malutkie2
20.01.13, 00:12
Mam coraz silniejsze podejrzenie, że cała histeria Laury związana z kłódką, którą dostała od Ms Trolli (przy okazji, strasznie mnie wkurza maniera nazywania bohaterów idiotycznymi imionami i nazwiskami i udawania, że to fajne), i afera, że miłości nie da się zaklepać (nie mam książki pod ręką, a nie pamiętam cytatu), potem histeria na widok Pyziaka i te wszystkie absurdalne wrzaski o spowiedzi, to po prostu panika przed ślubem z Aaaaaaadddaaaaaameeeeeeem.
Ale nie panika przedślubna, którą przeżywa znaczna część narzeczonych, tylko panika wynikająca z tego, że ma świadomość, że popełnia błąd, dusi się na tę myśl i nie wie jak się z tego wyplątać. A rodzina jej nie wesprze z wiadomych względów.
Przecież gdyby nie komentarz odautorski, to powtarzanie Aaaaaaadaaaaaam bez związku z sytuacją mogłoby być objawem grozy i przerażenia, a nie miłosnego uniesienia.
Pomijam już, że wedle mojej pamięci (mogę się mylić ale tak mi się zakodowało jak czytałam) Laura przyjmuje prezent z wyraźną niechęcią do tego stopnia, że to jest niegrzeczne wobec Ms Trolli.
W ogóle dobre maniery w rodzinie Borejków dawno już odeszły do lamusa ale o tym na forum dyskutowano już wiele razy...