grzegorz961
18.09.08, 11:08
Jakos ostatnio przezylem olsnienie w kwestii choroby!
Pisalem juz tutaj wielokrotnie o swoich wieloletnich cierpieniach z deprecha,
DDA, a zwlaszcza z bezsennoscia.
Ostatnio znow mialem problemy ze spaniem. Wtedy cos do mnie dotarlo.
Sam jestem z rodziny lekarskiej i widze wokol siebie mnostwo cierpienia i chorob.
Otoz moim skromnym zdaniem bledem wielu ludzi cierpiacych na depresje i
pochodne dolegliwosci jest wiara w cuda!! Szczegolnie w lekarzy (ktorzy moim
zdaniem wiedza bardzo malo na ten temat), psychoterapie itd. Naturalnie NALEZY
wierzyc, ale tez TRZEBA zaakceptowac ze jestesmy na cos chorzy, tak jak musza
to zaakceptowac cukrzycy, cisnieniowcy, sercowcy, rakowcy itd. NAM SIE WMAWIA
ZE JAK COS TAM ZROBIMY, ZWLASZCZA JAK PODDAMY SIE TERAPII TO WSZYSTKO MINIE! W
efekcie zamiast zaakceptowac ze zyjemy z choroba, to jeszcze sie OBWINIAMY!
Albo ze brak terapii, albo ze za krotka, albo ze nie słuchamy lekarzy, nie
łykamy tego co pisza albo za krotko albo za długo, za malo sie ruszamy,
niehigienicznie zyjemy itp.
ZEBY BYLO JASNE - leczyc sie trzeba ale zeby sobie przynosic ulgę w
cierpieniu, z ktorym zyc bedziemy, w mniejszym lub wiekszym stopniu.
Oczywiscie nie mowie tutaj o chandrach, tylko o chorobach!
Po pierwsze lekarze wcale nie wiedza czegokolwiek NA PEWNO, tym bardziej
psychoterapeuci (wiem bo korzystalem tez). Przypomne ze kiedys wszyscy biegali
do Freuda i jego uczniów, ktorzy wmawiali pacjentowm ze ich problemy wynikaja
z zaburzen sexualnych w dziecinstwie. TEZ IM WIERZONO! Dzisiaj to zostalo
wysmiane.
Reasumując - tak jak cukrzyk MUSIAŁ zaakceptowac ze nie jest zdrowy tak my
musimy! Leki i terapie moga przynosic jakas ulgę, ale jesli nie zdrowiejemy
calkowicie, to nie dlatego ze cos zle robimy, ale po prostu NIKT Z LEKARZY,
PSYCHOLOGOW, TERAPEUTOW, ZNACHOROW DO KONCA NIC NIE WIE, ALE SIE DO TEGO NIE
PRZYZNA! NIGDY!
W moim przypadku wmawiano mi, i nadal sie wmawia, ze cos zle robie ze nie
sypiam, ze musze na terapie, yoge, medytacje, zmienic myslenie, drapac sie po
tyłku czesciej, pic melissy, brac kapiele, lykac antydepresanty itd!! Sa tez
tacy ktorzy ludziom chorym na raka wmawiają podobne bzdury. Co gorsza, jak
zapadłem na bezsennosc WSZYSCY lekarze ZABRANIALI WRECZ brania lekow nasennych
(nawet tymczasowo)! LEPIEJ CIEPRIEC I CIERPIALEM!!! CO za strategia??
W efekcie zapadlem na bezsennosc lękowa (lęk przed niewyspaniem powoduje
wybudzenia) i wiem teraz, ze NIE MA NA TO ŻADNEJ WIARYGODNEJ TERAPII! TRZEBA
TO ZAAKCEPTOWAC I SOBIE JAKOS ULŻYC. A NIE BIEGAC PO ZNACHORACH I MIEC DO
SIEBIE PRETENSJE ZE COS ZLE ROBIE! Trzeba brac lek ktory pomaga w takich
chwilach i ZYC!
Wiem ze to bolesne, ale nawołuję do porzucenia złudzen i zaakceptowania tego
ze nie jestesmy zdowi! ALE!! są gorsze choroby na swiecie i ludzie tez z nimi
musza zyc i to akceptują. PO prostu!
Wolę wziac tabletkę i sie wyspac, niz kombinowac cale zycie, cierpiec z
niewyspania, z poddawania sie eksperymentom roznych terapeutow i lekow branych
miesiacami. TRUDNO ja mam depresje z bezsennoscia a inni cukrzyce. I tyle w
temacie!