camaretto
21.08.21, 11:40
Zauważyłam pewnego rodzaju „dopust Boży”, może nie mający nic ze mną wspólnego a może i mający. Załatwiłam bodajże najgorsze sprawy dotyczące dopustów, bo co „zarobiłam „ na niemyciu - od jakiegoś czasu mam suchy „koci szampon” albo podobnie, żeby tylko z wody nie korzystać i za śmieci nie płacić – kota na mnie patrzy dziwnie bo ona to wylizuje futro, Skorpiona i Neptuna dzieci..
Co „zarobię” za to na porto albo i na rabacie z instrumentów – to stracę, walka trwa już jakiś czas i nie sugeruje dalszego rozwoju, jakby jakieś licho nas/ mnie ścigało.
Nie wiem jak to ‘ugryźć, więc kładę trzy na pytanie. Od jakiegoś czasu mam te bowiem rwę kulszową o nie spotykanym nasileniu, kojarzoną jedynie luźno z jednym z mundurowych „świrów”, który rzecz jasna wiecznie świrem nie był zawsze, ale za to krąg „dopustów” nic nie mający rzekomo wspólnego z Wiecznością nie przypomina mi o niczym tylko o pustce Tao i medytacjach, ale ja mam odporność wytworzoną przez lata cale taką że mój system odpornościowy coZwid tylko dotknął, i stwierdziłam u siebie tylko ewidentne objawy grypy, a kotek miał 40‘ gorączki. Spuściłam maszynę, 800 zł naprawa, zarobiłam na elektryce, straciłam na hydraulice 200 zet, bo kibel się rozwalił itp. itd. Wszystkiego nie będę cytować, bo to nudne i smutne, a większość mi pomagaliście sami...Jestem a to zmuszona ziółka pić do obłędu chora na zapalenie nerwu, już trzeci ”cover” i jedyne co mi gra to machiny, też byliście świadkami – na szczęście przerywa ciszę muzyka relaksacyjna firmy Yamaha...
No i dla koleżanki na miłość trzeba położyć... bo Madzia nasza się „rozłożyła” i nie będę jej więcej wróżyć, sprawdziło się wszystko dotyczące jej kłopotów natury zawodowej, wsparte o astrologię planety ale i niemożność bytowania wszędzie naraz , niezależnie od Gaqueline – tak, że karty, obawiam się że znów miały rację, bo ona znów szuka pracy i nic nie sugeruje poprawy losu, stara praca to nie kurs prawka na ciągniki a tymczasem Śmierć na studia też nie.
Amen. Teraz karty na stół, w opcji trampeks też bowiem pełne wyczucia 100% były wróżby i wlaścicielka bloga, toteż jej zablokowano, okazuje się - komputer i nie mam dostępu do żadnego edytora – tylko mi wykrzykuje „ blockadmin”. „Małpki” są teraz za prowo i 300 ml. więc mamy adwokata 350 i półlitrówki poszły w cenie jedynie,(też 2 złocisze) zależy bowiem co się gdzie wleje.
Ekonomistą od rynków stać się musiałam, kumple nigdy nie posiadali się z większej rozkoszy, bo nawet po paru dyplomach jest praca jedynie w supermarkecie - i tu i u „Niemiaszków” vide rodzina i znajomi.
Jedyne co „działa” to dyplom artystyczny na artystycznym „zmywaku”, byle w Irlandii... a już mieliśmy Irlandię w Polsce...(vide „Kobranocka” i ... znajomkowie) To bowiem bezsprzecznie działa od lat.
Ollalla...jak sugeruje pewna nazwa miejscowości hiszpańskiej z CV p. artysty Royo autora kart moich ukochanych teraz do obłędu prawie, jako że porto ... o nie, la qurva (- krzywa, opcja zespołu „Silencio”).
Rozgadałam się, karty na stół