asiola83
08.03.10, 22:14
Witam Was serdecznie, na forum jestem od niedawna, dopiero zaczynam się uczyć tu poruszać...chciałam przedstawić krótko mój problem, może bardziej doświadczone osoby trochę mnie uspokoją...staramy, a właściwie staraliśmy się z mężem o maleństwo...jednakże bez powodzenia....wiedziona intuicją poszłam do gin podpytać, jakie badania mogę wykonać po kilku miesiącach nieudanych prób...zlecił m. in.TSH i od tego się zaczęło. Odebrałam wynik 8,1 (norma od 0,4 - 4)...spanikowałam - nie mam żadnych objawów...podejrzewałam problemy z tarczycą u męża - śpiocha, ale nie u siebie...do tego też podwyższona prolaktyna do 43 (norma do 25)

endokrynolog pozrobieniu USG stwierdził, że mam wole Hashimoto, zlecił wykonanie antyTPO i przepisał Euthyrox 50 na dobry początek. Kontrola 30 marca (po 5 tygodniach od rozpoczęcia leczenia).
Bardzo się martwię, nie tyle swoja tarczyca, co raczej ciążą...endo byl raczej małomówny, a zdawkowe "proszę się nie martwić", "czasem są problemy z donoszeniem ciąży" itp wcale mnie nie pocieszają. Może ktoś mógłby mi napisać kilka słów pocieszenia...mam 26 lat, dziecko to nasze marzenie...a ja się boję, że jak zajde w ciążę, to przeciwciała będą przechodzić przez łozysko, wpływać na rozwój maluszka...naczytałam się strasznych rzeczy o chorobach przy niedczynności i szczerze mowiac bardzo się przejełam. Będę wdzięczna za Wasze wpisy...może nie jest jeszcze tak źle...