Dodaj do ulubionych

Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady?

16.05.17, 22:24
Albo, w czym i kogo chciałybyście naśladować? Nie chodzi mi o umiejętności praktyczne, takie jak pieczenie ciasta ;) albo o zdolności aktorskie Anielki, wokalne Laury itd. ... Raczej o postawy życiowe, podejście do ludzi, tego typu sprawy.
Mnie w dawnej Jeżycjadzie podobała się serdeczność w stosunku do obcych (taka jak u Mili w "Opium w rosole") i odwaga (taka jak u smarkatej Idy, która rzuciła się bronić Lisieckich przed złym grubasem w "Idzie sierpniowej"). I bardzo podobało mi się podejście dawnych Borejków do braku pieniędzy ("Kwiat kalafiora"). A jak u Was?
Obserwuj wątek
    • guineapigs Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 18.05.17, 14:30
      Twój temat przeczytałam już 'dawno' - tzn. jak się tylko pojawił, ale nie napisałam nic, bo się zamyśliłam nad nim. Czekałam, że ktoś może rozwinie, napomknie, cos doda i będzie mi łatwiej - ale cisza.
      A temat ciekawy, niemal 'maturalny'.
      Wiadomo, że tzw. beletrystykę czytamy dla rozrywki głównie, ale nie oszukujmy się - tzw. dobra beletrystyka charakteryzuje się tym, że jakoś czytelnika rozwija. Bawi ucząc czy tam ucząc bawi - nie pamiętam dokładnie, sprawdzam w innym oknie....
      Ało, mam ci ja: Docere et delectare. Wymiarkowane słusznie.
      A do ad remu: ogólnie lubię, czytając ksiżki z tzw. beletrystyki, cos poznawać. Inne kraje, kultury, zachowania ludzi, filozofię. Moimi nómber łan (aczkolwiek w dwojaki sposób) są dwie ksiązki: Martwe Dusze i Trzech Panów w łodce nie licząc psa. Dwa światy, skrajnie zachodni i skrajnie wschodni, a oba podane w formie dowcipu. Polecam wszystkim, którzy nie czytali. Tylko proszę mię nie winić o śmierć ze śmiechu, a jest to prawdopodobne. Wiem po sobie: jak czytałam jedną czy drugą po raz pierwszy, to były chwile, że się dusiłam od śmiechu. A jak już ktoś czytając kompletnie nie może odetchnąć, to niech sięgnie po odtrutkę - cierpienia młodego wertera, to z kultury miemieckiej. Ja tego uzywam zamiast aptecznego środka na sen.
      Ale do tzw. adremu. Czego nauczyli mię bohaterowie J?
      Ano po pierwsze: Poznania i okolic. Mam zamiar spędzić ze dwa tygodnie w tym regionie - wydaje sie piękny.
      Po drugie: fajnego uzywania cytatów łacińskich i wogóle zachęcona zostałam do nauki łaciny chyba przez Jezycjadę - wyimaginujcie sobie, że byłam JEDYNĄ OSOBĄ w LO którą nauczycielka łaciny zachęcała do zdawania łaciny na maturze.
      tertio: Gabrysia z KK - moje umiłowanie wzoru nastoletniej panny. Naprawdę, chciałam być taką Gabrysią. Takich Gabryś nam trzeba!
      Po kolejne: Robrojek. Jako Robrojek coś na kształt ideału faceta. Pawełek to ten, co ma więcej kosmetyków niz ja, Pyziak to ten robiacy kaloryfer na siłowni, a Robrojek to faktyczny człowiek pracy, do tego inteligentny i rodzinny. Czegóz chciec więcej? Więcej to wręcz grzech.
      Natalia - piękna kobieta, niby rozchwiana emocjonalnie, ale pewna swego. W sumie nie dziwię się, że AŁTORYTET domagał się połaczenia Robrojka z Natalią. Wiedział, o czym mówił.
      Co odrzucam? Laurę - nie pasuje mi, Różę - nie pasuje mi, Późna Gabrysię - nie pasuje mi (oszukuje mężą, konkretnie Strybę, nie ma do niego żadnych uczuć namiętnych tylko takie ... poprawne????
      Po ostatnie: Jeżycjada naprawdę coś tam pokazuje, a czytelnika rozwija jakoś. Bardzo cenię tę serię. natomiast Neo borejczjada czy inne tomy jakos mię nie inspiruja nijak. Nie mówię, że są złe - mie nie inspirują.
      • fornitta69 Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 18.05.17, 16:29
        Dzieki za odpowiedz i to tak wyczerpujaca! :) A moglabys rozwinac, co bylo takiego w nastoletniej Gabie,ze Ci imponowala? Jakie konkretnie cechy Ci sie w niej podobaly?
        • pi.asia Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 18.05.17, 20:05
          Ja odpowiem, bo mnie też imponowała nastoletnia Gaba.

          1. samokrytyka i mocne postanowienie poprawy ("dlaczego to nie ja szorowałam tę wannę? Do roboty, leniu przebrzydły")

          2. autentyczne zaangażowanie w lekceważone do tej pory obowiązki domowe

          3. rozwijanie się kulinarne, bez "elementarza" kuchennego i kogoś pomocnego pod ręką (od spalonego i posypanego kwaskiem morszczuka, przez kisielek dla mamy, aż po torty)

          4. odwaga w wyjaśnianiu nocnych piwnicznych hałasów

          5. nawiązanie kontaktów z nielubianą do tej pory sąsiadką

          6. angażowanie się w problemy sióstr. Scena, gdy Gaba rozmawia w łazience z zapłakaną Nutrią jest jedną z najładniejszych scen w KK.

          Gaba w KK jest prawdziwym Niewzruszonym Centrum.



          • guineapigs Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 18.05.17, 20:37
            Pi.asia, nadstawiaj szklankę, wina ci poleję. Pięknie ujęłaś Nastoletnią Gabrysię.
            • pi.asia Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 18.05.17, 22:26
              guineapigs napisała:

              > Pi.asia, nadstawiaj szklankę, wina ci poleję. Pięknie ujęłaś Nastoletnią Gabrys
              > ię.

              Guin, lubisz te same postacie co ja, więc nie miałam problemu, by czytać Ci w myślach ;)
              Za wino dziękuję (dziękuję TAK, nie "dziękuję NIE"). Szklanica czeka :)
          • briar_rose Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 07.06.23, 19:25
            pi.asia napisała:


            > 1. samokrytyka i mocne postanowienie poprawy ("dlaczego to nie ja szorowałam tę
            > wannę? Do roboty, leniu przebrzydły")

            A mnie to zawsze dziwiło... Mila haruje i haruje, po łokcie się urabia, a w tym domu i tak zawsze był nieziemski syf i "miły kurz" wszędzie, gdzie popadnie... :P
            • pi.asia Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 08.06.23, 14:31
              briar_rose napisał(a):

              > pi.asia napisała:
              >
              >
              > > 1. samokrytyka i mocne postanowienie poprawy ("dlaczego to nie ja szorowa
              > łam tę
              > > wannę? Do roboty, leniu przebrzydły")
              >
              > A mnie to zawsze dziwiło... Mila haruje i haruje, po łokcie się urabia, a w tym
              > domu i tak zawsze był nieziemski syf i "miły kurz" wszędzie, gdzie popadnie...
              > :P

              W sytuacji, gdy w sześcioosobowej rodzinie tylko jedna osoba sprząta, a pięć bałagani, to trudno o porządek.
              May w dodatku lata 7-te, pustki w sklepach, a to głównie Mila lata po zakupy (Ignacy i Gaba wyjątkowo), co naprawdę zajmuje mnóstwo czasu.
              Do tego gotuje (dla sześciu osób, przypomnę!), zmywa, pierze, prasuje, pali w piecach - a smarkule nawet węgla nie przyniosą czy chleba na kolację nie pokroją. Do kompletu trzeba dodać cerowanie skarpetek (norma w tamtych latach)i zapewne jeszcze obszywanie córek. Aha, jeszcze robienie swetrów dla spółdzielni.
              Przy takim nawale obowiązków są pewne priorytety (nakarmić rodzinę) i sprawy mniej ważne (zetrzeć kurze).
              No i pamiętajmy, że Mila była chora.
    • buka_z_muminkow Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 18.05.17, 21:59
      Luzu. Kiedy miałam te 12 lat, bardzo podobało mi się, ze do bohaterek Jezycjady goście mogą przyjść ot tak i nikt nie ocenia, że w domu syf, że to, że tamto. Że można gościa podjąć w fartuchu i gość nie ma z tym problemu. U mnie w domu takie rzeczy były nie do przejścia. Dzięki Jeżycjadzie zobaczyłam, że można inaczej.

      (tu wyjaśniam, że moje pierwsze zetknięcie z Jeżycjadą miało miejsce na etapie, kiedy ostatnią wydaną książką była CR)

    • zmija_w_niebieskim Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 28.05.17, 14:09
      Scena w IS, kiedy Lisiecka z Teresą przychodzą się wykłócać o odszkodowanie za zniszczoną odzież Marka i Jarka - a mama Borejko rozwiązuje konflikt z klasą i spokojem. Też tak się staram postępować, chociaż nie zawsze się udaje i często jest to rzucaniem pereł przed wieprze.
      • fornitta69 Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 28.05.17, 14:24
        O tak! Za to Mile podziwiam. Ja bym tak nie potrafila- tacy ludzie jak Lisiecka wyzwalaja we mnie "zle" a potem zaluje,ze sie dalam poniesc emocjom. W ksiazce Lisieckiej sie glupio zrobilo. W zyciu w wiekszosci przypadkow taka Lisiecka by sie cieszyla,ze "glupia naiwniaczke orznela".
    • rosynanta Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 31.05.17, 10:16
      Od Cesi - że na zmartwienie nie masz jak wypucować kuchnię na błysk ;) Zawsze mi się świetnie myśli przy sprzątaniu.
      Od Idy - że wystarczy sprawiać wrażenie pewnej siebie i zadowolonej ze swojego wyglądu. Stosuję od lat.
      Od Borejków - podejścia, że pieniądze zawsze można zarobić, a czyste sumienie po prostu trzeba mieć.
    • apersona Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 04.06.17, 21:55
      Stara byłam jak czytałam, późno na naukę, lecz miło byłoby dowiedzieć się wcześniej, bez mozolnego odkrywania, że ludzie, rodziny i ich obyczaje są bardzo bardzo różnorodne. Z drugiej strony czy ja bym to wcześniej była w stanie zauważyć i przyswoić?

      Czy są u MM sprawy, które zauważyłyście dopiero przy kolejnym czytaniu? bo ja w 6K:

      "-Wiesz, córko, ja cię pocieszę.
      - Wcale nie chcę.
      - A to co innego. Jeżeli znajdujesz przyjemność w tym mazgajeniu się, to rzeczywiście pocieszanie byłoby grubym nietaktem."


    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Czego się nauczyłyście od bohaterów Jeżycjady 07.06.23, 16:13
      Odkopuję, bo wątek dla mnie bardzo ważny - Jeżycjada, ze względu na częściowe podobieństwo Borejków do mojej własnej rodziny wywarła na moje życie spory wpływ.

      Od bohaterów Neojeżycjady vel Borejczady wyniosłam jedno wielkie potwierdzenie tego, co wciskano mi do głowy w domu:
      - potrzeby rozhisteryzowanej, niedojrzałej mamuśki zawsze są ważniejsze od potrzeb dziecka, Laura, Ignaś, czy inna Tajna Kryjówka może dać se siana
      - nieposiadanie przyjaciół ani w ogóle nikogo bliskiego, na kogo można liczyć, to norma, a życie polega na kiszeniu się w odizolowanym rodzinnym sosiku
      - jeśli dzieje ci się krzywda, nie ma co liczyć na czyjekolwiek wsparcie, ani bliskich, ani kogoś z zewnątrz
      - świat zewnętrzny jest zły, chamski i prostacki, a ty masz być od niego lepsza
      - nie masz wpływu na swoją pozycję w rodzinie, bliscy mogą ci przypiąć wygodną dla siebie łatkę i postrzegać cię wyłącznie przez jej pryzmat; nawet jeśli twoje zachowanie nijak nie zgadza się z ich wyobrażeniami, w ogóle nie ma znaczenia jaka jesteś naprawdę
      - nikomu nie można ufać, nawet własna rodzina kłamie, oszukuje i załatwia sprawy po cichu za twoimi plecami, a w sytuacji, gdy jej poszczególni członkowie niewiele wiedzą o sobie nawzajem, nie ma nic dziwnego

      Ale potem przeczytałam Paleojeżycjadę i zyskałam nadzieję😇. Od jej bohaterów nauczyłam się, że:
      - warto wychodzić do ludzi, poza swoją bańkę i ogólnie
      - imprezy i ogólnie bujanie się z rówieśnikami nie jest równoznaczne z popijawą i pigułkami gwałtu, można się dobrze bawić i wygłupiać, nic na tym nie tracisz, a zyskujesz fajne doświadczenia
      - ludzi powinno się sądzić po tym jak traktują innych ludzi, a nie po tym jakie mają wykształcenie
      - sprawy między ludźmi należy załatwiać wprost i z szacunkiem do drugiej strony, nie intrygami czy przemocą
      - warto być samodzielnym, można dać sobie radę nie będąc zależnym od innych
      - dobrze jest czasem się wtrącić w cudze problemy i zainterweniować

      No i metodą odwróconej psychologii nauczyłam się, że należy dbać o relację z partnerem, o równość pozycji w związku, hierarchię potrzeb, itp. (z odejścia Pyziaka i sponiewierania Grzegorza). No i że lepiej jest rozstawać się w pokoju (wszystkie rozwody w Jeżycjadzie). A ze zjawiska kolejnych znikających krewnych i powinowatów Borejków: nie trzeba tkwić w toksycznym środowisku, można odejść.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka