andy29
04.08.07, 13:48
Zaciekawiony dyskusją o pracy w Nowej Zelandii na gazeta.pl przeczytałem
stronę cashooba , felietony Iwana i trochę innych materiałów o Nowej Zelandii
i mam mieszane uczucia. Na swej stronie Kaszub odpowiada na list jednego z
czytelników pisząc , że takie środki transportu jak metro , tramwaj czy kolej
są na Nowej Zelandii nieznane. Jest to dziwne , bo w Christchurch w którym
mieszkał jeżdżą tramwaje , w Auckland jeździ kolejka miejska a między
Christchurch i Auckland jeżdżą pociągi.Więc Kaszub mija się z prawdą.Z kolei
inne jego twierdzenia są potwierdzane przez statystyki.Ceny są praktycznie te
same co w Polsce ale wyrażone w NZD ( dane wziąłem z :
www.taylorscollege.edu.au/auck_costofliving.aspx ) zamiast w złotówkach
, średnie zarobki brutto są także te same co w Polsce ( ok. 3000 brutto ) -
więc żadnych miodów w porównaniu z Polską tam nie ma.
Wprawdzie benzyna jest tańsza niż u nas ( na poziomie ceny autogazu w Polsce )
ale papierosy i alkohole są znacznie droższe licząc w NZD niż w Polsce w
złotówkach.Ceny jedzenia w lokalach są także wyzsze niż w Polsce w złotówkach.
Biorąc pod uwagę brak rozwoju gospodarczego ( tylko 1.2% wzrostu w 2006 ) i
cholernie wysokie stopy procentowe i praktyczny brak perspektyw na przyszłość
można stwierdzić , że NZ na pewno nie jest krajem gdzie przeciętny emigrant
może się "dorobić" , tym bardziej że na początku będzie zarabiał poniżej
nowozelandzkiej średniej i miał masę wydatków. W Polsce może każdy trochę
przykombinować na boku lub popracować na "czarno" tam zaś jest to jak twierdzi
Cashoob mało realne.Wyjazd na weekend do sąsiedniego kraju np. na zakupy też
jest tam "marzeniem ściętej głowy" bo jest wszędzie bardzo daleko.
Z kolei po lekturze Iwana myślałem , że przesadza , ale na :
www.bfai.de/fdb-SE,MKT20060710103938,Google.html
jako główną przyczynę braku rozwoju NZ podaje się brak impulsu konsumpcyjnego
spowodowany m.i. mniejszą ilością imigrantów oraz wysokimi stopami
procentowymi. Biorąc pod uwagę zadłużenie zagraniczne kraju ( 137 mld. NZD -
przy produkcie krajowym brutto 149 mld NZD ) i
ujemne saldo bilansu płatniczego ( - 13.7 mld NZD ) połączone z niską
wielkością rezerw dewizowych ( tylko 2,5 miesiąca importu ) można stwierdzić ,
że kraj czeka kryzys finansowy i dewaluacja waluty.
Ogólnie rozumiem rozczarowanie cashooba , bo spodziewał się tam lepszego życia
niż w Polsce.
Pozdrawiam
Andy