Dodaj do ulubionych

słowa, które znikają

17.12.17, 13:31
Był wątek o słowach nielubianych, no to pora na słowa wychodzące z użytku. Nie tylko te baaardzo wiekowe, jak "zaiste", "aliści" czy "azaliż" (swoją drogą piękne!).

Chodzi mi o słowa, które już za naszego życia (za czasów Jeżycjady) cichutko odchodzą w niebyt, i nawet się tego nie zauważa.

Takie "palto" - słowo coraz rzadziej używane, zastępowane przez wszędobylski "płaszcz". A przecież palto to odzież zimowa, na podpince, nierzadko z futrzanym kołnierzem, a płaszcz nosi się raczej wiosną czy wczesną jesienią.
Trencz, prochowiec, jesionka - znikają. Znikają jako słowa, bo jako przedmioty mają się dobrze, tyle że teraz są płaszczami.
Znikły trzewiki, gumowce, lizeska (ta przestała istnieć wraz z panią Szczepańską), do odejścia przymierzają się czółenka, ustępując miejsca pantoflom, które z kolei są już wypierane przez buty.

Przypomnijcie, co jeszcze.

Obserwuj wątek
    • dakota77 Re: słowa, które znikają 17.12.17, 13:41
      Czolenka moim zdaniem maja sie swietnie, to raczej okreslenie pantofle na ten typ obuwia jest archaiczne.
    • milstar Re: słowa, które znikają 17.12.17, 14:19
      Gumowce, jak i ich odmiana gumofilce, też nieźle się mają
    • dakota77 Re: słowa, które znikają 17.12.17, 14:42
      Z paltem prawda, nawet niedawno o tym rozmawialam z kolezanka ;-). Natomiast mam wrazenie, ze to nie kwestia zmiany nazwy jedynie, a zmiany mody. Malo ktory mezczyzna nosi teraz ten typ ciezkiej odziezy zimowej z futrzanym kolnierzem. Mezczyzni zwykle nosza kurtki, jesli plaszcze, to takie w typie dyplomatki raczej.
      • pi.asia Re: słowa, które znikają 17.12.17, 14:50
        dakota77 napisała:

        > Malo ktory mezczyzna nosi teraz ten typ ciezkiej odziezy zimowej z futrzanym kolnierzem. Me
        > zczyzni zwykle nosza kurtki, jesli plaszcze, to takie w typie dyplomatki raczej

        Ale palto to nie jest odzież wyłącznie męska! Dorota miała palto! To było w dodatku palto Inki! Poza tym futrzany kołnierz wcale nie jest obowiązkowy, moim zdaniem, żeby ciepłe zimowe okrycie zasłużyło na miano palta, musi po prostu być uszyte z grubej tkaniny - sukna czy lodenu. A płaszcze szyje się z tkanin raczej cienkich.
        • dakota77 Re: słowa, które znikają 17.12.17, 14:55
          Ale po co wykrzykniki i tyle emocji? :) Nie uwazam, zeby plaszcz musial byc uszyty z cienkiej tkaniny, i w zaden sposobnie przeszkadza mi nazywanie plaszczem tego, co kiedys bylo paltem czy jesionka. No nic na to nie poradze ;-). Slowo palto zanika i uzywanie tej nazwy wspolczesnie brzmi dla mojego ucha archaicznie i nienaturalnie.
        • vi_san Re: słowa, które znikają 17.12.17, 16:57
          A w dodatku Dorota miała jelito. :D To jelito Inki. :D
        • kajaanna Re: słowa, które znikają 17.12.17, 17:46
          Loden. Kto pamięta loden? Jest tak samo archaiczny jak "barchan", "kitaj", jak i to *pstryka palcami, bo ma dziurę w pamięci*, to z czego uszyto garsonkę Mili, a do ślubu w tym poszła Laura.
          • ewa9717 Re: słowa, które znikają 17.12.17, 18:14
            kajaanna napisała
            jak
            > i to *pstryka palcami, bo ma dziurę w pamięci*, to z czego uszyto garsonkę Mili
            > , a do ślubu w tym poszła Laura.

            Czy nie pika aby?
          • pi.asia Re: słowa, które znikają 17.12.17, 18:43
            kajaanna napisała:

            > Loden. Kto pamięta loden? Jest tak samo archaiczny jak "barchan", "kitaj", jak
            > i to *pstryka palcami, bo ma dziurę w pamięci*, to z czego uszyto garsonkę Mili
            > , a do ślubu w tym poszła Laura.

            Ja pamiętam! Nie wiem co to było, ale właśnie utkwiły mi w pamięci palta z lodenu.
            I muślin, też już zapomniany.
            • potworia Re: słowa, które znikają 17.12.17, 22:58
              Nie, muślin nie, przynajmniej nie wśród ludzi o świeżowypelnionych ramionach:-) Muślinowe pieluszki mają wzięcie!
            • neandertalka Re: słowa, które znikają 07.09.20, 12:22
              Loden to była gruba, włochata z wierzchu tkanina, właśnie na zimowe palta czy jesionki. Prawdopodobnie wełniana.
    • vi_san Re: słowa, które znikają 17.12.17, 16:56
      A ja niedawno miałam "spięcie z [na oko oceniam] 9 - 11 latkiem. Bo zachowywał się niewłaściwie zwróciłam mu uwagę [grzecznie], a na jego odpyskowanie zapytałam, czy MATKA go nie nauczyła zasad życia w społeczeństwie. No i chłopiec nawet się zgodził ze mną, że źle postąpił, ale się oburzył o słowo "matka"! Bo on mam mamę. Albo mamusię. A matka to tak jakby obraźliwie! No i tak sobie pomyślałam, że "za moich czasów" - matka: było używane zawsze w warunkach oficjalnych, a prywatnie raczej z szacunkiem i estymą; mama było na co dzień, a mamusia to spieszczenie. Tymczasem obecnie, jak się dowiedziałam, mama jest oficjalnie, w warunkach szkolnych, albo dla podkreślenia uroczystości chwili, "normalnie" jest mamusia, a pieszczotliwie? Nie wiem, bo ów młody człowiek zwiał... :)
      • mamuka_z_boru Re: słowa, które znikają 17.12.17, 23:45
        vi_san napisała:

        > A matka to tak jakby obraźliwie!
        >

        Taa.. poczytajcie sobie jakąkolwiek prasę parentingową... tam "matka" nie występuje, tylko "mama". Ogólnie w dyskursie marketingowym skierowanym do przyszłych matek lub młodych stażem matek wszystko jest dla mam, a wszystkie rzeczowniki są obowiązkowo zdrabniane. Rzyg, rzyg, rzyg panoramiczny.
        • bupu Re: słowa, które znikają 18.12.17, 00:07
          mamuka_z_boru napisała:

          > vi_san napisała:
          >
          > > A matka to tak jakby obraźliwie!
          > >
          >
          > Taa.. poczytajcie sobie jakąkolwiek prasę parentingową... tam "matka" nie wystę
          > puje, tylko "mama". Ogólnie w dyskursie marketingowym skierowanym do przyszłych
          > matek lub młodych stażem matek wszystko jest dla mam, a wszystkie rzeczowniki
          > są obowiązkowo zdrabniane. Rzyg, rzyg, rzyg panoramiczny.

          A nawet rzyguś.
      • ssssen Re: słowa, które znikają 18.12.17, 11:13
        vi_san napisała:

        > "normalnie" jest
        > mamusia, a pieszczotliwie?

        Tia, pewnie coś w rodzaju zdrobnienia od "szczęśliwy".
      • ananke666 Re: słowa, które znikają 18.12.17, 22:37
        Jako ciekawostkę dodam, że niegdyś "matka" (mat'ka) było właśnie pieszczotliwe, zdrobniałe - "mateczka". Oficjalnie występowała "mać" lub "macierz".
        • bupu Re: słowa, które znikają 18.12.17, 22:45
          ananke666 napisała:

          > Jako ciekawostkę dodam, że niegdyś "matka" (mat'ka) było właśnie pieszczotliwe,
          > zdrobniałe - "mateczka". Oficjalnie występowała "mać" lub "macierz".
          >


          "Ta dama to wasza mać?"
          • vi_san Re: słowa, które znikają 18.12.17, 22:48
            Otóż. Może to nie tyle zanik słowa co jego metamorfowanie? I zupełnie serio - nieco żałuję, że interlokutor zwiał i nie udało mi się uzyskać informacji jak mówi do swojej mamusi pieszczotliwie...
            • zuzudanslemetro Re: słowa, które znikają 19.12.17, 10:27
              To już się zaczęło jak ja byłam dość mała i jak mówiłam koleżankom o swojej matce to zawsze zdumione pytały, dlaczego tak brzydko mówię o swojej mamie. Idiotyczne, bo słowo "matka" jest bardzo ładne. Ja osobiście lubię. Ale sądzę, że przekonanie, że to brzydkie określenie wyszło ze slumsów lumpenproletariackich, bo w świadomości zbiorowej tam się do rodzicielki krzyczy "matka! Dej pieniondze na flaszkie!".
              Co do grup parentingowych - hi hi hi, jak urodziłam progeniturę (nawiasem mówiąc moja osobista ciotka, osoba oczytana, kulturalna i światła - uważa, że to brzydkie słowo) chciałam zdobywać wiedzę na temat hodowli dziecka i zapisałam się na fb do kilku grup. Od tych mamuś, stópek, pieluszek, mleczka, cycusiów mdliło mnie tak strasznie, że postawiłam na intuicję oraz wiedzę kolegów, którzy już mieli dzieci. Wymiotło mnie z tych grup mega szybko.
              • pi.asia Re: słowa, które znikają 19.12.17, 11:51
                zuzudanslemetro napisała:

                > To już się zaczęło jak ja byłam dość mała i jak mówiłam koleżankom o swojej mat
                > ce to zawsze zdumione pytały, dlaczego tak brzydko mówię o swojej mamie. Idioty
                > czne, bo słowo "matka" jest bardzo ładne. Ja osobiście lubię. Ale sądzę, że prz
                > ekonanie, że to brzydkie określenie wyszło ze slumsów lumpenproletariackich, bo
                > w świadomości zbiorowej tam się do rodzicielki krzyczy "matka! Dej pieniondze
                > na flaszkie!".

                Ja zawsze odbierałam to słowo jako "urzędowe" - imię ojca, imię matki, nazwisko panieńskie matki. Urzędowe, zimne, oschłe, oficjalne. W odróżnieniu od domowego "mama".

                Podobają mi się tez słowa rodzic, rodzicielka. Obecnie już prawie wyłącznie w liczbie mnogiej: rodzice.
              • vi_san Re: słowa, które znikają 19.12.17, 12:18
                Mnie na jednym z forów zabiło na śmierć "Podczas udanego serduszkowania dochodzi do osadzenia się fasolinki w bebikodziurce. Oczywiście serduszkujemy z TŻ lub MM. Fasolinka rozkwita i mamy bebika!"... Cokolwiek by to miało znaczyć...
                Ja też bardzo lubię "matkę". Jako argumentu, że to jednak nie jest obelżywe mogłam użyć chociażby słów znanej [zakładam, że nawet nie do końca wierzącym] modlitwy "Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą,
                błogosławionaś Ty między niewiastami, i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen" - pada wyraźnie "MATKO Boża", a chyba nikt by nie obrażał wspomnianej? ;)
                • zuzudanslemetro Re: słowa, które znikają 19.12.17, 12:28
                  Cholera, przypomniałaś mi to potworne słowo "serduszkowanie", które skutecznie udało mi się wyprzeć ze świadomości. Też mnie zabiło na śmierć, jak po raz pierwszy na nie trafiłam.
                  A propos fasolinki - będąc w ciąży poszłam sobie na usg. No i pan doktor pokazuje mi, co gdzie jest i nagle mówi "fasolka", na co ja: "panie doktorze, to nie jest fasolka a mój brzuch to nie ogródek warzywny". Uśmiał się i już potem rozmawialiśmy normalnie jak dorośli ludzie.
              • ciotka_scholastyka Re: słowa, które znikają 19.12.17, 20:00
                zuzudanslemetro napisała:

                > To już się zaczęło jak ja byłam dość mała i jak mówiłam koleżankom o swojej mat
                > ce to zawsze zdumione pytały, dlaczego tak brzydko mówię o swojej mamie. Idioty
                > czne, bo słowo "matka" jest bardzo ładne. Ja osobiście lubię. Ale sądzę, że prz
                > ekonanie, że to brzydkie określenie wyszło ze slumsów lumpenproletariackich, bo
                > w świadomości zbiorowej tam się do rodzicielki krzyczy "matka! Dej pieniondze
                > na flaszkie!".

                Albo od takiego lekceważącego "matka się czepia, muszę iść do domu". Ja pamiętam, jak kiedyś pod jakimś artykułem o budowie węzła autostradowego ktoś się strasznie zapienił, że dlaczego tak wulgarnie piszą tu o Konotopie "wioska". Że Konotopa to wioska, która dzięki tej inwestycji zyskała rangę, o której mieszkańcom kiedyś nawet by się nie śniło. Wychowany na internetach dzieciak miał trwale wbite do głowy, że "wioska" to słowo ordynarne, lekceważące, wyśmiewające.
              • significado-significante Re: słowa, które znikają 19.12.17, 23:42
                zuzudanslemetro napisała:

                > Co do grup parentingowych - hi hi hi, jak urodziłam progeniturę (nawiasem mówią
                > c moja osobista ciotka, osoba oczytana, kulturalna i światła - uważa, że to brz
                > ydkie słowo) chciałam zdobywać wiedzę na temat hodowli dziecka i zapisałam się
                > na fb do kilku grup. Od tych mamuś, stópek, pieluszek, mleczka, cycusiów mdliło
                > mnie tak strasznie

                Mam tak samo. Mleczko i cycuś są u mnie w ścisłej czołówce wyrazów wysypkopędnych. Gdy trzy lata temu urodziłam córkę też przeglądałam, nieznane mi wcześniej, zakamarki internetu w poszukiwaniu porad, wskazówek, wymiany doświadczeń...i też zgrzytałam zębami nad tą infantylną, szokującą nowomową. I nie jest to domena tylko i wyłącznie forów internetowych. W kolorowych gazetkach dla matek zanikło już niemal zupełnie słowo "dziecko", bo zostało wyparte przez "smyka", "szkraba", "brzdąca" i "malucha". Brrr...
                Na szczęście teraz, przy moim drugim "wypełniaczu ramion", jestem już matką doświadczoną, więc starannie omijam, nie czytam i dzięki temu nie zgrzytam :)
                • zuzudanslemetro Re: słowa, które znikają 20.12.17, 00:02
                  O, to przeżywałyśmy wstrząsy w tym samym czasie :)
                • bupu Re: słowa, które znikają 20.12.17, 01:08
                  A jeszcze te wszystkie fasolki albo wręcz fasolinki w brzuszku, dzidzie, staranka i przytulanka na forach ciążowych, o Chrystusiku Niebiesciutki...
      • neandertalka Re: słowa, które znikają 07.09.20, 12:28
        Widzę, że odgrzał się stary wątek? No to się wypowiem :-) Tak, matka odeszła w niepamięć. Osobiście troszkę mnie to wkurza, kiedy po raz n-ty czytam w tekstach dziennikarskich, że ta czy owa została/zostanie/jest/będzie mamą. Nikt już nie zostaje matką. Bywa się wyłącznie mamą. No cóż.
    • kajaanna Re: słowa, które znikają 17.12.17, 17:49
      Bochen, czyli cały chleb.
      • pi.asia Re: słowa, które znikają 17.12.17, 18:45
        kajaanna napisała:

        > Bochen, czyli cały chleb.

        I skibka, czyli kromka chleba.

        Oraz mendel, kopa i tuzin.
        • bupu Re: słowa, które znikają 17.12.17, 19:50
          pi.asia napisała:

          > kajaanna napisała:
          >
          > > Bochen, czyli cały chleb.
          >
          > I skibka, czyli kromka chleba.

          U nasz w regionie oprócz kromka mówiło się też gleń, albo glon. Rzadko już słyszę to określenie, najczęściej z ust mojego ojca, który jest żywą skarbnicą regionalnej gwary, używającą takich słów jak krużowaty, prużyć, futrować, czy kieta.
          • potworia Re: słowa, które znikają 17.12.17, 22:01
            Wszystkie piękne! Potłumaczysz?
            (Jestem fanką regionalizmów)
            • bupu Re: słowa, które znikają 17.12.17, 22:53
              potworia napisał(a):

              > Wszystkie piękne! Potłumaczysz?
              > (Jestem fanką regionalizmów)

              Krużowaty to taki co loki posiada. Prużyć, to smażyć coś na wolnym ogniu. Futrować, to karmić, a kieta to łańcuch albo zamek (taki do zamykania na klucz).
              • potworia Re: słowa, które znikają 17.12.17, 22:59
                Przyswajam:-)
                • neandertalka Re: słowa, które znikają 07.09.20, 12:33
                  Dawno temu też się zdumiałam oraz uśmiałam, kiedy na Śląsku Opolskim, gdzie pojechałam na praktyki studenckie, usłyszałam z ust lokalsów "futrować świnie". Dopiero znacznie później zajarzyłam, że to od niemieckiego "futtern" :-) Nic dziwnego, że używane w regionach z niemiecką przeszłością.

                  "Prużyć", "uprużyć" - z tym się spotkałam w literaturze. Wygląda mi raczej na archaizm niż regionalizm.
          • kajaanna Re: słowa, które znikają 29.12.17, 21:15
            I stąd w Chłopach jest "glonek chleba" - czyli mały kawałek, ale nie odkrojony, tylko oderwany.
            • vi_san Re: słowa, które znikają 12.01.18, 10:48
              Kurczę, ale na pewno tylko odłamany/oderwany, a nie odkrojony? Bo mi w oczach stoi zdanie z "Lata Leśnych Ludzi" - "Bochen jeden krzyżem przeżegnał, spory glon odkroił i z lubością jedli". Albo jakoś tak, nie mam w tej chwili książki w ręku... :( W każdym razie podczas przygotowań do wyjazdu "na wyraj" to było. I to sformułowanie "spory glon ODKROIŁ" mnie teraz męczy... Kto pomoże?
              • pi.asia Re: słowa, które znikają 10.02.18, 13:26
                vi_san napisała:

                > Kurczę, ale na pewno tylko odłamany/oderwany, a nie odkrojony? Bo mi w oczach s
                > toi zdanie z "Lata Leśnych Ludzi" - "Bochen jeden krzyżem przeżegnał, spory glo
                > n odkroił i z lubością jedli". Albo jakoś tak, nie mam w tej chwili książki w r
                > ęku... :( W każdym razie podczas przygotowań do wyjazdu "na wyraj" to było. I t
                > o sformułowanie "spory glon ODKROIŁ" mnie teraz męczy... Kto pomoże?


                — Wódz tak goni, że i śniadanie się wściekło — rzekł Pantera. — Nie wytrzymam,
                tak pachnie — sięgnął po nóż za pas, odchylił płótno, bochen jeden krzyżem przeżegnał
                i spory glon odkroił. Przełamał i z lubością obydwaj jedli.


                W przypisach jest wyjasnienie, że glon to inaczej pajda albo kromka.
                • guineapigs Re: słowa, które znikają 10.02.18, 13:46
                  Jak odkrojone z calego chleba, to raczej nie kromka, bo kromka to... kromka. Odkrojony koniec z calego chleba to, za przeproszeniem, dupka.
                  Albo pietka - takoz anatomicznie, ale kulturalniej.

                  I ACH, przypomnial mie sie wiersz M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, przez tego wspomnianego Pantere, ktory szedl jakos tak (nie Pantera, a wiersz):
                  'Twoje imie jest jak wrobel mlody, przyjemnie jest go piescic w dloniach. Albo jak zabawa w Indian, 'hugh' - rzekl Pantera'
                  • mamuka_z_boru Re: słowa, które znikają 11.02.18, 19:37
                    guineapigs napisała:
                    Albo
                    > jak zabawa w Indian, 'hugh' - rzekl Pantera'

                    Całkowicie offtopicznie zaczęłam się zastanawiać, kiedy dzieci przestały bawić się w Indian. Bo zabawa w Indian występuje powszechnie w literaturze dziecięco-młodzieżowej i wspomnieniach z dwudziestolecia międzywojennego. A potem? My się bawiliśmy w "policjantów i złodziei"...
                    • chatgris01 Re: słowa, które znikają 11.02.18, 20:06
                      Nie pamietam zabaw w Indian (moglam zapomniec), natomiast Karola Maya sie czytalo i chodzilo do kina na Winnetou, jednoczesnie z "Gwiezdnymi wojnami" i japonskimi potworami (seria z Godzilla).
                      Pamietam natomiast zabawy (nie moje co prawda, to raczej chlopcy lubili) w "Czterech pancernych i psa". Poniewaz mielismy psa, wiec moj brat mial fory i byl zwykle Jankiem :)))
                      Czolgiem byla czworokoatna konstrukcja do wspinania z zelaznych rur.
                      • pi.asia Re: słowa, które znikają 11.02.18, 22:56
                        Zabawy w Indian były jak najbardziej! Pamiętam, że nosiłam prawdziwie indiańskie imię "Sarnie Oczko", diabli wiedzą czemu. W latach 60-tych i 70-tych można było nawet kupić indiański pióropusz, z farbowanymi na fioletowo, zielono i czerwono gęsimi piórami, przyklejonymi do plastikowej opaski. Marzeniem było posiadać bluzkę z frędzlami przy rękawach i naszyjnik. A łuk miał każdy, kto umiał przywiązać sznurek do patyka.
                        Inna sprawa, że do zabawy w Indian potrzebne jest łono przyrody - jakiś zagajnik, lasek, kawałek łąki. Bez tego ani rusz.
                        • chatgris01 Re: słowa, które znikają 11.02.18, 23:59
                          O, masz racje! Przypomnialas mi, ze moj brat mial taki indianski pioropusz z kolorowych pior :)
                          Kompletnie mi to wylecialo z glowy.
                      • guineapigs Re: słowa, które znikają 12.02.18, 19:24
                        Ja pamietam zabawy w czeteriech tankiowcow i sobaku! Kazda dziewczynka chciala byc Marusia, a zadna Lidka.
                        • bupu Re: słowa, które znikają 12.02.18, 21:12
                          guineapigs napisała:

                          > Ja pamietam zabawy w czeteriech tankiowcow i sobaku! Kazda dziewczynka chciala
                          > byc Marusia, a zadna Lidka.

                          Ja nie chciałam być Marusią, ja chciałam być Jankiem, a zawsze musiałam być Grigorikiem. Bu.
                          • pi.asia Re: słowa, które znikają 13.02.18, 00:11
                            bupu napisała:

                            > guineapigs napisała:
                            >
                            > > Ja pamietam zabawy w czeteriech tankiowcow i sobaku! Kazda dziewczynka ch
                            > ciala
                            > > byc Marusia, a zadna Lidka.
                            >
                            > Ja nie chciałam być Marusią, ja chciałam być Jankiem, a zawsze musiałam być Gri
                            > gorikiem. Bu.

                            Ja zawsze chciałam być Szarikiem :)
                          • ciotka_scholastyka Re: słowa, które znikają 13.02.18, 09:58
                            bupu napisała:

                            > zawsze musiałam być Grigorikiem. Bu.

                            Potomkiem Grigorija i Szarika?... ;)
                            • pi.asia Re: słowa, które znikają 13.02.18, 11:56
                              A wracając do adremu - kompletnie zanikła forma, którą nie wiem jak fachowo nazwać. Podam przykłady:
                              krowy wydoiłeś? - krowyś wydoił?
                              zboże wymłóciłeś? - zbożeś wymłócił
                              powiesiłaś pranie? pranieś powiesiła?
                              itd.: mlekom wylała, masłom zrobiła, ciastom zagniotła.

                              Dawno temu w Filipince był konkurs dla czytelników: każdej literze alfabetu przyporządkowano jakąś liczbę i należało znaleźć słowo, w którym wartość wszystkich liter, pomnożonych przez siebie, daje równy milion. Mógł to być rzeczownik, czasownik, przymiotnik - cokolwiek, i w dowolnej odmianie.
                              Rozwiązaniem było słowo "zęzęś". Chodziło o zęzę na statku. I właśnie użyto tej formy "Zęzęś wyczyścił?"
                              • minerwamcg Re: słowa, które znikają 20.02.18, 09:59
                                Pamiętam! Pamiętam zęzęsia, rechotaliśmy nad nim jak żaby w zęzie, nawet w telewizji w jakimś programie dla młodzieży o nim było :)
                        • panna.ze.dworku Re: słowa, które znikają 13.02.18, 07:00
                          Przepraszam, że zaczynam od nieeleganckiego zwrócenia uwagi szacownej współforumce: a nie tankistów?
                          Czytuję Was gdzieś od MacDusi, ale dopiero teraz się zalogowałam... Dzień dobry bardzo i wracam za krzaczek.
                          • pi.asia Re: słowa, które znikają 13.02.18, 11:58
                            panna.ze.dworku napisała:

                            > Czytuję Was gdzieś od MacDusi, ale dopiero teraz się zalogowałam... Dzień dobry
                            > bardzo i wracam za krzaczek.

                            Przeczytałam "dopiero teraz się zagalopowałam" :D

                            Witaj nam, witaj, Waszmość Panno. Na powitanie częstujem Cię herbatką w filiżance i radośnie ciągniemy za sznurek, by stary Dąbrowskiego usłyszeć Mazurek.
                            • panna.ze.dworku Re: słowa, które znikają 13.02.18, 12:17
                              Dziękuję pięknie [i dygam zza krzaczka].
                            • ewa9717 Re: słowa, które znikają 13.02.18, 12:30
                              by stary Dąbrowskiego usłyszeć Mazurek.

                              Który, gdy Tadzik za sznurek ciągnął, miał latek 14 ;)
                            • ciotka_scholastyka Re: słowa, które znikają 19.02.18, 13:53
                              pi.asia napisała:

                              > Witaj nam, witaj, Waszmość Panno. Na powitanie częstujem Cię herbatką w filiżan
                              > ce i radośnie ciągniemy za sznurek, by stary Dąbrowskiego usłyszeć Mazurek.

                              A gdzie Panna Ze Dworku ma ten sznurek?
                              • panna.ze.dworku Re: słowa, które znikają 23.02.18, 19:59
                                U wnijścia alkowy, proszę pani Ciotki. W szafie drewnianej, u zegara kurantowego, proszę pani Ciotki.
                        • gat45 Re: słowa, które znikają 13.02.18, 12:58
                          guineapigs napisała:

                          > Ja pamietam zabawy w czeteriech tankiowcow i sobaku! Kazda dziewczynka chciala
                          > byc Marusia, a zadna Lidka.

                          Bardzo niedawno pisałam o znajomości rosyjskiego w Polsce, a tu Guineapigs błysnęła mi ilustracją :) Tankiowiec czy tankista, jeden iwan.

                          PS Nie skracam Twojego nicka, bo samo "g...n" nie przechodzi mi przez klawiaturę. Czytane fonetycznie wg polskich reguł daje słowo, które we francuskim stanowi dość pogardliwe określenie lesbijki i którego osobiście nie znoszę. A spolszczać Cię na świnkę morską... hmmm. Też mi nie pasuje. O ! Będę Cię nazywać "Morska".
                          • chatgris01 Re: słowa, które znikają 13.02.18, 14:19
                            gat45 napisała:

                            > (...) A spolszczać Cię na świnkę morską... hmmm. Też mi nie pasuje. O ! Będę Cię nazywać
                            > "Morska".


                            To nick guineapigs jest od świnek morskich???
                            Gatu, wlasnie rozwialas moje zludzenia! :)))
                            Bo mnie sie kojarzylo z "długimi świniami" z Nowej Gwinei, i choc zastanawialam sie, dlaczego guineapigs wybrala nick tak, hmm, makabryczny (myslalam, ze moze z literatury, albo jakiejs gry wirtualnej), to jednak wrazenie robil silne! Tak groznie to brzmialo.
                            Rety, moze nie powinnam sie przyznawac, guineapigs, nie gniewasz sie? Bardzo przepraszam, ja wiem, ze mam zwyrodniala wyobraznie...
                            • emae Re: słowa, które znikają 20.02.18, 09:57
                              chatgris01 napisał(a):
                              >
                              > Bo mnie sie kojarzylo z "długimi świniami" z Nowej Gwinei, i choc zastanawialam
                              > sie, dlaczego guineapigs wybrala nick tak, hmm, makabryczny (myslalam, ze moze
                              > z literatury, albo jakiejs gry wirtualnej), to jednak wrazenie robil silne! Ta
                              > k groznie to brzmialo.
                              > Rety, moze nie powinnam sie przyznawac, guineapigs, nie gniewasz sie? Bardzo pr
                              > zepraszam, ja wiem, ze mam zwyrodniala wyobraznie...

                              O Boże, ja nie miałam skojarzeń z "długimi świniami" i sprytnie zapytałam o to wujka Google. Brrr, to już nie na moją wrażliwość.
                              • chatgris01 Re: słowa, które znikają 20.02.18, 12:07
                                Pisalam, ze makabryczne. Ale bardzo sie ciesze, ze sie mylilam i to nie to, swinki morskie podobaja mi sie o wiele bardziej, i sa bardzo sympatyczne! :)
                          • lord_vmordevol Re: słowa, które znikają 13.02.18, 14:22
                            gat45 napisała:

                            > PS Nie skracam Twojego nicka, bo samo "g...n" nie przechodzi mi przez klawiatur
                            > ę. Czytane fonetycznie wg polskich reguł daje słowo, które we francuskim stanow
                            > i dość pogardliwe określenie lesbijki i którego osobiście nie znoszę. A spolszc

                            Że niby jak Ursula LeGuin?
                            • gat45 Re: słowa, które znikają 13.02.18, 14:33
                              lord_vmordevol napisała:

                              >
                              > Że niby jak Ursula LeGuin?

                              yhymmm
                              podobnie. La gouine.
                              No i zmusiłeś mnie do napisania tego !!!!!!!! Fuj !
                              Nie jest to zresztą słowo wyjątkowo wulgarne, są gorsze. Po prostu ja go nie znoszę.
                        • ssssen Re: słowa, które znikają 13.02.18, 13:33
                          guineapigs napisała:

                          > Kazda dziewczynka chciala
                          > byc Marusia, a zadna Lidka.

                          Bo Lidka była wrednym pustakiem. Poprawiło się jej dopiero pod koniec serialu/książki ;)
                        • neandertalka Re: słowa, które znikają 07.09.20, 12:33
                          Tankistow!
                      • iskrzy_54 Re: słowa, które znikają 23.02.18, 16:20
                        Nie pamietam zabaw w Indian (moglam zapomniec), natomiast Karola Maya sie czytalo i chodzilo do kina na Winnetou, jednoczesnie z "Gwiezdnymi wojnami" i japonskimi potworami (seria z Godzilla).
                        Pamietam natomiast zabawy (nie moje co prawda, to raczej chlopcy lubili) w "Czterech pancernych i psa". Poniewaz mielismy psa, wiec moj brat mial fory i byl zwykle Jankiem :)))
                        Czolgiem byla czworokoatna konstrukcja do wspinania z zelaznych rur.

                        Się bawiliśmy - w Indian (60-te) i w Czterech Pancernych - Szarikiem byłam
                    • emae Re: słowa, które znikają 13.02.18, 07:49
                      mamuka_z_boru napisała:

                      >
                      > Całkowicie offtopicznie zaczęłam się zastanawiać, kiedy dzieci przestały bawić
                      > się w Indian. Bo zabawa w Indian występuje powszechnie w literaturze dziecięco-
                      > młodzieżowej i wspomnieniach z dwudziestolecia międzywojennego. A potem? My się
                      > bawiliśmy w "policjantów i złodziei"...

                      W latach 90-tych jak najbardziej bawiliśmy się w Indian :) Za to ja nie kojarzę, żebym kiedykolwiek bawiła się w "Czterech Pancernych". Chociaż serial był wówczas powtarzany.
    • significado-significante Re: słowa, które znikają 17.12.17, 19:24
      Mieć chandrę, dać komuś burę.
      • zuzudanslemetro Re: słowa, które znikają 19.12.17, 10:29
        o, faktycznie. Chandrę wyparła nadużywana depresja.
        • significado-significante Re: słowa, które znikają 19.12.17, 21:00
          A jeśli nie deprechę to przynajmniej można mieć "doła" :)
          • hamerykanka Re: słowa, które znikają 23.12.17, 17:55
            Albo nyc (mieszkalam wiekszosc zycia na Suwalszczyznie.
            Ktos kto mial dola mowil "nyje mnie"
            • kiwaczek69 Re: słowa, które znikają 12.01.18, 09:30
              A ja "nyje" znam w innym znaczeniu - boli, ale nie tak przeraźliwie, tylko tak męcząco, uwierająco. Używane w tym znaczeniu w południowo - wschodniej Polsce
    • viridiana73 Re: słowa, które znikają 17.12.17, 21:58
      "Fasować" - piękne słowo.
      W moim domu rodzinnym używane w znaczeniu: "pobierać odzież roboczą, deputat środków czystości". Spotksłam je również w "Moralności pani Dulskiej", ale tam oznaczało po prostu pobieranie pensji.
      Dziś już nikt tak nie mówi.
      • mamuka_z_boru Re: słowa, które znikają 17.12.17, 23:41
        viridiana73 napisał(a):

        > "Fasować" - piękne słowo.
        > W moim domu rodzinnym używane w znaczeniu: "pobierać odzież roboczą, deputat śr
        > odków czystości". Spotksłam je również w "Moralności pani Dulskiej", ale tam oz
        > naczało po prostu pobieranie pensji.
        > Dziś już nikt tak nie mówi.

        Ja mówię ! Ja i moja rodzina mówimy "fasować" !
        "Aleś cośtam zafasował" (w znaczeniu dostać niespodziewanie - ot, siostra kupowała szminkę, a że druga była 70% taniej, to kupiła mi bez zobowiązań a okazji specjalnej. I ja wtedy mówię np. mężowi "ale fajną szminkę zafasowałam")
        • katriel Re: słowa, które znikają 18.12.17, 01:05
          Mnie się kojarzy ze Szwejkiem. Tam ciągle coś fasowano.
          • lord_vmordevol Re: słowa, które znikają 21.12.17, 13:19
            katriel napisała:

            > Mnie się kojarzy ze Szwejkiem. Tam ciągle coś fasowano.

            Istotnie. Ale teraz to już chyba się po prostu pobiera z magazynu jednostki.
            • kiwaczek69 Re: słowa, które znikają 12.01.18, 09:26
              A ja mam skojarzenie z obozem koncentracyjnym. W "Pięć lat kacetu" więźniowie fasowali jedzenie, na przykład dodatkową miskę zupy.
              A słowo bardzo mi się podoba i żałuję, że nie jest w użyciu.
      • neandertalka Re: słowa, które znikają 07.09.20, 12:41
        viridiana73 napisał(a):

        > "Fasować" - piękne słowo.
        > W moim domu rodzinnym używane w znaczeniu: "pobierać odzież roboczą, deputat śr
        > odków czystości". Spotksłam je również w "Moralności pani Dulskiej", ale tam oz
        > naczało po prostu pobieranie pensji.
        > Dziś już nikt tak nie mówi.

        Kolejny germanizm. Od "fassen" - chwytać, pomieścić, zatrzymać. Powiązane z "fass" - beczka (coś, co zawiera, mieści jakąś zawartość. Co też zostało spolszczone na "faskę". Za mego dzieciństwa jeszcze tak mówiono na niedużą beczułkę.
        • tt-tka Re: słowa, które znikają 07.09.20, 13:36

          > > "Fasować" - piękne słowo.
          > > Dziś już nikt tak nie mówi.

          Jak to nie mowi ? My mowimy ! U nas sie fasuje, anie pobiera ! :)
          U budowlancow tez sie z tym slowem stykalam jeszcze kilka lat temu.


          Co do futrowania - *z obraza w glosie* se wypraszam. Moja babcia futrowala mnie, a nie zadne swinie. I dziadka czasem. Warszawianka, a bywala raczej na wschod od Warszawy niz na zachod
          ale slowko zalapala od Niemki, owszem :)
    • zla.m Re: słowa, które znikają 18.12.17, 08:08
      Jeśli chodzi o obuwie, to zmienia się nazewnictwo, ale nadal pozostaje bogate. Czółenka jak najbardziej widuje w sklepach internetowych, są czym innym niż baleriny, lordsy, trzewiki (tak, też są!) czy szpilki lub półbuty - choć nie ma jednoznaczności w tym nazewnictwie. Podobnie z trenczami i prochowcami. Jesionka odchodzi w zapomnienie faktycznie, a za to karierę robi "parka". Kwestia mody i tego co się nosi, ale sądzę, że ilościowo akurat w nazewnictwie ubraniowym zasób słów nie maleje, powstają nowe, a inne odchodzą.

      Jeśli chodzi o "palto" to mi osobiście zawsze kojarzyło się w biedą (paletko, cienki paltocik, podszyte wiatrem - takie spotykałam określenia, w literaturze, bo faktycznie w języku mówionym nie), a właśnie "płaszcz" był i solidny, i elegancki. Chociaż masz rację, że palto jest rodzajem płaszcza zimowego, grubego i ciepłego.
      • berrin Re: słowa, które znikają 18.12.17, 09:46
        Śniegowce. Dawno kiedys tam to chyba były takie duże nieprzemakalne buty nakładane na zwykłe, lekkie buty, a potem, w moim dzieciństwie (okolice stanu wojennego) moje sniegowce to były ortalinowe-syntetyczne relaxy, ktore faktycznie nadawały się tylko na suchy snieg z mrozem. A teraz sniegowców w zasadzie nie ma, tylko kolega spod Ostrołeki corocznie marudzi, ze jego dziecko znowu ze śniegowców wyrosło.

        A wczoraj rozważałam z koeżanka słowo "galanty". Bo pan od remontu kuchni zapewnił ja, ze sie ze wszystkim "galancie uwiną". I przypomniało mi się, jak moja babcia mówiła, ze dzidek sobie "obstalował" "galante" "kamasze".
        A po niej już w zasadzie nikt.
        • potworia Re: słowa, które znikają 18.12.17, 10:12
          W branży meblarskiej pomór jak wśród ryb oceanicznych: szyfoniera, kredens, etażerka, szelzlong, otomana, gerydon, sekretera, nawet toaletka coraz rzadsza.
          • pi.asia Re: słowa, które znikają 18.12.17, 13:04
            potworia napisał(a):

            > W branży meblarskiej pomór jak wśród ryb oceanicznych: szyfoniera, kredens, eta
            > żerka, szelzlong, otomana, gerydon, sekretera, nawet toaletka coraz rzadsza.

            Szezlong, nie szelzlong ;) Od "chaise long" czyli "długie krzesło".
            A poza tym zgadzam się z panią dobrodziejką - pomór nieludzki. Do gatunków wymarłych dodam jeszcze serwantkę, ryczkę, karło i tremo. A do wymierających - zydelek. Taboret broni się resztką sił przed stołkiem, ale pewnie też ulegnie.
            Kredens był też kiedyś określeniem specjalnego pomieszczenia, w którym trzymano przetwory tudzież zastawę stołową.
            Co to jest szyfoniera i gerydon?

            Ach, u mnie w rodzinie jest zabytkowy sprzęt, nazywany "werdyko" lub familiarnie (też wymierające słowo) - konfesjonał. To ciekawe połączenie skrzyni z biblioteczką. Skrzynia ma wyściełane, podnoszone wieko, na którym można siedzieć, opierając się plecami o oszklone drzwiczki szafki z książkami. Dziwny ten mebel, za szeroki na jedną osobę, za wąski na dwie, ma jeszcze rzeźbione podłokietniki. Przy okazji zamieszczę fotkę. Może ktos będzie wiedział, jak brzmi fachowa nazwa tego cuda ;)
            • potworia Re: słowa, które znikają 18.12.17, 13:14
              Co do szezlonga to literówka, choć nie dowiodę;-)
              Gerydon to taka stoliko-podstawka pod zegar, ważę, paprotkę, Wenus z Milo czy innego Senekę. Szyfoniera to taka specyficzna komoda, wąska i wysoka, w założeniu na gacie i gorsety.
              • anchema Re: słowa, które znikają 21.12.17, 01:02
                "Szyfoniera to taka specyficzna komoda, wąska i wysoka, w założeniu na gacie i gorsety."
                znaczy się - bieliźniarka ;)
                • chatgris01 Re: słowa, które znikają 07.01.18, 13:20
                  Bielizniarki byly przeznaczone raczej na bielizne stolowa i poscielowa, i to byly szafy i szafki (czasem z przeszklonymi drzwiami), raczej bez szuflad.
                  Francuskie slowo "chiffon" od ktorego pochodzi nazwa szyfoniery, oznacza "szmatka, fatalaszek".
                  IMO bielizniarka i szyfoniera to dwa rozne meble.
            • aadrianka Re: słowa, które znikają 18.12.17, 13:15
              pi.asia napisała:

              Taboret broni się resztką sił przed stołkiem, ale pewnie też ulegnie.


              Ostatnio na stronie internetowej sklepu meblowego (nazwę litościwie przemilczę) przyuważyłam dumną nazwę kategorii: krzesła i HOKERY.
              • anchema Re: słowa, które znikają 21.12.17, 01:08
                ale czy hooker to nie jest nazwa własna wysokiego stołka barowego?
                • pi.asia Re: słowa, które znikają 21.12.17, 07:27
                  -garsonka (czyli zestaw damski "żakiet + spódnica"), dziś mówi się po prostu o kostiumie

                  Patrz, a ja byłam przekonana, że garsonka to rodzaj sukienki zapinanej od góry do dołu na guziki.

                  Świątecznie - PODŁAŹNICZKA - wianek ze świerkowych gałązek, zawieszany pod sufitem na wstążkach, ozdobiony kokardkami, pierniczkami, gwiazdkami itp. Idealna dekoracja do małych mieszkań, w których nie ma miejsca na choinkę.
                  • zuzudanslemetro Re: słowa, które znikają 21.12.17, 08:11
                    pi.asia napisała:


                    >
                    > Patrz, a ja byłam przekonana, że garsonka to rodzaj sukienki zapinanej od góry
                    > do dołu na guziki.
                    >
                    kiecka zapinana z góry na dół na guziczki (i o kroju koszuli) to szmizjerka.
                    • pi.asia Re: słowa, które znikają 21.12.17, 23:10
                      zuzudanslemetro napisała:


                      > kiecka zapinana z góry na dół na guziczki (i o kroju koszuli) to szmizjerka.
                      A rzeczywiście, dzięki za przypomnienie :)
                  • dakota77 Re: słowa, które znikają 21.12.17, 10:46
                    Wiele slow wpomnianych w tym watku jest regionalizmami, nie slowami z jezyka literackiego. Dla tych, ktorzy wywodza sie z innych okolic, te slowa nie zanikly, po prostu nigdy nie istnialy w ich swiadomosci.

                    Inne, jak juz chyba wczesniej pisalam, zanikaja nie jako same slowa, ale dlatego, ze przedmioty ktore okreslaly znikaja z naszego zycia.
                    • vi_san Re: słowa, które znikają 12.01.18, 10:56
                      O! Jak na przykład koromysła.
                      Ale zanikło wiele fajnych: np określeń na różnorodne powinowactwa i koligacje... :) Kto dziś pamięta żełwię, dziewierza, nawet i świekrów spotyka się coraz rzadziej...
                  • chatgris01 Re: słowa, które znikają 07.01.18, 13:21
                    Nazywanie damskiego kostiumu czy kostiumiku garsonka wpienia mnie nieodmiennie :)))
                    Ale mam wrazenie, ze to raczej regionalizm.
                    • lord_vmordevol Re: słowa, które znikają 08.01.18, 10:09
                      chatgris01 napisał(a):

                      > Nazywanie damskiego kostiumu czy kostiumiku garsonka wpienia mnie nieodmiennie
                      > :)))

                      Ale czemu, skoro to garsonki?
                      • chatgris01 Re: słowa, które znikają 08.01.18, 10:32
                        lord_vmordevol napisała:

                        > chatgris01 napisał(a):
                        >
                        > > Nazywanie damskiego kostiumu czy kostiumiku garsonka wpienia mnie nieodmi
                        > ennie
                        > > :)))
                        >
                        > Ale czemu, skoro to garsonki?

                        No wlasnie nie, garsonka sie rozni od kostiumu, wyjasnilam nizej :)
                        Ale mam wrazenie, ze to regionalizm, i ze w latach 90 sie rozprzestrzenil szerzej.
                • dakota77 Re: słowa, które znikają 21.12.17, 10:43
                  anchema napisała:

                  > ale czy hooker to nie jest nazwa własna wysokiego stołka barowego?

                  Hoker :D Hoker to nazwa wlasna wysokiego stolka barowgo.
                • ciotka_scholastyka Re: słowa, które znikają 21.12.17, 12:21
                  anchema napisała:

                  > ale czy hooker to nie jest nazwa własna wysokiego stołka barowego?

                  :D Hooker to jest taka pani, która przesiaduje na takim stołku w oczekiwaniu na klienta :)
                  • anchema Re: słowa, które znikają 21.12.17, 20:33
                    czyli kompatybilność jest :D
                    • zuzudanslemetro Re: słowa, które znikają 21.12.17, 22:42
                      hooker on the hoker. Yeah!
            • bupu Re: słowa, które znikają 18.12.17, 17:12
              pi.asia napisała:

              > potworia napisał(a):

              > Kredens był też kiedyś określeniem specjalnego pomieszczenia, w którym trzymano
              > przetwory tudzież zastawę

              Protestuję. W pokoju kredensowym nie trzymano przetworów, od tego była spiżarnia. Natomiast w znajdującym się przy jadalni kredensie chowano zastawę i bielizne stołową, takoz drobne przekąski typu ciasteczka, żeby nie trzeba było ganiac po nie do kuchni, na ogól znajdującej się w oficynach, piwnicach, albo odległym skrzydle, żeby zapachy na salony nie leciały.

              Bywał tam też mały piecyk z płyta do podgrzewania potraw i utensylia kawowo-herbaciane, w tym konfitury jeśli państwo preferowali, albo cukier. Zdarzało się też że stacjonowal w kredensie podręczny wybór alkoholi.

              Dobra, niech mnie kto zwiąże, bo nie skończę...
              • dakota77 Re: słowa, które znikają 18.12.17, 17:19
                O to to. Plus nie krepuj sie, pisz dalej :) Ja cie wiazac nie bede.
              • pi.asia Re: słowa, które znikają 18.12.17, 21:06
                bupu napisała:


                > Protestuję. W pokoju kredensowym nie trzymano przetworów, od tego była spiżarni
                > a.

                Kajam się i z hukiem biję w pierś.
                Czy dobrze pamiętam, że inną nazwą spiżarni była szafarnia?
                • vi_san Re: słowa, które znikają 18.12.17, 21:15
                  Chyba nie... Acz to też mogło być regionalne... W pamiętnikach bowiem mojej prababki znalazłam kilkakroć, że z szafarni coś tam wydawano itp. A babunia opowiadała, że owa szafarnia to było... Coś w rodzaju zamykanej szafy - kredensu. W którym zamykano najcenniejsze zapasy. Takie po które trzeba było jeździć do miasta, jak bakalie albo cukry. I była tam też część "apteczkowa". Owa szafarnia była zawsze zamknięta na kluczyk - i tylko pani domu ów kluczyk miała w garści - to ona szafowała te rzadkie specjały, podczas gdy do spiżarni był dostęp ogólny. Ale, podkreślam, być może to było regionalnie.
                  • staua Re: słowa, które znikają 22.12.17, 19:31
                    Była też osoba odpowiedzialna za szafarnię/spiżarnię - szafarka właśnie (nie mylić ze wspólczesną szafiarką ;-)). Był też szafarz.
                  • staua Re: słowa, które znikają 22.12.17, 19:32
                    Była też osoba odpowiedzialna za szafarnię/spiżarnię - szafarka właśnie (nie mylić ze wspólczesną szafiarką ;-)). Był też szafarz.
                    • kajaanna Re: słowa, które znikają 31.12.17, 11:34
                      Szafarz/szafarka szafowali, czyli wydawali produkty zamknięte w spiżarni *a to słowo pochodzi od słowa "spyża"*. No i mamy szafy...
                      Dziś szafujemy zdrowiem, pieniędzmi i życiem.
          • significado-significante Re: słowa, które znikają 19.12.17, 23:45
            potworia napisał(a):

            > W branży meblarskiej pomór jak wśród ryb oceanicznych: szyfoniera, kredens, eta
            > żerka, szelzlong, otomana, gerydon, sekretera, nawet toaletka coraz rzadsza.

            Ja mam w pokoju trzy etażerki i jak najbardziej używam (i słowa i mebla) ;)
            • potworia Re: słowa, które znikają 20.12.17, 00:01
              Czyli też rzadka z ciebie ryba;-)
        • rosynanta Re: słowa, które znikają 18.12.17, 10:43
          berrin napisała:

          > Śniegowce. Dawno kiedys tam to chyba były takie duże nieprzemakalne buty nakład
          > ane na zwykłe, lekkie buty, a potem, w moim dzieciństwie (okolice stanu wojenne
          > go) moje sniegowce to były ortalinowe-syntetyczne relaxy, ktore faktycznie nada
          > wały się tylko na suchy snieg z mrozem. A teraz sniegowców w zasadzie nie ma, t
          > ylko kolega spod Ostrołeki corocznie marudzi, ze jego dziecko znowu ze śniegowc
          > ów wyrosło.

          Oczywiście, że są :) Sprawdzałam w kilku sklepach bucianych (online), a sama ostatnio kupiłam dziecku takowe (sama zimą zwykle noszę kozaki albo trapery, chociaż śniegowce też mam). W sklepie z butami dziecięcymi do wyboru z zimowych były botki albo śniegowce właśnie - te drugie to buty z tworzywa i ortalionu, nieprzemakalne.

          Swoją drogą, Relaksy reaktywowali jakoś ze 2 lata temu, tylko te nowe są skórzane ;)

          Aha, i nie jestem spod Ostrołęki, tylko z Górnego Śląska, mieszkam w Krakowie.
        • dakota77 Re: słowa, które znikają 18.12.17, 12:37
          berrin napisała:

          >A teraz sniegowców w zasadzie nie ma, t
          > ylko kolega spod Ostrołeki corocznie marudzi, ze jego dziecko znowu ze śniegowc
          > ów wyrosło.
          >
          Alez sa sniegowce :) Nie tylko sama mam, ale i w sklepach widuje. Na przyklad popularny i niezbyt drogi niemiecki sklep obuwniczy ma sniegowce.
        • mamuka_z_boru Re: słowa, które znikają 18.12.17, 16:40
          A moja babcia mówiła "galanty" o wytwornych mężczyznach - "galanty pan" :)
          • pi.asia Re: słowa, które znikają 18.12.17, 17:11
            Moja wieloletnia Psiapsiółka używa cudnego słowa "rychtować się". "Wyrychtowała się na randkę" - znaczy przygotowała, czyli: wystroiła, umalowała, uczesała. Wszystko w jednym słowie.

            Sporo słów wymarło też w temacie mieszkaniowym. Bokówka, oficyna, mansarda, bawialnia, facjatka, gotowalnia, alkowa, alkierz, sień, antyszamber...
            • bupu Re: słowa, które znikają 18.12.17, 19:18
              pi.asia napisała:

              > Moja wieloletnia Psiapsiółka używa cudnego słowa "rychtować się". "Wyrychtowała
              > się na randkę" - znaczy przygotowała, czyli: wystroiła, umalowała, uczesała. W
              > szystko w jednym słowie.
              >
              > Sporo słów wymarło też w temacie mieszkaniowym. Bokówka, oficyna, mansarda, baw
              > ialnia, facjatka, gotowalnia, alkowa, alkierz, sień, antyszamber...

              Informuję, że w moich okolicach sień miewa się całkiem nieźle. Oraz będę się upierać, że to jednak antyszambr był.
              • guineapigs Re: słowa, które znikają 18.12.17, 20:20
                Wiele slow ginie, bo po prostu juz nie ma tych rzeczy, ktore te slowa okreslaly. Z powodu zmian w 'kulturze mieszkaniowej'. 1. Sien to - wg. mojego doswiadczenia = byla wspolna przestrzen pomiedzy odrebnymi 'jednostkami mieszkaniowymi' - pewnie wystepuje nadal w tzw. 'blizniakach', ale tych blizniakow juz sie nie buduje tak chetnie jak niegdys. W domu gdzie wychowywala sie moja babcia byla sien - dzielila dwa zupelnie odrebne mieszkania dwoch rodzin. W tzw. blokach to jest teraz 'klatka schodowa', ale to tez nie jest sien, bo w sieni mozna bylo zostawic grabie, wiadro, kojec z kurczetami - a na klatce schodowej to nic nie zostawisz, bo ci ukradna.
                2. Alkowa - ja to pamietam, to bylo 'miejsce na lozko', odzielone zasloná od pokoju. Tam sie tylko spalo, i to czesto tylko latem. Alkowa na zime znikala - przypuszczam, ze z powodu warunkow atmosferycznych.
                3. Alkierz - to taka dobudowka, dzis niemozliwa do zrobienia z powodu przepisow budowlanych. Alkierz bowiem to bylo cos ekstra, a dzis na takie ekstra to trzeba zdobyc trzy tony papieru pozwolen.
                4. Rychtowac sie - ja uzywam, lojce uzywaja, pralojce luzywali. Dla mie to normalne slowo na 'szykowanie sie na cos'.
                5. Bawialnia, buduar etc - po prostu znika, bo ludzie juz tego nie robia en masse, a tylko w pojedynczych przypadkach.
                6. NOWE!!!!. Agaty, zagaty, ogacic - kiedys w moich stronach bylo to po prostu zbudowanie galeryjki wkolo domu lub oblozenie domu czyms by ocieplic na zime - dzis tego nie ma, bo przepisy budowlane wymagaja tego, by dom byl od razu przystosowany na zime. Jeszcze moi dziadkowie robili 'zagaty' - czyli te galeryjki wkolo domu. Dzis sie tego nie robi, bo po prostu budulec inny i metody ogrzewania inne. No i oczywiscie przepisy nie pozwalaja na zadne ogacanie, bo to latwopalne, i slusznie.
                7. Nie wiem, czy to tradycja rodzinna, czy regionalizm, czy co insze, ale sformulowanie: BABECZKA/KOBIETA OWSZEM-OWSZEM. Nigdy tego nie slyszalam jako ogolnopolskie wyrazenie, ale tak mowiono u mnie w rodzinie. To oznaczalo taka kobiete, ktora my okreslamy jako seksbombe, ale rownoczesnie 'przy kosci' i elegancka. Monica Bellucci na przyklad to babeczka owszem-owszem. Co znaczy slowo owszem? A co zwrot owszem-owszem?

                Jezyk polski plus nalecialosci (woloskie, rusinskie, germanizmy itp) jest niesamowity, chyba nikt tego nie ogarnie. I to jest cudne.
                • dakota77 Re: słowa, które znikają 18.12.17, 20:32
                  Moim zdaniem sien a klatka schodowa to dwie rozne rzeczy, ale moge sie mylic. Wydaje mi sie, ze to slowo przedpokoj zastapilo sien.
                  • vi_san Re: słowa, które znikają 18.12.17, 20:42
                    A mi się wydaje, że Guin ma trochę racji. Bo sień to nie przedpokój. To raczej rodzaj wspólnego dla kilku różnych pomieszczeń korytarza. U mojej ciotki na wsi jest taki układ: z ulicy się wchodzi właśnie do sieni - po jednej stronie jest tzw "brudna" łazienka - pomieszczenie ze zlewem i wieszakami na okrycia - tam tez się zostawia kalosze, gumowce itp a zmienia je na obuwie wytworniejsze, obok jest kotłownia, po przeciwnej stronie sieni spiżarnia i taka kanciapa, na różności [zapasową pościel, narty i sanki wnuków i takie tam różne, co to czasem potrzebne, a na co dzień gdzieś upchnąć trzeba], a na wprost drzwi wejściowych - drzwi do przedpokoju - i dopiero z przedpokoju wejścia do kuchni, "czystej" łazienki, pokoi. Oczywiście nazwa "brudna" łazienka nie oznacza, że jest tam serio brudno!
                    • vi_san Re: słowa, które znikają 18.12.17, 20:54
                      A, zapomniałam nadmienić, że dawnemi czasy, przed wojną jeszcze [II Światową znaczy] w miejscu kanciapy były schody na piętro. I tam było drugie, niemal identyczne w rozkładzie mieszkanie. Potem schody zlikwidowano, wejście do mieszkania na piętrze zrobiono od całkiem innej strony i w mieszkaniu ciotki zorganizowano kanciapę. Ale kiedyś ta sień była wspólna, dla mieszkania na parterze [obecnie mojej ciotki] i na piętrze.
                    • guineapigs Re: słowa, które znikają 18.12.17, 20:58
                      A, tutaj poruszylas istotna kwestie. Jak sie pojedzie gdziekolwiek na urlop w gory, to jest tak zawsze: tu zostawiasz sniegowce, narty, sanki, mokre kurtki itp - na parterze. Na pietro juz wchodzisz bez sniegu, brudu, slomy itp. Na pietrze gdzie sa pokoje dla gosci ma byc czysto, sucho, bezpiecznie. A pomiedzy pokojami sa korytarze - i to sa te przedpokoje. Zas snieg i brud zostawiasz w sieni na dole zazwyczaj.
                      • dakota77 Re: słowa, które znikają 18.12.17, 21:06
                        Angielski mudroom :) Bardzo dobre rozwiazanie, przeciez nikt nie chce blota rozwleczonego po calym domu.
                  • guineapigs Re: słowa, które znikają 18.12.17, 20:46
                    Jak ja mysle: Przedpokoj to jest korytarz pomiedzy pomieszczeniami nalezacymi do tej samej rodziny, pomiedzy np. kuchnia a pokojem tej samej rodziny. Zas sien to przestrzen pomiedzy mieszkaniami dwoch/trzech/ilus rodzin. Ale nie jestem historykiem architektury, wiec dopuszczam, ze sie myle.
                • bupu Re: słowa, które znikają 18.12.17, 21:22
                  guineapigs napisała:

                  > Wiele slow ginie, bo po prostu juz nie ma tych rzeczy, ktore te slowa okreslaly
                  > . Z powodu zmian w 'kulturze mieszkaniowej'. 1. Sien to - wg. mojego doswiadcze
                  > nia = byla wspolna przestrzen pomiedzy odrebnymi 'jednostkami mieszkaniowymi' -

                  Prawie, ale niezupełnie. To znaczy owszem, sień mogła oddzielać dwie odrębne jednostki mieszkaniowe, ale generalnie to był korytarz, biegnący przez całą szerokość budynku, albo po prostu izba wejściowa, teraz zwana wiatrołapem, potrzebna choćby po to, żeby z części mieszkalnej ciepło nie uciekało.

                  https://laliny.hekko24.pl/phot/zab-wyp/zab-plan-chaty2.jpg

                  To jest plan chłopskiej chaty z Podlasia, gdzie sien to ta pierwsza izba od wejścia.

                  https://dziedzictwo.lodzkie.pl/wp-content/uploads/sites/4/2014/10/dwutraktowa-chalupa-300x212.jpg

                  A tu chałupa łowicka, z sienią na przestrzał, prawie kiej u Borynów, tyla, że u nich po obu stronach sieni były izby.
                  W takiej sieni przechowywano rozmaite sprzęty, bywało, że trzymano kury, albo i nawet cielęta. O ile pamięć mnie nie zawodzi, to w serialu "Chłopi" Bylice mają w sieni kurze grzędy.

                  Ale sien nie była zarezerwowana wyłącznie dla architektury chłopskiej, jaśnie państwo też mieli. Proszę bardzo, plan dworku w Żelazowej Woli, z sienią na durch:

                  https://detektorysci.pl/index.php?action=dlattach;topic=700.0;attach=5583;image

                  A tu dworek siedemnastowieczny, też z sienią przelotową.

                  https://i.pinimg.com/564x/b0/df/ed/b0dfeda7684a6297097a99ed6127f655--manor-houses-country-houses.jpg

                  Sień takich gabarytów pełniła we dworze oprócz funkcji głównego korytarza, także funkcję sali jadalnej na wyjątkowe okazje. Dajmy na to wesele huczne dziedzic wyprawują, pociotków się nazjeżdżało z trzech województw, a tymczasem pogoda nie pozwala stołów na zewnątrz rozstawić. Gdzie ich wszystkich zmieścić? Ano, panie kochanku, w sieni! Była to też izba w której podejmowano niezbyt mile widzianych gości, którzy jednak dysponowali na tyle wysoką pozycją społeczną, że nie wypadało ich przyjmować li tylko na ganku.
                  Taka sień, rzecz jasna, musiała być należycie reprezentacyjna i razić oczy gościa splendorem rodu. Wieszano tam zatem trofea łowieckie, co bardziej efektowne łupy wojenne, oraz oczywiświe uzbrojenie i opancerzenie rozmaite.

                  Sien zaczęła tracić funkcje reprezentacyjne w późnych czasach saskich, kiedy prądy zachodnie sprawiły, że biesiady co to jedz, pij i popuszczaj pasa zaczęły wychodzić z mody, we dworach poczęły mnożyć się salony, saloniki i bawialnie, a co bardziej zamożny dziedzic to i salę balową sobie budował.
                  • zla.m Re: słowa, które znikają 19.12.17, 07:59
                    bupu napisała:

                    >
                    >
                    > A tu chałupa łowicka, z sienią na przestrzał, prawie kiej u Borynów, tyla, że u
                    > nich po obu stronach sieni były izby.

                    Zawsze mi się zdawało, że sień w chałupach rozdzielała pierwotnie część ludzką i zwierzęcą. Bywało tak?
                    • pi.asia Re: słowa, które znikają 19.12.17, 09:13
                      https://laliny.hekko24.pl/phot/zab-wyp/zab-plan-chaty2.jpg

                      Jako że z lekka niedowidzę, przeczytałam, że w centralnym miejscu izby stoi KROWA. I pomyślałam, że jakie to praktyczne...
                      • vi_san Re: słowa, które znikają 19.12.17, 11:20
                        Jak przeczytałam Twój wpis to ni czorta nie widzę tam krosien, tylko tą krowę... :D
                        • zuzudanslemetro Re: słowa, które znikają 19.12.17, 13:07
                          Układ taki, że sień szła na przestrzał, jest też typowa dla starego budownictwa podhalańskiego.
                    • bupu Re: słowa, które znikają 19.12.17, 11:05
                      zla.m napisała:

                      > bupu napisała:
                      >
                      > >
                      > >
                      > > A tu chałupa łowicka, z sienią na przestrzał, prawie kiej u Borynów, tyla
                      > , że u
                      > > nich po obu stronach sieni były izby.
                      >
                      > Zawsze mi się zdawało, że sień w chałupach rozdzielała pierwotnie część ludzką
                      > i zwierzęcą. Bywało tak?
                      >

                      Jeszczem ci takiej nie widziała. W chłopskich chałupach te części były raczej pomieszane, w najuboższych bywało że jak w neolicie, czy innej epoce brązu, ludzie i zwierzęta w jednej stali izbie, co najwyżej płotkami chruscianymi oddzieleni.

                      Zresztą co ja do neolitu biegam, żona poprzednika mego ojca na stanowisku leśniczego chowala na poddaszu kurczęta, do momentu aż się wypierzyly. Nie, nie na strychu, w jednym z pokojów.
                      • zuzudanslemetro Re: słowa, które znikają 19.12.17, 12:33
                        bupu napisała:


                        > > Zawsze mi się zdawało, że sień w chałupach rozdzielała pierwotnie część l
                        > udzką
                        > > i zwierzęcą. Bywało tak?
                        > >
                        >
                        > Jeszczem ci takiej nie widziała. W chłopskich chałupach te części były raczej p
                        > omieszane, w najuboższych bywało że jak w neolicie, czy innej epoce brązu, lud
                        > zie i zwierzęta w jednej stali izbie, co najwyżej płotkami chruscianymi oddziel
                        > eni.
                        >
                        > Zresztą co ja do neolitu biegam, żona poprzednika mego ojca na stanowisku leśni
                        > czego chowala na poddaszu kurczęta, do momentu aż się wypierzyly. Nie, nie na s
                        > trychu, w jednym z pokojów.
                        >
                        >
                        Zależy gdzie i jakie było budownictwo. Łemkowskie chaty faktycznie miały sień oddzielającą część ludzką od nieludzkiej.
                        • bupu Re: słowa, które znikają 19.12.17, 13:27
                          zuzudanslemetro napisała:

                          > bupu napisała:
                          >
                          >
                          > > > Zawsze mi się zdawało, że sień w chałupach rozdzielała pierwotnie c
                          > zęść l
                          > > udzką
                          > > > i zwierzęcą. Bywało tak?
                          > > >
                          > >
                          > > Jeszczem ci takiej nie widziała. W chłopskich chałupach te części były ra
                          > czej p
                          > > omieszane, w najuboższych bywało że jak w neolicie, czy innej epoce brązu
                          > , lud
                          > > zie i zwierzęta w jednej stali izbie, co najwyżej płotkami chruscianymi o
                          > ddziel
                          > > eni.
                          > >
                          > > Zresztą co ja do neolitu biegam, żona poprzednika mego ojca na stanowisku
                          > leśni
                          > > czego chowala na poddaszu kurczęta, do momentu aż się wypierzyly. Nie, ni
                          > e na s
                          > > trychu, w jednym z pokojów.
                          > >
                          > >
                          > Zależy gdzie i jakie było budownictwo. Łemkowskie chaty faktycznie miały sień o
                          > ddzielającą część ludzką od nieludzkiej.


                          A, to zwracam honor. Ja zasadniczo nizinna jestem.
                        • lord_vmordevol Re: słowa, które znikają 21.12.17, 13:16
                          zuzudanslemetro napisała:

                          > Zależy gdzie i jakie było budownictwo. Łemkowskie chaty faktycznie miały sień o
                          > ddzielającą część ludzką od nieludzkiej.

                          Po jednej stronie ludzie, po drugiej stłoczone elfy i krasnoludy.
                          • zuzudanslemetro Re: słowa, które znikają 21.12.17, 23:14
                            lord_vmordevol napisała:

                            > zuzudanslemetro napisała:
                            >
                            > > Zależy gdzie i jakie było budownictwo. Łemkowskie chaty faktycznie miały
                            > sień o
                            > > ddzielającą część ludzką od nieludzkiej.
                            >
                            > Po jednej stronie ludzie, po drugiej stłoczone elfy i krasnoludy.
                            Mogło i tak być, chociaż łemkowie nazywali je krowami, owcami, kozami...
                  • ciotka_scholastyka Re: słowa, które znikają 21.12.17, 12:36
                    > Prawie, ale niezupełnie.

                    Bupu, ty się zajmujesz takimi rzeczami zawodowo? Bo znać gruntowną, rzetelną wiedzę, ale i umiłowanie :)
                    • bupu Re: słowa, które znikają 21.12.17, 23:17
                      ciotka_scholastyka napisała:

                      > > Prawie, ale niezupełnie.
                      >
                      > Bupu, ty się zajmujesz takimi rzeczami zawodowo? Bo znać gruntowną, rzetelną wi
                      > edzę, ale i umiłowanie :)

                      Hobbystycznie, li i jedynie :)
                • lord_vmordevol Re: słowa, które znikają 21.12.17, 13:11
                  guineapigs napisała:

                  > 3. Alkierz - to taka dobudowka, dzis niemozliwa do zrobienia z powodu przepisow
                  > budowlanych. Alkierz bowiem to bylo cos ekstra, a dzis na takie ekstra to trze
                  > ba zdobyc trzy tony papieru pozwolen.

                  > 6. NOWE!!!!. Agaty, zagaty, ogacic - kiedys w moich stronach bylo to po prostu
                  > zbudowanie galeryjki wkolo domu lub oblozenie domu czyms by ocieplic na zime -
                  > dzis tego nie ma, bo przepisy budowlane wymagaja tego, by dom byl od razu przys
                  > tosowany na zime. Jeszcze moi dziadkowie robili 'zagaty' - czyli te galeryjki w
                  > kolo domu. Dzis sie tego nie robi, bo po prostu budulec inny i metody ogrzewani
                  > a inne. No i oczywiscie przepisy nie pozwalaja na zadne ogacanie, bo to latwopa
                  > lne, i slusznie.

                  Nie demonizujmy tych przepisów. Postawienie przybudówki, albo dobudowanie galeryjki to nie są żadne ciężkie papiery do załatwiania. Już nie mówiąc o sytuacji, kiedy z założenia robi się od początku bardziej fikuśny budynek z różnymi takimi odrostami.
                  Natomiast istotnie, domy się teraz stawia klockowate, więc zanikają ozdoby architektoniczne i od razu (za) duże, więc potrzeba dostawiania do nich czegoś występuje znacznie rzadziej.

                  • bupu Re: słowa, które znikają 21.12.17, 23:41
                    lord_vmordevol napisała:

                    > Natomiast istotnie, domy się teraz stawia klockowate, więc zanikają ozdoby arch
                    > itektoniczne i od razu (za) duże, więc potrzeba dostawiania do nich czegoś wyst
                    > ępuje znacznie rzadziej.

                    Zanikają? Łoooo paaaaanie... Gdy się przyglądam nowym domom w okolicy to mi się w oczach ćmi od tego architektonicznego bigosu. Nawet najskromniejsza chałupka parterowa, z dachem dwuspadowym, musi obowiązkowo posiadać ganek z kolumnami i tympanonem jak jaki dwór, albo zgoła pałac. A jak dom większy to już w ogóle szał. Wykusze, ryzality, boniowania jak u Radziwiłłów, przypory jak w zamkach nad Loarą, mansardki, lukarny, kroksztyny i Bór wie co jeszcze.
                    • potworia Re: słowa, które znikają 22.12.17, 09:02
                      Przebóg, czyś ty sztuki historyczka? Bo od egzaminu z terminologii na pierwszym roku nie słyszałam o ryzalitach i boniowaniach. W mowie potocznej funkcjonują jako "te dynksy", albo zgoła "tegesy".
                      • bupu Re: słowa, które znikają 22.12.17, 19:09
                        potworia napisał(a):

                        > Przebóg, czyś ty sztuki historyczka? Bo od egzaminu z terminologii na pierwszy
                        > m roku nie słyszałam o ryzalitach i boniowaniach. W mowie potocznej funkcjonują
                        > jako "te dynksy", albo zgoła "tegesy".


                        Po prostu jestem kobietą z wielobranżowym śmietnikiem w głowie :D
                      • lord_vmordevol Re: słowa, które znikają 03.01.18, 09:31
                        potworia napisał(a):

                        > Przebóg, czyś ty sztuki historyczka? Bo od egzaminu z terminologii na pierwszy
                        > m roku nie słyszałam o ryzalitach i boniowaniach. W mowie potocznej funkcjonują
                        > jako "te dynksy", albo zgoła "tegesy".

                        Wątpię, żeby ryzalit albo boniowanie występowały pod takimi nazwami. Za duże na to są. Tralki, attyki - to owszem.
                    • lord_vmordevol Re: słowa, które znikają 03.01.18, 09:29
                      bupu napisała:

                      > lord_vmordevol napisała:
                      >
                      > > Natomiast istotnie, domy się teraz stawia klockowate, więc zanikają ozdob
                      > y arch
                      > > itektoniczne i od razu (za) duże, więc potrzeba dostawiania do nich czego
                      > ś wyst
                      > > ępuje znacznie rzadziej.
                      >
                      > Zanikają? Łoooo paaaaanie... Gdy się przyglądam nowym domom w okolicy to mi się
                      > w oczach ćmi od tego architektonicznego bigosu. Nawet najskromniejsza chałupka
                      > parterowa, z dachem dwuspadowym, musi obowiązkowo posiadać ganek z kolumnami i
                      > tympanonem jak jaki dwór, albo zgoła pałac. A jak dom większy to już w ogóle s
                      > zał. Wykusze, ryzality, boniowania jak u Radziwiłłów, przypory jak w zamkach n
                      > ad Loarą, mansardki, lukarny, kroksztyny i Bór wie co jeszcze.

                      A to nie całkiem o to chodzi. Pewnie, że są tacy, co sobie chcą ozdobić dom i walą takie rzeczy, jak piszesz. Na działce 2 ary. Ale standardowy, masowo budowany dom jest walony od klockowatej sztampy, zwłaszcza jeżeli jest odpowiednikiem kamienicy. Które jakie były, takie były, ale miały jakieś gzymsy, okna czymś obramowane, jakieś ozdobione klatki schodowe, balustrady balkonów chociaż trochę podrzeźbione... Owszem, te sto lat temu też się szło do jakiegoś sklepu i kupowało tłuczone masowo klamki, ale całość wychodziła z indywidualnym stylem, a nie zmontowana z prostokątów jednakowych w na całym obszarze kraju, a w ewentualnym porywie architektonicznego rozpasania kwadratów postawionych na kancie.
            • rosynanta Re: słowa, które znikają 19.12.17, 10:09
              pi.asia napisała:

              > Moja wieloletnia Psiapsiółka używa cudnego słowa "rychtować się". "Wyrychtowała
              > się na randkę" - znaczy przygotowała, czyli: wystroiła, umalowała, uczesała. W
              > szystko w jednym słowie.

              Kocham <3 Lubię też "preparować" jako synonim przygotowania czegoś.

              > Sporo słów wymarło też w temacie mieszkaniowym. Bokówka, oficyna, mansarda, baw
              > ialnia, facjatka, gotowalnia, alkowa, alkierz, sień, antyszamber...

              Oficyna - w Krakowie funkcjonuje. W oficynie lub w podworcu znajdują się różne sklepy często, np. na Długiej.
              Mansarda - są okna mansardowe, jak się buduje dom, to słowo jest używane.
              Bawialnia - ha, chadzam często do miejsca, które się tak nazywa, ale to jest sala zabaw dla dzieci. Bawialnia w znaczeniu pokoju dziennego faktycznie zanikła.
              Sień - w moim domu rodzinnym jest i używam.
            • chatgris01 Re: słowa, które znikają 07.01.18, 13:24
              pi.asia napisała:


              > Sporo słów wymarło też w temacie mieszkaniowym. Bokówka, oficyna, mansarda, baw
              > ialnia, facjatka, gotowalnia, alkowa, alkierz, sień, antyszamber...

              A czy ktos moze wie, czym sie roznil salon od bawialni? Zawsze mnie to intrygowalo.
              • bupu Re: słowa, które znikają 07.01.18, 15:59
                chatgris01 napisał(a):

                > pi.asia napisała:
                >
                >
                > > Sporo słów wymarło też w temacie mieszkaniowym. Bokówka, oficyna, mansard
                > a, baw
                > > ialnia, facjatka, gotowalnia, alkowa, alkierz, sień, antyszamber...
                >
                > A czy ktos moze wie, czym sie roznil salon od bawialni? Zawsze mnie to intrygow
                > alo.


                Bawialnia funkcjonowała jako synonim salonu, jednak jeśli była odrębnym pomieszczeniem, to był to pokój mniej oficjalny, bardziej prywatny niż salon.
                • chatgris01 Re: słowa, które znikają 07.01.18, 16:07
                  Dziekuje :)
            • neandertalka Re: słowa, które znikają 07.09.20, 12:44
              pi.asia napisała:

              > Moja wieloletnia Psiapsiółka używa cudnego słowa "rychtować się". "Wyrychtowała
              > się na randkę" - znaczy przygotowała, czyli: wystroiła, umalowała, uczesała. W
              > szystko w jednym słowie.
              >
              > Sporo słów wymarło też w temacie mieszkaniowym. Bokówka, oficyna, mansarda, baw
              > ialnia, facjatka, gotowalnia, alkowa, alkierz, sień, antyszamber...

              Richten :-)
    • ssssen Re: słowa, które znikają 18.12.17, 11:09
      pi.asia napisała:

      > do odejścia przymierzają się czółenka, ustępując miejsca pantoflom, które z
      > kolei są już wypierane przez buty.

      Tak jak "buty" wyparły "trzewiki" choć to przecież inny rodzaj obuwia.
      • zla.m Re: słowa, które znikają 19.12.17, 13:28
        Znikły chyba praktycznie całkiem "kamasze", poza frazeologizmem "pójść w kamasze"
        • vi_san Re: słowa, które znikają 19.12.17, 13:48
          A i to zanika odkąd nie ma obowiązkowej służby wojskowej...
    • bez_zarzutu Re: słowa, które znikają 18.12.17, 11:32
      Trencz ma się dobrze dzięki instagramowi :)