al.1
11.08.16, 18:06
Pamiętam ten przypadek Joanny Gajewskiej ze Sosnowca (1983). Najciekawszą rzeczą z tych zjawisk, które nie należą do nieznanych jest przenikanie przedmiotów w inne miejsca. Cyt.:
"Wyglądało zatem na to, że lustro z łazienki w ułamku sekundy przemieściło się w tajemniczy (a wręcz przeczący logice sposób) do zamkniętego pokoju 309, gdzie uległo rozbiciu. Dowodem tożsamości łazienkowego lustra była gruba płyta, którą odnaleziono w pokoju Gajewskiej. Nie był to jedyny zakopiański przypadek tajemniczego aportu. Do pokoju 309 przenikały kolejno lampki z sąsiednich kwater, sztućce, kubki, lampki, klucz i żarówka z zamkniętych szafek. Zdarzenia tego typu znacznie wpływały na Joasię Gajewską, która była po nich osłabiona, senna, niekiedy bolała ją głowa lub dostawała ataków gorączki."
Czy nie jest to zdumiewające?
Artykuł o tym m.in. na
infra.org.pl/wiat-tajemnic/niezwyke-postaci/766-przypadek-joasi