Dodaj do ulubionych

Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć

28.11.15, 12:30
Dzień dobry.

Na skutek dość specyficznych okoliczności przyrody ("Jak to do dziś musisz zadeklarować urlop na cały 2016?") postanowiliśmy zdecydować o dacie ślubu. Padło na dzień gdzieś tak na 7 miesięcy naprzód.

Nie chcę sukni-bezy za miljon monet, nie chcę stada gości których widzę na oczy po raz pierwszy od pieluch, nie chcę cygańskiej orkiestry i jajek toczonych przez nogawki. Ba, nawet księdza nie chcę, bo byłby to objaw skrajnej schizofrenii dla nas obydwojga. Liczba zaproszonych zamknie się najprawdopodobniej w ok. 60. Zgrubny plan - uroczystość i wesele w tym samym miejscu, w miarę możliwości - pod gołym niebem (ale z zapleczem w postaci gospody/knajpy/zadaszonego tarasu).

Pytanie: jak zorganizować ślub, by nie oszaleć? Uważam się za osobę dość asertywną, ale jestem dziwnie pewna, że jakieś dziwne fochy i foszki z każdej strony zaraz zaczną się krystalizować...
Obserwuj wątek
    • dziewczyna_bosmana Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 28.11.15, 13:38
      Jeśli zapraszasz tylko najbliższych z którymi się lubicie i widujecie a nie kuzynostwo piąta woda po kisielu widziane ostatnio na pogrzebie stryjecznej babki przyrodniego brata pierwszego męża Twojej matki to jakie foszki masz na myśli? Wybierasz datę (to już masz), umawiasz się na godzinę, w urzędzie, wybierasz miejsce/lokal, jedziesz, ustalasz menu zależne od tego czy impreza ma trwać całą noc (więcej ciepłych dań), pół nocy czy od popołudnia do wieczora (kilka przystawek +pieczywo, zupa, drugie danie- ze dwa rodzaje mięsa - coś w sosie plus jakieś kotlety, do wyboru ziemniaki gotowane, zasmażane, kluski śląskie, surówki, owoce, ciasta i tort; coś jarskiego jak potrzeba, napoje, alkohole), szukasz DJa/wodzireja (chyba że impreza krótka i bez muzyki albo stawiasz kompa i ktoś zapodaje mp3), załatwiasz nocleg w razie potrzeby, kupujesz stosowna ilośc zaproszeń w papierniku, wypisujesz i rozwozisz/wysyłasz. Sukienki nie musisz kupować w ślubnym sklepie, może być normalna sukienka jaka Ci się podoba tyle że biała/jasna (można ją potem przerobić/przefarbować i masz kreację na wesela). Wynajmowana limuzyna zbędna, może narzeczony ma kolegę z przyzwoitym autem, który Was zawiezie lub ktoś poprowadzi Wasze auto, nie musisz kupować tony kwiatków na dekorację, pobliska kwiaciarka na bank zrobi kilka kokardek ze wstążki, przymocować możecie we własnym zakresie. My mieliśmy ślub cywilny z obiadem na 35 osób, trwało wszystko do 23.00, wszyscy byli zadowoleni. Aha, popytaj czy ktoś znajomy czasem nie pasjonuje się fotografią to Wam zrobi fotki na pamiątkę.
    • melancho_lia Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 28.11.15, 13:56
      Kieckę w normalnym sklepie możesz nabyć - takim z wieczorowymi kreacjami. Nie musi być snieznobiala beza (chyba ze chcesz wink ). Salony ślubne tez sa różne i mozna znalezc tani (a nie kiecki sprowadzane z Marsa za 10000).
      Zdecydujcie o formie wesela- uroczysta kolacja i o 23 finito czy zabawa do białego rana- to tez zdefiniuje menu.
      Auto- moze jakiś znajomy mógłby Was zawieźć.
      Fotograf- je (nam plenerowe zdjęcia robił kolega fotograf-amator. Sa piękne).
      A fochy rodzinne zawsze były, są i będą - olej.
    • grave_digger Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 28.11.15, 17:38
      Ja tylko powiem, gratuluję smile

      Ile już jesteście ze sobą?
      Skoro to wszystko ci doskwiera to musicie robić w ogóle wesele?
      • redheadfreaq Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 28.11.15, 18:08
        Nie tyle doskwiera, co lekko przeraża ogrom przygotowań. Jesteśmy razem prawie 3 lata, planujemy rozmnożenie i ze względów formalnych jest to wskazane.

        Impreza będzie głównie dlatego, bo wiem, że mój partner bardzo tego chce, a ja wesela generalnie lubię. Swoje też chciałabym lubić wink

        Niemniej przed chwilą usłyszałam od własnej matki, że "chyba zwariowałam" planując zakup skromnej sukienki do 500 zł. Po prostu białej, nie opatrzonej przymiotnikiem "ślubna". Niby mnie to nie powinno obchodzić... ale jednak przyjemne nie jest.
        • grave_digger Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 28.11.15, 19:23
          Ale ślub będzie cywilny tak? To nie musisz mieć wystawnej. Moja kosztowała z 50 zł wink
          Rodzinę widzę masz staroświecką, u nas jest z goła inaczej. wink
          Niemniej życzę Ci, by ten dzień był jednym z najpiękniejszych w Twoim życiu smile
          • redheadfreaq Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 28.11.15, 21:32
            Ba, nie chcę mieć wystawnej. Rodzina średnio staroświecka (nieco patchworkowa, choć "pozszywana" już za czasów, gdy byłam pełnoletnia), ale czasem coś tam im czkawką wraca. Ślub oczywiście cywilny.
            • capa_negra Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 28.11.15, 21:51
              Kochana gratuluje.
              Żeby nie oszaleć wystarczy organizować wesele za własną kasę i wtedy spokojnie wszystkie fochy i foszki masz w doopie.
              Jak masz lokal i termin to reszta pikuś.
              My decydowaliśmy się w grudniu, ślub był w kwietniu: cywilny, 40 osób i gdyby tak dobrze policzyć to sprawy organizacyjno- zakupowe zajęły nam łącznie tydzień
    • olinka20 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 30.11.15, 09:34
      Prosto.
      Robic to co uwazacie za słuszne i olewac "dobre rady" wink
      Powodzenia!
    • ciri_77 Gratulacje - to przede wszystkim ;-) 30.11.15, 11:44
      Kiecke za taka kwote zakupisz bez najmniejszego problemu , swoja drogą ceny ślubnych kiecek są z kosmosu.
      Reszta powinna pójsc sprawnie, impreza wydaje sie byc prosta do ogarniecia, zyczę takich samych chęci za te kilka miesiecy...
    • solejrolia Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 30.11.15, 13:34
      Gratuluję!

      Po pierwsze- nie omawiać NICZEGO z własną mamą, i całą resztą cioć dobra rada.
      Robicie za swoje, tak? to siądźcie przy stole we dwoje, zastanówcie się, na czym wam zależy, wymyślcie co, JAK, chcecie,a czego nie chcecie, i zacznijcie powoli to załatwiać. Twoim doradcą powinien być twój przyszły mąż, a nie, ze mama za głowę się łapie, bo to, czy tamto.
      A na koniec zaproście rodzinę -jak już przyjdzie na to czas.


      Nasze przyjęcie weselne było na 40 osób, ode mnie było więcej gości, bo sie moja matka uparła na kuzynki i kuzynów, ale od mojego męża było 10 najbliższych osób, i dobra. oczywiście w usc, przyjęcie w pobliskim hotelu, w 1,5miesiąca wszystko dało się dopiąć , nie musiałam się kręcić wokół tego tematu jak ZIA przez 2 latatongue_out
      A lepiej, ktoś w mojej rodzinie zorganizował własne wesele ZDALNIE via net i telefon w miejscowości w górach, wybrali fajny (stary) pensjonat w miejscowości oddalonej o 5godzin jazdy samochodem od nas.
      na 3 dni przed uroczystością młodzi pojechali na miejsce, w dzień ślubu dotarła pozostała rodzinka,w tym ludzie z uk, i usa. wszystko odbyło się w uroczym miejscu i było na luzie. więc można. wink
      • brysia0 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 01.12.15, 08:09
        Gratulacje smile. Ja - wieki temu- też miałam tylko cywilny i miałam sukienkę bordową, kupioną w sklepie ze zwykłymi sukniami, no może bardziej wieczorowymi, ale nie ślubnymi. Nosiłam ją póżniej jeszcze kilka razy na różne bale, czy sylwestra. Najważniejsze- co mówią dziewczyny - to Wasz ślub i Wam ma pasować, a nie wszystkim dookoła.
      • sowaprzemadrzala Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 27.12.15, 15:28
        Właśnie jestem taką "własna mamą", której córka za 7 miesięcy i dwa tygodnie chce powiedzieć tak, w ogrodowej altanie pewnego małego hoteliku w Kazimierzu ( do hoteliku mamy 70 km) Młodzi wymarzyli sobie przyjęcie a ja nie mam zamiaru w nic ingerować, jedyne co mi pozostanie to " przyjąć na klatę" oburzenie pewnych cioć jak się dowiedzą, że ich dzieci nie będą zaproszone na przyjęcie mojego dziecia. Za to to ja zostałam poproszona o umówienie fryzjera i pilnowania terminu , no i umówienie wizyty u pani, która będzie szyła kieckę. Miło móc pomóc dziecku, ale absolutnie nie mam zamiaru jej wyręczać.
    • redheadfreaq Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 02.12.15, 23:14
      Przede wszystkim - dziękuję za wszystkie życzenia smile

      Odpowiadając zbiorczo: jesteśmy w stanie sfinansować wszystko sami, natomiast moja mama (bez jakichkolwiek sugestii z mojej strony) zadeklarowała, że sfinansuje koszt przyjęcia połowy gości + moją sukienkę. Rozmawiałam z nią dzisiaj, powiedziałam, że nie jest to konieczne - ona jednak uważa, że jest to jej obowiązek. I dobrze, natomiast bardzo wyraźnie zaznaczyłam, że to my jako sami zainteresowani mamy ostatnie słowo, a wszelkie fochy i wydziwiania będziemy zlewać ciepłym moczem, z którejkolwiek ze stron by one nie padły.

      Na szczęście wiele wskazuje na to, że główny stres pod hasłem "GDZIE" dziś się rozwiązał i mam wstępnie zarezerwowane miejsce. Zresztą wszystkie inne okołoślubne stresiki zgrabnie skurczyłam do paru kilobajtów pliku .xls. Mam w najbliższym otoczeniu dwa piękne przykłady, jak nadmiar planowania "perfekcyjnego ślubu" zamienił uroczystość w przynajmniej częściową katastrofę i zrobię wszystko... nie, wróć. Nie zrobię wielu rzeczy, by tego uniknąć wink
      • ciri_77 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 03.12.15, 07:37
        I dobre masz podejście smile)
        Choć w tematach okołoślubnych ludziom czasem odbija - znam laske, która zażądałą powtórki oświadczyn, bo poprzednie były w nieodpowiednim miejscu.. wink
        życze takiego luzu również na chwile przed godzina zero wink
        • olinka20 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 03.12.15, 10:12
          Doszło do powtórnych oswiadczyn ??? big_grin
          O matko, chyba bym padła na miejscu pana big_grin
          • ciri_77 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 03.12.15, 14:07
            Doszło, Pan grzecznie zmienił miejsce, strój i pierścionek na odpowiedniejszy i podczas uroczystej kolacji odpowiednio zapytał rekę.
            PS pierwszy taniec też był ze trzy razy powtarzany, bo Pannie Mlodej tren Odpowiedniej Sukni wchodził w szpilki. Na szczęście teraz są fajnym małżeństwem i chyba laska już spuściła z tonu - życie ją nauczyło priorytetów
      • melancho_lia Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 03.12.15, 08:14
        Fajne podejście. My też byliśmy na luzaku- na zasadzie- ślub za dwa dni a kto nam zdjęcia zrobi?
        Wszystko było tak jak chcieliśmy. I Wam też tego życzę.
    • dziennik-niecodziennik Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 10.12.15, 10:57
      rada jest dość prosta.

      róbcie tak jak chcecie i nie pytajcie nikogo o zdanie. a jak wiecie że rodzina ma odbicia to sprzedawaj im wersję "ślubną" - tak, suknia z salonu ślubnego, no oczywiscie że buty z tegoż samego, majątek kosztowały mamo, nawet Ci nie powiem, bo to ponoć pecha przynosi, moj ślub jest raz w życiu i moge na niego wydac ile chcę, nie chcę rozmawiać o pieniądzach przy takiej okazji, radzimy sobie, jest ok. troche pościemniasz ale bedziesz miec spokoj.
      jesli rodzina KONIECZNIE musi sie angażować to znajdz im jakiś segment ktorym sie beda mogli zająć - zawsze to mniej roboty dla was, a im da poczucie że cos dla was robią. my oddelegowaliśmy tesciom organizację ciast, a rodzicom - przejazdów miedzy miastem z salą weselną. wymysl jakies zadanie, powiedz ze to bardzo wazne dla was, ze zdajesz sie tu calkowicie na nich i generalnie jak oni zaczną Cie pytac o cos to sama zacznij z obłedem w oczach dopytywac o ich działkę - mama do Ciebie o sukni, a Ty "o Boże mamo, pamietaj żeby koniecznie był makowiec bo X lubi! i trzeba uwazac na kremy, bo ciepło bedzie, to ciasta z kremem mogą sie popsuc! trzeba zapytac na miejscu czy im ciasta wejdą do lodówki" - i juz suknia odpływa w niepamięc...
      nie wiem jak Twoja mama z dotrzymywaniem umów, ale - pozwalając jej współfinansowac imprezę poniekąd dajesz jej prawo do współdecydowania. zastanów się czy mama jest osobą która będzie honorować waszą umowę - jesli nie, to lepiej nie bierzcie pieniędzy.

      a organizacja to naprawde nie takie wielkie halo, zróbcie sobie listę rzeczy do ogarnięcia i jedźcie po kolei.
      my ślub (konkordatowy, z naukami przedślubnymi, weselem i poprawinami) ogarneliśmy w moze cztery miesiące bynajmniej nie codziennej pracy, to wy też sobie poradzicie, a co!

      gratulacje, życze pięknego ślubu i życia poślubnego smile
    • magiczna_marta Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 03.01.16, 10:07
      Z butami to Ci Grabarzowa pomoże, praktykę ma big_grin
      • mme_marsupilami Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 03.01.16, 13:57
        Może się zgodzi nawet pożyczyć swoje LEGENDARNE buty big_grin big_grin big_grin
        • olinka20 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 12.01.16, 18:57
          Lepiej nie wink
    • princy-mincy Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 12.01.16, 16:09
      Robic po swojemu i nie ogladac sie na innych.
      Asertywnosc bardzo sie przyda, fochami sie nie przejmowac.

      Ja szlam do slubu w srebrnej sukience do kolan, slub cywilny, gosci z nami cale 14 sztuk (w tym dwoje dzieci). Po bardzo sympatycznym slubie byl rowniez sympatyczny obiad i kawa z tortem w milej restauracji, gdzie mielismy osobna sale tylko dla nas.
      Obrazona cala rodzina, bo nie bylo zaproszen, bo nie bylo wesela ani nawet slubu koscielnego.
      Ale nam sie slub podobal i juz- fajnie bylo, tak jak byc mialo.
    • redheadfreaq Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 24.02.16, 01:23
      Aktualizacja wink

      Do dnia "0" zostały mniej, niż 4 miesiące.

      Zamówiona kieca (inna niż pierwotnie zakładano), obrączki i sala, zaproszenia wydrukowane. Świadkowie poinformowani. Fotograf zgłosiła się sama - taka, że zdjęcia będziemy mieć naprawdę światowej jakości smile

      Do tej pory fochów, a nawet foszków nie stwierdza się.

      Można smile
      • ciri_77 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 24.02.16, 12:42
        No to oby tak dalej wink
        i zdjęcia kiecki pokaż wink
      • melancho_lia Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 24.02.16, 20:40
        No i git smile
        Czekamy na zdjęcia kiecki smile
      • robbea1 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 25.02.16, 09:43
        Super sprawnie Wam idzie - oby dalej tak było!!!!

        Też czekam na zdjęcia wink
    • redheadfreaq Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 04.05.16, 10:12
      Do ślubu został miesiąc i dwa tygodnie.

      Nie ocipiałam i się na to nie zanosi. Suknię odbieram 21 maja, obrączki już leżą w szafie i czekają, umowy z fotografami (najdroższa bodajże część imprezy, ale TOTALNIE warto) podpisane. Nawet DJa znaleźliśmy, i to takiego, który gorąco wspiera nas w uniknięciu żenad w rodzaju popychania baloników kroczem i przeglądu disco polo z ostatnich trzech dekad. Żarcie będzie PYSZNE, okoliczności przyrody, jeśli tylko pogoda dopisze - zjawiskowe. Bukiet zrobię sobie sama (od czego mam florystykę na uczelni?), butów szukam na zmianę na OLX i allegro. Ze strony gości pojawiły się oczywiście dziwne zgrzyty - parę osób z rodziny mego wybranka postanowiło centralnie olać zaproszenie i nie napisać nawet pół zdania smsa, że dziękują, ale nie, oraz Cud-Kuzyn z Cud-Żoną, którzy oświadczyli, że "są w ciąży" (pfhhrhahaha) i przedstawili kilometrową listę wymagań, czego Cud-Żona nie może jeść (...to niech nie je...? Będzie szwedzki stół z milionem opcji), ale postawiliśmy na wdupiemanie smile Dziś wskoczył na miejsce ostatni, chyba najważniejszy element układanki - po prawie 3 miesiącach (!!!) USC w warszawskim śródmieściu było łaskawe przesłać mój akt urodzenia do ogólnokrajowej bazy danych, co by formalnościom mogło stać się zadość...

      Nie chcę mówić "hop", ale wygląda na to, że można nie dostać ślubnego pierdolca i mnóstwo rzeczy załatwić po cenach o WIELE niższych, niż mnie straszono.

      A w bonusie - obrączki:
      https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/12993563_10209449444538616_9046135527871354619_n.jpg?oh=080bb2c903fa9e2958b83e5d1e5c9dbb&oe=57B56137
      • olinka20 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 05.05.16, 20:42
        Fajne obrączki, a jaka fajna ta betonowa płyta pod spodem!
        Tyyyyy podziel sie lista ograniczen jakiej para w ciązy nie moze spozywac, bo lubię takie ploteczki big_grin
        • redheadfreaq Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 06.05.16, 12:43
          Teraz na 100% nie pamiętam, ale o ile rozumiem (jakoś...) sery pleśniowe, to ryb już za cholerę. Zaklepała sobie dietę wege, niech jej będzie, dla mnie może jeść surowy eko-jarmuż przywieziony w hermetycznym pojemniku. Po cyrku jaki odstawili z własnym ślubem ich pomysły przyjmuję z niejaką obojętnością, to kosmici.
    • ciri_77 Re: Jak się ohajtac i nie oci... oszaleć 20.06.16, 18:24
      Gratulacje! Bukiet piękny smile daj jeszcze jakies zdjecia kiecki smile)

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka