1jagienka
27.07.16, 19:23
Witajcie,
mam w domu dziewięcioletniego kocura (wykastrowany), spokojny, zblazowany, leniwy, chociaż przegania inne koty z ogrodu. Kiedy przyniosłam do domu trzy lata temu małego psiaka, kot miał go generalnie w głębokim poważaniu i tak ma do dziś. Ponad miesiąc temu wzięłam ze schroniska pilnie potrzebującą domu koteczkę. Miała wtedy cztery tygodnie. Jest u nas już pięć tygodni, a mój kochany staruch gdyby ją dopadł, to by ją chyba pożarł. Syczy, szczerzy kły, warczy, aż się boję, że się na nią rzuci. A mała szajbuska oczywiście rwie się do niego jak kamikadze.
Wszystkie poradniki piszą o zapoznawaniu się dużych kotów (a przynajmniej takie mam wrażenie), bo sugerują, że muszą się nawet i pobić. Mój stary kot waży ponad 5 kg, mała Zoja kilogram z małym haczykiem i jest o 2/3 mniejsza. Przecież ją uszkodzi!!!
Jestem już zmęczona tym zamykaniem raz jednego, raz drugiego, lataniem z kuwetą, miskami.
JAK TO ROZWIĄZAĆ??? Ratunku!