niebieski_koralik
12.07.08, 00:04
Takie dziwne dzisiejsze zdarzenie, zastanawiam się jak mam się do niego
odnieść. pomożecie? :)
Mieszkam w okolicy opanowanej przez pokątnych pijaczków. na mojej ulicy widzę
ciągle te same twarze panów w różnym wieku popijających sobie od rana do
wieczora (na marginesie- większość z nich jest czysto ubrana, najwyraźniej żal
mi tych niewidzialnych osób, które o to dbają), żebrzących o dziesięć groszy
na piwo itd. i dzisiaj jeden z tych panów upadł pod moim oknem i zaczął sobie
chrapać. chwilę zastanawiałam się co zrobić, ale zdecydowałam się nie robić
nic. pan wypił, pan upadł, pan pracuje codziennie nad zrobieniem sobie
krzywdy, nie moja sprawa. jakieś 10minut później ktoś się przy nim zatrzymał i
zadzwonił po karetkę, karetka przyjechała, okazało się, że pan uderzył się w
głowę, założono mu opatrunek i spokojnie powieziono na izbę.
no i ja się teraz czuję winna- dlaczego nie zadzwoniłam? może powinnam była?
skoro okazało się, że jakiś opatrunek był konieczny? skoro taki telefon nic a
nic by mnie nie kosztował, to drobiazg do zrobienia. i to przecież też
człowiek itd. a może miałam prawo nie interweniować w sprawie pana, który co
dzień pije, stacza się wesoło od kilku lat i sam nie bierze odpowiedzialności
za swoje zdrowie i życie. ale przecież to jest też człowiek i powinno się
pomagać itd.
to jak- powinnam się czuć winna? czy może przesadzam?