kalinaleczna
07.03.14, 12:23
Witam wszystkich!!!
Chciałam podzielić się z Wami historią mojego leczenia.
Mam na imię Anka i mam 27 lat.
Moja borelioza zaczęła się prawdopodobnie ok. 10-u lat temu. Wszystko typowo: bóle stawów, mięśni nóg i rąk, głuchota, wypadanie włosów, mrówy w całym ciele, prądy wzdłuż kręgosłupa, brak powietrza, bóle w klp i wiele innych. Nie było mądrego. Ostatecznie "mądry" się znalazł, gdy pojawił się niedowład lewej kończyny górnej. Pierwsze podejrzenie- kręgosłup, drugie oczywiście -sm. Wizyta u znanej pani.prof.neurolog w bardzo renomowanej klinice, kilka badań w tym MR- wskazujący na SM i ..... STERYDY! Zaznaczam, że sugerowałam boreliozę, mówiłam o kleszczach, na brzuchu miałam już "kocie pazury" wizytówkę bartonelli( o czym oczywiście wówczas nie wiedziałam, ale to nie ja jestem lekarzem...), podejrzane plamy na rękach, ale cóż... Był piątek, zbliżał się weekend a lekarze spieszyli się do domów, a pani profesor nie może się mylić...No i zaczęła się "jazda". Mówiłam już po pierwszych wlewach, że czuję się fatalnie, ale dla nich było to niemożliwe... była to podobno moja histeria. Tak źle czułam się jeszcze przez parę miesięcy. W międzyczasie szukam ratunku u zakaźnika, ten z uśmiechem politowania wysyła mnie do psychiatry, no bo wszyscy SM-owcy tak mają...
Aha, sama zrobiłam (no bo w szpitalu mi przecież nie zrobili), badania na boreliozę i koinfekcje, oczywiście po sterydach nic nie wykazały. Później wizyta u lekarza ILADS, próbna antybiotykoterapia, w trakcie silny ból ucha- herx????
Wreszcie modlitwy całej rodziny zsyłają nam Pana dr. Nemo.
Ankieta! I ... konkretna diagnoza- na 80% borelioza z przewagą koinfekcji.
"Trudne do wyleczenia -ale możliwe". I tak moja kuracja olejkami trwa niecały rok. W międzyczasie potwierdziłam swoją chorobę badaniami (żeby mieć na papierku) I teraz Wam powiem!!!! Żyję i czuje się coraz lepiej. Bóle stawów, mięśni, ogólnie wszystkie bóle praktycznie minęły, lekkie nasilenie niektórych pozostałych jeszcze objawów występują w trakcie kuracji olejkami. Wiem, że nie jestem jeszcze zdrowa, ale wiem również, że jak będę stosować się do poleceń Doktora Nemo- będzie dobrze

Doktor napisał na swoim blogu, że żeby być wyleczonym, należy mieć wiarę w wyleczenie i najważniejsze... wiarę w Boga.
Podpisuję się pod tym dwiema rękami!!!!
Anka