tapatik
04.06.22, 11:38
wyborcza.pl/7,75399,28537546,m142-himars-bron-ktorej-przestraszyli-sie-rosjanie.html
Na tyłach rosyjskich jednostek walczących w Donbasie wkrótce zrobi się gorąco. Ukraińcy rozpoczynają szkolenie z obsługi wyrzutni M142 HIMARS. Za kilka tygodni sprzęt dotrze na front.
Część ekspertów wojskowych ocenia, że dostawa nowoczesnych wyrzutni pocisków ziemia-ziemia wyrówna szanse w Donbasie. Rosjanie do walk w obwodzie ługańskim i donieckim zaprzęgli o wiele więcej artylerii niż Ukraińcy. Nawet dostawa amerykańskich haubic M777, o zasięgu 25 km i o wiele bardziej celnych niż rosyjskie, nie jest w stanie rosyjskiej przewagi zniwelować. Ale HIMARS-y (to skrót od "High Mobility Artillery Rocket System", czyli bardzo mobilny system artylerii rakietowej) sytuacje diametralnie zmienią. Pociski odpalane z tej wyrzutni są w stanie niszczyć cele w odległości ok. 70 km. To oznacza, że Ukraińcy będą mogli uderzać daleko za linię frontu. Słychać nawet głosy, że HIMARS-y nie tylko wyrównają szanse, ale wręcz odwrócą losy wojny.
Zagrożone zaplecze Rosjan
M142 HIMARS działa na podobnej zasadzie co katiusza, śmiercionośna wyrzutnia pocisków rakietowych używana przez Rosjan podczas drugiej wojny światowej. Z umieszczonej na ciężarówce wyrzutni w ciągu kilkunastu sekund odpalano salwę 16 niekierowanych rakiet o zasięgu ponad pięciu kilometrów. Efekt był przerażający. Eksplodujące pociski pokrywały ogniem mały obszar, zamieniając go w zgliszcza. Niemcy katiusz się bali, z racji świstu wydawanego przez lecące rakiety nazywali je „organami Stalina".
Rosjanie i Ukraińcy używają następców katiusz - wyrzutni pocisków typu Grad i Uragan. Ale opracowany podczas zimnej wojny sprzęt nie dorównuje HIMARS-om. Nie chodzi tylko o zasięg, ale i o mobilność. Małe ciężarówki, na których zamontowano wyrzutnie, mogą poruszać się z prędkością do 95 km na godz. To ważne, bo po ostrzale – który zdradza pozycje dział czy wyrzutni – jednostki artylerii muszą szybko zmienić pozycję, by uniknąć kontruderzenia przeciwnika. HIMARS-y są więc w stanie szybko docierać na pozycje strzeleckie i szybko je opuszczać.
Amerykanie na poligonach w Niemczech lub Polsce rozpoczynają szkolenia ukraińskich załóg wyrzutni. Potrwają one około trzech tygodni. Na front sprzęt ma dotrzeć bardzo szybko. Amerykanie przekażą Ukraińcom sprzęt, który już przerzucili do Europy.
Rosjanie powinni się obawiać nowej broni. Ukraińcy dzięki małym dronom dysponują świetnym rozpoznaniem. Pociski z HIMARS-ów mogą niszczyć wykryte na tyłach frontu konwoje z rosyjskim zaopatrzeniem. W Donbasie Rosjanie nie mają takich problemów z zaopatrzeniem jak podczas walk pod Kijowem (skąd musieli się wycofać), bo linie zaopatrzeniowe są krótsze. Gdy jednak ukraińska artyleria będzie w stanie niszczyć dostawy albo składy z zaopatrzeniem, trudna sytuacja rosyjskich wojsk jeszcze bardziej się pogorszy.
Podobny los może spotkać punkty dowodzenia. Miesiąc temu w ostrzale rosyjskiej artylerii zginął rosyjski generał i kilkudziesięciu oficerów sztabowych. Rosyjscy dowódcy muszą trzymać się blisko frontu z powodu problemów z komunikacją. Rosjanie nie mają nowoczesnego sprzętu łącznościowego, zdarza się, że jednostki odmawiają wykonywania rozkazów, a wówczas dowódcy muszą osobiście mobilizować żołnierzy do walki. To wystawia ich na ostrzał. HIMARS-y spowodują, że nie będą bezpieczni nawet na zapleczu.
Rosja wściekła za HIMARS-y
Wiadomo też, czego Ukraińcy za pomocą HIMARS-ów nie zdziałają. Nie uderzą w cele na terenie Rosji. Amerykanie wymogli na prezydencie Wołodymyrze Zełenskim stosowne zobowiązanie, nie przekażą też Ukrainie odpalanych z wyrzutni pocisków manewrujących MGM-140 ATACMS o zasięgu 300 km. Taką bronią Ukraińcy mogliby zaatakować np. łączący Rosję z Krymem most nad Cieśniną Kerczeńską albo uderzyć w rosyjskie węzły kolejowe. Amerykanie uznali, że taki scenariusz mógłby sprowokować Rosję do odwetu na NATO.
Mimo to Rosja wściekle zareagowała na decyzję prezydenta Joego Bidena o przekazaniu HIMARS-ów Ukrainie. – To dolewanie oliwy do ognia – oceniał Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla.