najgorszy.sort.polakow
30.03.19, 22:54
Dobry wieczór!
Dzieje się z moim organizmem coś niedobrego ostatnio, ale najpierw myślałam, że to mi się wydaje, potem że przejdzie, aż dochrapałam się na tyle niepokojących objawów, że w końcu ruszyłam tyłek i wykonałam badania. I tu właśnie delikatna prośba o Wasze opinie, dziewczyny, o wsparcie mnie wiedzą i doświadczeniem w sytuacji, którą tu pokrótce opiszę.
Koniec listopada - śmierć mamy po 2-miesięcznych mękach.
Styczeń - cały miesiąc chorowałam, zaliczając 3 tygodnie paskudnej, wysokiej gorączki, której nijak nie dawało się zbić plus końskie dawki antybiotyków.
Luty - potężne 2-tygodniowe kłopoty w pracy i ze stresu tragiczne samopoczucie (nerwy, trudności ze spaniem itd.).
Połowa lutego - pierwsze symptomy utraty włosów.
Obecnie sytuacja jest tak zła, że powoli rozważam noszenie chustek jak po chemii, jeżeli nie zdarzy się cud. W ciągu miesiąca straciłam mniej więcej połowę włosów - skóra żałośnie prześwituje w okolicy czołowej i na czubku. Nie ma czego chwycić w dłoń, tak tych włosów jest mało, na dodatek zrobiły się nieprawdopodobnie cienkie, tak że te wypadające ledwo widać. W życiu czegoś takiego nigdy nie przeżyłam. Padł mi też w tym samym czasie wzrok - ciągłe kłopoty z ostrością, wieczny piasek w oczach.
Zrobiłam wczoraj masę badań - morfologię, profil stresowy, hormony płciowe, profil cholesterolowy, tarczycowy, wit. B12 itd. Przebadałam po prostu wszystko, od dechy do dechy. W zasadzie jestem zdrowa jak byk, naprawdę, żadnych anemii, złych ferrytyn, DHEA, hormony babskie stosownie do wieku itd. Wszystko dobrze, tylko nie te oto wyniki:
TSH 0,066 uIU/ml
FT3 66,7%
FT4 40,1%
Oczywiście do endo kolejka 3-tygodniowa, ale chciałabym zapytać Was, co o tym sądzicie. Kompletnie nie umiem się do tego odnieść. Miałam od zawsze niedoczynność typu Hashimoto, biorę teraz Euthyrox 137. Mam 50 lat. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek wcześniej miała tak żałośnie niski wynik TSH. Czy Waszym zdaniem wyniki FT3 i FT4 są właściwe w stosunku do tego TSH? Jeżeli chodzi o moje samopoczucie, to jest denne głównie ze względów, że tak to ujmę, estetycznych. Energii mam sporo, nawet więcej może niż zazwyczaj, i jestem w takim dziwnym stanie, że np. nawet przy zmęczeniu nie mogę uciąć sobie drzemki po południu, bo nie mogę dobrze zasnąć. Albo to jest jakiś krótki półsen, albo w ogóle nie daję rady wyleżeć. Serce czasem mi parę razy mocniej zapika, ale to są chwilowe zjawiska i bardzo rzadkie. Tylko te tragiczne wprost włosy i oczy (czy to może być powiązane? chyba raczej zbieg okoliczności). Nic, absolutnie nic na te włosy nie pomogło, a kładę na nie już chyba wszystko, o czym słyszałam i czytałam. Czy to od tarczycy może być???
A może to te stresy ostatnie i choroba? Może gorączka długa i stresy wyzwoliły jakieś zaburzenia? Błagam, pomóżcie jakąś sugestią.