rubi21 Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 02.12.04, 20:04 1. Dlaczego zaproponowano mi leczenie jodem promieniotwórczym? Nadczynność tarczycy można leczyć różnymi metodami. Jod promieniotwórczy jest w wielu przypadkach najwłaściwszą i najprostszą z tych metod. 2. Na czym polega leczenie jodem promieniotwórczym? Po przyjęciu doustnym jod jest wychwytywany przez tarczycę. Promieniowanie oddziałuje na komórki tarczycy, powodując ich niszczenie, co po kilku tygodniach prowadzi do obniżenia poziomu hormonów tarczycy we krwi i zmniejszenia rozmiarów wola. 3. Co się dzieje z jodem promieniotwórczym w organizmie? Część jodu jest wychwytywana przez części tarczycy, których nie udało się usunąć w czasie operacji, reszta zaś jest wydalana z moczem i kałem w ciągu kilku dni. Komórki nowotworowe najlepiej wchłaniają jod w warunkach niedoczynności tarczycy. Stąd na kilka tygodni przed zastosowaniem leczenia nie podaje się preparatów tyroksyny. 4. Jak jest podawany jod promieniotwórczy? Jod podaje się w postaci kapsułek zawierających obliczoną dla Pani/Pana dawkę. Kapsułkę połyka się i popija wodą. 5. Czy po jodzie promieniotwórczym wystąpi jakaś reakcja? Z reguły nie ma żadnej reakcji. Bardzo rzadko obserwuje się przejściową bolesność w okolicy szyi. 6. Co z dotychczas zażywanymi lekami? Lekarz w Klinice udzieli wszystkich informacji co do pobieranych leków. W razie potrzeby zalecone zostaną inne leki, a niektóre leki mogą być odstawione. Kilka dni po leczeniu (datę ustala lekarz prowadzący) rozpoczyna się przyjmowanie preparatu tyroksyny (np. Letrox, Euthyrox, Eltroxin) w rosnących dawkach. Celem tego jest wyrównanie pooperacyjnej niedoczynności tarczycy i zapobieganie nawrotowi choroby. 7. Czy można leczyć jodem promieniotwórczym kobietę w ciąży? Nie. Ciąża wyklucza podanie jodu promieniotwórczego. Proszę poinformować lekarza w razie najmniejszego podejrzenia ciąży lub wątpliwości. Ewentualnie zalecamy wykonanie testu ciążowego. 8. Czy stwierdza się jakieś ryzyko dla późniejszych ciąż? Nie wykazano jednoznacznie negatywnego wpływu leczenia radiojodem na zdrowie dzieci pacjentów. Pomimo to, powinno się stosować antykoncepcję w ciągu 1 roku (kobiety) lub 6 miesięcy (mężczyźni) od leczenia radiojodem. 9. Czy wymagana jest specjalna dieta? Nie. Zalecamy normalne, racjonalne odżywianie się. 10. Czy istnieje jakieś niebezpieczeństwo dla dzieci? Nie, jeżeli zastosowane zostaną zalecenia wydane po podaniu dawki leczniczej jodu promieniotwórczego. Bezwzględnie należy ograniczyć kontakt z dziećmi i kobietami ciężarnymi przez około tydzień. W tym okresie dzieci nie powinny przebywać w pobliżu Pani/Pana. Idealnym rozwiązaniem jest zawiezienie dzieci na tydzień do rodziny lub znajomych. W przypadku pracy z dziećmi (nauczyciele, pielęgniarki) konieczny jest urlop lub zwolnienie z pracy. 11. Czy istnieje jakieś niebezpieczeństwo dla dorosłych? Nie. Kontakt z dorosłymi członkami Pani/Pana rodziny i ze znajomymi nie stanowi dla nich zagrożenia. Wskazane jest jednak spanie osobno przez 2 – 3 dni i unikanie dłuższych kontaktów z ludźmi (wielogodzinne spotkania towarzyskie, oglądanie telewizji). Warto też ograniczyć na kilka dni przebywanie w miejscach publicznych, gdyż wśród ludzi spotkanych na ulicy, w sklepie lub w kościele mogą być kobiety ciężarne i dzieci. Z tego samego powodu, o ile to możliwe lepiej jest podróżować samochodem niż autobusem lub pociągiem. 12. Czy mocz i kał są skażone promieniotwórczo? Jod promieniotwórczy wydala się z moczem i kałem, szczególnie obficie w pierwszej dobie po połknięciu kapsułki. Konieczne jest więc dokładne spłukiwanie toalety i mycie rąk. 13. Czy mogę przygotowywać posiłki dla siebie i rodziny? Tak. Dotykanie żywności nie ma żadnego wpływu na rodzinę pod warunkiem umycia rąk przed pracą w kuchni. 14. Czy mogę wyjeżdżać za granicę? Przez kilka tygodni po przyjęciu dawki detektory promieniowania umieszczone na przejściach granicznych i lotniskach mogą sygnalizować obecność promieniowania. Dlatego w przypadku wyjazdu proszę zabierać ze sobą kartę informacyjną otrzymaną w naszej Klinice i przedstawić ją urzędnikom. 15. Czy istnieje konieczność kontroli lekarskiej po leczeniu? Tak. W wyznaczonym terminie należy się zgłosić do lekarza, który oceni Pani/Pana stan po leczeniu i ewentualnie zmieni zalecenia dotyczące stosowanych leków. 16. Ile razy potrzebne jest leczenie radiojodem? Większość pacjentów potrzebuje tylko jednej dawki do wyleczenia nadczynności tarczycy. U niektórych chorych nadczynność tarczycy czasami nawraca i potrzebne jest podanie drugiej, a nawet trzeciej dawki. Decyzję podejmuje lekarz Kliniki Endokrynologii po wykonaniu odpowiednich badań. 17. Czy istnieją jakieś odległe skutki leczenia jodem promieniotwórczym? Leczenie to jest bezpieczne i skuteczne. Jedynym skutkiem niepożądanym może być niedoczynność tarczycy. Z tego powodu należy okresowo kontrolować czynność tarczycy. W razie wystąpienia niedoczynności podaje się doustnie uzupełniającą dawkę hormonu (tyroksyny). Przy prawidłowym dawkowaniu lek ten całkowicie usuwa objawy niedoczynności tarczycy, nie daje skutków ubocznych i zażywa się go tylko jeden raz dziennie. Odpowiedz Link
domini32 Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 03.12.04, 09:18 Widzę,że Rubi podeszła bardzo profesjonalnie do tematu,wyjaśsniając wszystko bardzo konkretnie i treściwie. Ja mogę jedynie napisać o praktycznej stronie podawania jodu. Rok temu miałam podany jod promieniotwórczy, ponieważ żle znosiłam leki. Uważam jednak że za szybko zdecydowałam się na tą terapie.Po około 2 miesiącach nastąpiła niedoczynność tarczycy(TSH=10).Pobrałam przez pare miesięcy tyroksynę, teraz nie biorę żadnych leków.Wcześniej miałam diagnozę - choroba Gravsa-Basedowa. Przy czym oczy były normalne! Niestety po jodzie bardzo napuchły i są niestety popuchnięte do dnia dzisiejszego.U okulisty spotkałam parę kobiet po terapii jodem, niestety miały podobne problemy.Na miejscu osób ze zdiagnozowaną chorobą Gravsa zastanowiałabym się 2 razy przed tą terapia jodem. Wiem,że w przypadku istnienia pojedyńczego guza stosuje się zastrzyki z alkoholem,ale nie wiem czy w Twoim przypadfku jest to właściwe, radzę jeszcze skonsultować z lekarzami.pozdrawiam Odpowiedz Link
saba76 Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 04.12.04, 19:12 dzięki,nieslyszalma o tej możliwości napewno popytam endokrynolloga Odpowiedz Link
neronka Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 18.01.05, 10:29 Dziś dostałam radiojod........... Jeśli jesteście ciekawe objawów moge wpisywac na bieżąco. Co do wytrzeszczu. Moja p. doktor kazałą mi przez 5 tygodni ( w zmniejszających się dawkach) przyjmować Encorton który zapobiegnie ewentualnym problemom z oczami. Odpowiedz Link
krista57 Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 18.01.05, 22:24 NERONKA! jasne,ze jestesmy ciekawe i to bardzo.Pisz jak sie czujesz i jakie zauwazasz zmiany w swoim organizmie.Czy mialas wole guzkowate czy chorobe Grevsa-Basedowa.No i najwazniejsze jak twoje oczy. Czeka mnie radiojod w najblizszym czasie. Pozdrawiam i szybko zdrowiej. Odpowiedz Link
neronka Dzień 1 po radiojodzie 19.01.05, 11:39 Wczoraj był dzień przyjęcia radiojodu. Wyglądało to następująco: poprzedniego dnia podano mi w Akademii Medycznej próbna kapsułkę jodu aby sprawdzić moją jodochwytność. Połknęłam, popiłam wodą i szybko do domu. Od tego czasu już nie powinno przebywać się z dziećmi (córka 12-letnia na obozie zimowym, synek 3,5 roczny u babci....) Następnego dnia miałąm stawić się rano w AM na podanie rzeczywistej kapsułki. Można przedtem zjeść, wypić, nie trzeba zachowywać szczególnych wskazań. Zrobiono mi badanie na jodochwytność czyli pod aparatem podobnym do rtg przez 5 min filmowano moją tarczycę. Z badania wyszło że przez ten 1 dzień tarczyca wychwyciła ok. 45 % dawki, czyli nieźle. Lekarze (w tym moja endokrynolog) zadecydowali o podaniu dawki 10mCi (chyba tak się to pisze), czyli nie za dużo. Dr stwierdziła że nie poda mi jednak za dużo, że jestem młoda (33 lata) i nie będzie narazie niszczyć mi tarczycy do zera. Najlepsze było później - pielęgniarka przez dziurę w drzwiach (jak w barze mlecznym) podałą mi odsuwając się na 1,5 metra ołowiany pojenik w którym była kapsułka (zielona), schowana w plastykowej rurce, którą musiałam bezp. z rurki wrzucić do gardła i popić, no i uciekać. Wszystkie pracujące tam panie, wycofały się na mój widok......... W domu - po ok. 1,5 godzinie położyłam sie spać i spałam jak zabita przez 3 godziny - co mi się nigdy nie zdarza. I to była jedyna reakcja. Oprócz tego czuję się ok. Mam dużo pić bo izotop wydala się z moczem i kałem. Mąż śpi w drugim pokoju i staram się żeby się za bardzo nie zbliżała - mamy 2 metrowy dystans. wieczorem połknęłam Encorton - 1 tabletkę. To przeciwko ewentualnemu wytrzeszczowi, tylko niestety zwiększa łaknienie więc musze uważać na kalorie. Jeśli chodzi o moją chorobę: od 1996 roku mam chorobę G-B, bez guzków, tylko wole. Wyniki miałam koszmarne, tsh w granicach -0,001. Leczona byłam Metizolem (spowodował straszne wypadanie włosów), potem Propycil. Przy dobrze ustawionych lekach wyniki były niezłe (nigdy dobre), ale gdy tylko leki były zmniejszane wyniki leciały z powrotem. Początkowo miałam małe problemy z oczami, ale cofnęły się. Ponieważ chciałąm mieć drugie dziecko, więc za namowa p. dr zdecydowałąm się na operację - luty 2000. Wycięto mi cały prawy płat tarczycy i część lewego. Tendencja jest taka żeby wycinać więcej niż mniej, bo lepiej popaść w kontrolowaną niedoczynność, przy której przyjmuje sie tylko hormon tarczycy niż miec nadczynność. Po samej operacji wyniki były dobre i wszystko wskazywało na to że nadczynności nie ma. 8 mies, po operacji zaszłam w ciążę i tsh oczywiście znowu poszybowałao w dół. Byłam pod ścisłą kontrolą mojego endokrynologa, co miesiąc badałam hormony tarczycy i miałam ustawione leki na tyle dobrze że czułam się nieźle (oprócz problemów z donoszeniem ciązy ale to inna bajka). W 3 mnies. ciąży kiedy mały zaczął sam produkowac hormon, moje wyniki wyrównały sie, dziecko mi pomagało (czyli dziewczyny tylko w ciąży chodzić). Po porodzie znowu złe wyniki i z powrotem nadczynność. I tak od 2001 roku bujałam się na lekach, od blisko 8 mies. chodziłam już z wyrokiem na radiojod. Wiedziałam że mnie to czeka. Podobno jestem wyjątkowo opornym przypadkiem jeśli chodzi o leczenie. Moja mała tarczyca, a właściwie jej pozostawiony kikut działa silniej niż u niejednego zdrowego......... I to właściwie wszystko po krótce. Jesli macie jakieś pytania- pytajcie. Postaram się odpowiedzieć. Odpowiedz Link
krista57 Re: Dzień 1 po radiojodzie 19.01.05, 14:35 Dzieki,jestes bardzo precyzyjna w opisie i wszystko zrozumiałam.ZA pol roku/mam wole guzkowe/ czeka mnie operacja albo radiojod.Dziwne ,ale ja mam zdecydowac! Gratuluje dwojki dzieci.Ja mam tylko jedno i na tym koniec. Zdrowiej i pisz.Pozdrawiam.krista Odpowiedz Link
janka111 Re: Dzień 1 po radiojodzie 20.01.05, 10:28 Witaj Neronka W innym poscie pytalam jak to mozliwe ze po operacji dostalas radiojod. Teraz wszystko rozumiem. ta operacja nie była całkowitym wycieciem gruczołu. Czytam twoje posty z tego jak sie czujesz. Trzymaj sie. Gorąco pozdrawiam. wypoczywaj i jak mozesz to napisz coś. Janka neronka napisała: > Wczoraj był dzień przyjęcia radiojodu. > Wyglądało to następująco: > poprzedniego dnia podano mi w Akademii Medycznej próbna kapsułkę jodu aby > sprawdzić moją jodochwytność. > Połknęłam, popiłam wodą i szybko do domu. Od tego czasu już nie powinno > przebywać się z dziećmi (córka 12-letnia na obozie zimowym, synek 3,5 roczny u > babci....) > > Następnego dnia miałąm stawić się rano w AM na podanie rzeczywistej kapsułki. > Można przedtem zjeść, wypić, nie trzeba zachowywać szczególnych wskazań. > > Zrobiono mi badanie na jodochwytność czyli pod aparatem podobnym do rtg przez 5 > min filmowano moją tarczycę. Z badania wyszło że przez ten 1 dzień tarczyca > wychwyciła ok. 45 % dawki, czyli nieźle. > > Lekarze (w tym moja endokrynolog) zadecydowali o podaniu dawki 10mCi (chyba tak > się to pisze), czyli nie za dużo. > Dr stwierdziła że nie poda mi jednak za dużo, że jestem młoda (33 lata) i nie > będzie narazie niszczyć mi tarczycy do zera. > Najlepsze było później - pielęgniarka przez dziurę w drzwiach (jak w barze > mlecznym) podałą mi odsuwając się na 1,5 metra ołowiany pojenik w którym była > kapsułka (zielona), schowana w plastykowej rurce, którą musiałam bezp. z rurki > wrzucić do gardła i popić, no i uciekać. Wszystkie pracujące tam panie, wycofał > y > się na mój widok......... > > W domu - po ok. 1,5 godzinie położyłam sie spać i spałam jak zabita przez 3 > godziny - co mi się nigdy nie zdarza. I to była jedyna reakcja. > Oprócz tego czuję się ok. > Mam dużo pić bo izotop wydala się z moczem i kałem. > Mąż śpi w drugim pokoju i staram się żeby się za bardzo nie zbliżała - mamy 2 > metrowy dystans. > wieczorem połknęłam Encorton - 1 tabletkę. To przeciwko ewentualnemu > wytrzeszczowi, tylko niestety zwiększa łaknienie więc musze uważać na kalorie. > > Jeśli chodzi o moją chorobę: > od 1996 roku mam chorobę G-B, bez guzków, tylko wole. Wyniki miałam koszmarne, > tsh w granicach -0,001. > Leczona byłam Metizolem (spowodował straszne wypadanie włosów), potem Propycil. > Przy dobrze ustawionych lekach wyniki były niezłe (nigdy dobre), ale gdy tylko > leki były zmniejszane wyniki leciały z powrotem. > Początkowo miałam małe problemy z oczami, ale cofnęły się. > > Ponieważ chciałąm mieć drugie dziecko, więc za namowa p. dr zdecydowałąm się na > operację - luty 2000. > Wycięto mi cały prawy płat tarczycy i część lewego. Tendencja jest taka żeby > wycinać więcej niż mniej, bo lepiej popaść w kontrolowaną niedoczynność, przy > której przyjmuje sie tylko hormon tarczycy niż miec nadczynność. > > Po samej operacji wyniki były dobre i wszystko wskazywało na to że nadczynności > nie ma. > 8 mies, po operacji zaszłam w ciążę i tsh oczywiście znowu poszybowałao w dół. > Byłam pod ścisłą kontrolą mojego endokrynologa, co miesiąc badałam hormony > tarczycy i miałam ustawione leki na tyle dobrze że czułam się nieźle (oprócz > problemów z donoszeniem ciązy ale to inna bajka). W 3 mnies. ciąży kiedy mały > zaczął sam produkowac hormon, moje wyniki wyrównały sie, dziecko mi pomagało > (czyli dziewczyny tylko w ciąży chodzić). > > Po porodzie znowu złe wyniki i z powrotem nadczynność. I tak od 2001 roku > bujałam się na lekach, od blisko 8 mies. chodziłam już z wyrokiem na radiojod. > Wiedziałam że mnie to czeka. Podobno jestem wyjątkowo opornym przypadkiem jeśli > chodzi o leczenie. Moja mała tarczyca, a właściwie jej pozostawiony kikut dział > a > silniej niż u niejednego zdrowego......... > > I to właściwie wszystko po krótce. > Jesli macie jakieś pytania- pytajcie. Postaram się odpowiedzieć. > > Odpowiedz Link
neronka Re: Dzień 2 po radiojodzie 20.01.05, 11:43 Odpowiadam na pytanie: z informacji podanych przez moją dr - NIGDY nie wycina się całej tarczycy. NIGDY. Chyba że zaatakowana jest nowotworem. To tylko nazywa się wycięcie, ale zawsze wycina się 1 cały płat i większość drugiego. Chirurg który mnie operował powiedział że i tak dużo mi wycięli, ale tak się teraz robi, aby nie było nawrotów nadczynności (co niestety u mnie się nie sprawdziło, ale jak pisłam jestem naprawde ciężkim , nerwowym przypadkiem). Pozostawia się tę mała część (nazywają to kikutem) licząc na to że podejmie on pracę za cała tarczycę i wyniki wrócą do normy........ I raczej tak jest. A teraz dzień 2: Trochę bardziej chciało mi się spać, ale moze to przez ta pogodę za oknem. Ogólnie mam bardzo dobre samopoczucie, nie widzę żadnych skutków ubocznych. Bolała mnie trochę głowa i od niej oko, albo...... od oka ta głowa. Tego nie wiem. I to jest jedyny mały problem, żeby mi się z oczami coś nie zrobiło. Zjadłam ten Encorton-1 tabletkę. Jak tak dalej pójdzie to nudna sie zrobie i nie będzie o czym pisać. Ale to chyba dobrze? pozdrawiam Daga GRECJA -hotele i apartamenty (opinie turystów) Odpowiedz Link
gorter Re: Dzień 2 po radiojodzie 20.01.05, 16:45 Neronka, dolaczam do pozostalych z prosba o relacje z samopoczucia. Super, ze chcesz sie z nami tym podzielic. Ja mam ustawione leczenie Thyrozolem jeszcze na ok. 2 miesiace, a potem to nie wiem co bedzie. Praca na razie nie pozwala mi na radykalne leczenie, choc i tak zwlekalam z tym juz zbyt dlugo. Na dodatek jestem jeszcze bezdzietna, co sprawe komplikuje. Interesuje mnie kazda Twoja uwaga na temat skutkow radiojodu, i w krotkim i w dluzszym okresie 3, 6 i 12 miesiecy. Mam nadzieje, ze bedziesz zagladac na to forum tez w kolejnych m-cach. Trzymaj sie! Z moich doswiadczen w przebiegu Basedowa moge powiedziec, ze sa 3 czynniki, ktore rzeczywiscie mialy wplyw na ujawnienie sie, a potem na przebieg tej choroby: 1- genetyczny (po mamie) 2- srodowiskowy (zamieszkiwanie w miejscu gdzie jest duza podaz jodu, tam gdzie mieszkalam od urodzenia byla b. mala, ale przenioslam sie na kilka lat w miejsce, gdzie byla b. duza i choroba wystapila juz po kilku miesiacach) 3 - zle nawyki, szczegolnie palenie papierosow. Jesli ktoras z Was (no wlasnie, sa to glownie kobiety), ma jakies swoje wlasne obserwacje na temat czynnikow ryzyka, to piszcie. Pozdrawiam! Odpowiedz Link
neronka Re: Dzień 3 po radiojodzie 21.01.05, 13:27 Cześć wszystkim Jak już wczesniej piałam chyba będę nudna, ale nic się nie dzieje. Samopoczucie dobre, nawet zmniejszył mi się apetyt (z czego bardzo się cieszę bo po Encortonie można utyć, więc się boję). Mam natomiast straszne łaknienie, stale piję......... Oczy nie bola, głowa też. Wszystko w porządku nawet nie czuję się osłabiona. Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. Odpowiedz Link
neronka Do Gorter 21.01.05, 13:30 "Z moich doswiadczen w przebiegu Basedowa moge powiedziec, ze sa 3 czynniki, > ktore rzeczywiscie mialy wplyw na ujawnienie sie, a potem na przebieg tej > choroby: > 1- genetyczny (po mamie) > 2- srodowiskowy (zamieszkiwanie w miejscu gdzie jest duza podaz jodu, tam gdzie > > mieszkalam od urodzenia byla b. mala, ale przenioslam sie na kilka lat w > miejsce, gdzie byla b. duza i choroba wystapila juz po kilku miesiacach) > 3 - zle nawyki, szczegolnie palenie papierosow." Napisałąś powyżej o twoich czynnikach powstania G-B....... Niestety u mnie żaden z nich się nie zgadza: 1 żadnych problemów z tarczyca w rodzinie 2 mieszkam i mieszkałam całe życie nad morzem - Gdańsk gdzie jest dużo jodu i właśnie najmniej tarczycowców 3 nie mam złych nawyków, nie piję, nigdy nie paliłam Natomiast u mnie głównym czynnikiem był silny stres i duże komplikacje osobiste, które po odreagowaniu przerodziły się w nadczynność........ No i charakter tarczycowca: nerwowa, szybka, euforyczna. Odpowiedz Link
gorter Re: Do Gorter 21.01.05, 15:47 Dzieki za spostrzezenia. Stres tez u mnie byl. Zgadzam sie calkowicie, ze jest to wazniejsze zrodlo choroby. Jesli chodzi o jod, no wlasnie osobom z G-B odradza sie mieszkanie nad morzem, bo ich tarczyca i tak jest juz nadczynna a dodatkowy jod w powietrzu poteguje objawy nadczynnosci. Pewnie inaczej kwestia wyglada u osob, ktore od urodzenia tam mieszkaly, wiec ich organizm nie reaguje tak gwaltownie. Odradza sie tez jedzienie ryb, uzywanie soli jodowanej w kuchni (a propos ciezko teraz w sklepach znalezc jakas inna, a jak juz to jest drozsza od tej jodowanej...). A najwazniejsze to sie nie denerowac i wierzyc, ze to wszystko kiedys przejdzie... Pozdrawiam serdecznie! Odpowiedz Link
domini32 odp 21.01.05, 22:15 u mnie choroba wystąpiła okolo miesiąca po narkozie. Nie paliłam nigdy,alkoholu też praktycznie nie piłam, w rodzinie nikt nie miał tej choroby.Wcześniej uprawiałam sport ibyło wszytko oki, no może pozatym,że należałam do osób ciągle zestresowanych.pozdrawiam Odpowiedz Link
saba76 Re: Do Neronka 22.01.05, 20:46 Neronka mozemy sie spotlac? ja jestem z Gdyni gdzieś kiedyś Odpowiedz Link
neronka Re: Dzień 4 po radiojodzie 22.01.05, 17:07 Dzień 4 także przeżyłam w dobrej formie. Zauważyłam tylko jedną rzecz i chyba jest to wynik przyjęcia kapsułki: mam w ustach taki metaliczny smak.......... i może dlatego stale chce mi się pić. Tęskno troszkę do dzieci których nie widziałm od tych 5 dni. Z dziećmi człowiek nie wie w co ręce włożyć, ale bez nich cicho, spokojnie, nudno..... Odpowiedz Link
saba76 Re: Dzień 4 po radiojodzie 22.01.05, 20:45 Neronka dzieki ci za te opisy i czekam na dalszy ciąg jak juz pisalma w zalozeniu tego postu mam wskazanie do leczenia jodem br troche mnie to niepokoi Pytanko- Jak dlugo trzeba bez dzieci? to mnie przeraza chyba najbardziej Odpowiedz Link
neronka Re: Dzień 5 po radiojodzie 23.01.05, 19:06 Dzień 5 był bardzo dobry pod każdym względem. Czuję się bardzo dobrze. Do Saby76: Oczywiście że możemy spotkać się prywatnie. Ja mieszkam w Oliwie. Daj znac na maila gazetowego. Mogę polecić Ci tez bardzo dobrą endokrynolog, może skonsultujesz swoje wyniki. Co do dzieci to min rok po radjojodzie jest to niewskazane ale moja dr twierdzi że najlepiej po radjojodzie nie ryzykować i nie mieć ich wcale. Po Czernobylu przez dobrych parę lat kobiety rodziły chore na kretynizm dzieci....... O tym się nie mówiło, ale ona pracując w AM w Gdańsku napatrzyła się na wiele strasznych przypadków i dzieci które rodziły się wogóle bez tarczycy. Może lepiej najpierw operacja, potem dziecko i dopiero radjojod? Odpowiedz Link
neronka Re: Dzień 6 po radiojodzie 24.01.05, 11:25 Nastąpił KRYZYS. Rano obudziłam się zlana zimnym potem i bardzo słaba. Cały dzień chodziłam półprzytomna. nie wyszłam na dwór. a najgorsze że po południu przy oglądaniu tv nagle potwornie zaczęlo bolec mnie serce, bark i lew ręka. nie mogłam oddychać i się ruszać. Do tego serce waliło raz mocno, raz bardzo wolno........ Trwało to ok. godziny, juz chcialiśmy jechac do szpitala. Ale zaczęło przechodzić. Wieczorem nie mogłam zasnąć, ból tępy w barku i tak jakby w środku naokoło serca był. Wrazenie jakby serce obiło mi wszystko w sąsiedztwie........ ale następny dzień zaczął się już dobrze, jestem tylko trochę słaba. Odpowiedz Link
gorter Re: Dzień 6 po radiojodzie 24.01.05, 13:14 trzymaj sie Neronka, mam nadzieje, ze juz nie bedziesz miala takich kryzysowych dni. Koniecznie opowiedz lekarzowi o tym incydencie, najlepiej zadzwon jak najszybciej. Czytalam o przelomach tarczycowych (czesc z tych objawow, ktore opisalas), ktore sa dosc grozne, wystepuja po operacji, radiojodzie, porodzie. Ale nie denerwuj sie tym za bardzo, wazne, ze teraz juz jest dobrze. Odpowiedz Link
krista57 Re: Dzień 6 po radiojodzie 24.01.05, 15:11 Neronko,trzymaj sie cieplutko i tak faktycznie skonsultuj sie z lekarzem prowadzocym....czy to jest normalny objaw po radiojodzie. ...a miało być tak bezpiecznie i bezproblemowo... ... czytam Cie i trzymam mocno kciuki..bedzie dobrze..pozdrawiam gorąco. Odpowiedz Link
saba76 Re: Dzień 6 po radiojodzie 24.01.05, 17:31 Dziewczyno TRZYMAJ SIE ale wystraszylas mie tym postem byle do zdrowia-wierna czytelniczka sagi o radiokodzie) Odpowiedz Link
neronka Re: Dzień 7 po radiojodzie 25.01.05, 15:16 Dziękuje Wam bardzo dziewczyny za ciepłe słowa. Spieszę powiedzieć że kolejny dzień także minął dobrze. Tylko czemu tak mi się chce pić?????? Dzwoniłam do mojej dr i opowiedziałam o wypadkach z dnia 5. Powiedziała że niestety dopóki radjojod nie wchłonie sie całkowicie moga zdarzać się takie objawy sercowe (u mnie było to juz kilka razy wczesniej przed radjojodem. Tak objawiała się właśnie moja tarczyca). Jeśli objawy się powtórzą mam zrobić wyniki FT4 i dzwonić po konsultację. Acha i przyjąć coś na uspokojenie....... W sumie to byłam spokojna ale nie wiadomo co to w człowieku siedzi......... Odpowiedz Link
neronka Re: Dzień 8 po radiojodzie 26.01.05, 18:59 Zauważam u siebie od 2 dni objawy niedoczynności: stale mi zimno, dużo piję, w nocy budzę się zlana zimnym potem.......... i ogólnie mam bardzo niską temperature ciała. Czyli radjojod się wchłania. Tarczyca ginie. Jak zrobię wyniki na jakies 2 tygodnie to zobaczymy jakie bedą. Ogólnie czuję się dobrze. Odpowiedz Link
planetaqua Re: coś o leczeniu jodem radioaktywnym... 27.01.05, 22:06 Nigdy więcej nie zdecydowała bym się na leczenie tą metodą.Kurację przeprowadziłam we WRocławiu.Zachorowałam nagle na G/Basedowa.Chciałam szybko mieć to za sobą.Skutek taki że dostałam za dużą dawkę radiojodu- pomino szczegółowych badań - i właściwie zniszczono mi całkowicie tarczycę.Codziennie do końca życia muszę brać 125 mg hormonu. Ponadto nikt mnie nie poinformował o kryzysie jaki przychodzi po trzech miesiącach od podania radiojodu.To był koszmar a skutki są nie odwracalne.Pozdrawiam serdecznie Elka. Odpowiedz Link
tess-hashi Re: coś o leczeniu jodem radioaktywnym... 28.01.05, 08:08 Witaj na naszym forum. Fajnie, że podzieliłaś się z nami swoim doświadczeniem. napewno teraz jesteś zdołowana swoją decyzją o takiej a nie innej metodzie leczenia. Tylko, że każda choroba tarczycy nie jest przyjemna. Czy to będzie nadczynność czy niedoczynność, to każdy rodzaj ma swoje skutki ujemne. A podobno łatwiej leczyć niedoczynność. Pacjent łatwiej to przechodzi. Głowa do góry, będzie dobrze. Napisz /ja pytam z czystej ciekawości, czy Twoje p/ciała teraz zmieniają swoje miano, czy ustabilizowały się. Czy masz jakieś inne dolegliwości związane z tą przypadłością? Pozdrawiam Tess Odpowiedz Link
saba76 Re: coś o leczeniu jodem radioaktywnym... 28.01.05, 17:28 a druga strona to taka ,ze po jodzier jest jednak duzo woeksze prawdopodobieństwo wyleczenia niż po operacji gdzie raczej musisz liczyć sie pooperacyjna niedoczynnością. a co to za kryzys-oświeć nas Odpowiedz Link
neronka Re: coś o leczeniu jodem radioaktywnym... 28.01.05, 17:52 Wydaje mi się że zbyt pochopnie podjęłaś decyzję o radjojodzie. Lekarz powinien był uprzedzić Cię o wszelkich za i przeciw tej metody. Nie rozumiem wogóle postawy lekarzy którzy dają swoim pacjentom wybór: operacja czy rajojod. To nie wybór pacjenta. O tym w porozumieniu z pacjentem powinien decydowac lekarz. Są osoby u których przyjęcie radjojodu nie jest wskazane np. młode kobiety w wieku rozrodczym. Wówczas lepiej poddać się operacji bo jest szansa że niedoczynność nie nastąpi. Natomiast po radjojodzie niedoczynność zawsze nastąpi, to tylko kwestia czasu - czy od razu czy np. za parę lat. Ale o tym pacjent jest informowany przed podjęciem decyzji o radjojodzie. Jednak kontrolowana niedoczynnośc nie jest żadnym problemem. Ja zdaję sobie sprawe z tego ze jeśli popadnę teraz po radjojodzie w niedoczynność to do końca życia przyjmowac będę NATURALNY hormon tarczycy. Ale to hormon naturalny a nie farmakologiczne, sztuczne Matizole, Propycile czy Tyrozole które przy dłuższym stosowaniu uszkadzają wątrobę...... Poza tym piszesz że dostałaś dużą dawkę. Jak dużą? Dawka ustalana jest przez kilku lekarzy w zalezności od testu na jodochwytność tarczycy. Ja np. dostałam 10 mCiu, co podobno jest niską dawką. Moja dr uważa że nie bedzie atakowac mnie z grubej rury. Woli dać mniej żeby dać mi szansę na niezniszczenie całej tarczycy. Z całym szacunkiem więc, widze że lekarz który Cię prowadził nie podszedł do sprawy profesjonalnie a to jednak bardzo ważne. Odpowiedz Link
saba76 Re: coś o leczeniu jodem radioaktywnym... 28.01.05, 18:03 wiecie co?! jestem skołowana! mi lekaż nie kaze wybiwerać jedna pani doktor( z funduszu) poprostu powiedziala zeleczenie radiojodem- 0wybór 0 opcje drugi lekarz do ktorego moge chodzić prywatnie i nieraz ide poprostu daje skierowanie na operacje i tylko takie widzi rozwiązanie dklatego to do mnie wsumie zalezy co zrobie chce uniknąc niedoczynności bo zwiazane jest to z moja wadą serca i rozwijająca sie niedotlenieniem serca ech a przy niedoczynności jest wielka szansa szypkiegio rozinięcia tej choroby,duzo wieksza niż przy nadczynności-slowa kardiologa! z 2 strony wiem ,ze jest tymczasowa niedoczynnośc po podaniu jody ,ale podobno wraca to z czasem do normy a po operacji-jest szansa "wyzerowania" tarczycy?! Odpowiedz Link
neronka Re: coś o leczeniu jodem radioaktywnym... 28.01.05, 18:11 Tak po operacji jest bardzo duża szansa na powrót tarczycy do normalnej pracy. Ja jestem jednym z przypadków które niestety odbiegają od tej reguły. Radziłabym Ci się jednak skonsultowac z dobrym lekarzem to warte każdych pieniędzy. Napisałam do Ciebie parę dni temu na priv. Jak chcesz to podam namiary na moją dr. Odpowiedz Link
saba76 Re: coś o leczeniu jodem radioaktywnym... 28.01.05, 18:16 nie zaszkodzi 3 konsultaca-ech byle niezwariować Odpowiedz Link
grzegorz2 Re: coś o leczeniu jodem radioaktywnym... 13.09.05, 20:09 widze że temat trochę przycichł więc wyciągnę bo mam pytania moja mama ma mieć podawany jod mieszkamy razem a ja mam roczne dziecko Trzeba by odizolować? ale na jak długo? i kogo mamę z domu czy dziecko? Odpowiedz Link
planetaqua Re: coś o leczeniu jodem 29.01.05, 21:43 Wszystkie badania poprzedzające podanie jodu,przeprowadzono mi w klinice endokrynologii we Wrocławiu.Gdybym nie kupiła sobie książki o chorobach tarczycy to nie wiedziała bym kompletnie nic o chorobie.Pani dr.nie chciało się kolejnej osobie opowiadać w kółko tego samego.Od stwierdzenia choroby do podania tabletki upłynęło półtora miesiąca.Myślałam że umrę w między czasie.Nie mogłą mówić,trzęsły mi się ręce, nie mogłam utrzymać długopisu a pracowałam!Tak się zastanawiam do czego służą te badania przed radiojodem.Jak oni obliczają te dawki??? Moj ginekolog stwierdził od razu,że nigdy organizm nie będzie potrzebował codziennej takie samej dawki hormonu.I że praca organizmu pozostanie już zawsze zaburzona.Przypadkiem podczs kursu jogi dowiedziałam się że niektóre asany /pozycje/ poprawiają pracę tarczycy.Teraz szukam we Wrocławiu endokrynologa,który wie coś na temat usprawnienia pracy tego gruczołu.Czy jest to możliwe? Jestem bardzo zainteresowana niekonwencjonalnymi metodami leczenia.Chętnie nawiąże kontakt z osobami które,interesuje ten temat.Pozdrowionka Ela. Odpowiedz Link
neronka dzień 14-ty po radjojodzie 31.01.05, 19:58 Cześć Wszystko ok. Nie pisuję już codziennie bo nic ciekawego się nie dzieje......... Czasem piknie mi serduszko mocniej i to mnie troche niepokoi. Uczucie zimnych nocnych potów tez powoli mija. Dzieci w domu, szara rzeczywistość wraca do łask. Odpowiedz Link
lwik1 Re: dzień 14-ty po radjojodzie 05.02.05, 20:40 Neronka co z tobą???Śledzę ten wątek bo chyba tez mnie to czeka i strasznie sie boję.Napisz jak się czujesz. Odpowiedz Link
mariolkax Re: dzień 14-ty po radjojodzie 05.02.05, 22:03 Ja również jestem po radiojodzie tylko po nieco wyższej dawce od poprzedniczek .Dostałam 100mCi.Jako dawkę leczniczą.Kikut tarczycy został zniszczony całkowicie.Mija 3 rok od podania jodu. Czuje się niczego sobie,tylko włoski mam cosik rzedzuśkie.No i powracająca anemia.POZDRAWIAM mariola Odpowiedz Link
neronka Re: dzień 20-ty po radjojodzie 06.02.05, 11:37 Cześć Nie pisałam bo nic złego się nie dzieje. Dni 11-14 były kryzysowe tzn. miałam złe samopoczucie, zaparcia, przez 2 dni lekko opuchniętą twarz, poza tym opisałam już koszmarne uczucie zimna i potów w nocy i problemy z sercem. Ponieważ mnie to zaniepokoiło zadzwoniłam do dr i zrobiłam wynik FT4. Po 2 tygodniach podobno THS nie uległo by specjalnej zmianie. FT4 spadło z 15,3 przed radjojodem na 11,1 (wynik z 14 dnia po radjojodzie). Jest to wynik który miesci się w granicach normy ale jak powiedziała dr mój organizm tak długo pracował na zwiększonych obrotach ze spadek o 3,2 przez 2 tygodnie to dla niego bardzo dużo. Objawy które się pojawiły (nazywam je kryzysem) są typowo niedoczynnościowe, pomimo iz w rzeczywistości niedoczynności jeszcze nie ma i jest duża szansa że jej nie będzie. Dostałam receptę na Euthyrox - naturalny hormon tarczycy który w przypadku pogłebianai się złych objawów mam brać. Od dnia 14 czyli już prawie tydzień nie powtórzyły sie te złe i niepokojące objawy więc jest szansa ze organizm sie przestawił. Ponieważ za 2 tyg. wyjeżdzam za granicę na 2 tygodnie to chcę być dobrze ustawiona z lekami żeby nie mieć żadnych problemów. Wynik FT4 mam powtórzyć za tydzień i wówczas będzie wiadomo czy nadal spad czy utrzymuje sie na stałym poziomie i wówczas będę miec ustaloną ewentualną dawkę Euthyroxu. Wiem że to trochę zakręcone ale w normalnym przypadku nie musiałabym robić tak często wyniku. Pierwsze wyniki miały być 5 tyg. po radjojodzie....... U mnie wynika to z tego wyjazdu i tego ze chcę jechac dobrze. Lecę samolotem wiec dam wam znać po powrocie czy po miesiącu od przyjęcia radjojodu dzwoniłam na lotnisku....... Trochę mam stracha, ale biorę ze sobą przetłumaczone zaświadczenie o leczeniu bo nie chcę spędzić urlopu na lotnisku w jakiejś klatce........ ha ha Odpowiedz Link
saba76 Re: dzień 20-ty po radjojodzie 06.02.05, 19:48 No to milego odpoczynku i powrotu do zdrowia neronka mozesz dac namiar na tą Twoja p.doktor-chetnie sie z nia spotkam,jesli nie jest to gdzieś daleko Odpowiedz Link
lwik1 Re: dzień 20-ty po radjojodzie 06.02.05, 20:21 Neronka dzięki że sie odezwałaś.Ja jutro ide na scyntygrafię i po tym juz będzie wiadomo czy jod a może dadzą mi spokój. Odpowiedz Link
neronka Re: dzień 25-ty po radjojodzie 11.02.05, 14:21 hej Samopoczucie mam dobre, problem z zimnymi potami i pikawką serduszka pojawił się juz tylko jeden raz. Dziś robiłam FT4 - wynik 14,1 czyli nieznacznie wzrósł co jak powiedziała dr daje szansę na to iż uda się żyć bez tabletek. Wyjeżdżam za tydzień , biorę Euthyrox ze sobą ale mam go zacząć brać tylko jesli poczuję znaczne pogorszenie samopoczucia. trzymajcie kciuki Odpowiedz Link
saba76 Re: dzień 25-ty po radjojodzie 12.02.05, 10:45 to tylko życzyć miłego odpoczynku,ktory sie slusznie nalezy po trudach choroby Wypocznij i wracaj zdrowa! Odpowiedz Link
tygrysek01 Re: dzień 25-ty po radjojodzie 04.03.05, 09:29 Witam dziewczyny.....własnie mam chwile czasu i czytam wasz wąteczek . Jesli chodzi o powstanie u mnie nadczynności i G-B to ja myślę ze czynnikiem głównym był nerwowy tryb życia. Ale 4 lata takze przeprowadziłam sie z nad morza do warszawy....w rodzinie nikt nigdy nie miał g-b.... Odkąd usłyszłam diagnoze to wytłumaczyłam siobie ze musze byc opannowana i mniejj euforyczna...i wiecie co....udaje mi sie doskonale. Teraz zmieniam prace takze (a to moze byc stres) ale ja p[odchodze di o tego na luzie....zalezy mi na tym by tBLETKI pomogły.... Odpowiedz Link
tygrysek01 Re: dzień 25-ty po radjojodzie 05.03.05, 09:52 Czytm was dokładnie i zastanWIAM sie jaką ja wybiore metode leczenia....czy jod czy operacje ale ie mam pojecia. Mam 28 la i chcialabym miec jeszcze dzieko a boje sie ze jod moze pozostawic jakies prienniki któr e przejdą na dziecko. Boje sie tej choroby.Aczkolwiek nie jestem załamana bo bywają gorsze i trzeba myslec pozytywnie. Nie chce bac całe zycie tyrazolu i prpranolu......bo boje sie ze uszodza watrobe....Powiedzcie mi cos o wytrzeszczu.....kiedy to przychodzi.....i jak uniknąć Odpowiedz Link
tygrysek01 Re: dzień 25-ty po radjojodzie 05.03.05, 21:27 Ej ej...gdzie wy?....pytałam o wytrzeszcz? czy kazdy z GB ma go i kiedy przyjdzie??? Odpowiedz Link
ewelam Re: dzień 25-ty po radjojodzie 06.03.05, 11:26 Ja miałam podany jod radioaktywny 10 miesięcy temu i prawde mówiąc nie miałam żadnych objawów ubocznych.Przez cały czas do tej pory czuję sie doskonale a z oczami jest wszystko w porządku-wytrzeszczy nie było i nie ma.Jeśli zaś chodzi o dziecko to nie ma żadnych przeciwskazań do starania się o nie po jodzie.Powinno się jednak odczekać około 1 roku.U mnie minęło 10 miesięcy i lekarz powiedział,że mogę starać sie juz o dziecko.Wynik tsh wciąż za niski 0,06 ale lekarz powiedział ze po jodzie może się taki utrzymywać przez nawet 2 lata. FT3 i FT mam w normie i od 9 miesięcy nie biore żadnych leków. Pozdrawiam Odpowiedz Link
tygrysek01 Re: dzień 25-ty po radjojodzie 06.03.05, 11:37 Ewelam dzieki za opis. Ja chyba najbardziej boje sie o wytrzeszcz. Od pon biore tyrazoli propranolol i boli mnie troche głowa. Wzrok ostry jak zawsze ale czasem sie maże obraz... Odpowiedz Link
ewelam Re: dzień 25-ty po radjojodzie 06.03.05, 17:16 Nie martw się tygrysku,wszystko będzie dobrze.Jeśli masz dobrego lekarza to na pewno wskaże ci właściwą metodę leczenia.Co do oczu to nie bardzo wiem co ci doradzić ponieważ tak jak pisałam wcześniej nie mam i nie miałam z nimi żadnych kłopotów.Ale pamiętam że przez miesiąc po terapii radiojodem przyjmowałam sporo leków.Część z nich miała zapobiec problemom z oczami, które ewentualnie mogłyby się pojawić po jodzie.Prawdopodobnie leki te były dobrze dobrane i wszystko jest ok. Trzymaj się i myśl pozytywnie.Wiem, że nie jest to łatwe, ale bardzo ważne przy tej chorobie. Odpowiedz Link
tygrysek01 Re: dzień 25-ty po radjojodzie 06.03.05, 21:08 Ewelam dzięki piekne. Zapraszam cię na gg 3736223. Odpowiedz Link
neronka 2 miesiące po radjojodzie 11.03.05, 19:24 Cześć Już prawie 2 miesiące jestem po przyjęciu radjojodu. Spiesze donieść że czuję się bardzo dobrze. Żadnych problemów z sercem i z oczami. Podróż samolotem i bramki wykrywające napromieniowanie zniosłam świetnie. Czyli nie dzwoniłam na lotniskach....... Chociaz miałam małego pietra. Wyniki robiłam ostatnio 3 tygodnie temu więc nie wiem jakie są, ale sądząc z samopoczucia chyba niezłe. Muszę sprawdzić TSH i FT4. Tylko przytyłam trochę i to nie jest pozytywne. Podobno przy niedoczynności się tyje więc to by pasowało. do tego mi zimno, ale komu nie zimno w taką pogodę a jeszcze po powrocie z ciepłych krajów........ Odpowiedz Link
tygrysek01 Re: 2 miesiące po radjojodzie 11.03.05, 20:04 Neronka to super że czujesz się świetnie. Pozazdrościć. ja utro rano pędze zrobic przeciwciała....bo na wynik sie czeka az 5-7 dni!!! Odpowiedz Link
lwik1 Re: 2 miesiące po radjojodzie 11.03.05, 20:44 Witaj.Ciesze sie że sie dobrze czujesz i że nie dzwoniłaś na lotnisku i pisz co jakiś co tam u Ciebie. Ja czekam na biopsję,ale póki co nie ma już zapisów i czekam do kwietnia. Odpowiedz Link
janka111 Re: 2 miesiące po radjojodzie 16.03.05, 10:55 Witaj Neronko! ten wyjazd byl wazny i potrzebny. pozdrawiam napisz jak wyniki? jak samopoczycie? pozdrawiam Odpowiedz Link
grzegorz2 Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 13.09.05, 20:12 widze że temat trochę przycichł więc wyciągnę bo mam pytania moja mama ma mieć podawany jod mieszkamy razem a ja mam roczne dziecko Trzeba by odizolować? ale na jak długo? i kogo mamę z domu czy dziecko? Odpowiedz Link
a50 Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 14.09.05, 08:29 Wszystko zależy od dawki i tego czy mama zostanie na leczenie w ZMN, czy natychmiast wraca do domu. Ja przyjmowałam dawkę 100 jedn., przez 4 dni byłam zamknięta w ZMN. Po 4 dniach wypisano mnie z dawką 8 jedn., w związku a czym obowiązywała mnie 7 dniowa kwarantanna. W takim stanie rzeczy należy się przez 7 dni odizolować od kontaktu z dziećmi oraz ograniczyć kontakt z dorosłymi, a więc spać i większość czasy przebywać w osobnym pokoju, mieć swoje naczynia i sztyćce, szorować po sobie wannę i ubikację po każdym użyciu. Ponieważ mam dorosłe dzieci gotowałm w domu posiłki, ale myłam przy tym ciągle ręce i używałam rękawiczek gumowych. Sądzę więc, że najlepiej będzie odizolować mamę. Odpowiedz Link
hexe223 Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 14.09.05, 12:38 Witam serdecznie Chciałam dodac, że to nie jest grypa... nie mozna "zarazic sie " od osoby która miała podany jod radioaktywny, a wiec zakladanie rekawiczek nie jest konieczne.Tu chodzi o promieniowanie. J131 to izotop promieniotworczy otrzymywany sztucznie. Ważna rzeczą jest tez czas polowiczego rozpadu czyli czas istnienia; w przypadku J131 to 8 dni. W Zakładzie Medycyny Nuklearnej, gdzie podaje sie jod lekarz dokladnie tłumaczy, jak postępować po otrzymaniu dawki. MAm pytanie do a50 - napisz słowko więcej nt Twojego leczenia tzn. piszesz ze dostalas dawke 100 (jedn. czego??), wyszlaś z dawka 8. Dawno mialas podany jod?? Płyn, prawda?? W tej chwili jest to tabletka, baaardzo rzadko chyba podaje sie w innej postaci. Napisz cos o tym, proszę ... pozdrawiam, kasia Odpowiedz Link
a50 Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 14.09.05, 13:29 Owszem nie zaraża się, ale wydala, również z potem - stąd mycie rąk i rękawiczki. Jod 131 brałam w maju br. Natomiast co do jednostek to nie pamiętam, ale był to tzw. duży jod stosowany po operacji raka tarczycy. Podawany miałam w postaci kapsułki. W zamkniętym pokoju 1 lub 2 osobowym przebywa się 3-4 dni. Otrzymuje się odzież (piżama+szlafrok). Można tam wnieść wszystko, ale później trzeba to wyrzucić. Zatem lepiej zabrać rzeczy mocno już zużyte, żeby nie było szkoda - myślę o bieliźnie, kapciach, ręczniku itp. osobistych rzeczach. Myć można się tylko w umywalce. Spadek napromieniowania do 20 jednostek kwalifikuje do scyntygrafii. Wówczas można się wykąpać i otrzymuje się nową odzież. A co do kwarantanny, to osoby z którymi przebywałam miały określoną na 7-14 dni. Przypuszczam, że ze względu na poziom tego cholerstwa na koniec leczenia. Czy ktoś z leczonych dużymi dawkami miał później anemię ? Pozdrawiam Odpowiedz Link
hexe223 Re: Napiszcie coś o leczeniu jodem radioaktywnym 14.09.05, 14:00 ok dziekuje, jezeli chodzi o raka tarczycy to juz wszystko jasne. Bardzo współczuje. Owszem wydala sie jod, ale nie głownie przez pot, tzn nie w takim stopniu, żeby rekawiczki zakładać(to znikoma ilość). Głownie drogami moczowymi, w kale. Ja miałam dwa razy podawany, jeden raz w warunkach szpitalnych, ostatnio ( w tym roku) tradycyjnie - kapsułka i do domu. pozdrawiam Odpowiedz Link
kushu Re: kontakt z małymi dziećmi 15.01.06, 12:31 Opiekunka mojej 9-mcznej córci ma niedługo brać jod radioaktywny. Czy miesięczny urlop wystarczy, żeby dalej bezpiecznie mogła zajmować się dzieckiem? Czy to pewne, że dziecko w przyszłości nie będzie miało problemów np. z płodnością? Odpowiedz Link
saba76 Re: kontakt z małymi dziećmi 15.01.06, 12:45 w zależnosci od dawki ,musi unikać kontaktu od 1tyg-do 3tyg, więc mysle ,ze miesiąc to akurat , nie edzie mialo to wpływu na Twoje dziecko, najwiecej jodu wydala sie w pierwszych dniach glownie z moczem i kałem ,więc dziecko nie bedzie mialo kontaktu( w tym czasie) Odpowiedz Link
apsik1 neronka 16.01.06, 09:53 czy jeszcze tu zaglądasz? to już ponad rok po radiojodzie, jak się czujesz? Ja mam iść na 2-3 dni do szpitala w Poznaniu na podanie jodu. Odpowiedz Link