Forum Zdrowie DDA
ZMIEŃ
    Dodaj do ulubionych

    do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnością

    20.10.05, 12:46
    Witam. mam problem który nie daje mi spokoju i zastanawiam się czy jestem w
    nim osamotniona. za kazdym razem gdy zaczynam związek, wszystko zdaje się być
    ok, chemia bierze górę, seks sprawia przyjemność. mija kilka miesięcy a we
    mnie rodzi sie odraza do wszystkiego co fozyczne. na myśl o zbliżeniu robi mi
    się niedobrze. skąd się to bierze? nie wiem. dlatego proszę - piszcie jak
    sobie radzicie z budowaniem "intymności" w związkach.
    Pozdrawiam.
    Obserwuj wątek
      • scania81 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 22.10.05, 13:20
        ja mam odwrotnie:(
        najpierw strona fizyczna, i jest ok, a potem buduje dopiero związek:(
        wiem, wiem, nie brzmi to najlepiej, ważne że znalazłam w życiu kogoś kto chce w
        ogóle to "dalej"...
      • tooinvolved Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 22.10.05, 19:03
        scania ja mam dokladnie jak Ty. bo mi sie wydawalo ze jak juz zakochanie to
        zakochanie i na calego. ale chyba faceci nie tego szukaja, oni musza troche
        pozdobywac. przejechalam sie wiele razy, bo mowili ze tak i owszem ze to
        wlasnie to czego szukali ze tacy zakochani, ale jak cos sie nie ukladalo to
        nawet nie kwapili sie zeby ratowac zwiazek. ja odchodzilam mimo ze po uszy
        zakochana a oni nic sobie z tego nie robili...obwiniam siebie i swoja
        latwowiernosc, ufnosc. nie wiem jak utrzymac zwiazek, teraz sukces widze przez
        pryzmat seksu a raczej wstrzemiezliwosci. czy to ma sens? strasznie mnie to
        boli...
        • merisea Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 23.10.05, 00:05
          ja chyba sie zastrzele... jestem nienormalna... na początku zwiazku - fascynacja
          - sex, jest dobrze, nawet można powiedzieć że jestem szczesliwa, natomiast z
          biegiem czasu sex jest staje sie dla mnie czymś odległym, przeraża mnie,
          przeraża mnie cały związek. pragne przyjaźni a fizyczność odkładam baaaardzo daleko.
          zaczynam brzydzić się partnerem jako facetem a zaczynam pragnąć go jako
          przyjaciela i powiernika. żaden facet na dłuższą metę tego nie wytrzyma. mam już
          tego dosc. mam dość tego swojego popaprania. mam dość tego, że nie znam siebie,
          że nie wiem o co mi chodzi. mam dość AAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!
      • tooinvolved Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 23.10.05, 01:15
        ja mam podobnie jak scania. jest to iskrzenie ktore szybko przeradza sie w nowa
        jakosc w lozku. wydaje mi sie ze osiagnelismy szczescie i milosc w tej jednej
        chwili no i rzeczywiscie trwamy razem, zdawaloby sie na dobre i na zle...
        okazuje sie ze tylko na dobre bo gdy ja zaczynam wymagac czy tez chce budowac
        glebie w zwiazku - facet sie po prostu wymiguje. ja sfrustrowana i
        nieszczesliwa odchodze a on nie robi nic zeby mnie odzyskac, mimo ze zapewnial
        ze jestem ta jedyna. moja osobista konkluzja: seks nie doprowadzi cie do
        slubnego kobierca. zdarzylo mi sie to 3 razy i za kazdym historia sie
        powtarzala. boli bardzo i teraz stalam sie bardzo wycofana - poszukujac recepty
        na sukces w zwiazku. czy takie podejscie (ze seks pojawia sie szybko) moze wg
        Was niweczyc powodzenie utrzymania zwiazku?

        dzieki za odpowiedzi, pozdrawiam zlamane serca
        • merisea Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 23.10.05, 10:51
          ja się z tym zgadzam, sex na początku związku nie prowadzi do niczego dobrego.
          praktycznie każdy mój związek zaczyna się od sexu, wydaje mi się że to jest "to"
          że jestem zakochana, a gdy mija troche czasu... zakochanie mi "odchodzi" a facet
          wini mnie że się zmieniłam, że byłam bardziej czuła na "początku" i że dawałam
          mu więcej "dowodów miłości" haha, ale to brzmi... no i powoli wszystko zaczyna
          się pieprzyc, a ja szukam sobie innego księcia, który okazuje się po kilku
          miesiącach ropuchą.
          szukam recepty na dobry, zdrowy związek, ale jak widać sama nie jestem zdrowa
          więc nie będę chyba w stanie nic zdrowego stworzyć. wyc mi sie chce bo mam
          wrażenie że wszystko mnie przerasta...
          pragnę miłości, ale ja chyba nie potrafię kochać.
          • tooinvolved Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 23.10.05, 18:13
            hmm nie wydaje mi sie ze chodzi o niemoznosc kochania, bardziej ze obieramy
            niewlasciwe metody bycia z kims. wlasnie moze chcemy by szybko ktos nas
            zaakceptowal, pokochal, dlatego dajemy siebie na poczatku i oczekujemy tego
            samego. moi faceci mowili ze owszem, fajnie ale ze cos za szybko i jakby nie
            mogac w to uwierzyc nie angazowali sie... moze i slusznie, bo wlasnie moim
            problemem jest to ze jestem zmienna jak pogoda. nie mam stabilizacji zupelnie,
            jestem maksymalnie roztrzepana wiec jak tu sie w kogos takiego zaangazowac.
            seks przeciez wszyscy lubia wiec dlaczego by nie jak laska nie ma nic
            przeciwko. ja mysle ze Ty chcialabys sie zaangazowac ale w pewnym momencie
            dochodzisz do wniosku ze i tak z tego nic nie bedzie bo kto bedzie ciebie
            chcial wiec nieswiadomie sama wycofujesz wlasne sily zanim zrobi to
            znudzony/niezadowolony facet. jednym slowem to ochrona przed zranieniem... co
            ty nas to?
          • izapow19 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 01.02.06, 15:58
            mam 21 lat nie byłam jeszcze w żadnym związku z męższczyzą przyczyną nie jest
            tylko to że wychowywałam sie w rodzinie alkocholowej chodzi mi o nastawienie
            mojej matki ogólnie do męższczyzn ona uważa że facet zawsze jest w cenie i
            jest to ósmy cud świata ze kobieta sama nic nie jest warta dziwie sie jej po
            tym co przeszła z moim ojcem nie zmieniła poglądów i na tym polu dochodzi
            czesto do kłótni te jej prawdy życiowe nie poprawiły raczej moich relacji z
            płcią przeciwną odizolowałam sie wogóle od nich i przyjełam postawe wrogą i
            nieufną wynikajaca ze zwyklego strachu obecnie sytuacja wygłada tak że widze
            zainteresowanie swoja osoba kilku miłych panów ale ciągle przed nimi uciekam i
            mam wielka chec pobawic sie ich uczuciami świadomie zrobić jakieś złośliwostki
            żeby nie byli tacy pewni że mi też się podobajom
            z moich obserwacji wynika coś zupełnie innego niż mówi moja matka oni wcale nie
            som tacy odważni ani super zauważyłam też że zwyczajnie sie mnie wstydzom co
            mnie zresztą bardzo rozśmieszyło nom śmieje sie z nich i sprawia mi to
            przyjemność
            sytuacje komlikuje fakt ze mieszkam w małym miasteczku tu każdy sie tylko
            wpieprza się w cudze życie i wredne ciotki i te ich wredne pytanka kiedy
            bedzie jakiś miły pan
            sexu jeszcze nie uprawiałam ale o nim myślę hm czesto
            i ciekawi mnie jeżeli sie zdecyduje odkryć w życiu troszke przyjemnosci to tez
            tak bede sie rzucać od razu z pazurkami jak wy
      • tooinvolved Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 23.10.05, 01:20
        sorki za podwojnego posta. system mi sie zakrecil... co do Ciebie merisea to
        wlasnie masz odwrotnie jak ja...ale czy ci faceci od ciebie odchodza? to musi
        byc niezle frustrujace. myslisz ze to moze miec zwiazzek z Toba-DDA? pzdr
        • merisea Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 26.10.05, 19:32
          niestety, faceci ode mnie nie odchodzą tylko się zakochują, a ja nie mam
          sumienia żeby odejść i oboje się męczymy do momentu w którym nie spotkam swojej
          kolejnej ofiary. mój ojciec zdradzał moją matkę, myślę, że wykształciła się we
          mnie obawa że mój mężczyzna bedzie mnie zdradzał, a ja nie chcąc być zraniona
          wycofuje się ze związku i tak to własnie się ciągle toczy...
          na szczęście zdaje sobie sprawe z tego, że to nie do konca jest moja wina, ze
          moja przeszłość miała na moje teraźniejsze zachowanie duży wpływ... i że może da
          się jeszcze jakoś to naprawić.
          Własnie czytam książkę "lęk przed bliskością" skierowaną do kobiet dda. myślę,
          że to jest coś co może mi pomóc jeżeli chodzi o naukę budowania trwałego i
          zdrowego związku....
          • merisea Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 26.10.05, 19:43
            w skrócie jest tak:

            początek: daje całą siebie, daje ciało i duszę, rozmawiam, dzielę się uczuciami,
            kokietuje, uwodze, robie niespodzianki, jestem spontaniczna i otwarta...

            środek: facet sie zakochuje a mi "miłość" odchodzi, robie się niedostępna, nie
            mówię o tym co mnie dręczy, zamykam się w sobie, oddalam fizycznie i psychicznie...

            koniec: facet robi mi wymówki że sie zmieniłam, ze kiedyś było inaczej, ja
            obwiniam siebie ze jestem nienormalna, płacze po nicach nie wiedząc co mam
            zrobić, nie wiedząc co tak naprawde czuję, męczymy się ze sobą do momentu w
            którym nie zdecyduje się na zerwanie z nim i w tym momencie koło się zamyka...

            boże jak ja bym chciała być normalniejsza...
            może są na to jakieś zastrzyki, haha !
            • nessska Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 22.04.06, 16:15
              merisea...nic, tylko sie podpisac...zupelnie jak ja. ide sie poryczec, w koncu
              zaraz przyjedzie On, bedzie robil wymowki, ze sie zmienilam...
            • a_j1 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 26.04.06, 00:18
              Hmmm... Dziwna sprawa bo mam takie same objawy. Ciekawe czy to tez syndrom
              bycia dda? Ktos wie cos na ten temat?
      • ojcic1 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 06.12.05, 13:22
        wszedłem tutaj przez przypadek jestem facetem nie mam DDA.Moja zona to ma
        jestem zaniepokojony jej zachowaniem.Piszecie tutaj o wsztrzemiezliwosci
        seksualnej wobec partenra.Doswiadczam tego od kilku lat po 18 latach małzenstwa
        widze jak zona nagle ostygła seks dla niej nie istnieje raz w miesiacu skusi
        sie na obowiązkową pańszczyznę.probowalem już wielu metod uwodzenia wychwalania
        nawet wyrzutów i awantur z zadnym skutniem.Wiem ze to zadreczanie sie mamy
        troje dzieci takz e rozstanie nie wchodzi w rachube.jedno jest pewne to powolna
        destrukcja,mój organizm dopomina sie o seks i jestem posrednio zmuszany do
        zdrady ale zawsze po mam niesmak i wracam do naprawy mojego zwiazku.Wiem ze
        kiedys to peknie i nie chce tego kiedys nawet chcialem jej powiedziec ze robie
        to na boku i chcialem powiedziec dlazcego,ale mysel ze to odwrociloby sie
        przeciwko mnie,bo wiadomo wstretny zdrajca itd.
        • merisea Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 07.12.05, 22:45
          Czy Twoja żona była na terapii? czy robi coś z tym faktem że jest DDA?
          • ojcic1 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 21.12.05, 11:27
            kiedys probowalismy i nie uwazam aby ktos obcy mogł "NAM" pomóć na razie
            radzimy sobie i mysle ze radzimy lepiej niz po terapii.Rozmawialem z jedna
            kobieta po terapii i nic nowego nie wniosła ja przynajmnije trwam w rodzinie i
            nadal jestesmy razem.Wiekszosc op czy przed terapia sa samotni.Jezeli maja
            kogos to dochodzacego.Mysle ze najwiekszym jest u osób z DDA STRACH w róznej
            postaci i jezeli cala rodzina wie jak przeciwdzialac to mozna sobie z tym
            poradzic i na pewno o wiele lepiej niz psychoterapia.
            pzdrawiam dzieki
            • pixie65 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 21.12.05, 11:55
              ojcic1 napisał:

              Wiekszosc op czy przed terapia sa samotni.Jezeli maja
              > kogos to dochodzacego.

              TO NIE JEST REGUŁA...


              Mysle ze najwiekszym jest u osób z DDA STRACH w róznej
              > postaci

              NIE TYLKO...

              i jezeli cala rodzina wie jak przeciwdzialac to mozna sobie z tym
              > poradzic i na pewno o wiele lepiej niz psychoterapia.
              > pzdrawiam dzieki

              JA BYM TU CAŁEJ RODZINY NIE MIESZAŁA...ZWŁASZCZA DZIECI
              DOBRZE BYŁOBY GDYBY PORADZIŁA SOBIE Z TYM PROBLEMEM OSOBA NAJBARDZIEJ
              ZAINTERESOWANA CZYLI TWOJA ZONA. DOŚWIADCZENIA Z PSYCHOTERAPIĄ BYWAJĄ BARDZO
              RÓŻNE, DLA MNIE BARDZO POZYTYWNE. MIMO, ŻE DALEJ JESTEM SINGLEM JAKOŚĆ MOJEGO
              ŻYCIA ZNACZNIE SIĘ POPRAWIŁA. TERAPIA NIE JEST PRZYMUSOWA, WIĘC NIE MA POWODU
              DEPRECJONOWANIE JEJ WARTOŚCI...NIEKTÓRYM POMAGA. WYSTARCZY CHCIEĆ
              • ojcic1 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 11.01.06, 09:44
                poprzeczytaniu waszych "porad"chcialbym sie zapytac czy ktoras z was ma
                normalna rodzine dzieci męża itd.Chodzi mi o trwały związek tak gdzies po
                dzisieciu latach on jest nadal trwały i wszytsko mi jedno czy jest to po
                terapii czy przed.O co mi chodzi myślę że terapia nie pomaga zwalczaniu strachu
                to tylko cos zasteopczego co pomoze wam życ z tymi lękami ale nie rozwiazuje
                problemu.Dlaczego ? poniewaz lekarze psychoterapeuci tez nie mja pojeci co
                leczyc w kazdym przypadku jest to osobny problem emocjonalny i w grupie
                terapeutycznej mozna sobie pogadac o swoich problemach poczuc sie ze nie tylko
                ty masz tego rodzaju lęki,czasmi mozna sie poczc gorzej.Problemem jest mysle
                strach przed zostaniem samemu podobnie jest czarnowidztwo wmawianie sobie swej
                beznadziejnosci i skazywanie swojego zycia na niepowodzenie bo.....bo jestm
                taka a ojciec to byl taki i to robił.Mysle ze njgorsze w tym wszystkim jest
                widzenie wszystkiego w czarnych barwach wieczne krytykanctwo itd.to prowadzi ze
                w koncu wierzycie w to ze jestescie malo atrakcyjne ze partenr was rzuci
                zostawi bo jak mozna z taka kobietą zyć(nie znam jak jest z meżczyznami bo
                obserwuje tylko kobiete)po czasie odsuwacie sie zamykacie w skorupce swoim
                świecie i nikt tam nie ma prawa wchodzić.To mysle jest najwieksza przyczyna
                zła.A co powoduje to u partenra?hm...same wiecie ...inna kobieta ....kiedy sie
                wyda uciekacie i dlatego wiekszosc z was jest sama i nie moze znależć
                partenra.i co najgorsze to siedzi gdzies tam głeboko w was (ta mała zastraszona
                dziwczynka)i zeby wydostać to z was choc na chwile trzeba bardzo bardzo mocno
                wami wstrząsnać!Co jescze ....jestescie bardzo bardzo naiwne zyjecie chwila
                momentem "hustawka nastrojów"chceice bardzo szybko załozyć rodzinę i miec
                dzieci i nie wazne z kim przymyakacie oko na uczucia do partnera i
                jego "jakość"liczy sie FACET a problemy pojawiaja sie póxniej.Zaczynacie od
                łózka a potem sie dopasowujecie .A moje dzieci maja juz swoje lata i potrafia
                myleć samodzielnie (20 letnie)Najgorsze jest to ze wy zdajecie sobie zprawe
                tylko z waszej krzywdy i z waszego cierpienia ,nie myslicie nic o cierpieniu
                innych męża dzieci itd.tak tak wiem ja tez narzekam ale najpierw trzeba obanzyc
                problem aby z nim walczyć.
                pzdrawiam
                • anis79 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 11.01.06, 10:30
                  Bardzo mądry, ważny i prawdziwy post.
                  Tylko widzisz ja to wszystko wiem. I co dalej? Co zrobić, żeby jednak się udało
                  założyć zdrową rodzinę?
                  • ojcic1 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 12.01.06, 09:20
                    nie mam pojecia sam mam problemy nie jestśmy szczesliwi ...myslałem ze dam rade
                    a okazuje sie ze NIE dam rady i nie wiem czy to moja czy jej wina.
                • agiaagakwiatk Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 11.01.06, 21:50
                  Tak, ja mam całkiem zdrową rodzinę. Mam męża, córkę. Po ślubie jesteśmy
                  już(dopiero) 10 lat. Wszystko było, jest, wierzę, że będzie o'k. Oczywiście są
                  kłótnie, problemy, jak pewnie w każdym małżeństwie, ale można je przeżyć i żyć
                  normalnie dalej. Pozdrawiam Aga.
                  • ojcic1 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 12.01.06, 09:23
                    no własnie może zdradzisz nam jak to robić co powoduje ze jesteście szcesliwi
                    czy jestes po terapii,jak radzisz sobie z lękami i jak znosi to twoj mąz kiedy
                    zdalas sobie sprawe ze swej choroby.naprowadx nas na pewno wilu potrzebuje
                    wskazówek ktore byc moze są bezcenne.
                    pozdr.
                    • agiaagakwiatk Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 12.01.06, 22:40
                      Nie jestem po terapii. Mojemu mężowi opowiedziałam szczerze o tym, co działo się
                      u nas w domu, jak byłam mała oraz później, gdy mieszkałam z rodzicami. Pokazałam
                      mu forum DDA. Poprosiłam o przeczytanie chociaż kilku postów. Dużo i szczerze z
                      nim rozmawiam, chociaż nie zawsze znajdujemy na to czas. Jeśli chodzi o lęki, to
                      często je miewam. Ciężko jest mi sobie z nimi poradzić. Zupełnie nie radzę sobie
                      ze stresem. Może powinnam zgłosić się na terapię? Nie wiem. Na razie jednak moje
                      myśli zaprząta tragedia, która wydażyła się w naszej rodzinie. Okropość. Jedyne,
                      co w tym wszystkim pozytywne... Przeżycia ostatnich 5 miesięcy bardzo zbliżyły
                      nas do siebie. Nas, czyli mnie, mojego męża i naszą 5-letnią córeczkę. Na
                      początku nie było, tak różowo. I nadal nie jest. Ale powoli próbójemy podnieść
                      się po tym, co miało miejsce i żyć jakoś normalnie dalej. Pozdrawiam wszystkich
                      i życzę, aby się nam w życiu poukładało. Nie wiem, co jeszcze mogę o sobie
                      napisać. Prosze o ewentualne pytania. Aga
                    • tooinvolved do ojcic1 13.01.06, 09:30
                      mimo calego zawiklania w jakim tkwisz w swoim zwiazku bardzo cenie sobie Twoja
                      postawe, nie poddajesz sie, szukasz, wiesz jakie bledy popelniles przez swoja
                      chora zone ale jednoczesnie wiesz ze to nie rozwiazanie. Chcesz zmiany, chcesz
                      zeby bylo lepiej. Znasz tak dobre kazde jej zagranie, kazda jej emocje. Ja
                      uwazam ze to juz duzo. Szukaj, nie przestawaj! Mysle ze Twoja wiedza i
                      oczytanie w tym temacie zbierze owoce, byc moze calkiem niedlugo. Bo Twoja zona
                      czuje ze jestes i mysle ze czuje w Tobie oparcie, mimo wszystko. Byc moze
                      potrzebuje czasu, musi dojrzec, pozwol jej na to. Ja mam zal do mojego ojca, ze
                      nigdy przenigdy nie zrobil nic dla mojej mamy, ktora jest DDA i alkoholiczka.
                      Nie mial/ma sily zeby ogarnac problem, wyjsc naprzeciw, zrobic chocby
                      najmniejszy krok. Zawsze tylko stal i milczal, obarczajac mame wina za to co
                      jest, nie zastanawiajac sie nad swoja rola w tym wszystkim. Umial ja tylko
                      napieprzac po pijaku, wyrzucajac z siebie cala zlosc w agresji (och boze,
                      zakrwawione sylwestrowe kreacje w przedpokoju na wieszaku...)za to, ze ona pije
                      a on jest taki biedny i bezsilny, ze mu sie taka zona trafila (sic!). Do tego
                      bardzo dlugo zyl w przekonaniu ze nie jestem jego corka ze moja mama sie
                      puscila jak byli razem (zaszla w ciaze przed slubem). i wiele innych...

                      zycze Ci duzo wiary w powodzenie i znalezienia sposobu na szczesliwy zwiazek :)
                      pozdrawiam
                • pixie65 Do ojcic1 14.01.06, 12:06
                  Nie podobają mi się Twoje uogólnienia związane z kobietami z syndromem DDA.
                  Jeśli dobrze zrozumiałam masz kontakt z JEDNĄ taka kobietą. Jesteśmy różne, jak
                  różni są ludzie w ogóle.Nie rozumiem jak na tej podstawie możesz "diagnozować"
                  inne kobiety i w dodatku wypowiadać się tak jednoznacznie, że jesteśmy naiwne,
                  żyjemy chwilą i szczytem szczęścia jest dla nas uczepienie się męskich portek.
                  Zupełnie nie przystaję do opisanego prze Ciebie wizerunku kobiety z syndromem
                  DDA i śmiem twierdzić, że nie jestem wyjątkiem. Jestem niezależna, zadowolona z
                  życia i mimo iż jestem singlem nie czuję się "niekompletna". A już na pewno nie
                  zaczynałabym w związku od łóżka i "dopasowywania się" do FACETA, aby tylko
                  "sobie nie poszedł". To bardzo niedojrzałe podejście do relacji i na szczęście,
                  dzięki TERAPII, mam to już za sobą.Pomysł, że trzeba nami "bardzo mocno
                  wstrząsnąć" żeby coś (?) z nas wydobyć jest równie skuteczny jak leczenie
                  alergii elektrowstrząsami.Zamiast WALCZYĆ z problemem trzeba raczej próbować
                  zrozumieć i nauczyć się współczuć. Od tego też jest m.in. grupa terapeutyczna.
                  Psychoterapeuci to nie lekarze tylko psychoterapeuci właśnie, DDA to nie choroba
                  więc nie trzeba leczyć, a że w terapii można poczuć się gorzej to fakt, który
                  należy przyjąć do wiadomości, wiedząc, że to przejściowe i świadczy o
                  zachodzących zmianach.
                  • ojcic1 Re: Do ojcic1 01.02.06, 13:24
                    mnie natomiast podoba sie twoj post,bo obanza cos o czym ty nie wiesz i nie
                    widzisz zycie jest łatwiejsze we dwoje z rodzina dziecmi .mam moze zle
                    podjejscie ale moje dzieci sa traktowane jakdorosle zawsze tak byly zawsze
                    mialy glos w dyskusji zawsze wiedzialy cos ie dzieje w domu z nami z mam ze
                    mna.Powiem ci (dzieci ma juz dorosle)to łatwiejsze wile latwije isc przez zycie
                    rodziną przyslowiowa kupa.Mysle ze najwieksza wada DDA jest samotnosc proba
                    schowania sie stycia uczuc mysli zachowan pod roznymi pozorami zamyakcie sie w
                    sobie i nie wazne czy przed czy po terapii mysle ze mowic o wszytskim to jest
                    ten konic za ktorey trzeba ciagnac.gorzej jezli nie ma sie do kogo zwierzyc.Ale
                    na pewno samotnosc czy sie ja akceptuje czy nie doprowadza do tego ze jestes
                    twarda dajesz sobie rade w zyciu ale mysel ze tu nie o to chodzi najwaznijesze
                    jest to zaplecze ludzie ktozry zawsze ci pomoga nigdy nie zdradza tego nie
                    mieliscie i to jest trudno wam stwozryc.Na margniesie jest lepiej zona bardzo
                    ucieszyla sei jak dowiedizala sei ze martwie sie ze znalazlem jakas ksiazke dla
                    niej ze jest byla i bedzie kims waznym dla mnie i moich dzieci.
                    pzdr
                • inna.basia Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 19.01.06, 23:46
                  Witam. Pierwszy raz się tutaj odzywam.

                  Tak, mam męża i dzieci, jesteśmy 7 lat po ślubie. Nie byłam na terapii, tylko
                  dużo czytałam o DDA.
                  Boję sie o bardzo wiele rzeczy - o brak atrakcyjności, na szczęście w oczach
                  męża nieustannie widzę zachwyt, o to ze bedzie miał dość moich humorów itd, ale
                  to mobilizuje mnie do pracy nad sobą. I charakterem i wyglądem ;-)po prostu,
                  nie chcę dać mu powodu, żeby mnie przestał chcieć. To jest męczące i chyba
                  niezdrowe, ale z drugiej strony chroni mnie przed obawami. To jak odrabianie
                  zadania domowego - owszem, i tak mozna dostać pałę, ale strach przed zapytanem
                  jest mniejszy.

                  Nie zamykam się w sobie, wręcz przeciwnie, staram się duzo o sobie mowic, żeby
                  zrozumiał, wręcz panicznie boję się niedomówień, bo ma wrażenie, że jak juz nie
                  będziemy starali sie zrozumieć nawzajem, to będzie pierwszy krok ku oddaleniu,
                  a potem to już z górki ku złemu.
                  Chociaż miewam ochotę się odciąć i żyć na własny rachunek, ale to chwilowe (np.
                  po sprzeczce).

                  Ale ja wierzę, ba, wiem to na pewno, że jestem warta, żeby się ze mną męczyć,i
                  że chcę tylko mojego męża, że on jest wart, bym sie troche pomęczyła, bo nie
                  spotkałam nikogo, z kim rozumiałabym się lepiej. Mimo wszystko lepiej razem, a
                  skoro tak, to trzeba zrobić wszystko, żeby razem być. I trzeba pracować i nad
                  sobą, i nad nim, i nad związkiem. I to jest cholernie trudne...
                  • ojcic1 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 01.02.06, 13:33
                    dzilna basia chyba dajesz sobie rade z problemu jezli wytrwasz to nie potrzebne
                    ci zadi psychoterapeuci .....zasiegałem opinii i wiem ze czasmi moga narobic
                    wiecej złego nie dobrego to tylko ludzie
                    • inna.basia Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 01.02.06, 14:13
                      Toteż na razie daje sobie spokój z terapiami, ewentualnie od czasu do czasu
                      czytam jakaś książkę, albo forum ;)
      • celine6 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 10.12.05, 00:57
        jestem z chłopakiem ponad 5 lat. kiedyś seks sprawiał mi więcej radości, teraz
        robię to chętnie, ale nie daje mi to niesamowitej przyjemności fizycznej.
        odbieram to jako cudowny akt bliskości. ale widzę problem, bo czasem zmuszam
        się do seksu a mój chłopak ma pretensje, że to on zawsze inicjuje zbliżenie.
        • nektarynka17 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 21.12.05, 17:55
          jak to wszystko czytam to jakbym czytala swoje posty.......oprocz tego
          meskiego :) ja mam taki wlasnie problem ze..na poczatku jest super zauroczenie
          sex jest wspaniale lepiej by byc nie moglo, potem zaczynam ostygac szukam
          bliskosci czulosci emocjonalnej, by moj facet opiekowal sie mna......o 180
          stopni inna osoba. To meczy. zaczyna brakowac mi sil do wszystkiego.Zapisalam
          sie na terapie
          • natretna Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 23.01.06, 18:48
            Ja nie mam nikogo od 20 lat a dodam ze zyje 20 lat :)
            Zawsze konczy sie tylko na przypadkowym sexie z przypadkowymi facetami ...tylko
            tacy wydaja mi sie wciekawi !
            Reszta mnie nudzi po tygodniu znajomosci ....
      • monikola Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 24.01.06, 12:47
        Najpierw jest seks, który daje niesamowitą rozkosz i radość, a potem,
        szczególnie gdy widzę jak facet zaczyna się zakochiwać, w miarę jak coraz
        mocniejszym obdarza mnie uczuciem, zaczynam odczuwać jakąś drętwotę i wstyd -
        tak, chyba jest to wstyd. Ciało chciałoby się kochać, serce chciałoby kochać,
        ale pojawia się ten cholerny blok, lodowa ściana i nie mogę się podniecić
        ciałem ukochanego faceta. Parę miesięcy temu poznałam kogoś najwspanialszego i
        najważniejszego w moim dotyhczasowym życiu. Niczego bardziej nie pragnę, jak
        tego, żeby się nam udało. Boję się, że to się znowu powtórzy. Czy opowiadanie
        o "tym wszystkim" narzeczonemu ma sens? Swoją drogą ciekawe, czy faceci DDA
        mają podobny problem?
        • scarlet111 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 01.02.06, 14:02
          a ja choc sie tego brzydze najnormalniej w swiecie potrzebuje chlopaka do robot
          w domu, najemika na trzy miesiace albo cztery , ktory by chcial dozucic sie do
          czynszu, do jedzenia - wspolnie wynajetego mieszkania

          a potem bez szemrania i wyrzutow odszedlby

          i jeszcze jedno - te trzy miesiace mialoby nie oznaczac dzielenia sie wszystkim.
          • wera11 Re: do kobiet DDA - jak radzicie sobie z intymnoś 01.02.06, 20:10
            Ciekawa definicja intymności.
            Weź sobie sublokatora, spisz umowę, a w razie gdyby ją rozwiąż i problem z
            głowy.
            • scarlet111 :)uśmiech 01.02.06, 21:02

    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

    Nie pamiętasz hasła lub ?

    Nakarm Pajacyka