pink.freud
25.02.07, 16:24
Jeśli zajmują się nim znudzone kobiety jest na ogół pożyteczny, bo mają jakieś zajęcia i jest z nimi spokój. Na ogół też nie robią sobie specjalnie krzywdy. Jeśli jednak ktoś się za to bierze na poważnie nie jest to chyba opłacalna sprawa? Szczególnie dla katolika. KK działa w drugą stronę, zamykając człowiekowi na chrzcie czakry i blokując je co niedziela. Mozliwe, że w ten sposób ogranicza rozwój człowieka w tym kierunku ale ma to sens i jest zgodne z kulturą europejską. Generalnie prościej jest nauczyć człowieka np. wyginania łyżeczek przy pomocy rąk niż siły woli

Przy okazji produkuje się przynajmniej o 1 rząd wielkości mniej popaprańców niż np. ucząc jogi.
Czy więc ryzyko rezygnowania z religi(np. serwowanej w dobrze przyswajalnej dla Europejczyka formie KK) na rzecz dalekowschodniej magii się opłaca? Czy są jakieś wymierne korzyści z transcendentalnego bełkotu czy nie lepiej wykorzystać czas na zajmowanie się realnym życiem, zostawiając sprawy duchowe specjalistom, którzy zajmują się tym za niewielką opłatą?