Forum Zdrowie DDA
ZMIEŃ
    Dodaj do ulubionych

    !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!!

    18.09.08, 11:08
    Jakos ostatnio przezylem olsnienie w kwestii choroby!
    Pisalem juz tutaj wielokrotnie o swoich wieloletnich cierpieniach z deprecha,
    DDA, a zwlaszcza z bezsennoscia.
    Ostatnio znow mialem problemy ze spaniem. Wtedy cos do mnie dotarlo.
    Sam jestem z rodziny lekarskiej i widze wokol siebie mnostwo cierpienia i chorob.
    Otoz moim skromnym zdaniem bledem wielu ludzi cierpiacych na depresje i
    pochodne dolegliwosci jest wiara w cuda!! Szczegolnie w lekarzy (ktorzy moim
    zdaniem wiedza bardzo malo na ten temat), psychoterapie itd. Naturalnie NALEZY
    wierzyc, ale tez TRZEBA zaakceptowac ze jestesmy na cos chorzy, tak jak musza
    to zaakceptowac cukrzycy, cisnieniowcy, sercowcy, rakowcy itd. NAM SIE WMAWIA
    ZE JAK COS TAM ZROBIMY, ZWLASZCZA JAK PODDAMY SIE TERAPII TO WSZYSTKO MINIE! W
    efekcie zamiast zaakceptowac ze zyjemy z choroba, to jeszcze sie OBWINIAMY!
    Albo ze brak terapii, albo ze za krotka, albo ze nie słuchamy lekarzy, nie
    łykamy tego co pisza albo za krotko albo za długo, za malo sie ruszamy,
    niehigienicznie zyjemy itp.

    ZEBY BYLO JASNE - leczyc sie trzeba ale zeby sobie przynosic ulgę w
    cierpieniu, z ktorym zyc bedziemy, w mniejszym lub wiekszym stopniu.
    Oczywiscie nie mowie tutaj o chandrach, tylko o chorobach!

    Po pierwsze lekarze wcale nie wiedza czegokolwiek NA PEWNO, tym bardziej
    psychoterapeuci (wiem bo korzystalem tez). Przypomne ze kiedys wszyscy biegali
    do Freuda i jego uczniów, ktorzy wmawiali pacjentowm ze ich problemy wynikaja
    z zaburzen sexualnych w dziecinstwie. TEZ IM WIERZONO! Dzisiaj to zostalo
    wysmiane.

    Reasumując - tak jak cukrzyk MUSIAŁ zaakceptowac ze nie jest zdrowy tak my
    musimy! Leki i terapie moga przynosic jakas ulgę, ale jesli nie zdrowiejemy
    calkowicie, to nie dlatego ze cos zle robimy, ale po prostu NIKT Z LEKARZY,
    PSYCHOLOGOW, TERAPEUTOW, ZNACHOROW DO KONCA NIC NIE WIE, ALE SIE DO TEGO NIE
    PRZYZNA! NIGDY!

    W moim przypadku wmawiano mi, i nadal sie wmawia, ze cos zle robie ze nie
    sypiam, ze musze na terapie, yoge, medytacje, zmienic myslenie, drapac sie po
    tyłku czesciej, pic melissy, brac kapiele, lykac antydepresanty itd!! Sa tez
    tacy ktorzy ludziom chorym na raka wmawiają podobne bzdury. Co gorsza, jak
    zapadłem na bezsennosc WSZYSCY lekarze ZABRANIALI WRECZ brania lekow nasennych
    (nawet tymczasowo)! LEPIEJ CIEPRIEC I CIERPIALEM!!! CO za strategia??
    W efekcie zapadlem na bezsennosc lękowa (lęk przed niewyspaniem powoduje
    wybudzenia) i wiem teraz, ze NIE MA NA TO ŻADNEJ WIARYGODNEJ TERAPII! TRZEBA
    TO ZAAKCEPTOWAC I SOBIE JAKOS ULŻYC. A NIE BIEGAC PO ZNACHORACH I MIEC DO
    SIEBIE PRETENSJE ZE COS ZLE ROBIE! Trzeba brac lek ktory pomaga w takich
    chwilach i ZYC!

    Wiem ze to bolesne, ale nawołuję do porzucenia złudzen i zaakceptowania tego
    ze nie jestesmy zdowi! ALE!! są gorsze choroby na swiecie i ludzie tez z nimi
    musza zyc i to akceptują. PO prostu!

    Wolę wziac tabletkę i sie wyspac, niz kombinowac cale zycie, cierpiec z
    niewyspania, z poddawania sie eksperymentom roznych terapeutow i lekow branych
    miesiacami. TRUDNO ja mam depresje z bezsennoscia a inni cukrzyce. I tyle w
    temacie!
    Obserwuj wątek
      • megg2003 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 11:26
        Jeżeli chcesz do końca życia faszerować się lekami, które jak wiadomo, mają
        spore skutki uboczne, Twoja sprawa, Twój wybór.
        Nie rozumiem tylko jednej rzeczy, sam stwierdzasz, że Twoje problemy ze snem
        wynikają z twojej psychiki (lęk przed niewyspaniem), z Twojego myślenia, a tak
        wzbraniasz się przed psychoterapią. Żaden lek nie spowoduje zmiany Twoich
        przekonań, bo to się dzieje na poziomie poznawczym, a nie fizjologicznym.
        Jeśli nie trafiłeś na dobrego terapeutę, nie obwiniaj o to wszystkich
        specjalistów, nie generalizuj. Dostałeś namiary na terapię dla DDA z prawdziwego
        zdarzenia (płatną z NFZ). Są tu osoby (w tym ja), które mają doświadczenia
        terapeutyczne bardzo różniące się od Twoich, więc racz wysłuchać, co inni mają
        do powiedzenia w tej kwestii. Chyba że jesteś tu po to, by tylko krytykować.
        Zastanów się, czy warto.

        Już Ci pisałam, jak to moja znajoma cierpiała z powodu zdiagnozowanej
        "nerwicy", leczonej konsekwentnie i regularnie lekami. Pozbyła się jej po drugim
        maratonie terapeutycznym. Bez leków oczywiście.
        • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 11:42
          po pierwsze ja nie biore lekow codziennie ale sporadycznie, wtedy gdy trzeba.
          Miliony ludzi biora leki i zyja z tym. Migrenowcy nawet dziesiatki dziennie!

          Po drugie - SKAD PEWNOSC ZE TERAPIA WYLECZY WSZYSTKO? Skad?
          BYlem na terapiach i to u bardzo dobrych ludzi. Jeden z nich był na tyle szczery
          ze powiedział mi na boku - "słuchaj, my tak naprawdę nie wiemy niczego NA PEWNO,
          tez bładzimy". Wiec skad ta pewnosc niemal jak dogmat, tego nie rozumiem.

          Powiem wiecej, znam tez sporo osob po wielu terapiach i oni nadal cierpią, z tym
          ze sie uzaleznili od terapii. Ja nie mam nic przeciw terapiom, ale dobrze
          pamiętac ze one nie sa naukowe, tylko intuicyjne, eksperymentalne, w fazie
          poszukiwan! Bo nie ma tutaj zadnych praw ani dowodów! ZADNYCH
          • ladynemeyeth Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 11:52
            Wyleczeni ludzie mogą być żyjącymi dowodami. Mi przeszły pewne
            dolegliwości nerwicowe i problemy ze snem, odkąd czuję się
            spokojniejsza, a to zawdzięczam przejściu terapii między innymi.
            Ale ja wiem, o co Ci chodzi ... tak mi się wydaje przynajmniej.
            Zgadzam się, że trzeba zaakceptować chorobę! To tak naprawdę
            pierwszy i konieczny krok do prawdziwego wyzdrowienia.
            Trzeba się do niej przyznać, przeboleć swoje i zabrać się za
            leczenie. Terapii tez trzeba pomagać, jeśli to niezbędne.
            Ja przechodziłam przez terapię bez antydepresantów, ale moja siostra
            juz na przykład ich potrzebowała przez jakiś czas. Nie mam nic
            przeciwko temu, bo po co ma się podpierać nosem, żeby w ogóle
            funkcjonować?
            Nie ma pewności, że terapia wyleczy wszystko i nie ma sensu
            przypisywać jej takiej roli. Ogromnie dużo zależy od tego, na jakie
            wyzdrowienie sami potrafimy się otworzyć i ile sami zrobimy.
            Terapeuta to po prostu przewodnik po naszych myślach, po naszej
            duszy, ale skonforntować się z przeszłością musimy sami.
            • megg2003 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 11:59
              Oh, lady, trafiłaś w sedno :) Ja jestem dziś za leniwa na takie wywody :)
              P.S. Czytałas pocztę?
              • ladynemeyeth Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 12:49
                Czytałam i już odpowiedziałam.
                Pozdrawiam :-)
            • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 12:07
              Dokładnie o to mi chodzi. Gdybym nie brał udzialu w terapiach (bralem w dwoch,
              choc nie DDA) , to bym nic nie mowil. To sa bardzi SKOMPLIKOWANE sprawy.
              Zwlaszcza w bezsennosci. Ostatnio Skalski (glowny specjalista w polsce) napisal
              w jakims artykule o zjawisku bezsenn zycacej wlasnym zyciem, ktora szalenie
              trudno sie leczy.
              Ja caly czas obwiniam siebie ze W OGOLE cos mi dolega i ze to glownie moja wina,
              braku konsekwencji, terapii itd. Ale przeciez bralem udzial w wyjazdowych
              terapiach, udalo mi sie dotrzec do Skalskiego w stolicy, rozpoczalem 2 terapie
              indywidualne, nie wspomne o kilku psychiatrach.

              Co do leków - jasne ze truja, ze lepiej byloby nic nie brac. Pamietam jak
              kolezanka-lekarka miala wielkie problemy ze spaniem po rozwodzie i ona calkiem
              na luzie lykala lorafen, mowiac mi ze meczyc sie nie lubi, woli sie wyspac. Ja
              ją rugałem, zgodnie z wytycznymi moich lekarzy, ze to samobojstwo, ze
              uzaleznienie, trucizna.
              Dzis ona spi juz bez lekow, a ja mam wciaz problemy, bo znosilem miesiacami
              wszelkie eksperymenty z zakazem brania srodkow nasennych. BYlem posłusznym
              pacjentem. Lekarz przepisywal Fevarin ktory speedowal i nie dawal spac przez
              pierwsze 2 tygodnie, wiec nie spałem! I CO>?? i po co???

              Przypadkowo poznalem tez ostatnio kobiete ktora leci na takiej truciznie jak
              lorafen od 40 lat i ma 80 i mowi ze juz tak jest i co z tego, ze truje jak ona
              zyje i ma sie dobrze:).

              Ktos powiedzial bardzo slusznie, ze madrosc mierzy sie iloscia watpliwosci....
          • megg2003 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 11:57
            Dlatego "szukajcie a znajdziecie...". Na każdy Twój przykład niepowodzenia
            terapeutycznego, ja Ci mogę podać sukces.
            A zagwarantować to ja Ci mogę tylko że kiedyś umrzesz, ja z resztą też.
            • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 12:14
              To ze jest JEDNO niepowoidzenie, patrzac na to naukowo, oznacza ze zasada nie
              działa!!! JEDNO!
              NO ale mam swiadomosc ze dziedzina jest inna, niemniej ilosc porazek jest
              wazniejsza od sukcesow! W kazdym doswiadczeniu!
              Moze scisłe wyksztalcenie mnie skrzywiło:))
              • ladynemeyeth Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 12:41
                Największy pozytyw w tym wszystkim to fakt, że udało Ci się uwolnić
                od poczucia winy, a to musi być spora ulga!
                No bo jaka w tym naprawdę Twoja wina, że masz problemy ze spaniem?
                I po co siebie dodatkowo rugać za to, że jest się chorym? Już sama
                choroba jest powodem do zmartwień, to po co je sobie dodawać tak w
                sumie?
                Grunt, że ta wiedza przyniosła Ci ulgę!
                Pozdróweczki :-)
                • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 13:00
                  Własnie odczułem ulgę. Bo nie to ze ludzie z rodzin alkoholowych z zalozenia sie
                  obwiniaja, to ja jeszcze dolozylem obwinianie sie bezsennoscia, ukrywaniem jej
                  przed wszystkimi "bo to w sumie wstydliwe u faceta" itd. Naprawde odczuwam ulge.
                  Przytrafilo mi sie to, trwa juz tak dlugo, wiec trzeba to troche polubic:)) Bo
                  moze sie zdarzyc ze trzeba bedzie z tym zyc do konca. wiec jak bede to traktowal
                  jak wroga to przy slabym poczuciu wlasnej wartosci, dodatkowo mnie to bedzie
                  dobijac. Tak sobie pomyslalem.
              • megg2003 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 14:30
                Nie rozumiem jedno niepowodzenie świadczy o braku działania jakiejś zasady??
                Terapia nie jest jakąś regułą czy prawem fizycznym. Przecież na powodzenie
                składa się mnóstwo jakże istotnych czynników, m.in. motywacja do terapii, własne
                zaangażowanie w proces terapeutyczny. Chyba mówimy o dwóch różnych rzeczach.
                • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 17:41
                  Nie o to chodzi. Sprawa polega na tym, ze jesli nastepuja porazka na Jednym
                  przypadku, to pada PEWNOSC ze cos jest skuteczne. NIe oznacza ze leczenie nie ma
                  sensu, ale ze nie jest PEWNE! TYLKO I AZ TYLE
              • megg2003 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 14:35
                Jeszcze jedno. Pracuję w takim miejscu, gdzie sukcesy rocznie liczy sie na
                palcach jednej ręki, a ja jestem przekonana, że warto tak pracować, bo robimy
                wszystko, żeby tym ludziom pomóc, pokazujemy drogę, a to, że wybierają inną, to
                już nie nasza wina. Gdybyśmy (jako zespół) obwiniali sie za to, że "zasada" nie
                zadziałała, to wszyscy najprawdopodobniej skończylibyśmy na oddziale
                psychiatrycznym.
      • aczenko Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 12:41
        jeżeli nie zdrowieje się całkowicie - to dlatego że nie istnieje coś takiego
        jak człowiek całkowicie zdrowy hi hi

        terapia nie ma na celu stworzyć idealnego człowieka, bo takowych nie ma. (chyba
        że w akademickich teoriach i bajkach dla dzieci) Terapia ma poprawić jakość
        życia i jego przeżywanie - a to już jest bardzo realne.
        • ladynemeyeth Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 12:46
          Ale to na przykład jest dla mnie fenomen, że odkąd zdecydowałam się
          na pracę nad sobą, a potem terapię przechodziły mi takie
          dolegliwości, jak bóle pleców, że dużo zdrowiej sie odżywiam, bo tak
          chcę, że dobrze śpię, mam ładniejszą cerę, jestem dużo
          szczuplejsza ...
          Moje zdrowie również na tym bardzo zyskało.
          • aczenko Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 13:03
            wielu osobom terapie DDA pomagają w sferze psychicznej tak bardzo, że pozytywnie
            wpływa to na zdrowie - bo przecież umysł i ciało nie funkcjonują oddzielnie

            i dzieje si e bardzo, bardzo dużo dobrego dzięki terapiom,

            a to że terapie nie zmieniają wszystkiego...
            no przecież nie jesteśmy maszynami ani lalkami Barbi czy Kenami na jedną modłę

            coś mi się wydaje, że w tych zarzutach kłania się nierealny perfekcjonizm w
            podejściu do terapii i myślenie czarno-białe

            nawiasem mówiąc to są cechy DDA więc może oprócz tych dwóch terapii na których
            byłeś, terapia DDA dałaby Ci więcej luzu w widzeniu siebie i wielu innych spraw .
            pozdrawiam
            • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 13:16
              Wszystko to prawda. Ale pomijajac DDA moze byc przeciez tak, do czego coraz
              bardziej sie przekonuje, ze po 15 latach zaburzen snu wytworzyl sie taki lęk
              przed niewyspaniem pod presja nastepnego dnia, ze nie ma sie co ludzic, ze
              terapia to zwalczy. to dotyczy na szczescie wybranych dni, wiec lepiej cos zazyc
              skutecznego... po prostu.

              Terapia grupowa u mnie odpada, probowalem i dzieki. Jestem osoba b towarzyska i
              imprezowa, ale nienawidze obnazania sie publicznego. Indywidualne terapie
              probowalem, zapowiadaly sie na lata i kosztowalyby wiecej niz dom Michela
              Jacksona z jego prywatnym zoo

              • log222 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 13:34
                Skuteczna to by była praca nad źródłem tych problemów. Organizm próbuje się z Tobą porozumieć, wysyła sygnały, a Ty je zagłuszasz tabletkami.
                No ale w sumie zależy jak się definiuje skuteczność.
                A w ogóle to czemu to dotyczy tylko wybranych dni?
                • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 13:49
                  log222 napisała:

                  > Skuteczna to by była praca nad źródłem tych problemów. Organizm próbuje się z T
                  > obą porozumieć, wysyła sygnały, a Ty je zagłuszasz tabletkami.
                  > No ale w sumie zależy jak się definiuje skuteczność.
                  > A w ogóle to czemu to dotyczy tylko wybranych dni?

                  Dlatego wybranych, ze jesli tylko mam nastepnego dnia wazne spotkania, ciezki
                  dzien i zaczynajacy sie wczesnie (jak pozniej to ok) , wtedy wybudzam sie nad
                  ranem i nie moge spac. Juz kladac sie odczuwam wtedy lęk, co bedzie jak znow sie
                  wybudze i bede mial dzien z głowy. Tak to działa po prostu. To jest lęk z ktorym
                  nie mozna sobie poradzic, bo jak kontrolowac podswiadomosc? NIe wystarczy
                  bieganie, sport, relaks, ksiazka. Nawet glupie spotkanie ale wczesnie powoduje
                  wybudzenie. Co wiecej - takie wybudznie nie jest zwyklym krotszym spaniem jak u
                  zdrowego. Samopoczucie potem jest fatalne.
                  Tak to działa
                  • megg2003 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 14:40
                    Czy mam powtórzyć informację na temat BEZPłATNEJ terapii DDA? Na terapii
                    dowiedziałbyś się, jak kontrolować te lęki. Osobiście znam parę technik.
                    • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 15:16
                      Słuchaj jestem bardzo wdzieczny za te namiary, naprawde! Nastawiam sie na jakas
                      terapie, ale musze miec PEWNOSC ze bedzie to fachowiec. Moze nawet kosztowac ale
                      fachowiec od tego rodzaju zaburzen. POdalas mi adresow kilka, chcialbym kogos
                      poleconego, KONKRETNEGO. NIe mam juz sily na eksperymenty na sobie. PO prostu
                      juz nie mam. Z drugiej strony mialem takie "kowbojskie" dziecinstwo, ze jesli
                      ktos wpusci sie w ten temat to nie dozyje poprawy, a nie jestem jeszcze stary!
                      W kazdej dziedzinie szuka sie fachowcow w waskich dziedzinach, zawlaszcza w
                      medycynie. Ktos MUSI pojecie i doswiadczenie w zaburzeniach na tle lękowym.
                      Jesli ty znasz techniki, to napisz mailem, zaczne od tego.
                      • megg2003 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 15:22
                        Wybierz ten, gdzie będziesz miał najbliżej. Gwarantuję Ci, że to fachowcy
                        • aczenko Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 18.09.08, 19:34
                          terapia indywidualna dla DDA też jest za darmo

                          wprawdzie może być płatna jeżeli ośrodek nie ma podpisanego kontraktu z NFZ,
                          ale z reguły jednak jest za darmo
                  • log222 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 19.09.08, 12:57
                    A jak Twoje samopoczucie w związku z tymi ważnymi spotkaniami? :>
                    Może jakiś kurs radzenia sobie ze stresem? :]
                    • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 19.09.08, 15:52
                      Ze stresem ogolnie radze sobie w miare dobrze, biorac pod uwage ze przez lata
                      proadzilem wlasna firme. wiec nie mam problemow zeby np kogos zrugac na maxa:)
                      towarzysko bywam najglosniejszy. ale oczywiscie w srodku mam sporo niesmialosci.
                      jesli mam cos waznego ale popoludniem i wiem ze moge sie wyspac to spię! Na ogol
                      spie normalnie wtedy. Jednak lęk przed niewyspaniem i straconym dniem, lęk
                      przed męczarnią następnego dnia, bo to straszna męczarnia udawac pręznego i
                      zadowolonego, kiedy ciezko jest ruszac powiekami i sie usmiechnac. Mozna to
                      zrozumiec ze z czasem lęk sie zrobił ogromny. Pamietam ile sie wycierpiałem
                      jadac z niedospaniem tysiace km samochodem, albo majac wyjazd i spotkania do
                      wieczora z samymi usmiechnietymi ludzmi, ktorzy mnie pytali czemu ja, z natury
                      taki wesoły, dzis jestem taki smutny. NIe ma mowy zebym sie przyznal, bo to
                      wsrod facetow odebrane by bylo jako slabosc i to duza slabosc. A ja mam
                      przekonac ze warto ze mna cos robic, ze jestem energoczny i optymistyczny.
                      Rozumiecie problem??? Wolę zazyc lek wtedy i nawet ryzykowac sennosc i bol
                      glowy, bo z tym sobie mozna poradzic, z niewyspaniem tego typu JA SOBIE NIE RADZE!
                      • kwiaaatek1 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 19.09.08, 18:25
                        Grzegorzu, mam ten sam problem co Ty. Cierpię na bezsenność od dzieciństwa,
                        brałam kiedyś leki przez 2 miesiące, nic nie pomogły, po nich tym bardziej nie
                        mogłam spać. Wiem co to koszmarna bezsenność. Przez całą szkołę średnią i studia
                        przetrwałam słaniając się na nogach, bo nie mogę mówić, że żyłam normalnie. Z
                        natury jestem bardzo przejmująca się wszystkim, mam w sobie lęk przed tym, co
                        złego może się zdarzyć, czasami go sobie uświadamiam, czasami nie. Nawet w
                        obecnym czasie kładąc się do łóżka mam takie lęki nieuświadomione - jak to
                        uczucie opisać... to jest taki ogromny niepokój, napięcie, szybkie bicie serca,
                        nikomu tego nie życzę, teraz mam to przed stresowymi sytuacjami, czasem raz w
                        miesiącu, czasem kilka razy. Lekki sen mam zawsze, obudzi mnie nawet szmer.
                        Organizm przez długie lata przyzwyczaił się do bezsenności, czuwania.
                        Jednak coś się zmieniło na lepsze w ostatnich latach po terapii grupowej i po
                        zmianie warunków życia, przeprowadzce, zerwaniu trudnego związku. Teraz nie jest
                        dobrze, tak średnio ze snem, ale już nie koszmarnie, biorąc pod uwagę 7 dni w
                        tygodniu, 3 dni jestem wyspana, a dawniej nawet przez miesiąc nie zdarzył się
                        taki dzień. Wierzę Tobie, że żyć się odechciewa, bo nie można skupić się na
                        najprostszej rzeczy.
                        Co zmieniłam u siebie: obowiązkowo chodzę spać i wstaję o tej samej porze i
                        wtedy, gdy przychodzą złe myśli, powtarzam sobie, że nie umrę od niewyspania, że
                        i tak przeżyję następny dzień, nawet jak będę się przewracać, przeżyję, bo
                        muszę, nie mam innego wyjścia. Pomagają też techniki relaksacyjne, szczególnie
                        miarowe oddychanie.
                        Mnie leki nie pomogły, ale słyszałam, że jeśli komuś pomagają, to powinien brać,
                        żeby organizm nie odzwyczaił się od spania. Jestem również za tym, aby brać
                        antydepresanty, można brać leki i chodzić jednocześnie na terapię, depresja robi
                        większe spustoszenie w organizmie niż leki, mnie leki nie pomagają, gdyby
                        psychiatra umiał dobrać właściwe dla mnie leki, to bym je zażywała.
                        • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 19.09.08, 22:15
                          No to widzicie, sa bratnie dusze, choc to oczywiscie zadne pocieszenie, ze
                          cierpiacych na ten syf jest wiecej,...

                          Chcialem zapytac sie jeszcze - na jaka terapię chodzilas? DDA czy cos innego?
                          No i nie moge uwierzyc ze ZADNE leki nie dzialaja na ciebie. A imovane? stilnox?
                          ja mam jeszcze ratunkowy signopam. Bo wg mnie kluczowe znaczenie ma tutaj lęk.
                          On najprawdopodobniej zdemolował nam sen. A te leki sa przeciwlękowe. Xanax
                          jeszcze. NIe mowie o braniu codziennym ale wtedy gdy trzeba pozniej funkcjonowac
                          jak normalni ludzie....


                      • ladynemeyeth Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 09:42
                        > Jednak lęk przed niewyspaniem i straconym dniem, lęk przed
                        męczarnią następnego dnia, bo to straszna męczarnia udawac pręznego
                        i zadowolonego, kiedy ciezko jest ruszac powiekami i sie usmiechnac.
                        Mozna to zrozumiec ze z czasem lęk sie zrobił ogromny. Pamietam ile
                        sie wycierpiałem jadac z niedospaniem tysiace km samochodem, albo
                        majac wyjazd i spotkania do wieczora z samymi usmiechnietymi ludzmi,
                        ktorzy mnie pytali czemu ja, z natury taki wesoły, dzis jestem taki
                        smutny. NIe ma mowy zebym sie przyznal, bo to wsrod facetow odebrane
                        by bylo jako slabosc i to duza slabosc. A ja mam przekonac ze warto
                        ze mna cos robic, ze jestem energoczny i optymistyczny. <

                        Rozumiem problem i rozumiem Twoje parcie na leki, tyle że prawdziwy
                        problem to nie bezsenność, tylko to, że sobie nie pozwalasz na ten
                        smutek, niesmiałość, brak energii i optymizmu czy zwyczajną słabość.
                        Rozumiem, że przy pewnych lduziach nie możesz tego okazywać i nie o
                        to chodzi, żeby być "szczerą Kasią", ale sam przed sobą powinieneś,
                        bo inaczej Cię to zje w jakimś momencie.
                        Więc to, co bym polecała, to leki jako rozwiązanie tymczasowe, a
                        jednocześnie praca nad problemem głównym, emocjonalnym.

                        Miłego dnia!
                        • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 10:41
                          Czyli terapia? Ja przed sobą i nad sobą pracuję. Ostatnio nawet intensywnie.
                          katuję sie ale mniej. co by nie mowic bezsenn mnie potwornie wymeczyla i co
                          jakis czas nadal męczy.
                          Pewnie kolezanka zaraz mnie objedzie, ze mimo podanych namiarów zrzedze zamiast
                          isc tam.
                          Zamierzam pojsc. Mam uraz bo jak sie okazuje bylem na identycznych 2 terapiach
                          jak inni (czytalem forum), z ktorych zwiałem. POlegaly one wylacznie na
                          opowiadaniu jak mi minal tydzien i obserwowaniu zasłuchanej terapeutki. Ja nie
                          mam Zadnych problemow w kontaktach z ludzmi i mam kogos do sluchania, ale czy
                          naprawde to wlasnie jest terapia? ....

                          • ladynemeyeth Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 10:56
                            Przecież możesz również sam spróbować ten problem rozwalić i się
                            zwyczajnie nad nim zastanowić.
                            Nie objedzie Cie koleżanka, bo jeżeli trafiłeś na niewłaściwych
                            terapeutów i niezbyt wiele wnieśli do Twojego życia, to po co na
                            nich tracić czas i pieniądze?
                            Ja miałam porządną terapetkę i pokazała mi wiele moich "miejsc
                            zapalnych", ale nad rozwiązywaniem problemów pracowałam sama. Ona mi
                            po prostu pomogła nakreślić mapę tych problemów i pokazała kilka
                            fajnych i skutecznych metod. To takie może matrixowe :-) ale ona mi
                            pokazała drzwi, a przejśc przez nie musiałam sama.
                            • aczenko Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 11:01
                              terapia DDA nie polega na mówieniu o tym jak minął tydzień - choć oczywiście
                              jest trochę czasu żeby o tym powiedzieć, no trochę byłoby dziwne gdybyś nie miał
                              prawa wspomnieć że np bezsenność dalej Cię męczy, albo że czujesz poprawę ;)
                              ale to jest takie marginalne

                              Grupowa terapia DDA to konkretny program do przerobienia.
                              • aczenko Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 11:20
                                dużo mówisz o tych dwóch terapiach i że nie pomogły.

                                ale to jest taka trochę rozmowa, że aspiryna nie pomaga na wszystko, że nie
                                pomaga np cukrzykowi

                                skoro jesteś DDA to może weź zestaw leczenia przepisany dla DDA - a za rok
                                napisz na forum czy Ci pomogło

                                teraz to jest takie gdybanie cukrzyka, który brał aspirynę i teraz mówi że nie
                                pomogło, zawiódł sie i pewnie inne lekarstwo też nie pomoże

                                insulina dla cukrzyka
                                dla DDA - terapia DDA a nie jakaś tam dla wszystkich i o wszystkim

                                oczywiście możesz pytać czy terapia DDA na 100% ci pomoże - nie wiem
                                z reguły jest bezpłatna więc wiele nie ryzykujesz a przynajmniej będziesz
                                wiedział czy ta bezsenność jest z DDA czy nie

                                z reguły terapia DDA bardzo pomaga, ale skoro jesteś z rodziny lekarskiej to tez
                                wiesz że nie ma 100% gwarancji w leczeniu na nic
                                a mimo to, że ludzie nie mają tych 100% gwarancji to jednak poddają się leczeniu
                                napisałeś wcześniej, że jak coś w jednym przypadku nie działa, to znaczy że nie
                                działa (jakoś tak to ująłeś) - dla mnie to jakieś poplątanie z pomieszaniem w
                                przypadku jakiegokolwiek leczenia

                                • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 14:04
                                  OK pojde, pojde, tylko musze sie duchowo nastawic i grupa, juz sam ten fakt ze
                                  grupa, napawa mnie lękiem ze wpadne w jakas babraninę i konkursy kto dłuzej
                                  popłacze nad sobą. Kiedys na tygodniowym zesłaniu terapeutycznym, ktory mi
                                  polecono,zostałem poproszony o odegranie roli pijanego tatusia i wymiękłem.
                                  Pozniej zreszta pan psycholog mnie przeprosił, ze za wczesnie to dla mnie było....

                                  Z ta terapią u mnie bylo tak, ze trafilem sporo lat temu do bardzo dobrej pani
                                  psycholog (dowiadywalem sie dlugo do kogo pojsc i potwierdziło sie ze dobra) z
                                  kilkuletnim wtedy synem, ktory miał cos jakby ADHD. Ona zrobiła z nim wywiad, po
                                  czym natychmiast wezwała mnie (SZOK!!) i powiedziała ze problem jest ze mną, nie
                                  z synem. POmyslałem "trafiony, zatopiony" i zaleciła terapię ale DLA MNIE, nie
                                  dla SYNA.!!

                                  Oczywiscie temat olałem, ale gdy pojawiła sie bezsennosc koszmarna wtedy dałem
                                  pas i poszedłem do niej. Powiedziala ze byla pewna ze kiedys przyjde. No i
                                  zaczelo sie. Pelen zaufania dojezdzalem 20 km na spotkania, na ktorych ona
                                  siedziala i niemal nic nie mowiac obserwowała mnie jak ornitolog obserwuje nudny
                                  okaz. Ograniczała sie do pytan o tym co sie dzialo ostatnio u mnie itd.
                                  Naturalnie na poczatku opowiedzialem dosc powsciagliwie ale WSZYSTKO. Wysłuchala
                                  i potem tylko te pytania i NIC. Wytrzymałem 6 takich spotkan, moj portfel tez
                                  łkał, i wiecej nie poszedlem.
                                  Czy to bylo DDA, czy nie - nie wiem. Z pewnoscia to nieglupia kobieta, doskonale
                                  wrazenie. silna, pewna siebie, malomowna itd. Widac ze przede wszystkim
                                  POZBIERANA i CHODZACA PO ZIEMII, co dla mnie jest b wazne u kogos kto ma mnie
                                  leczyc. NO ale ja nie wiedzialem o co chodzi w tym wszystkim! Zraziłem sie.

                                  Pozniej ten wyjazd grupowy. Tam to juz horror kompletny. Terapia polegala na
                                  prowokowaniu do eksplozji/katharsis emocji - za pomocą scen imitujacych dom
                                  rodzinny, toksyczne osoby itd. Płacze i szlochy i ja tam JEDYNY facet!. Pozniej
                                  wraz z asystentką nastepowala "reintegracja" tych osob. Zorientowalem sie ze te
                                  dziewczyny jezdza na te spotkania wielokrotnie. Nie widzialem tam poprawy, to
                                  były bardzo nieszczesliwe osoby, ktore w tym nieszczesciu jakby sie pławiły.
                                  Wystepowalem tam jako aktor, np pijany tata. Byłem wyzywany i bity (na niby ale
                                  jednak!!), opluwany. Trzymalem jakas poduszkę i kobiety waliły w nią z calej
                                  siły - na probę terapeuty. Pewnie znacie te metody.

                                  Czułem sie jak w Grossrosen, zupełnie serio myslalem jak dac noge stamtad.
                                  Szkoda bylo kasy (drogie to bylo) i super jedzenia, no i pacjentki niektore byly
                                  bardzo atrakcyjne:) Kiedys w koncu zrobilem na korytarzu nocą impreze z winem, i
                                  pierwszy raz widzialem usmiech u tych dziewczyn. Wykosztowałem sie na kilka win
                                  ale nie zalowalem. One wreszcie sie smiały i opowiadaly cos radosnego! Jeszcze
                                  troche i zaczalbym zarabiac na swojej terapii!

                                  No takie mam doswiadczenia z terapiami. Dziwne ze mam opory???


                                  • ladynemeyeth Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 14:44
                                    Szczerze?
                                    Rozumiem Twoje opory!
                                    W życiu nie słyszałam o takich wyjazdach i takich metodach i pewnie
                                    bym od razu się stamtąd wyniosła!
                                    Jeśli chodzi o terapeutkę, to mi w mojej ostatniej też trochę
                                    przeszkadzało to, że mało mówi, mało mi wyjaśnia pewne mechanizmy,
                                    ale prowokowałam ją do tego, żeby się wypowiadała i zadawałam
                                    pytania. Poza tym na początku to chyba ja musiałam więcej mówić,
                                    żeby kobitka mogła mnie poznać i jak najwięcej się dowiedzieć.
                                    Suma sumarum - bardzo mi pomogła!
                                    • aczenko Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 15:25
                                      w gruncie rzeczy to całkiem sporo DDA niestety ma takie doświadczenia z
                                      psychologami z innej bajki - czasami to ludzi blokuje na całe lata żeby pójść do
                                      kolejnego psychologa, nawet jak jest specjalistą leczenia uzależnień
                                      (współuzależnień i DDA)

                                      w Polsce nie ma ustawy o zawodzie psychologa, co powoduje że zwykły mgr
                                      psychologii z bardzo ogólną wiedzą może przyjmować pacjentów

                                      ludzie wierzą w magię tytułu psycholog, a taki psycholog tylko po studiach to
                                      jak lekarz po studiach bez specjalizacji

                                      jeżeli chodzi o specjalistów leczenia uzależnień (i rodzin alkoholika) , to oni
                                      po studiach muszą się jeszcze kilka lat uczyć w tej dziedzinie, zanim zostaną
                                      specjalistami. Dlatego właśnie jak czytasz opinie na forum, to tyle się mówi o
                                      fachowym podejściu.

                                      warto pamiętać, że mało który psycholog czy psychiatra jak trafi do niego
                                      alkoholik , to wie jak go leczyć, bo nie jest wyposażony na studiach w tę
                                      wiedzę i potrzebne narzędzia do terapii. Odpowiedzialny psycholog/psychiatra
                                      odsyła do specjalisty uzależnień. Podobnie jak internista nie jest od
                                      wszystkiego i wie kiedy i do jakiego specjalisty odesłać. Jeżeli jesteś DDA to
                                      warto pójść tą drogą, bo ta terapia dużo rozwiązuje.


                                      są różne szkoły psychologiczne ( specjalizacje po studiach)
                                      Co do tej pani psycholog - z tego co piszesz to ona prawdopodobnie reprezentuje
                                      terapię psychoanalityczną. Terapia psychoanalityczna to bardzo porządny nurt.
                                      Ale przez wielu odbierany jest jako zimny i że nic sie nie dzieje na terapii,
                                      bo oni rzeczywiście mówią mało , ale słuchają Cie jak detektyw, który szuka z
                                      Twoich słowach tropu. Mówią mało ale jak już mówią to niezwykle celnie. Taka
                                      terapia w wersji krótkoterminowej to 14-20 spotkań. Więc u Ciebie za wcześnie
                                      było na efekty.
                                      Jak załatwisz swoje DDA, a czułbyś że coś tam jeszcze się odzywa - to wtedy weź
                                      pod uwagę tę panią. Ale większe prawdopodobieństwo jest takie, że juz nie
                                      będziesz musiał .

                                      Co do drugiej terapii - to jeżeli ludziom to nie służyło , to sam masz odpowiedź.

                                      Co do scenek odgrywanych na terapii DDA - czasami mogą być, ale jednak inaczej.
                                      Co do łez - na terapii DDA pojawiają się łzy. Dotyka się przecież takich spraw,
                                      że łzy są, również u facetow.
                                      No i nie musisz iść od razu na grupową - w tych ośrodkach są też terapie
                                      indywidualne dla DDA i od tego możesz zacząć. Mozesz też robić równolegle jedno
                                      i drugie.
                                      Pozdrawiam


                                      • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 15:34
                                        ok, dzięki za rzeczowa wypowiedz. Faktycznie bylem zdziwiony co ta skadinad
                                        inteligentna bardzo kobieta robi ze mną? Bledem moze jest to, ze terapeuta
                                        powinien powiedziec cos na poczatku, jak to bedzie wygladalo itd. Tak zeby
                                        pacjent mial od poczatku zaufanie. Zaufanie jest chyba KLUCZEM terapii. Ja je
                                        stopniowo traciłem, ale bardzo mozliwe ze ona byla detektywem w tym wszystkim.
                                        Szkoda w takim razie...

                                        Tak jak mowie, wybiore sie, nie za szybko, ale wybiorę....najchetniej wrocilbym
                                        do niej, ale nawet nie mam namiarów chyba..
                                    • grzegorz961 Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 15:28
                                      Powiedzcie mi jedno - czy terapia ma za zadanie (terapia DDA) USWIADOMIC pewne
                                      rzeczy czy jak u Freuda WYDOBYC COS z nieswiadomosci i cos z tym robic? Bo jesli
                                      uswiadomić to w moim przekonaniu nie potrzebuję. Doskonale wiem, naczytalem sie
                                      mnostwo, patologie miałem podrecznikowa i od kiedy sie dowiedzialem o DDA, we
                                      wszystkich testach wypadam WZORCOWO (nie mylic ze "wzorowo"). W dziecinstwie
                                      mialem max migreny, potem bezsennosc (po ostrej jezdzie na kilku frontach),
                                      totalny brak samoakceptacji, kiepsko z biciem sie o swoje, strach przed
                                      zwiazkiem, zalozeniem rodziny (do dzisiaj to mam), lęk przed zbyt bliskim
                                      dopuszczaniem do siebie ludzi, pociag (dosc spory) do alkoholu, zrywanie filmow,
                                      nienawisc do zmarlego tatusia (ale bez obsesji) i do zyjacej mamusi (nie znosze
                                      babsztyla), z ktora utrzymuje spokojne relacje, gdyz jaki sens dyskutowac ze
                                      scianą. Ot tak wyglada to. Brat jest w znacznie gorszym stanie, bo byl
                                      niemilosiernie katowany. To byly kategorie kryminalne nawet, wiecej niz DDA.

                                      Wiec ja wiem i wiem o wplywie na mnie. Wiec jesli mialoby byc uswiadamianie to
                                      moze lepiej za to kilkadziesiat but dobrego wina przy kominku?

                                      Niewatpliwie pobieglbym natychmiast do kogos, kto by dosc brutalnie sie ze mna
                                      rozprawial, KONKRETNIE. Rozmowy mile i płaskie nic mi nie dadzą. Jak spie czuje
                                      sie super, jak nie sypiam nie chce mi sie w ogole zyc, bo nie moge pozbierac
                                      swojego zycia i rodziny. Problemem jest efekt bezsennosci - zawalenie firmy i
                                      finansow rodziny i wielki zal zony ze ja wmontowałem w ten syf ze sobą...

                                      Dobra tyle w temacie. Bedziecie mieli KOGOS KONKRETNEGO do polecenia to pojade
                                      nawet na Syberię...
                                      • aczenko Re: !!!DDA + cierpienie + złudzenia!!! 23.09.08, 17:37
                                        nie, to nie to chodzi
                                        gdyby chodziło o samo uświadomienie, że jest się DDA to wystarczyłoby przeczytać
                                        książkę o DDA.

                                        choć oczywiście są osoby które wahają się czy na pewno są DDA i bycie w grupie
                                        DDA pomaga im wyjść z zaprzeczania i racjonalizacji tego co było

                                        terapia DDA pomaga na różnych płaszczyznach

    Nie pamiętasz hasła

    lub ?

     

    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

    Nakarm Pajacyka