emocja0
07.10.13, 16:50
Witam wszystkich.
Pisze, bo czuje sie jak zbity pies choc chyba niepowinnam. Moze jednak od poczatku..
Jestem DDA chodze na grupe... Pil moj ojciec, matka zapatrzona w siebie, wszystkim wokol opowiada jaka ona biedna itd. Tata nie pije juz jakies 10lat jednak krotko po zaprzestaniu picia rozwiedli sie i kloca sie do dzis. Nie o to jednak chodzi.
Chodzi o to, ze wszyscy sa fajni i lepsi niz ja. Wszystkie plany mojego rodzenstwa akceptowala i wspierala je a mi zawsze na byle jaki pomysl mowila "no co ty.. przestan". Kiedys pochwalila jakas tam dziewczyne za to ze chodzi jednoczesnie do liceum i szkoly muzycznej... no wiec i ja poszlam. Zrezygnowalam po 3 miesiacach. W LO nie szlo mi najlepiej... na weekendy jezdzilam do chlopaka, w domu i tak nikogo nie bylo bo mama wyjezdzala ze swoim nowym partnerem, matury nie zdalam. Zaszlam w ciaze... planem mojej matki bylo ze poprawie mature, urodze i pojde na studia. Matury nie poprawiam na studia nie poszlam. po 3 latach wyszlam za maz za faceta, ktorego wczesniej znala moja matka bo byl z pewna kobieta... matka strasznie go wychwalala ze taki fajny srutututu... Poznalismy sie po czasie , zakochalismy i jestesmy razem. Teraz jednak dla mamy juz ten oto facet taki fajny nie jest. Obgaduje go, nazywa nieudacznikiem poniewaz przez jakis czas nie pracowal ze wzgledu na chora reke. Dzis matka byla u mnie... najpierw opowiadala ze corka jej kolezanki tak wyladniala i ze zdawala mature ale po niej stwierdzila ze to nie to i przez rok sama przygotowywala sie do matury z biologii i ja zdala bardzo dobrze i studiuje teraz biologie. Ma faceta ktory z zaznaczeniem ma dobra prace i swoje autko i ze traktuje ja jak prawdziwa kobiete. Po tym zauwazyla moje ksiazki i zapytala czy bede zdawala mature. przytaknelam. odpowiedziala: "no zobaczymy... ciekawe.." co zabrzmialo (nie tylko w mojej glowie) "i tak nie zdasz"
Nie chcialam jej mowic o tym ze chce zdawac, ze mam plany isc na studia... ale uczylam sie duzo i systematycznie... jednak po tym co powiedziala tak mi jest zle, ze nie wiem rzeczywiscie czy warto ... i tak pewnie sama nie przygotuje sie z biologii i chemii (zdawalam i w lo uczylam sie historii) a te marzenia o medycynie to w ogole z kosmosu chyba...
Co o tym sadzicie... rozpisalam sie wiem.. ale naprawde ciezko mi z tym i nie wiem co mam myslec..
Emocja0