oriole86
07.10.18, 09:32
Witam, czytałam dzisiaj o kąpieli rozjaśniającej - zabiegu mającym na celu stopniowe rozjaśnienie włosów bez ich niszczenia. Wykorzystuje się do niego utleniacz (rozjaśniacz), wodę utlenioną, szampon, odżywkę + wodę (z kranu) i dzięki rozcieńczeniu substancji utleniających uzyskuje się subtelny efekt i mniej wysusza włosy. Włosy (zwłaszcza ciemne, jak moje) utleniają się jednak na rudo i stąd mój pomysł, czy takiego zabiegu nie można nawet bardziej rozwlec w czasie i stosować np. niewielkiej ilości wody utleniającej + rozjasniacza do każdego mycia niebieskim szamponem? Chodzi o to, żeby oszczędzić sobie "efektów przejściowych" w postaci pomarańczowej żarówy na głowie. I w zasadzie to zastanawiam się dlaczego takiego produktu nie ma jeszcze na rynku? Bo wydaje mi się, że to byłby genialny sposób (gdyby działał) na bezpieczne tonowanie włosów w kierunku blond. Czy pomijam jakiś czynnik, który powinnam wziąć pod uwagę? Miałam sporo chemii na studiach, ale na włosach znam się równie dobrze, co na astrologii