstein analizuje Boga w ten sam sposób i tytuł jej książki jest dlatego bez sensu.
            Ateista nie wierzy w Boga, więc po co ma brać do rąk Biblię?
      • speedyhawk Re: "Biblia w ręku ateisty" - Helena Eilstein 28.08.15, 15:55
        andrew.wader napisał:

        Napisałem "Po co ateista ma brać do rąk Biblię, skoro jest niewierzący?"
        Chcę to rozwinąć.
        Otóż, wsród ludzi niewierzących można wyróżnić ateistów. Czym oni się pomiędzy sobą różnią?
        Ateiści różnią się od całej populacji niewierzących tym, że "posiadają Boga w sercu" i dlatego
        ich umysł nie daje im spokoju.
        "Posiadać Boga w sercu" to znaczy być wrażliwym na ludzkie nieszczęście w jak najszerzej
        pojętym znaczeniu tego sformułowania.
        Ateista nie może się pogodzić z tym, co czuje, a czuje olbrzymią niesprawidliwość która rozdziera
        jego serce pełne miłości do ludzi, czyli humanizmu.
        Kiedy weźmie do rąk Biblię to doznaje stanu irytacji i zbuntowany oskarża Boga biblijnego
        o różnie zbrodnie.
        Nie rozumie on, że Biblia to nie jest książka o Bogu który może istnieć, ale o bogu religijnym,
        czyli bogu którego wymyślili ludzie.

        Jest pewna bardzo subtelna własność czlowieka, która pozwala mu czuć i jednocześnie nie
        czuć pewnej rzeczywistości, którą można by nazwać transcendencją.
        Skupienie na tym uwagi sprawia, że owe uczucie znika, a wyparcie się tej myśli może
        spowodować Jego powrót.
        To jest to, co Mistrz Eckhart nazywał "Bogiem" (w cudzysłowie), a ja nazywam pustym
        miejscem po Bogu.
        "Dlatego proszę Boga, aby mnie uwolnił od "Boga" " pisze Mistrz Eckhart.
        Nieobecność Boga była dla niego dowodem na jego istnienie.
        "Zanim stałem się pierwszą przyczyną, Bóg nie był "Bogiem"."
        Bóg według Mistrza Eckharta, który jest mi bardzo bliski, bo można powiedzieć, że uratował
        moją wiarę, nie istnieje.
        Nie oznacza to, że Boga nie ma, gdyż jest on poza czasem. Ponieważ jest niefizyczny
        nie może podlegać logice matematycznej. Można o nim mówić jedynie jako o "Bogu",
        czyli tym pustym miejscu po Bogu w duszy człowieka w języku teologii.
        Dlatego też każda racjonalna próba zrozumienia Boga jest skazana na niepowodzenie.
        Dzieje się tak dlatego, że w kategoriach logicznych, stwierdzenie "Boga nie ma" jest
        prawdziwe.

        Kiedyś myśłalem podobnie do Ciebie Andrew, i do tych wszystkich ludzi o których piszesz.
        Stało się jednak w moim życiu coś, co zmusiło mnie do poważnego potraktowania tego
        problemu. Byłem o włos od ateizmu. Uratował mnie Mistrz Eckhart, trzynastowieczny
        myśliciel, fiolzof, mistyk, dominikanin.
        • bonobo44 Re: "Biblia w ręku ateisty" - Helena Eilstein 10.09.20, 23:33
          speedyhawk napisał:

          > Byłem o włos od ateizmu.

          Dzień dobry. To nie jest problem jednostkowy. Europa generalnie odchodzi od chrześcijaństwa, odrzucając zarazem to, co zwykliśmy określać "wartościami chrześcijańskimi". I nie jest to odejście "o włos".

          Pamiętam mgliście zapytanie-projekt jednego z brytyjskich uniwersytetów chrześcijańskich z początku tysiąclecia. Projekt dziś już zupełnie zapoznany. Dotyczył on właśnie możliwości ocalenia ginących wartości chrześcijańskich w światopoglądzie laickim. Jego idea nurtowała mnie przez wiele lat, aż uległa krystalizacji zaledwie parę lat temu do postaci propozycji światopoglądu laickiego zbieżnego z poglądem chrześcijańskim.
          Wydaje się, że jest ona zarazem dość dobrze zbieżna z tematem poruszanym na tym wątku.

          Pokrótce: Według takiego światopoglądu naukowego moglibyśmy wyjść od utożsamienia ludzi z bogami bliskimi ich wyobrażeniom co do omnipotentności; ludzie zmartwychwstaną (za sprawą owych ludzkich bogów gdzieś u zarania wciąż jeszcze potencjalnie możliwej boskiej ery człowieczeństwa) i będą żyli wiecznie w nieco odmiennych (nieśmiertelnych) ciałach (lub nawet identycznych - to zostanie im pozostawione do wyboru) po to, aby być w kontakcie z tymi ludzkimi bogami przyszłości i móc w ten sposób wspomóc ich (poprzez wzięcie udziału) w wielkim projekcie zasiedlenia (i przy okazji zaniesienia tam iskry życia i rozumu) przynajmniej niewielkiego procentowo obszaru Wszechświata.

          Oba poglądy są zbieżne na wszystkich możliwych płaszczyznach poza transcendentnym charakterem wyobrażonego Boga Jedynego, a także takiegoż Nieba, Piekła oraz Czyśćca. W tym świeckim światopoglądzie o charakterze nie tyle scientystycznym (bo no bo ten termin wykorzystano już w innych celach) co naukowo uzasadnionym (realistycznym, a nie idealistycznym-transcendentalnym) odbicie znajdą wszystkie te kategorie i wartości chrześcijańskie, gdyż stanowią one w istocie paralelne odbicie antycypowanego przez pierwszych chrześcijan Królestwa Niebieskiego na Ziemi, zmodyfikowanego do postaci Królestwa Niebieskiego na Ziemi i...Niebie (a w nim wszystkich stosownie terraformowanych do postaci rajskich ogrodów... planet).
          Na pierwszy rzut oka to naiwny projekt. Ale przecież nie mniej naiwny niż jego... pierwowzór. A zarazem dużo bardziej realistyczny i do zaakceptowania przez każdego... ateistę. (Wręcz trudno im będzie taką możliwość odrzucić jako w pełni realistyczną możliwość właśnie.)

          Więcej można znaleźć na FN, z niezgorszym wprowadzeniem andrew (z którym miałem tam przyjemność niejednokrotnie prowadzić bardzo rozbudowane dyskusje podobnej natury):
          forum.gazeta.pl/forum/w,32,170440629,170440629,Niesmiertelnosc_monoteistow_Tiplera_San_Jupitero.html
          forum.gazeta.pl/forum/w,32,170443291,170443291,Dlaczego_wierzacy_w_teleportacje_wierza_w_dusze_.html
          • andrew.wader Re: zadbać o możliwości ocalenia ginących wartości 12.09.20, 17:45
            bonobo44 napisał:

            > speedyhawk napisał:
            >
            > > Byłem o włos od ateizmu.
            >
            > .... możliwości ocalenia ginących wartości chrześcijańskich w światopoglądzie laickim. ... propozycji
            > światopoglądu laickiego zbieżnego z poglądem chrześcijańskim.
            ............................

            Witam na niniejszym forum !

            Rozumiem Twoje wysiłki. Masz rację, że ktoś powinien jednak zatroskać się i w następstwie tego zadbać o "możliwości ocalenia ginących wartości chrześcijańskich w światopoglądzie laickim".

            Związane jest z tym spostrzeżenie ( nie wiem czy innych osób , ale ... m. inn. moje, że współcześni duchowni, zwłaszcza w Polsce ( hm.. może przede wszystkim w Polsce) nie robią nic aby podtrzymać "wiarę w ich działania i gadanie"... kompletnie "odjeżdżające od realiów rzeczywistości (sposobu myślenia współczesnych młodych ludzi)....

            Sądzę że współcześni duchowni są jak "dzieci we mgle" ... gorzej są wyzuci z energii i woli skutecznego działania.

            Nie mogę tu napisać dzisiaj wiele więcej bo mam na dzisiaj inne plany.. ale będę tu zaglądał...

            Pozdrawiam...

            ~ Andrew Wader

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka