tinuuucha
19.03.14, 15:44
WItam Was! A więc, 4 dni temu miałam czwarte ESWL. Mój kamień na początku miał 14x6mm. Za pierwszym razem w ogóle nie drgnął, za drugim Pani na zabiegu powiedziała, że coś się zadziało (choć ja na ekranie widziałam nadal kamień). Na drugi dzień wylądowałam w szpitalu z kolką, okazało się że utknął w moczowodzie, później na kontroli dr powiedział że 13x6mm w nerce a ten maluteńki odłamek po ost zabiegu siedzi w moczowodzie. Za poradą lekarza pojechałam na 3 rozbijanie ale już do innego szpitala gdzie mają lepszą aparaturę ( podgląd rtg i usg , impulsy nie trafiały na darmo w nerke a w kamyk) , ok rozbili mi ten mały najpierw by mógł swobodnie zejść. Faktycznie po 2 dniach zeszło po bólach ale dałam radę. Umówiłam się na kolejny zabieg ten 4 dni temu, aby rozbili mi ten wielki kamol. Bardzo się ucieszyłam bo w trakcie zabiegu dr mówił ze kamień się rozbij i teraz tylko przez resztę czasu będzie mi dobijał resztki. Teraz mam takie dylematy czy tak aby na pewno się stało.... mineło kilka dni ja od rana tylko wysiusiam trochę piasku , za pierwszym razem najwięcej (ziarenka większe) ale jak na ten kamień duży to mało... dodam że nawet nic nie czuję jak siusiam tym piaskiem , ale mówię od rana tylko bo później w ciągu dnia nic w sumie. Piję baaardzo dużo, do tego urostonex i shilintong, skaczę , staram się ale do tej pory nic większego i żadnych boleści... Czy to ozn że lekarz nie zauważyl czy co.. może ten kamień jest i się nie rozbił, strasznie się martwię bo chciałąbym juz miec to za sobą. Nie wiem czy nie iść na usg bo ciekawość mnie zjada, choć z 2 str przecież lekarz widzi w trakcie jak się rozbija bo jak tak się stanie to na rtg kamień znika (tak mówił). Co Wy myślicie? Ktoś tak mial? A może za szybko panikuje bo możliwe że w kolejnych dniach coś większego wysiusiam, chyba że on się tak rozkruszył na sam piasek>, czy to możliwe w ogóle?